Skocz do zawartości

CosmoSquig

Forumowicze
  • Postów

    1541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CosmoSquig

  1. Cześć Dokładnie 7 lipca jedziemy w tamtą stronę - tyle że my do Cortina d'Ampezzo (zlot ADV Riders). Kiedy planujesz wyjechać z Polski?
  2. No tak, 45KM to zdecydowanie za mało :wink: Jak już stwierdzono w innym wątku, poniżej 130KM to obciach na ulicę wyjeżdżać :icon_mrgreen: Po pierwsze, warto spojrzeć nie tylko na moc maksymalną, tylko na krzywą przebiegu mocy i momentu obrotowego - to mówi więcej o faktycznych możliwościach motocykla. Po drugie, to jest singiel, więc moc dostępna jest już od niskich obrotów i nie trzeba zbijać 4 biegów w dół, żeby moto zaczęło się rozpędzać. W miejskich zakresach prędkości oznacza to w praktyce lepsze osiągi, niż w przypadku przeciętnej szosowej 600tki z 4 garami. Po trzecie to nie jest motocykl na tor, tylko do rekreacyjnej jazdy. Parametry te same co w bardzo zbliżonych F650GS czy XT660 - oba te motocykle na zachodzie bardzo dobrze się sprzedają (szczególnie beemka), więc aż tak złe raczej nie są :icon_mrgreen: Moto ma się podobać i dawać frajdę. Nie potrzeba do tego zawrotnej mocy silnika. Ten silnik ma moc wystarczającą do poświrowania w mieście i na górskich winklach (byle bez pasażera), ale jednocześnie na tyle małą, że można skupić się na jeździe, a nie na cedzeniu gazu i obserwowaniu prędkościomierza. Singiel ma tu też ten plus, że nie trzeba mieszać biegami. Słowem - czysta radocha. Ps. Czy Tobie w XTku tak bardzo brakuje mocy?
  3. To było kilka lat temu. Zmieniłem F650 na Suzi DRZ400, bo chciałem w terenie ostrzej polatać (i to mi się udało :P ). DL650 kupiłem w kwietniu tego roku. Rozważałem bardzo poważnie powrót do BMW F650, ale chciałem mieć nowy motocykl, a nowa beemka jest droga... Poza tym dużo podróżuję w 2 osoby, stąd moja decyzja o wyborze najmocniejszego motocykla w tej klasie. Gdybym latał sam, to na 100% dosiadałbym F650GS Dakar :lapad: Niemniej Suzi DL650 to też świetny motocykl, tylko brzydki ;) No i pali bliżej 6 litrów na setkę, czyli znacznie więcej od BMW. W każdym razie jeśli nie martwi Cię stosunkowo mała moc beemki, to polecam gorąco. To fenomenalny motocykl. A moment obrotowy ma konkretny, więc muł to nie jest :P
  4. Ja kiedyś miałem, nawinąłem kilka tys km, stąd to moje info o spalaniu.
  5. CosmoSquig

