jurjuszi Opublikowano 3 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2009 (edytowane) A ja uważam, że popadamy w paranoję. Pisałem już o tym wcześniej. Sami tu prawi i sprawiedliwi, tylko ciekawe kogo łapią na alko... Ja nie mam żadnych oporów przed wypiciem jednego piwa, zeżarciem potem kebaba i jeździe 3 godziny później. Więc gadanie typu "piłem - nie jadę" jest fajnym pustosłowiem pod publiczkę, bo niby jak? Piłem to kiedy w końcu jadę? Następnego dnia? Za tydzień? Miesiąc? Oczywiście nie mam w zwyczaju walnąć browca i zakładać kask jescze ocierając pianę kominiarką? Ale... Kurna... tak właśnie jeździliśmy we Włoszech z Niemcami... Wjazd na przełęcz, parę fotek, pizza, piwko i hejka na dół... No tak... ale tamto piwo miało 0,33l i 3,2% alko a teraz właśnie popijam sobie "Króla" 0,5l, który ma 5,8% czyli łykam 2,5x wiecej alko... Po ch*j, pytam? To pytanie oczywiście retoryczne. Ano po to by się szybciej Polak najebał. Po słabsze nawet by ręki nie wyciągnął. pozdr Edytowane 3 Listopada 2009 przez jurjuszi Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shuy Opublikowano 3 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2009 Nie chodzi o to żeby chciał, a żeby musiał. Bo ten rachunek, to chyba z każdym dniem rośnie, co? (opłata za każdą dobę parkowania) Zwykle właściciel roweru (malucha) jest "bezrobotnym jedynym żywicielem" :biggrin: Nie zapłaci i koniec. Postępowanie komornicze to straa czasu i dalsze mnożenie kosztów. Lepiej żeby dalszymi losami "narzędzia czynu" zajęła się korozja a nie wymiar sprawiedliwości. Cytuj Szukam go Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LYsY Opublikowano 3 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2009 Juri, jak zwykle - zgoda. Ano po to by się szybciej Polak najebał. Po słabsze nawet by ręki nie wyciągnął. A, właśnie sobie kupiłem czeskiego Pilsnera - 4,4% alk :icon_mrgreen: pozdr LYsY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aker Opublikowano 3 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2009 Juri, jak zwykle - zgoda. A, właśnie sobie kupiłem czeskiego Pilsnera - 4,4% alk :icon_mrgreen: pozdr LYsY Dobrze że są tutaj jeszcze ludzie normalnie myślący :flesje: Mam taką zagadkę - jak złapią Włocha w Polsce w stanie = 0,4 promila, to oczywiście jest potępionym alkoholikiem-mordercą drogowym. Z tą samą zawartością we Włoszech jest zwykłym, praworządnym obywatelem. Kim więc jest ten człowiek ? Czy przyjeżdżając do Polski traci umiejętność jazdy czy po prostu urządasy w jednym kraju inaczej myślą niż urządasy w innym kraju ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadeo Opublikowano 3 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2009 Włosi nawet do baru jadą samochodem. Taka ich mentalność. I tak samo powodują wypadki, tylko że tu nikt się z takim delikwentem nie pie...oli. Odszkodowania jakie zasądza sąd są gigantyczne, a płaci je sprawca poszkodowanemu. A teraz najlepszy numer: Nie wiem dokładnie jaki ubezpieczyciel (mogę się dowiedzieć), ale ma w ofercie za dodatkową opłatą opcje odpowiedzialności ubezpieczyciela nawet za wypadki po pijaku. Mimo wszystko większość kierowców potrafi ograniczyć ilość wypitego wina czy piwa. mocniejsze trunki piją rzadko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hondzia Opublikowano 3 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2009 A teraz najlepszy numer: Nie wiem dokładnie jaki ubezpieczyciel (mogę się dowiedzieć), ale ma w ofercie za dodatkową opłatą opcje odpowiedzialności ubezpieczyciela nawet za wypadki po pijaku. A jaki to ubezpieczyciel? Możesz poszukać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spili gonzales Opublikowano 3 Listopada 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2009 a ja właśnie wróciłem z imienin i ani grama alkoholu nie wypiłem, a cała ekipa, czyli 10 osób 2 butelki wina, więc może " się zmieniamy " ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaRT TVL Opublikowano 4 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2009 Znaczy się, że niby co jest tą paranoją? Dyskutanci są zwyczajowo dzieleni na 2 grupy: radykałów i luzaków, bo tylko wtedy dyskusja ma koloryt i sens? Już się gubię, czy jestem z "normalnie myślących" (grzane piwko czy wino z przyprawami to teraz prawie codzienny lek na rzeczywistość) czy z tych "samych świętych", którzy nie chcą jeździć po tych samych drogach z osobnikami, co to po wyjściu zza kiery mają problemy z chodzeniem? Jedni mówią o pijakach, inni o małym piwku do posiłku, temat się rozmywa i staje na niczym, my, społeczeństwo nie mówimy jednym głosem na "nie", albo na "tak" w danym temacie. Wszystko zostaje po staremu, każdy mógł krzyknąć swoje liberum veto. To takie nasze, narodowe dobro. