Skocz do zawartości

Sherman

Forumowicze
  • Postów

    2111
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sherman

  1. Niestety :( Przy okazji polecam doskonały film o Tadku, którego życie bardzo przypomina historię takich sław jak VR46, MMarquez czy Antonio Cairoli... talentów "skazanych na sukces", które zostały poprowadzone właściwą drogą od najmłodszego wieku.
  2. Ten amor skrętu seryjny w CRF to jakaś kpina, totalnie nie ma znaczenia jak się go skręci. Przyznam, że po przesiadce z Kawasaki i Suzuki na Hondę ma się wrażenie, że wysiadka przez kierę jest dużo bardziej prawdopodobna :/ Chyba to kwestia kąta główki ramy, nie wiem... bo motocykl chętniej się kładzie w winkle, ale jazda po wyjebanym torze piaskowym wymaga naprawdę dobrego trzymania manety i solidnego usztywnienia przedniego zawiasu. Pod tym względem RMZ szło jak po szynach. Swoją drogą ciekawy jestem jak będzie u Ciebie, bo może ten mój amor skrętu jest walnięty (pomimo tego, że mam go od nowości).
  3. Ooo, fajnie, że kolejna osoba szuka mocnych wrażeń :) Ja z kolei pod Mińskiem często trenuję, bo jest dobra miejscówka (tor MX PAPIERNIA w miejscowości Stanisławów), o którą właściciele naprawdę dbają. Ciekawy jest też tor w miejscowości Pasek pod Wołominem. No a jak ziemia lekko podmarza to zawsze są piachy na poligonie w Górze Kalwarii, także mam nadzieję, że się będziemy regularnie popędzać na treningach :) A jeszcze w temacie CRF: problematyczne były wcześniejsze modele ze względu na małą trwałość zaworów. Po 2010 jest normalnie, czyli jak w każdej 250-tce: w zależności od traktowania wytrzymają od 100 do 150 godzin jazdy. Niektórzy jeżdżą dłużej, ale to niesie duże ryzyko destrukcji silnika, bo 250-tki się kręci dość wysoko i zawory lubią się urwać. Poza tym Honda jak to Honda - moc odczuwalnie słabsza od konkurencji, ale wykonanie solidne. W 450-tkach bolączką są sprzęgła, które trzeba często wymieniać, ale w 250 problem nie występuje. Zauważyłem też, że skrzynia biegów działa mniej precyzyjnie niż np. w Kawasaki/Suzuki - u mnie w CRF 2014 zdarza się międzyluz przy zmiany biegów w górę (u mnie średnio raz na 2-3 treningi). Od znajomych wiem, że to niestety normalne i trzeba się pilnować, że biegi zmieniać w sposób zdecydowany, ale jednocześnie precyzyjny. Co ciekawe, taki "międzyluz" to jakby chwilowe zawahanie mechanizmu, a nie przejście na luz, które niesie konieczność ponownego wbicia biegu. Także tu wystarczy zazwyczaj minimalny ruch manetką i kolejny bieg się zazębia.
  4. Oj tam oj tam, będzie git, trochę poćwiczymy i będziemy jak ci goście :P
  5. To już wiem co kombinujesz i powiem Ci, że kombinowałem dokładnie to samo, ale po kilku tygodniach temat się wyjaśnił: odwracanie nie ma sensu jak trzeba robić redukcje w powietrzu i jak trzeba podbijać biegi piętą (przydatne w szczególności na prostej startowej, niektóre buty mają nawet specjalne nadlewki do tego) :)
  6. Świeżutkie promo naszego klubu, serwisu Lobo Moto i klubowego toru motocrossowego w miejscowości Przybyszowy. Polecam!!!
