Skocz do zawartości

jazda po pijaku


spili gonzales
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

. Ja używam zdrowego rozsądku. Przekraczam prędkość lub linię ciągłą tam gdzie uznaję to za bezpieczne. Podobnie jak nie wyprzedzam w niektórych miejscach na przerywanych albo jadę znacznie poniżej limitu, bo akurat tam jest to niebezpieczne. Ale dla ciebie litera prawa to wartość najwyższa i niekwestionowalna - nic nie poradzę. W kontekście ruchu drogowego dla mnie jest nią zdrowy rozsądek.

Odnośnie pijanych kierowców, zgadzam się z tobą.

A co to jest zdrowy rozsądek? Może koleś jadący bmw myślał także że jedzie bezpiecznie; "rozsądnie". Rozsądek to wartość zmienna, osobnicza. Dla jednych to nie wyprzedzanie na ciagłych a dla innych nie - bo i tak widać i tak się zmieszczę. Dla Ciebie w deszczu po zmroku rozsądne jest 60 km/h bo uważasz, że to bezpieczne a dla kogoś innego 120km/h?

Jak mierzyć czy kierowca jest czy nie jest rozsądny?

Po drugie rozsądek nabywa się z wiekiem, ilością przejechanych km, sytuacjami na drodze. A skad mają go wziąć młodzi gniewni? skąd wiedzą jaka prędkość w danych warunkach jest rozsądna a jaka nie?

I tutaj z pomocą przychodzą przepisy, ograniczenia - które notabene są w większości /powtarzam w większości / właśne rozsądne.

Bo co nie jest rozsądne - ograniczenie do 50 km/h w mieście, przed przejściem dla pieszych, przy szkole, szpitalu, urzedzie? ograniczenie do 70 na skrzyżowaniach poza miastem? podwójna ciągła przed przejściem, przed zakrętem, skrzyżowaniem? - powiedzcie ci który z tych przepisów jest nierozsądny? który powoduje zagrożenie ?

A ilu właśnie jeżdżących "rosądnie" ale niezgodnie z przepisami powoduje zagrożenie.

Już kiedyś wklejałem linki do stron opisującyh drogę hamowania.

Zapytałem się was jakie limity ograniczeń byłyby akceptowalne - czyli takie, których nie przekraczalibyście?

Odpowiedziała jedna osoba? dlaczego - bo łatwo powiedzieć 50 to za mało w mieście - ale powiedzieć ile jest ok - to już trudniej - a jak jeszcze trzeba za to odpowiedzieć karnie lub cywilnie - to już całkiem trudne podnieść limit prędkości na drodze z przejściem dla pieszych > 50 km/h

Juri - nie jest moją ideą karanie kierowców - bo i po co? Niech jeżdża przepisowo to nie bedzie problemu?

Pytasz co dałby taki radar? fotoradar - ano to że NA PEWNO obaj kierowcy nie pierwszy raz złamali przepisy - a to przy sprawnej policji mogłoby ich wyeliminować z ruch drogowego albo wychować tak aby zrozumieli, że łamanie przepisów jest niebezpieczne i grozi przykrymi konsekwencjami.

Naprawdę - uwierz mi - 2x pozbycie się prawa jazdy za punkty + kilka tys mandatów w krótkim czasie uczy pokory i szanowania prawa i jeżdżenia przepisowego. Sprawdzone :bigrazz:

Nie można porównywać mordercy do pirata drogowego - większość morderst popełniana jest pod wpływem emocji w czasie ograniczonego postrzegania rzeczywistości lub pod wpływem znacznej ilości alkoholu - sprawca nie myśli o karze i konsekwencjach

Piraci drogowi to my wszyscy - w pełni świadomie łamiemy przepisy, w pełni świadomie i z premedytacją przekraczamy prędkość, wyprzedzamy pod górę - i tutaj inaczej niż w przypadku mordercy - w razie realnej/ powtarzam realnej/ groźby kary i to surowej jesteśmy w stanie ocenić sytuację i podjąć decyzje- czy jadę przepisowo , nie martwię się o mandaty - i przez to nawet nieświadomie staję się bezpieczniejszym kierowcą , czy ryzykuje jazde brawurową - ale za to mogę utracić prawo jazdy, zapłacić solidny mandat.