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shuy Opublikowano 4 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2009 Mimo wszystko większość kierowców potrafi ograniczyć ilość wypitego wina czy piwa. mocniejsze trunki piją rzadko. Ale "mniejszość" jest wyjątkowo liczna. Parę tysięcy zatrzymanych praw jazdy przy okazji każdego długiego weekendu oznacza, że to nie margines. Cytuj Szukam go Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bozoo Opublikowano 4 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2009 Zwykle właściciel roweru (malucha) jest "bezrobotnym jedynym żywicielem" Że też tym jedynym nigdy na wóde nie brakuje... P.S. Jak bezrobotny to jak żywi?? :D A, właśnie sobie kupiłem czeskiego Pilsnera - 4,4% alk :icon_mrgreen: A jaki ekstrakt? Ekstrakt wpływa na smak, alko tylko na zawroty w dyńce. Dobrze że są tutaj jeszcze ludzie normalnie myślący :flesje: Mam taką zagadkę - jak złapią Włocha w Polsce w stanie = 0,4 promila, to oczywiście jest potępionym alkoholikiem-mordercą drogowym. Z tą samą zawartością we Włoszech jest zwykłym, praworządnym obywatelem. Kim więc jest ten człowiek ? Czy przyjeżdżając do Polski traci umiejętność jazdy czy po prostu urządasy w jednym kraju inaczej myślą niż urządasy w innym kraju ? Jest tym pierwszym. Jeśli gdzieś gościsz, to zachowujesz przepisy gospodarza. Inna analogia - Niemiec zapier*lający naszą A4 tak z 200 km/h - dajemy mu mandat za prędkość, czy nie - bo urzędasy? nie przeskoczyli jeszcze w statystykach Polski? Co do statystyk to oprócz liczby wypadków spowodowanych po pijaku (czyli pow. 0.2%) chciałłbym jeszcze zobaczyć taką, ile wypadków z jakim poziomem we krwi. Generalnie interesuje mnie jaki procent wszystkich wypadków po alkoholu spowodowali napruci mocno a ile powiedzmy w tym niższym przedziale, np 0.2-0.8 promila. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spili gonzales Opublikowano 4 Listopada 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2009 z przypadków, które ja miałem okazję poznać to w tym roku ok. 10 osób, każdy ponad 2 promile, rekordzista ponad 4!!! wszyscy zatrzymani podczas prowadzenia samochodu, zabrane wszystkie kategorie prawka, kara grzywny, prace społeczne a i tak moim zdaniem nic ich to nie nauczyło:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maniek_7 Opublikowano 4 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2009 W niektórych sprawach jesteśmy państwem bardziej policyjnym niż USA :buttrock: - jak właśnie jazda "na podwójnym gazie". Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że nie jest problemem jazda z 0,3- 0,4 (tacy niestety też łapią się w statystyki z "weekend") ale Ci, którzy idą po bandzie 2-3 promile. Osobiście najbardziej podoba mi się system jaki jest w USA - możesz mieć i 0,8... ale musisz być sprawnym i wiedzieć do robisz. Mając tam 2 razy więcej samochodów na osobę niż u nas, i społećzeństwo które nawet na tym forum nikt nie uznaje za geniuszy, jakoś sobie radzą z problemem pijanych za kierownicą. I żyją z tym wiedząc, że tak będą się zawsze trafiać złodzieje, mordercy, gwałciciele, tak samo będą się trafiać pijani kierowcy. NIE DA SIĘ TEGO WYTĘPIĆ. A u nas chcemy wprowadzić system który załatwi 100 % tematu. Powodzenia! :notworthy: Cytuj Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bozoo Opublikowano 4 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2009 Mając tam 2 razy więcej samochodów na osobę niż u nas Ten fakt ma małe znaczenie w porównianiu z liczbą aut przypadających na... kilometr pasa drogi. Wychodzi, że u nich jest luźniutko :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomgor Opublikowano 4 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2009 Jak zawsze pitu - pitu. A mi się wydaje, a ja wiem itp itd a oto fakty: raport komisji europejskiej na temat nietrzeźwych kierowców i ograniczania wypadków z ich udziałem : "Najbardziej efektywnymi metodami