Skocz do zawartości

CosmoSquig

Forumowicze
  • Postów

    1541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CosmoSquig

  1. Planujemy w lipcu wyskoczyć do Norwegii w 2 osoby na 1 moto. Do tych, którzy tam byli mam następujące pytania: - którędy jechaliście? Ile było km i ile czasu to zajęło? - ile w sumie kosztował wyjazd i w jakich warunkach spanie/jedzenie? - jakie praktyczne prędkości przelotowe mieliście w Norwegii? - z mapy wynika, że chcąc polatać po fiordach, trzeba notorycznie wsiadać na promy pływające niekiedy na kilkusetmetrowych odcinkach. Jak to wygląda w praktyce? Jak często pływają i ile kosztują? Na razie tyle :D Nasz wyjazd ma być raczej solidniejszy niż tylko 'na nordkapp i z powrotem'. Najpierw z Kraka do Świnoujścia, prom do Malmo, potem na południowy-zachód Norwegii, dalej Begren, a następnie wzdłuż fiordów na północ. W miedzyczasie wypad w okolice Trollfjord, po czym obydwa Nordkappy (ten popularny i ten prawdziwy), Vardo, no i powrót - Finlandia (raczej od wschodu), prom do Tallinu, Estonia, Łotwa, Litwa, Mazury... I Krak. Na wyjazd będą 3 tygodnie, do pokonania jest 9600 km (tak z moich obliczeń) czyli ok. 450 km na dzień... Największym problemem jest kasa, bo na samo paliwo pójdzie 3200 pln. Stąd te moje pytania, bo nie wiem czy nie przełożyć tego wypadu na czasy, gdy stan konta wzrośnie o conajmniej 1 cyferkę :D
  2. Coś w tym jest :evil: W przypadku DL'ki wg. klasyfikacji suzuki jest to 'sports enduro tourer'. Czyli w wolnym tłumaczeniu motocykl sportowo-terenowo-turystyczny (CBR+EXC+Goldas w jednym) :lol:
  3. Ryży Koń - bo DL to jest turystyk, który z enduro ma tylko wyprostowaną pozycję w czasie jazdy. "Krótkie" zawiechy, duże plastiki, aluminiowe koła o małej średnicy... To mówi samo za siebie. Słowo 'enduro' w jego przypadku jest użyte bardzo mocno na wyrost. Jak często przeciętny użytkownik Varaderki wjeżdża nią w teren? Mając za sobą pasażerkę i 3 kufry (no i tankbag, który skutecznie uniemożliwia jazdę na stojąco)? Wg. mnie w sposób naturalny powstało pewne rozgraniczenie na turystyczne enduraki "unijne" (czyli do jazdy po drogach UE :buttrock: ) i te, na których lata się do Mongolii, na Syberię, do Afryki... Fakt, że oba te typy lądują w worku o nazwie 'turystyczne enduro' to chyba tylko błąd ludzi od marketingu producentów moto.
  4. Zauważ pewną analogię - kask który ciężko wchodzi na głowę, równie ciężko będzie spadał z głowy w czasie upadku. Dlatego kask integralny ma ciężko wchodzi i ma ugniatać policzki. Za luźny kask to dramat przy szybszej jeździe, bo wiatr będzie go targał na wszystkie strony. Jeśli wkurza Cię oporne zakładanie kasku, to możesz kupić szczękowca - one znacznie lżej wchodzą (oczywiście pod warunkiem otwarcia szczęki przed zakładaniem :buttrock: ). Ta VFR to Twoje pierwsze moto?
  5. W Krakowie też 'wajseszajse' spływa, acz sporo go jeszcze zostało. W przyszłym tygodniu jeszcze lekkie mrozy są zapowiadane, a potem już we dnie raczej z górki (noc wiadomo - mróz). Najgorsze są te góry zbitego odgarniętego śniegu (teraz już w zasadzie lodu), bo w zacienionych miejscach to do kwietnia pewnie będzie jeszcze powoli topnieć i moczyć drogi. Toteż przejażdżki całkowicie suche raczej nieprędko nadejdą.