Przykład litwy i francji pokazuje że karanie ma sens - to właśnie nieuchronne i srogi kary sprawiły że kierowcy zaczęli stosować się do przepisów - a przez to zginęło mniej osób na dorgoach - efekt osiągnięty i to o 30% - to tak jakby wyeliminować z dróg wszystkich pijaków i ofiary ich wypaków warto?

Karanie nie dla samego karania - ale dla wychowywania i dla większego bezpieczeństwa na drodze nas wszystkich - jak już pisałem - wolałbym aby karać nie trzeba było w ogóle - ale aby kierowca wjeżdżajacy do miasta na osiedlową drogę sam zwalniał do 50 a nie trzeba go do tego przymuszać

Ale właśnie tych "rozsądnych" jest za dużo i tylko kary mogą zmusić ich do bezpiecznej jazdy

Podaj choć jeden przepis, jedno ograniczenie prędkości - które powoduje zagrożenie bezpieczeństwa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo co nie jest rozsądne - ograniczenie do 50 km/h w mieście, przed przejściem dla pieszych, przy szkole, szpitalu, urzedzie? ograniczenie do 70 na skrzyżowaniach poza miastem? podwójna ciągła przed przejściem, przed zakrętem, skrzyżowaniem? - powiedzcie ci który z tych przepisów jest nierozsądny? który powoduje zagrożenie ?

 

ograniczenie do 40kmh na 2km pustej równej drogi, na której pół roku wcześniej był remont. ograniczenie do 50kmh na "terenie zabudowanym" min. 1km przed i za każdą wioską, kiedy dookoła las albo pola. kilkukilometrowe proste odcinki szerokich dróg krajowych z zamalowaną 1/3 szerokości i podwójnymi ciągłymi przez środek. takie same drogi z wysepkami pobudowanymi co kilkaset metrów na każdym skrzyżowaniu z wyjazdem gruntówki z pola... mogę tak długo, a to tylko kilka przykładów z polskich dróg. do tego znaki przed skrzyżowaniami w grupkach po 5, żeby dobitniej obywatel zrozumiał co mu zakazano, za to zarośnięte przydrożnymi drzewami, bo brakło kasy na utrzymanie. to też są rozsądne przepisy i oznaczenia? a przecież nie zaprzeczysz, że taka jest rzeczywistość naszych dróg - nawet nik uznał spory odsetek znaków jako bzdurne, a to jak na urzędasów całkiem sporo

 

dyskusja nie ma sensu: ludzi trzeba uczyć i wychowywać, bo tylko wtedy przestrzeganie przepisów będzie dla nich normalne - nie tylko pod okiem fotoradaru. a drakońskie kary przy tak idiotycznych przykładach sporej części limitów na drodze tylko rozjuszają co bardziej krewkich. wszystkich nie da się zastrzelić, żeby na drogach zostali tylko ci ugłaskani i zastraszeni

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ograniczenie do 40kmh na 2km pustej równej drogi, na której pół roku wcześniej był remont. ograniczenie do 50kmh na "terenie zabudowanym" min. 1km przed i za każdą wioską, kiedy dookoła las albo pola. kilkukilometrowe proste odcinki szerokich dróg krajowych z zamalowaną 1/3 szerokości i podwójnymi ciągłymi przez środek. takie same drogi z wysepkami pobudowanymi co kilkaset metrów na każdym skrzyżowaniu z wyjazdem gruntówki z pola... mogę tak długo, a to tylko kilka przykładów z polskich dróg. do tego znaki przed skrzyżowaniami w grupkach po 5, żeby dobitniej obywatel zrozumiał co mu zakazano, za to zarośnięte przydrożnymi drzewami, bo brakło kasy na utrzymanie. to też są rozsądne przepisy i oznaczenia? a przecież nie zaprzeczysz, że taka jest rzeczywistość naszych dróg - nawet nik uznał spory odsetek znaków jako bzdurne, a to jak na urzędasów całkiem sporo