    Moja nowa maszyna

    No to sprzęcik na 300 tys km :buttrock: Gratulacje :icon_razz:
  6. Podobno dużo bardziej elastyczny silnik, wygodniejsza kanapa, lepsze światła... To się użytkownicy B6 wypowiedzą. Natomiast propozycja taniego w eksploatacji i bezawaryjnego motocykla do miasta i do turystyki - BMW F650GS/CS. 3-4 letnie są do kupienia za niecałe 20 tysi, zwykle mają przy tym ABS i inne przydatne gadżety (kufry, grzane manetki itp). Są bardzo wygodne i poręczne. Zużycie paliwa na poziomie 3,5 litra na setkę. 1 cylinder, więc tani serwis (oczywiście nie ma sensu serwisować w BMW), bardzo wysoka niezawodność. Wersja CS ma do tego zaletę w postaci paska napędowego - nie trzeba smarować (smar też kosztuje - u mnie ze 100pln na sezon wychodzi), a wymiana paska jest znacznie tańsza niż łańcucha i zębatek. CSy są trochę mniej popularne i mają nieco babski wygląd, ale to już co kto lubi. GS'a za to łatwo kupić z kuframi bocznymi, no i ta wersja jest wprost stworzona do jazdy po polskich drogach (zawiechy enduro). Łatwiej też poradzić sobie z wysokimi krawężnikami itp.
  7. A da się przepołowić inaczej niż na pół? :icon_razz: Co do MT-0S, to ona chyba już jest w sprzedaży za granicą? Gdzieś mi kiedyś mignęła ulotka reklamowa yamahy, na której był ten model. Wygląda git :buttrock:
  8. Super! Już ruszył wątek organizacyjny na Grupie Południe, gdzie rozpoczęła się gadka o dostępnych placach. Coś się wykombinuje bez problemu. Gdyby coś było potrzebne oprócz placu - chętnie pomogę w organizacji, więc w razie czego proszę o cynk co można jeszcze zrobić. Jeszcze co do placu, to osobiście mam jedną propozycję - dziś się tam wybiorę i zrobię trochę fot. Ten plac da się tanio wynająć, bo kiedyś robiliśmy tam z firmą imprezę samochodową i nie było problemu. W kwestii proggramu - może coś o hamowaniu awaryjnym? W tym temacie sporo motocyklistów dosłownie i w przenośni "się wykłada".
  9. To się tak jednoznacznie nie da powiedzieć... Trampek jest dużo lepszy w terenie - lepsze koła, gumy, zawiechy, pozycja, solidność, "twardość" (tj. jest mniej delikatny niż DL). Jeśli ktoś planuje wyprawy w egzotyczne rejony (Azja, Afryka), to tramp urządzi go tym bardziej, bo jego konstrukcja jest prosta, pozbawiona elektroniki, można więc w razie usterki naprawiać sprzęt samodzielnie "w polu" lub z pomocą lokalnego serwisu maszyn rolniczych (jeśli oczywiście ma się jakąśtam wiedzę na temat mechaniki tego motocykla). Oryginalne kufry hondy są bardzo solidne i mają świetne mocowania, więc w razie lekkiej gleby nie ma z nimi kłopotu. Problemem jest mocno ospały silnik, który przy pełnym obciążeniu motocykla (2 osoby, bagaż) wymaga ogromnej cierpliwości :icon_mrgreen: W pojedynkę da się przyzwyczaić, bo w sumie osiągi nie są złe, acz wciąż jest wrażenie mułowatości (to raczej kwestia reakcji na gaz i wchodzenia na obroty, niż samej mocy). DL do jazdy terenowej na poziomie trampa wymaga pewnych dość kosztownych modyfikacji. No i nic nie poradzi się na silnik zasilany wtryskiem, który w razie usterki należy dostarczyć bezpośrednio do ASO Suzuki. Ktoś ma adresy ASO Suzuki w Nepalu? Z drugiej strony, podobno