  6. Jak ja kupowałem moto to kilka km z brackim wokół osiedla nawinęliśmy. Jak sprzedawałem, to okazało się, że nie miałem jakichś dokumentów, które zostały w innym mieszkaniu i trza było po nie podjechać... Jazda próbna nowego nabywcy obejmowała więc jakieś 35km :D
  7. CosmoSquig

    Słowenia na lato

    Przejazdem tylko, zarówno na moto jak i puszką. Ciekawy i malowniczy kraj, no i nie tak zatłoczony ruchem turystycznym jak np. Chorwacja (nie licząc tras tranzytowych). Dobry temat na majówkę :P
  8. Paweł-ntv - gratulacje :D Jeździsz jednym z moich wymarzonych motocykli 8)
  9. Co do gleby, to na jedno wychodzi czy na nowym czy starym. Jeśli się naprawia, to koszty części są zbliżone, a jeśli nie, to też :) Po to zresztą ma się AC. Przy używce jest to ryzyko, że ktoś na niej glebe już mógł mieć wcześniej i wyremontować ja tak, że strach 60km/h przekroczyć... No a koszty użytkowania mają się następująco (paliwo nie wliczone) Załóżmy że czas eksploatacji to 2 lata, przebieg 20 tys. km (chyba nieźle uśredniony) Nówka: Zakup - 17900 3 przeglądy + 1 mały po 1000km - ok. 1300 pln 1 komplet opon - 800 pln Ubezpieczenia OC/AC w roku II - ok. 2600 pln SUMA: 22600 pln Odsprzedaż za 10 tysi (dość realna cena, co by szybko poszło) KOSZT: 12600 pln Używka (roczna, 5 tys. na budziku): Zakup - 14000 pln PCC - 260 pln 4 przeglądy - ok. 1600 pln 2 komplety opon - 1600 pln (może się udać 'dojeździć' na slickach, ale ze względów bezpieczeństwa raczej bym tego nie zakładał) 2 lata OC/AC - 5200 pln Napęd - 800 pln (jak z oponami) SUMA: 21860-23460 pln (zależnie od tych opon i napędu) odsprzedaż: 9 tys. KOSZT: 12860 - 14490 pln (!!!) No i używka będzie mieć tylko rok gwarancji, więc jeśli coś w II roku padnie, to lipa będzie (choć to zwykle nieduże kwoty, bo to proste i popularne moto). Chodzi o to, że spadek wartości używanego motocykla zwykle nie uwzględnia zużycia elementów takich jak np. opony. No i koszt ubezpieczenia jest tu bardzo istotny. Oczywiście z pewnych rzeczy można zrezygnować, np. AC - 2500 zostaje w kieszeni Przeglądy ograniczyć do wymiany oleju i czyszczenia filtrów, czy wręcz robić je w garażu samodzielnie - 1000 pln (olej i tak kosztuje) Napęd i gumy dojeździć do oporu Wówczas różnica na korzyść używki to te 3500 pln. Może się też zdarzyć okazja zakupienia sprzęta zaraz po przeglądzie, z nowymi oponami, kompletem kufrów, itp. Jednak generalnie uważam, że akurat w przypadku tej oferty (17900 za nowego GSa) jeśli tylko ma się pieniążki, to warto skorzystać. Co innego, gdy kupuje się za np. 18 tys. pln rocznego Fazera z Niemiec - wtedy różnica w cenie nówki/używki jest tak duża, że koszty ogumienia czy serwisu stają się mniej istotne. No i nowy Fazer nie ma darmowego AC. Edit - to co napisałeś o 7-8 letnim sprzęcie - to już zupełnie inna bajka i oczywiście nie da się tu porównywać kosztów. Ale to tak jak porównywanie samochodu nowego/2-letniego z 8-letnim. Kompletnie inna historia.
  10. Warto, bo 1) masz gwarancję 2) masz pewność, że moto nie miało rozmaitych przygód 3) masz ubezpieczenie w cenie 4) z 17900 jeszcze coś utargujesz (choćby niezły kask) 5) policz koszty eksplotacji - niby nówki są droższe, ale do używki musisz więcej dopłacić. Weźmy rocznego GS500f za te 14 tysi. Niech ma 5000 przebiegu. Koszty masz następujące: - podatek PCC w kwocie 280 pln - przegląd przy 6000 km. Co prawda nówka po 1000 też ma przegląd, ale obejmuje on tylko wymianę oleju, więc jest tańszy. Różnica to ok. 150 pln - opony w 50% zjechane (albo i więcej). Komplet nowych gum to minimum 800 pln, więc połowa z nich to 400 pln. - napęd w 25% zjechany, czyli jakieś 200 pln - ubezpieczenie OC w kwocie ok. 100 pln (ostatnio podobno drożej), AC/NW/Assistance za jakieś 2500 pln. Tak więc używka kosztuje Cię tak naprawdę ok 17630 pln, no i kask gratis to dostaniesz najwyżej używany (czyli nic nie wart). Rocznego GSa bym kupił za 10-11 tysi, nie więcej. Wiem, że sporo osób stara się sprzedać takie sprzęty drożej i nazywają to 'okazją' (ktoś nawet czasem to kupuje), ale liczby nie kłamią (choć kłamcy też liczą :notworthy: ). Niby utrata wartości jest argumentem, ale jeśli wziąć pod uwagę zużycie elementów eksploatacyjnych, to różnica już nie jest taka aż duża. Natomiast kwestia braku mocy "już po miesiącu" bardzo mnie bawi, bo nieraz już na 55-konnym transalpie odstawiałem na winklach motonitów mających pod sobą 120-konne sześćsetki, którym nie tylko "brakowało mocy" przy rozpędzaniu, ale przede wszystkim umiejętności na zakrętach :notworthy: GS500 może być motocyklem na więcej sezonów, o ile wrażeń będziesz szukał w fachowych złożeniach, a nie tylko na długich prostych.
