Skocz do zawartości

CosmoSquig

Forumowicze
  • Postów

    1541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CosmoSquig

  1. Zależnie od tego, które z planowanych wypadów będę zamierzał zrealizować, będą to albo TKC80 lub T63, albo w opcji bardziej szosowej Micheliny Annakee.
  2. Naprawdę??? Ja myślałem, że ta YBR to dobra maszyna do startów w GP. Stówę poleci.
  3. Vstrom ma Bridgestone Trailwings. Na Polskich asfaltach daje radę ponad 20tys km zrobić. Tyle że to są raczej niezbyt dobre opony.
  4. Tak jak u mnie :) Zastanawia się człowiek, czy fajniejsze jest R1200GS czy KTM LC8 Adventure, po czym kupuje budżetową japonię 650 ;)
  5. Wyniki GP mają wprost niesamowity związek z walorami użytkowymi tanich motocykli ;)
  6. Da się dobrze winklować. Na pewno nie tak jak na supersportach, ale przeciętne szosówki nie uciekną ani viaderku, ani vstromowi. Vstrom akurat wymaga trochę 'wjeżdżenia', bo ma taki problem, że przy pewnym stopniu pochylenia zaczyna 'spadać', jakby się chciał przewrócić. Podobno zmiana opon na jakieś przyzwoite sporo pomaga (na wiosnę założę nowe gumy, to będę miał własne doświadczenia w tej materii). Głównie ten problem występuje jednak na ciasnych agrafkach - na długich winklach jest ok. Vstroma 1000 bardzo często widuje się w towarzystwie sportowo-turystycznych maszyn jak np. duża CBRka, FJR, ZZR, VFR. Oglądałem kilka filmików w sieci, na których duży sztormiak jechał po winklach równo za CBR1100, której kierowca leciał większość czasu na kolanie. Viaderko widywałem w Alpach w takich złożeniach, że wyglądało to wręcz nienaturalnie :P Tu jest filmik z luzacką przejażdżką. Kilka złożeń jest jednak ok. http://www.youtube.com/w/?v=plRctH9hQks A tu trochę więcej. Pliczki dość duże, jeszcze ich nie oglądałem. http://www.seronja.com/vstrom/ Jak znajdę gdzieś te najbardziej hardcore'owe to podrzucę.
  7. Duże enduro z kuframi zawsze przypomina ciężarówkę :crossy: I tak Varadero jest węższe od Vstroma... Co do kufrów hondy - miałem takie kuferki w transalpie. Z tego co wiem, to w obu tych motocyklach kufry są identyczne (podobnie jak system mocowań). Nie wiem skąd masz te informacje o przeciekaniu i złym mocowaniu tych kufrów... Ja byłem zachwycony systemem mocowania (jest on znacznie lepszy od wielu popularnych systemów). Po pierwsze kufer hondy bardzo solidnie trzyma się motocykla na dwóch solidnych podporach od dołu. Dodatkowo od góry jest zapięcie, które ma dwie zalety: 1) można zapiąć/odpiąć kufer jedną ręką; 2) nigdy nie masz wątpliwości, czy kufer jest poprawnie zapięty czy nie. Ogromna zaleta mocowania kufrów hondy to także to, że możesz "powiesić" kufer na samych dolnych mocowaniach i będzie się on dobrze trzymał na postoju. Niby detal, ale bardzo użyteczny - gdy podchodzisz do motocykla mając oba kufry w rękach, tankbag w zębach, kask na ramieniu itd., możesz spokojnie założyć kufry jedną ręką. Po prostu "kładziesz" kufer na mocowaniach i masz pewność że nie spadnie. W wielu innych kufrach musisz użyć obu rąk do każdego z kufrów (czyli zrzucić cały dobytek na ziemię, po czym zabrać się zainstalowanie kuferków po kolei). Nigdy mi kufry hondy nie "bujały się". Podobnie, nigdy mi nie przeciekły, chyba że były przeładowane. To niestety często się zdarza - jeśli napchasz do kufra za dużo betów, to dekiel się odkształci i będzie puszczał wodę. Jeśli będziesz przeładowywał kufer regularnie, to z czasem odkształci się trwale i już zawsze będzie nieszczelny. Ale to dotyczy niemal wszystkich plastikowych kufrów. Ja byłem z kufrów hondy bardzo bardzo zadowolony. Są to jedne z lepszych kuferków, z jakimi miałem do czynienia. A trochę tych gratów już mi się przez ręce przewinęło :clap: A polecam kufry Zega :P
  8. No pewnie!!! DRZ400S. 2000km w 4 dni. Uwaga - 2 osoby i bagaż na 1 DRZecie!! Objechaliśmy Węgry w koło. Tylko enduro!!
  9. Na jak długo? Na Słowację mam rzut beretem, a bardzo chcę polatać po wschodniej Słowacji (nigdy tam jak dotąd nie byłem). Na 3-4 dni mógłbym dołączyć w sumie. Masz GSa, więc poza asfaltem damy radę, nie? :P
  10. Lepszy chiński niż włoski :P :crossy: :clap: Bez kitu, YBR to bardzo fajny i wdzięczny motocykl. Szczerze się dziwię, że tak mało ich u nas jeździ. Gdyby za "moich czasów" (tj. gdy zaczynałem przygodę z motocyklami) dało się kupić nową markową 125 za mniej niż 8000pln, to na pewno bym się zdecydował.