ten sprzęt się nie psuje, ale kto go tam wie co powie po pokonaniu 3000km szutrami :banghead: Na szosie DL prowadzi się lepiej niż tramp - dobrze składa się w winkielki. Przednie zawieszenie gorzej niż trampowe radzi sobie z krótkimi nierównościami, pewniej prowadzi się na długich (w takich wypadkach tramp lubił się 'rozchuśtywać'), DL jest też spokojniejszy na koleinach. Kanapa Suzi jest większa i wygodniejsza, duży minus natomiast należy się za fabryczną szybę, która jest tam tylko po to, by powstawały za nią turbulencje. Kuferki Suzuki przypominają chińskie zabawki jeśli chodzi o ich solidność, system mocowania jest też mniej funkcjonalny. Największa zaleta DLa to jego silnik, który świetnie daje radę nawet przy pełnym obciążeniu motocykla. Jest bardzo elastyczny, a z drugiej strony miło wykręca się na obroty i potrafi pokazać nieco sportowego zacięcia. Nie bez znaczenia jest fakt, że już teraz w cenie podstawowego trampa dostępny jest DL z ABSem i np. gmolami (tramp kosztuje ok. 32900 w katalogu, suzi z abs 32400 + 500 za gmole = 32900). Tyle że w przypadku hondy podobno łatwiej się negocjuje, bo panowie w salonach mają świadomość, że ich tramp ma obecnie bardzo silną konkurencję (także ze strony BMW). DL sprzedaje się świetnie, więc o duże rabaty nie tak łatwo.
  10. Moto ma jeździć, a nie czystym być :icon_mrgreen: Poza tym eksploatację tego egzemplarza planuję na ok. 4-5 lat - czyli nie tak znów strasznie długo. A z moich doświadczeń wynika, że przy odsprzedaży różnica w wartości motocykla idealnie utrzymanego, a 'normalnie jeżdżonego' jest znikoma, jeśli jakakolwiek... Dlatego wkalkulowałem sobie te 500 pln rabatu przy odsprzedaży i latam gdzie mnie poniesie :banghead: Poza tym TO JEST TERENOWY MOTOCYKL :banghead:
  11. Coś z tym dźwiękiem przy kompresji nawaliło... Nie poprawiałem tego, bo i tak słychać tylko szum powietrza. ;)
  12. Uwaga na początek - mam dylemat czy dać ten wątek do turystyków, do szkoły jazdy, podróży czy przejażdżek. Myślę że tu się sprawdzi, bo traktuje o użyteczności terenowej DL'a. Jeśli jestem w błędzie to proszę Moda o przeniesienie. Jak temat wskazuje, zamierzam popisać co nieco na temat możliwości terenowych małego Sztormiaka. Wszak jedni twierdzą że to typowo szosowy turysta, inni natomiast zakładają do DL kostki i robią długie trasy po piachu czy szutrze. Jako posiadacz DLa postanowiłem sprawdzić na swoim egzemplarzu co tak naprawdę potrafi to moto poza asfaltem. Na początek wrażenia z jazdy w terenie - moto jest ciężkie jak wszystkie duże enduro, więc porównanie do EXC czy WR nie ma tu najmniejszego sensu. Do minusów DLa w terenie można zaliczyć: - twarde, podatne na uszkodzenia plastiki - stylistykę, która nie kojarzy się z enduro, przez co "spycone" moto wygląda jeszcze gorzej niż niespycone - wysoka szyba, która nie daja dobrej ochrony przed wiatrem, a do tego podczas jazdy w terenie na siedząco nie widać przez nią nawierzchni przed motocyklem (no chyba że szyba jest idealnie czysta, ale to działa tylko przez pierwsze 10km po myciu). Trzeba jechać na stojąco, ale... - ... pozycja na stojąco jest "taka-sobie". Przeszkadzają