  11. Ja mam K&N w trampie 650. Założyłem go bo 1. miałem go za darmo (ale tylko 1 egzemplarz ;) ) 2. moto zdychało mi wcześniej na dużych wysokościach (powyżej 2500m) Zmiana filtra nie przyniosła żadnej odczuwalnej zmiany w mocy czy palaniu (gaźniki zostały przeregulowane). Nie wiem jak z mocą przy rzadszym powietrzu, bo od momentu założenia filtra nie wspiąłem się na więcej niż 1500m. Wg. mnie szkoda kasy. Ale zobaczymy jak się spisze w dłuższej eksploatacji.
  12. Trochę poczytałem sobie o tych sprzętach w międzyczasie i dowiedziałem się tyle, że zawiechy są zestrojone kijowo - bardzo twarde i nie dają rady nawet na nierównym asfalcie. No i wtedy przestałem się nimi interesować ;) Ładne są faktycznie, ale to raczej zupełnie co innego niż KTM LC8. Do BMW już bliżej, choć dużo bardziej sportowo. Acz sam tym niestety nie latałem.
  13. Te Fazerowe 100KM (w GSR pewnie jest podobnie) ma to do siebie, że ta moc dostępna jest dopiero na bardzo wysokich obrotach, przy których wzrost mocy jest dość drastyczny. Dlatego szanse, że opanujesz tę moc w pierwszym sezonie jazdy są raczej niewielkie (chyba że masz nieprzeciętną smykałkę do motoryzacji). Dlatego osobiście proponowałbym łagodniejszy motocykl - mocy wystarczy, a będzie bezpieczniej. Bądź co bądź motocyklem jeździ się nie tylko po pięknych, pustych, suchych, równych i ładnie wyprofilowanych winklach, ale także np. po dziurawych jezdniach w deszczu. W takich warunkach duża moc tylko przeszkadza... Poza tym jeśli chodzi o praktyczne osiągi, to bardziej istotny od mocy jest moment obrotowy wynikający z pojemności. Dlatego GS500 tak naprawdę nie przyspiesza o połowę gorzej od FZ6 - ta różnica jest znacznie mniejsza. Natomiast takie 600-tki jak np. Bandit czy CBF przyspieszają już bardzo podobnie do znacznie mocniejszego Fazera, tyle że nie należy porównywać tu osiągów 0-100km/h, tylko elastyczność na trasie. Wadą GS500 nie jest jego moc, tylko rozmiar. To po prostu mały sprzęt, mniejszy od wymienionych przez Ciebie 600-tek. Natomiast moc to nie aż taki problem, bo w pewnych sytuacjach niemal każdy motocykl będzie miał za mało mocy, natomiast w innych (tych mniej przyjemnych) nawet te 48KM to może być za dużo... Proponuję: Jeśli masz potrzebę zakupienia motocykla przez duże M (rozumiem i popieram :( ), to pomyśl o tych łagodniejszych 600tkach. CBF600, Bandit 650... A może BMW F650GS/CS? Te Beemki to świetne uniwersalne motocykle szosowo-turystyczne, łatwo się prowadzą, a niewielką moc rekompensuje duża elastyczność silnika. Dodatkowo model GS nie będzie protestował, jeśli w ramach turystycznych wypadów wpadniesz w jakieś szutry czy leśne ścieżki. Do tego ma ABS, co bardzo bardzo pomaga młodemu stażem motocykliście. F650GS na asfaltowych winklach jest naprawdę bardzo sprawny, a do tego komfortowy. Wracając do Bandita i CBF (czy także SV650), to motocykle te są większe, wygodniejsze i łagodniejsze od FZ6 czy GSR, czy Horneta. Wg. mnie(jeśli jesteś rozsądny i masz rozwinięty instynkt samozachowawczy) to niezłe sprzęty dla kogoś z Twoim stażem. Jeśli nie martwi Cię to, że nowego GS500 za rok sprzedasz ze sporą stratą, to jest to dobry wybór na pierwszy sezon. Ale jeśli chcesz sprzęta na lata, to możesz być rozczarowany już po kilku miesiącach. Natomiast maszyny klasy Fazera czy GSRa wg. mnie są zbyt agresywne na początek. Dlatego pronuję coś pomiędzy, czyli 600tkę o mniejszej mocy. Jeszcze lepiej, jeśli będzie to singiel albo V-twin - niskie obroty, lepsza elastyczność...