  7. Wydaje mi się, że na tym stwierdzeniu wypada zakończyć dyskusję, bo większych debilizmów już napisać się nie da.
  8. To jest zabytek klasy 0, radzę się od takich sprzętów trzymać z daleka. Jakikolwiek problem techniczny (czyli w crossach/enduro średnio raz na kilka dni) oznacza drapanie się w głowę, szukanie części, szukanie zamienników i ogólny problem. Polecam sprawdzone rozwiązania w postaci Yamahy WR albo jakiegoś KTM-a (jeżeli szukasz czegoś z homologacją do jazdy po drogach). Miałem przez chwilę Husqvarnę TC z 2006 roku - wszystko fajne, seryjny Ohlins i hamulce Brembo, ale co z tego, skoro problem był ze wszystkim. Od filtra powietrza po linkę gazu... jak ci się skończy sprzęgło w Yamasze, KTM czy Hondzie to następnego dnia zakładasz drugie i jeździsz. A tu? Głupi ślizg do łańcucha albo filtr oleju to konieczność szukania albo kupowania w jednym miejscu, bez możliwości wybrania tańszej/lepszej oferty. A niech się spierdzieli coś grubszego typu kosz sprzęgłowy, zawory albo skrzynia biegów... :/
  9. Właśnie wróciłem z treningu, było spoko. Yuby kupuj crossa i naparzamy po 2 sesje dziennie z Teodorem całą zimę :)
  10. To śmiało się odzywaj, jak będę mógł to podlecimy obejrzeć. Zawsze para oczu więcej, a może się okazać, że jeżeli trafisz na kogoś, kto w miarę regularnie jeździ to sprzęt może być znany. Nawet można by się z kimś ustawić tak, żebyś mógł się przejechać sprzętem gdzieś po torze, bo to zawsze co innego (od razu by wyszło, czy nic się nie poci, czy kosz sprzęgłowy nie jest wyjebany, jak się wkręca pod obciążeniem itd.). Jak coś to dawaj na priv.
  11. Jeżeli chodzi o Yamahę i jest gdzieś w okolicy Wa-wy, to zamiast rozkręcać i kombinować polecam przywieźć do serwisu Bros Racing, który prowadzą bracia Kędzierscy i który jest oficjalnym serwisem marki Yamaha. Robią tylko crossy i od razu powiedzą, co i jak. Z zakupem używanej setki bez znajomości jej historii jest ciężki temat, bo te motocykle użytkowane w odpowiedni sposób dostają potężne cięgi, zwłaszcza w piachu. Tłoki wymienia się co chwila i są bardzo wrażliwe np. na nieodpowiednią mieszankę (przy czym mieszanka odpowiednia dla kogoś, kto dobrze trzyma gaz będzie nieodpowiednia dla osoby, która dopiero uczy się jeździć, bo silnik nie będzie pracował w odpowiednim zakresie obrotów). Natomiast wymiana samego tłoka czy korby niewiele mówi, bo w większości przypadków spektakularne wybuchy albo zatarcia są spowodowane nieprawidłowo wykonanym remontem, a nie użyciem części tego albo innego producenta (potem ludzie piszą głupoty, że je*nęła korba HotRods'a, ale okazało się, że jakiś pajac przy remoncie nie wymienił łożysk na wale bo mu było szkoda 300 zł). Ps. wiem, że teraz nasz forumowy Sikor miał sprzedawać bardzo fajną, mało jeżdżoną 125 2T (KTM). Motocykl ma znaną historię i był naprawdę dobrze szanowany. Może to jeszcze aktualne, polecam dopytać. Ps 2. Limo, jeżeli lecisz oglądać jakieś moto w okolicy W-wy i chcesz dodatkową parę oczu, to daj cynk, możemy podlecieć razem.
  12. Sherman