szerokie plastiki przy baku, przez co trudno jest przenieść ciężar ciała na przód motocykla. Tj. da się, ale w np. transalpie da się lepiej. Za to wysokość kiery mnie odpowiada - przednie zawiechy za twarde i za krótkie - dobijają regularnie i wydają z siebie niepokojące odgłosy - brak osłony silnika, filtr i chłodnica oleju bardzo podatne na uszkodzenia - można za ok. 600pln dokupić osłonę - tylna guma za szeroka - tańczy przy każdej okazji (o tym będzie filmik poniżej). - ogólnie fabryczne gumy są nieterenowe, niestety na szosie też nie dają rady. Szczególnie na mokrym asfalcie są śliskie jak ... jak ... jak coś bardzo śliskiego. Za wodą ich nazwa TrailWings przez motocyklistów zastępowana jest przydomkiem "DeathWings" Tyle tych minusów ;) No a zalety... Zaletą jest wszystko to, co nie jest w tym przypadku wadą. ;) Duży plus za fabryczne gmole, które przy solidnym szlifie w 100% uchroniły droższe części motocykla. Podobnie "orurowanie" z tyłu motocykla (stelaże kufrów, podnóżki pasażera) wytrzymują niedelikatne traktowanie. Jedynie dźwignia zmiany biegów nie przeżyła crash-testu, a z tego co zaobserwowałem na motocyklu, trudno będzie znaleźć tani zamiennik. Tylne zawiechy są ok. Hamulce dobrze wyczuwalne. Silnik doskonały, prześwit przyzwoity. Kuferki boczne - za delikatne, lepiej pokombinować z niefabrycznymi, jeśli mają uczestniczyć w lataniu w terenie. No i teraz kilka fotek: Przepraszamy, ale umieściłeś większą niż można ilość grafik - nie wiem o co chodzi, 4 foty to też za dużo? Oki, wklejam linki. Sielankowy początek http://www.omeko.pl/fot/b01.jpg Mniej różowo, bo mokro http://www.omeko.pl/fot/b02.jpg Te stworki w kałuży podobno pożerają motocyke enduro w ułamku sekundy http://www.omeko.pl/fot/b04.jpg Już się czają http://www.omeko.pl/fot/b05.jpg Coraz trudniejsza nawierzchnia http://www.omeko.pl/fot/b06.jpg Guma jak w enduro :lalag: http://www.omeko.pl/fot/b07.jpg Szybka droga przez las http://www.omeko.pl/fot/b08.jpg I filmik - szutrowa droga, jak widać chwilami na zegarach - prędkość ok. 70-80km/h. http://www.omeko.pl/fot/DL650.AVI (wymaga DIVX) Krajobraz po bitwie: Oryginalna dźwignia zmiany biegów http://www.omeko.pl/fot/b09.jpg To się wyprostuje za 2 zeta :D http://www.omeko.pl/fot/b10.jpg
  13. Eee tam. Latanie w terenie czymś, co waży mniej niż 200kg to jest zabawa dla mięczaków :wink:
  14. Ten filmik to akurat niezłą ściemą zalatuje, ale i tak ... :wink: Prawda jest taka, że mało kto wyobraża sobie skutki zderzenia z niewielką przeszkodą nawet przy "małych" prędkościach typu 60km/h. Jeśli kilka filmików zadziała na ludzką wyobraźnię, to jestem za takimi filmikami. ps. Kiedyś znajoma mi klarowała, że motocyklista to ma przerąbane, bo jak np. wpadnie w pieszego z prędkością 120km/h, to się wywróci i strasznie poobciera, a pieszemu to nic się nie stanie. Gdyby jej pokazać filmik z uderzeniem moto w człowieka (np. ten, gdzie motocykl rozrywa na pół gościa z obsługi technicznej toru), to by dopiero coś niecoś pojęła.
  15. Hyhy :biggrin: Ten egzemplarz ma: [*]podwyższoną szybę MRA [*]podwyższoną kierę Mówiłem Ci Zalmen że to dobry interes :wink:
  16. CosmoSquig