 

dyskusja nie ma sensu: ludzi trzeba uczyć i wychowywać, bo tylko wtedy przestrzeganie przepisów będzie dla nich normalne - nie tylko pod okiem fotoradaru. a drakońskie kary przy tak idiotycznych przykładach sporej części limitów na drodze tylko rozjuszają co bardziej krewkich. wszystkich nie da się zastrzelić, żeby na drogach zostali tylko ci ugłaskani i zastraszeni

jsz

 

jeszua,kiedy byłem już myslącym dzieckiem ,w stanach ameryki, to tam mi sie wszystko podobało;zapierdalanie,chlanie,brak jakichkolwiek hamulców.Teraz kiedy wracam do Pl boję się że ktoś przejedzie mnie na parkingu pod sklepem.Wiesz dlaczego?Bo w polsce 99.9% prawa o ruchu drogowym jest stanowione przez kierowników,puszek,motorów,skuterów i wszystkiego co się po drodze porusza.Każdy kierownik /czka/wie i zna zasady jazdy,kodeks drogowy i jest instruktorem jazdy przepraszam;nauczycielem na drodze.Więc nie pieprz bzdór.Chyba że jesteś kolejnym poprawiaczem zasad przepisów drogowych :icon_exclaim: A tak poważnie,wszelkie głupie oznakowania dróg,oznaczenia znakami,i inne śmieszne,a głupie wynalazki na drodze zgłaszaj do zarzadów dróg,gmin,miast,policji.Tutaj nic narzekaniem i poprawianiem prawa nie załatwimy :banghead:

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ograniczenie do 40kmh na 2km pustej równej drogi, na której pół roku wcześniej był remont. ograniczenie do 50kmh na "terenie zabudowanym" min. 1km przed i za każdą wioską, kiedy dookoła las albo pola. kilkukilometrowe proste odcinki szerokich dróg krajowych z zamalowaną 1/3 szerokości i podwójnymi ciągłymi przez środek. takie same drogi z wysepkami pobudowanymi co kilkaset metrów na każdym skrzyżowaniu z wyjazdem gruntówki z pola... mogę tak długo, a to tylko kilka przykładów z polskich dróg. do tego znaki przed skrzyżowaniami w grupkach po 5, żeby dobitniej obywatel zrozumiał co mu zakazano, za to zarośnięte przydrożnymi drzewami, bo brakło kasy na utrzymanie. to też są rozsądne przepisy i oznaczenia? a przecież nie zaprzeczysz, że taka jest rzeczywistość naszych dróg - nawet nik uznał spory odsetek znaków jako bzdurne, a to jak na urzędasów całkiem sporo

 

dyskusja nie ma sensu: ludzi trzeba uczyć i wychowywać, bo tylko wtedy przestrzeganie przepisów będzie dla nich normalne - nie tylko pod okiem fotoradaru. a drakońskie kary przy tak idiotycznych przykładach sporej części limitów na drodze tylko rozjuszają co bardziej krewkich. wszystkich nie da się zastrzelić, żeby na drogach zostali tylko ci ugłaskani i zastraszeni

jsz

Lepiej żeby postawili 100 niepotrzebnych ograniczeń, niż zapomnieli o jednym potrzebnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej żeby postawili 100 niepotrzebnych ograniczeń, niż zapomnieli o jednym potrzebnym.

 

tyle, że w 101 stojących ograniczeniach łatwo przegapić to jedno potrzebne. nie trzeba być wielkim filozofem, żeby to zrozumieć...

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tyle, że w 101 stojących ograniczeniach łatwo przegapić to jedno potrzebne. nie trzeba być wielkim filozofem, żeby to zrozumieć...

jsz

Dlatego na wszelki wypadek lepiej każdy znak traktować poważnie. Zgarniając pieszego na przejściu nie będziesz przecież powtarzał, że tu nigdy nikt nie przechodzi. Ponadto bądźmy szczerzy. Znaki pozostawione po robotach drogowych to rzadkość. Są bardzo irytujące ale naprawdę nie ma ich dużo. Znak kosztuje i jak drogowcy go nie zdejmą to zrobią to złomiarze, bo takie oznaczenia sa zwykle płytko wkopane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego na wszelki wypadek lepiej każdy znak traktować poważnie.