redukującymi ilość wypadków drogowych spowodowanych alkoholem jest obniżenie dopuszczalnego poziomu alkoholu we krwi kierowcy (Blood Alcohol Concentration Limit). W krajach europejskich zjawisko nietrzeźwości na drogach redukuje się poprzez zmniejszanie BAC do 0.5 g/L (dla kierowców amatorów) i 0.2 g/L dla kierowców zawodowych lub tuż po uzyskaniu prawa jazdy. Takie działania wraz z edukacją publiczną mogą obniżyć śmiertelność spowodowaną nietrzeźwością na drogach co najmniej o 10%. Rozwiązaniem może być także obniżenie dopuszczalnej zawartości alkoholu we krwi do 0.2 g/L dla wszystkich kierowców bez wyjątku. Ryzyko wypadków drogowych zwiększa się wraz ze wzrostem dopuszczalnego BAC. Przy BAC równym 0,5 g/L ryzyko wypadków samochodowych wzrasta o 38^%, a przy BAC równym 1,0 g/L ryzyko wypadków wzrasta pięciokrotnie. Kiedy Szwecja obniżyła BAC z 0,5 g/L do 0,2 g/L w 1990 roku liczba wypadków drogowych spowodowanych alkoholem obniżyła się o 10%. Podobne wyniki zaobserwowano w Austrii, Belgii i Francji. Obniżenie BAC zmniejsza ryzyko wypadków śmiertelnych w grupie młodych kierowców o ponad jedną czwartą. Na podstawie dotychczasowych badań i obserwacji uznaje się, że maksymalny dopuszczalny BAC na poziomie 0,5 g/L zaproponowany przez Komisję Europejską w roku 1988, powinien być rekomendowany jako maksymalny legalny wskaźnik w krajach Unii Europejskiej. Natomiast wskaźnik BAC dla kierowców nowych (po egzaminie) oraz zawodowych powinien być obniżony do 0,2 g/L. Sytuacją docelową jest ustalenie we wszystkich krajach UE dla wszystkich kierowców dopuszczalnego BAC na poziomie nie wyższym niż 0,2 g/L. Podstawowa korzyść z ujednoliconego dopuszczalnego BAC to konsekwentny i jasny przekaz dla wszystkich kierowców samochodów prywatnych, ich pasażerów oraz kierowców zawodowych, że jazda po alkoholu jest zachowaniem ryzykownym i niebezpiecznym." I to tyle w dyskusji o Włoszech i USA i ich sposobach mierzenia nietrzeźwości. W Polsce liczba ludzi pijanych za kierownica to dramat i plaga. Ale to wynika ogólnie z braku poszanowania prawa w Polsce i słabego działania organów ścigania i nieuchronności kary. Co do zabierania samochodów - hasło krzykliwe i popularne - ale kompletnie niemożliwe do zrealizowania - bo na jakim patencie będąc właścicielem samochodu mam odpowiadać za czyny kierowcy - przecież prawo karne dopuszcza tylko odpowiedzialność za czyny popełnione - więc nie mogę stracić samochodu za to że ktoś jechał nim pijany /np pracownik/ . To tak samo można też zabrać mi prawo jazdy za to że syn,żona, pracownik znajomy po pijaku spowodował wypadek -po raz kolejny totalna ignorancja i nieznajomość prawa. Karać można tylko osobę, która popełniła przestępstwo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Joey Opublikowano 4 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 4 Listopada 2009 Ja mam nadzieję, że wprowadzenie bransoletek na nóżkę sprawi, że skończy się wydawanie wyroków w zawiasach w sytuacjach, gdzie skazany popełnił przestępstwo o dużej szkodliwości społecznej, ale nie stanowi takiego zagrożenia jak zabójca, gwalciciel czy inny bandzior. Nie jestem zwolenniczką sadzania do zamkniętego pierdla ludzi, którzy nie są zdegenerowanymi kryminalistami, bo więzienie w Polsce ma bardzo niski wskaźnik resocjalizacyjny, a wręcz działa na niekorzyść pokrzywdzonych (w/g mnie np. więzienie dla alimenciarzy to absurd to sześcianu). Wolałabym, aby tego typu przestępcom dawano wyrok bransoletki (lub więzienia otwartego) i do tego po pracy zawodowej/szkole praca społeczna i co pół doby kontrola alkomatem. Po prostu, wierzę, że o wiele bardziej dotkliwa jest ta ciągła kontrola na wolności, obowiązek przebywania w danym miejscu i de facto brak czasu na życie prywatne poza snem i koniecznymi zajęciami niż bezczynne przesiadywanie w celi z kolesiami, którzy raczej niczego dobrego delikwenta nie nauczą. Za kraty z klawiszami niech lądują ci, którzy z takiej szansy skorzystać nie chcą, nie potrafią. Natomiasy ci, którym zależy na tym, żeby im się życie nie rozsypało powinni móc wybrać taką alternatywę. Sądy powinny po prostu brać po uwagę fakt, że sadzając za kraty np. ojca rodziny rujnują finansowo jego bliskich - a to jest straszne, bo czym zawiniła np. żona i dzieciaki, że ojciec jechał na gazie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.