    Potrzebuje porady

    Ja też nie mam i żałuję, bo firmę właśnie sprzedano sieci Sphinx za podobno 27mln pln :biggrin: Nieźle jak na 2 knajpy i dobre logo :biggrin: Ogniem i Mieczem to jeszcze młoda knajpa i ekipa się solidnie stara. Zobaczymy jak długo. pozdróweczki i szerokiej drogi
  17. CosmoSquig

    Potrzebuje porady

    W-Max - z tego co wiem, to jeszcze nie.
  18. CosmoSquig

    Potrzebuje porady

    Lysy - masz tam udziały, że tak polecasz? :cool: Moim zdaniem o niebo lepsza knajpa to Ogniem i Mieczem. Jeden lokal jest w Podgórzu i on jest dość drogi, a drugi w Głogoczowie przy Zakopiance, czyli zaraz obok Chłopskiego Jadła. Ceny podobne do ChJ, a jakość potraw i sprawność obsługi o 2 klasy wyżej :biggrin: Zarówno w ChJ jak i w OiM byłem już kilkanaście razy :clap:
  19. CosmoSquig

    Potrzebuje porady

    Jak chcesz jeszcze tańsze pokoje, to w akademikach da się załatwić w lecie bodajże od 40 pln za dwójkę :notworthy: . Okolica brzydka i warunki raczej spartańskie, ale do centrum blisko. Na każdym osiedlu są też parkingi strzeżone nastawione na parkowanie całonocne, więc nie płaci się za godzinę tylko np. 15pln za całą noc. Np. http://www.smkrakow.pl/ Ode mnie na oleandry jest 25 minut pieszo, gdyby coś z tym garażem było do zrobienia :) Niemniej gdybym to ja miał wybierać, to wziąłbym raczej ten kemping - jest w przyjemnej okolicy, dużo zieleni i generalnie spokój.
  20. CosmoSquig

    Potrzebuje porady

    Może tu: http://www.hotel.krakow.pl/obiekt.php?id=145 ? (Gdyby kuzynka nie wypaliła) Motocyklem 10 minut prostej drogi do centrum. Jeśli będę wtedy w Krakowie i coś Wam to da, to mogę Wam przechować sprzęty w garażu przy krakowskich błoniach (wieczór albo cała noc). Ode mnie do rynku idzie się ok 40minut (i jest to bardzo przyjemny spacer), autobus jakieś 8-10 minut, taryfa 10-12pln.
  21. CosmoSquig

    Potrzebuje porady

    Jest stacja w Gliwicach przy A4 (BP) (kilkadziesiąt km przed Katowicami). Plac Szczepański jest ok :notworthy: Przyjemnym hotelem na uboczu (acz 15 minut spaceru od starego centrum) jest Hotel Niebieski. mają ogrodzony parking, który zamykają na noc. Do zwiedzania rynku należy zostawić motocykle w hotelu i jechać taryfą/tramwajem/pieszo. Bez browarka na płycie rynku, a potem na Kazimierzu to nie jest zwiedzanie :)
  22. :) Mam nadzieję, że będzie się sprawował równie dobrze jak u mnie :) pozdróweczki i długich wypadów życzę :notworthy:
  23. Zwykle co zbyt tanie to drogie... Może lepiej zamiast tanich kufrów założyć dobre sakwy? Albo pójść w stronę kufrów mniejszych, ale markowych?
  24. tra - solidność mocowania najlepiej na oko ocenić :banghead: Zamocuj kufer, przywal mu z bani i zobacz co się stanie :banghead: Jak się buja, to trza pokombinować z mocowaniem, jakąś płytę podłożyć wzmocnioną itp. W tak małym motocyklu jak Fazer dobrze by było, żeby stelaż kufra sięgał daleko za motocykl, bo inaczej albo kufer wlezie Ci na kanapę pasażera, albo będzie zamocowany tylko na skraju. Zapakujesz potem do kufra 5 kg i Ci wyjdzie taki moment działający na mocowanie, że na dziurach zgubisz kufer (szczególnie jak pasażerka pomoże plecami). Mój bracki kiedyś wracał po nowy kuferek Hepco&Becker, po tym jak mu go zwiało przy ok. 140km/h. Szkoda go było, tego kuferka, bo ładny i nowy był. Dlatego najlepiej ściągnij jakieś foty tego stelaża, pooglądaj Fazery na bikepics - na pewno któryś będzie miał kufer, zerknij na motocykl - miejsca mocowania stelaża itp. Możesz też podjechać do salonu jakiegoś i przymierzyć ten kufer do motocykla nawet bez stelaża - żeby mieć wyobrażenie gdzie ten kufer powinien się znaleźć, żeby było ok, a więc jakie wymiary powinien mieć stelaż.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...