Tak wydaje się najprościej. Ale nie do końca tak jest. Ustawianie ograniczenia do 40 km/h tam, gdzie NIKT nie jedzie mniej, niż 80 (bo warunki na to rzeczywiście pozwalają) powoduje, że ograniczenia tego typu przestają być w ogóle zauważane. Dewaluują się, ot co.

Jadąc po niemieckich drogach (ale też np. austriackich), gdy widzę ograniczenie do 60 km/h - zwalaniam do 60, bo wiem (i potwierdza mi to stan drogi) - że te 60 to faktycznie max, z jakim mogę jechać. I wtedy takie ograniczenia się szanuje. W Polsce natomiast - nie wiem, jaka jest polityka stawiania ograniczeń prędkości. Ale mam wrażenie, że jest to tok myślenia w stylu: "Tutaj powinniśmy ograniczyć do 80. Hmmm, ale i tak nikt tego nie będzie przestrzegał, więc dajmy 60.... Eeee... dobra - dla pewności postawimy 40! Będzie bezpiecznie".

No i w ten sposób uczymy się w ogóle nie zwracać uwagi na takie znaki. A potem, kiedy faktycznie 40 to REALNA, maksymalna bezpieczna prędkość, dochodzi do tragedii...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego na wszelki wypadek lepiej każdy znak traktować poważnie.

 

Shuy, ja rozumiem Twój tok myślenia, i naprawdę chciałbym być grzecznym obywatelem i przestrzegać wszystkich przepisów. ale jednocześnie jestem normalnym kierowcą, który na drogach co rusz widzi absurdy wołające o pomstę do bozi. w tej dyskusji po prostu zwracam na nie uwagę, a nie gloryfikuję piractwo pijanych szoferów

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pięciu stronach lania wody czas na konkrety. Statystyka mówi, że :

 

liczba wypadków powodowanych przez pijanych kierowców wynosi około 9%

 

Nie chodzi tylko o powodowane wypadki - chodzi o sam proceder - mnie się robi niedobrze przy statystykach złapanych na JEŹDŹIE po alkoholu. To są tysiące kierowców. Tysiące potencjalnych sprawców wypadku. Tysiące potencjalnych ofiar.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki ale jeszua ja naprawdę nie wiem po jakich ty drogach jeździsz - ja jeżdżąc po Polsce najczęściej drogami krajowymi jakoś nie widzę tych przez ciebie opisywanych bezsensownych ograniczeń do 40 na 2 km pustej drodze:

Przykałady s7 wawa gdańsk - ograniczenia do 50 w miastach ograniczonych białymi tablicami i do 70 na krzyżówkach - to według mnie rozsądne - widząc czarne tablice przy skrzyżowaniach i znicze jeszcze bardziej mnie przekonują że to ograniczenie jest sensowne ; Krajowa 8 też nie widzę tych bezsensów - no chyba że 100 km/h na drodze dwupasmowej z kolizyjnymi skrzyżowaniami to bezsens - i 70km/h przy skrzyżowaniach - spróbujcie się włączyć do ruchu na takiej jezdni jak wszyscy jadą 120-140 km/h - przecież to szaleństwo i szalenie niebezpieczne, krajowej 17 do lublina też jedyne ograniczenia do 70km/h przy krzyżówkach i wysepkach no sorry ale jak ktoś uważa takie ograniczenie za bezsensowne to nie ma pojęcia o ruchu drogowym

Wysepki mają ograniczyć kozaków - którzy wyprzedzają na skrzyżowaniach i bez żadnych przemysleń wjeżdżając na pas do lewoskrętu jadących w przeciwnym kierunku - na s17 która jeździłem po 200 km 4x tydz przez rok przed wprowadzeniem wysepek było to nagminne - po wysepkach to się nie zdarza - wiec to właśnie ci "rozsądni" jeżdżący "bezpiecznie" kierowcy wyprzedzali w ten sposób

Prawa jest taka, że nie może każdy kierowca stanowić sam prawa o ruchu drogowym na zasadzie - że wg niego to rozsądne i bezpieczne - bo to paranoja

A z tymi robotami drogowymi i bezsensownymi znakami to powtarzane jak mantra argumenty, które zdarzają się niezbyt często.