  11. www.yamaha-motor.pl ??? :icon_twisted: Swojego czasu był tam filmik.
  12. Znam to uczucie :icon_twisted: Z R1150R nie miałem żadnych złych doświadczeń. Na Triumphie nie latałem. Może jakieś jazdy próbne gdzieś sa?
  13. Szansa jest, ale kiedy ten wypad ma być? Osobiście na takim sprzęcie bym pojeździł co najmniej kilka miesięcy przed dłuższym wypadem w egzotyczne kraje, co by rozeznać się co może się rozsypać (no i żeby elementy wyeksploatowane rozsypały się jeszcze w kraju). Raczej nie licz, że kupisz za tę kasę motocykl gotowy do podróży od zaraz.
  14. No to o wyglądzie ciężko dyskutować :icon_twisted:
  15. Mnie się na beemce fajnie jeździło. Co Ci się w nim nie podoba?
  16. Słusznie, XJotę bym wykluczył na wstępie :icon_mrgreen: ... ale ja mam świra na punkcie dużych enduro. W przypadku tych dwóch motocykli to raczej ważniejsze jest w jakim który jest stanie. Kwestię producenta tu akurat bym olał, bo oba motocykle uchodzą za bardzo trwałe. Singiel BMW jest tańszy w serwisowaniu, ale duże jednocylindrowce mogą mieć problemy z rozruchem. Sam wybierz co wolisz. Aha i zwróć uwagę, że za 13-14 tys. możesz już szukać okazyjnego transalpa czy beemki, ale nowych modeli. To spora różnica. Ew. może trafi się coś po lekkim szlifie za ok. 10 tys - pamiętam że na allegro bywały już takie oferty. http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M233591 http://allegro.pl/item119839791_bmw_f650_gs_.html
  17. Też bym wolał miesiąc wcześniej, ale w tym przypadku sprawa ma się tak, że albo jedziemy w październiku albo wcale :biggrin: Przejrzałem różne moje fotki z październikowych wypadów z poprzednich lat i jeśli będziemy mieć szczęście, to będzie ok :crossy: A jak nie to mnie zlinczują :biggrin:
  18. Wiesz co, ja już objeżdżałem na górskich winklach sportowe tysiączki na transalpie... A gdzie tam trampowi do sportowej sześćsetki. Jedni kupują motocykl do jazdy, a inni do lansu. Jak ktoś chce koniecznie od razu R1 to wiadomo o co chodzi :crossy: Paradoksalnie, być może wcale nie zabije się tak szybko - przecież moto większość czasu i tak będzie tylko stało wypolerowane przed domem. Ew. droga do najbliższego macdonaldsa być może nie jest tak zawiła, żeby się można było na niej wyłożyć :biggrin: Acz dla chcącego nic trudnego :biggrin:
  19. Wersja na gaźnikach paliła podobno normalnie, jak wszystkie motocykle w tej pojemności (4,5 - 6l). Niemniej ta nowa na wtrysku jest nieprzeciętna pod tym względem. Podczas moich pierwszych jazd na tym sprzęcie regularnie miałem obawę, że kontrolka rezerwy się spaliła i moto zaraz stanie (jak po 330km od tankowania wciąż się nie zapalała np.). A tu lipa - dopiero po 350-390km kontrolka się zapalała i jeszcze można było ok. setki spokojnie nawinąć.
  20. Rafał22 - wiesz, ja miałem oba te motocykle (F650GS i transalpa) i trochę nimi nawinąłem kmów. Sporo po Alpach, gdzie oba sprzęty zdrowo dostawały po dupie :crossy: Nie wiem, może Ty jeździsz szybciej, ale tam jakieś 95% motocykli zostawiałem we wstecznym lusterku właśnie na tych osiołkach :biggrin: Podnóżki w beemce były dobrze przytarte (w transalpie przycierała centralna podstawka), a manetka gazu na winklach pracowała w systemie 0-1. Na autostradach raczej też sprzętów nie oszczędzałem i rzadko było poniżej 140km/h. I wiem tyle, że moja beemka zmieściła się poniżej 3,5 litra na setkę, a transalp niekiedy przekraczał nawet 6l. Rozmawiałem z innymi użytkownikami i ich wyniki były podobne. Stąd mniemam, że może GS o którym piszesz albo był zepsuty, albo właściciel miał jakiś dar do nieekonomicznej jazdy :biggrin: Ja piszę o obecnej wersji GSa, czyli tej na wtrysku. Aha, i z tego co wiem, to ten silnik Rotaxa najpierw pojawił się w małym GSie, a potem dopiero w Apce, ale może się mylę, bo ta informacja dotarła do mnie metodą gadki przy piwie :crossy: ps. Obroty na tych ciekawszych odcinkach to ja częściej miałem na czerwonym polu, niż koło 5 tys. :wink:
  21. No to tam sobie zobacz za ile można kupić :) Polecam sprzęty krajowe, mniejsze ryzyko. Za 16-17tys. można już mieć nowy model F650.
  22. Drogowiec - dzięki! Właśnie miałem bolączkę z tym powrotem, bo w sumie te 600+ km to niedużo, ale jeśli pogoda nie dopisze, to się można umęczyć. Tak więc jakieś obiekty po drodze są mile widziane, co by rozbić to na 2 dni. Zaraz obczaję tę traskę, o której piszesz :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...