  14. Nie jeździłem, ale oglądałem sobie kiedyś to moto z bliska bardzo dokładnie i wrażenia super. Niespotykana w 125 jakość wykonania, wygoda kanapy, itp. Większość elementów wygląda jak w niezłej 600tce. Wg. mnie jest to najfajniejszy motocykl w klasie allroundowych 125. Przy okazji jeden z droższych, ale jeśli Cię stać, to raczej nie będziesz żałował (o ile nie masz sportowych / terenowych preferencji).
  15. Włodar - pamiętaj tylko, żeby raczej trzymać się markowych produktów (niekoniecznie honda, ale generalnie markowe). Akurat centralna podstawka to element, który solidnie dostaje w dupę zarówno na zakrętach (dość często zdarza się w mocnym złożeniu przycierać), jak i przy pokonywaniu rozmaitych kamieni w terenie, czy krawężników w mieście. Szkoda by było, żeby część centralki została na którejś z tych przeszkód. Holan powinien dać radę.
  16. Aha, no to mam gmole Givi :buttrock: Są ok 8)
  17. Czynnik psychologiczny - brak kasku :buttrock:
  18. Dużo lepiej idą mi zakręty pod górę, bo mogę w nich łatwo kontrolować wzrost prędkości. W zakręty w dół wchodzę zawsze ze sporą rezerwą. - przed zakrętem - hamowanie, redukcja - wejście w zakręt - spokojne dodawanie gazu, przeciwskręt w celu pochylenia motocykla w łuk - w trakcie zakrętu - przeciwskrętem koryguję tor jazdy (jeśli trzeba), cały czas przyspieszam - wyjście - prostuję sprzęta dodając jednocześnie gazu (zwykle do oporu, bo mam mało koników :buttrock: ). - nie staram się utrzymywać stałej prędkości. W niepewne łuki wolę wejść wolniej, żeby potem w zakręcie już powoli przyspieszać. - nie hamuję w zakręcie, o ile nie ma sytuacji awaryjnej. Dostosowuję tor jazdy tak, aby widzieć jak największą część zakrętu i dopóki nie widzę wyjścia, to jadę na tyle powoli, żeby móc ostro zahamować w razie potrzeby. Jeśli hamuję, to głównie przodem, prostując jednocześnie sprzęta (choć trzeba mieć dobry tor jazdy, żeby móc pozwolić sobie na przejechanie kawałka na wprost i ostre hamowanie na tym odcinku). - przejście zakrętu "na maxa" - dopiero gdy widzę co jest za zakrętem.
  19. Zwykle nie. Czasem jakiś w nos przywali, ale rzadko.
  20. Zgodnie ze wskazówkami podanym w książce 'Motocyklista doskonały. Tj. staram się pokonywać zakręty tak, jak tam jest napisane - zarówno w kwestii toru jazdy, jak i samych czynności wykonywanych na motocyklu (przeciwskręt, gaz). Jeżdżę transalpem, który choć jest dość wysoki, to centralną postawkę ma już solidnie przyrysowaną od winkli :buttrock: :D
  21. Oferta z Louisa 2005: Hepco&Becker => 140 / 170 EUR (mniejsze/większe) - ale naszemu forumowemu koledze takie gmole pękały od wibracji, więc nie polecam SW-Motech => 120 EUR Nie wiem czemu nie mają w katalogu Givi (albo ja nie widzę??). Zamówić możesz w sklepie internetowym www.louis.de Te ceny są raczej wysokie, ale z jakością to też różnie bywa... Ja mam w transalpie gmole hondy i po kilku (chyba 8 ) glebach (także w terenie - na kamerdolcach) praktycznie nie widać na gmolach żadnych śladów (jest jedna większa rysa). Dlatego czasem droższe się opłaca. Jeśli masz osłony dłoni z czarnego plastiku (jak w modelu 2005) to dobrze, bo ich lakier lubi pękać przy glebach (pomimo gmoli) i kiepsko to potem wygląda.
  22. Ta strona o pasach niezła, ale symulacje do bani. Przy wzroście prędkości puszczany jest ten sam filmik, tylko szybciej...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...