Ale ja rozumiem , ze trudno zwalniać w każdej wiosce - ale też trudno mieszkańcom tej wioski przejść na drugą stronę ulicy do sklepu, dzieciom do szkoły, - ale to już nas kierowców nie interesuje

jedynie cieszy mnie fakt, że na tym forum pojawili się ludzie którzy do przepisów podchodzą w sposób podobny do mnie - czyli uważają, że należy ich przestrzegać. To że nie zawsze to robią /ja czasmi też przekraczam przepisy/ to co innego - ale ogólnie nie prezentują podejścia - co mi tam przepisy - ja tam wiem najlepiej co jest bezpieczne a co nie- i efekty jakie są to widać

Edytowane przez tomgor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shuy, ja rozumiem Twój tok myślenia, i naprawdę chciałbym być grzecznym obywatelem i przestrzegać wszystkich przepisów. ale jednocześnie jestem normalnym kierowcą, który na drogach co rusz widzi absurdy wołające o pomstę do bozi. w tej dyskusji po prostu zwracam na nie uwagę, a nie gloryfikuję piractwo pijanych szoferów

jsz

Ma drogach widzi się absurdy - to racja.

Co rusz widzi się absurdy - to nadużycie.

Drogi mamy gładkie jak twarz Juszczenki i szerokie mysi ogon. 99% ograniczeń do nich pasuje. Twierdzenie jednak, że stan dróg jest przyczyną wypadków to bzdura. Przyczyną jest rodzaj dróg. Na trasie W-wa Gdańsk policzyłem kiedyś ofiary śmiertelne na "czarnych punktach". Było ich 86. Tylko jeden czarny punkt nie był na skrzyżowaniu. Czyli gdyby ze stolicy nad morze wiodła autostrada 80 osób by żyło.

 

Zdarzało mi się robić za kółkiem różne rzeczy. Nawet jeżeli chodzi o promile to różnie z tym bywało. Wkurzały mnie restrykcyjne przepisy, ograniczenia i radary. W miarę upływu czasokilometrów na drodze wkurzających rzeczy widzę coraz mniej. W dalszym ciągu permanentnie łamię przepisy. Stosunkowo często jestem też za to zatrzymywany, ale mandat zdarza mi się raz na kilka lat (nie liczę mandatów za parkowanie, bo podejrzewam, że za moimi wycieraczkami zostało parę hektarów lasów deszczowych). W razie kontroli nigdy nie prosiłem o litość i darowanie, a jednak w 90% przypadków stróże prawa kończą pogadankę na życzeniach "szerokiej drogi" czasem nawet bez pouczenia.

Nie wiem czy mam takie szczęście, ale nie spotkałem się z przypadkiem nękania kierowcy za przekroczenie prędkości o 10 km/h, albo o przejazd przez znak "stop" z minimalną prędkością. Może dlatego, że policjant to zwykle też kierowca.

 

Uważam, że rozsądne podejście do marnej rzeczywistości na naszych drogach pozwala przemieszczać się z przyzwoitą prędkością. Jednak na rozsądne podejście nie ma co liczyć, dlatego ograniczenia mamy tak rygorystyczne.

Edytowane przez shuy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że rozsądne podejście do marnej rzeczywistości na naszych drogach pozwala przemieszczać się z przyzwoitą prędkością. Jednak na rozsądne podejście nie ma co liczyć, dlatego ograniczenia mamy tak rygorystyczne.

 

Tak, rozsądek - tego naszemu narodowi brakuje w wielu dziedzinach. Odpowiedzialności za siebie i innych też. Tyle, że dziś nie da się tego zwalić na zaborcę, okupanta czy komunę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...