    Speed Day 2016

    Przyznam, że ja po kilku latach zabawy w sporty motorowe (nie tylko motocykle, ale i samochody) naprawdę rozumiem zawodników takich jak MatMax78, którzy bez odpowiedniego budżetu i zaplecza wolą w ogóle się nie ścigać, że wyjeżdżać na tor "dla funu". Wiem, że niektórzy potrafią czerpać satysfakcję z samej jazdy czy doskonalenia techniki, ale je niestety należę do tych, których nakręca przede wszystkim postęp pod względem coraz lepszych czasów, miejsc w klasyfikacji itd. Po jakimś czasie człowiek rozumie, że bez odpowiedniego sprzętu, czasu na treningi, zaplecza logistycznego po prostu nie ma sensu stawać do walki, bo rusza się z pozycji przegranej. Jasne, że krążą legendy o tym, jak taki albo siaki gość opierdzielił pół stawki na jakimś starym truchle, ale umówmy się - takie akcje są możliwe albo w słabo obsadzonej klasie, albo w dyscyplinie, która dopiero raczkuje. Czołówka WMMP czy Rookie to nie są ludzie z przypadku, którzy wpadli na pomysł jechania cyklu po przejechaniu 2 speed-dayów. To ludzie, którzy ciężko pracują od kilku albo kilkunastu lat. Sam mam podobny dylemat, co robić dalej. Po kilku latach zabawy przejechałem swój pierwszy sezon w Mistrzostwach Polski. Tempo, jakie tam jest to po prostu miazga. Obojętnie, czy jedzie się na miejscu 20 czy 35, zawodnicy cisną bez ujmowania. Żeby myśleć o osiągnięciu sensownego miejsca w generalce, na przyszły sezon potrzebuję 2 motocykli, około 25-30 opon, beczki oleju, nie wspominając o paliwie potrzebnym na dojazdy (w bieżącym sezonie zrobiłem ponad 30000 km busem/kamperem, którego używam TYLKO na dojazdy na treningi i zawody). Mocno trzymam kciuki za ambitnych zawodników i znajomych takich jak MtaMax78 czy Rinas i najbardziej życzę im tego, żeby znaleźli sensowne wsparcie i dobrych partnerów na przyszły sezon. Bez tego nie ma szans na progres.
  13. To by było bez sensu, bo przecież zrzucasz biegi również po to, żeby hamować silnikiem. Jeżeli nie puszczasz sprzęgła między kolejnymi przełożeniami, to nie hamujesz silnikiem. Różnica jest kolosalna i wie o tym każdy, komu wejdzie przez przypadek luz na hamowaniu. Nawet Ci, którzy używają tylnego hamulca mają pełne gacie w takich sytuacjach. Tak jak mówi Yuby - zrzucasz biegi i przy każdym puszczeniu sprzęgła antyhopping niweluje uślizg tylnego koła. Dlatego antyhopping powinno się ustawiać pod własny styl jazdy, ale taki level ma w Polsce pewnie jakieś 10 osób ;)
  14. Co prawda niewiele wniosę do dyskusji, ale jako ciekawostkę wrzucam film, który w zwolnieniu pokazuje, jak szybko i bezwysiłkowo można położyć/przechylić motocykl tylko dzięki świadomemu wykorzystaniu przeciwskrętu. Dodam, że liczne próby nauki przedstawionego manewru zaczęły u mnie przynosić dopiero jakiś skutek, gdy sobie uświadomiłem, że przed oderwaniem kół od ziemi należy pochylić cały motocykl, a nie siebie. Ponieważ wolę kłaść motocykl na prawą stronę, na najeździe wykonuje szybki ruch kierownicą w lewo. Powoli coś z tego zaczyna wychodzić :) Najlepiej chyba to widać w 1:50 filmu:
  15. Jeżeli ktoś z Was miewa problemy z "betonowaniem przedramion" podczas jazdy torowej, to jest fajny patent, który miałem okazję przetestować. Z tego co wiem używają tego niektórzy zawodnicy na asfalcie i w MX. Generalnie chodzi o specjalną opaskę z dokręcanym ściskiem, którą przed wyjazdem na tor zakłada się na łapę. Nazywa się to 4Arm Strong, jest sporo informacji o tym w necie. Jakby ktoś był zainteresowany, to odsyłam do sklepu/serwisu Lobo Moto (https://pl-pl.facebook.com/Lobo-Moto-235143496586300/).
  16. A ja stawiam na to, że kurczowo trzymasz kierę i następuje efekt odwrotny od zamierzonego. Jak przednia guma idzie lekkim uślizgiem i masz kiblowy zawias, to musisz dać popracować maszynie. Mi moto dość mocno pompowało czasem, ale najgorszy był efekt, jak ktoś przede mną jechał wolniej zakręt i musiałem się dłużej czaić z odkręcaniem gazu - największe drgania i pompowanie kierownicy było właśnie w fazie między hamowaniem a rozpoczęciem dodawania gazu. Pamiętam, że próbowałem sobie z tym radzić skręcając sztywniej amor skrętu. Dopiero ktoś doświadczony mi wytłumaczył, żebym zrobił na odwrót (w sensie: rozkręcił amor skrętu na luźno) i problem minął jak ręką odjął.
  17. Sherman

    Speed Day 2016

    W sumie to konkretną ktoś kasę przytula za transpondery, bo przecież to identyczne kostki, które używamy w każdych zawodach MX. Chronometraż obsługuje motoresults.pl, a koszt kostki to 10 zł, obojętnie czy zawody wokół trzepaka czy MP :/
  18. Bez przesady, można coś podpowiedzieć, bo są "normatywne" przebiegi dla konkretnych motocykli i modeli. Jeżeli ktoś doda nawet mocno ogólnikową informację o sposobie eksploatacji, to można podpowiedzieć, czy jest sens dany element wymieniać. Przykładowo w ciemno mogę obstawić, że w Kawasaki KXF250 warto wymienić zawory dolotowe przy rozbieraniu silnika w okolicy 100 mth, ale bez sensu jest wymieniać tłok w Hondzie CRF450 po 30 godzinach (jeżeli ktoś nie jest zawodowcem, ale w takiej sytuacji nie pyta na forum). Tu użytkownik zrobił około 2500 km od remontu, a ktoś zorientowany wie, że tłok wytrzymuje standardowo 15-20 000 km. Jeżeli maszynka się normalnie zbiera, to też bym sobie darował prewencyjną wymianę tłoka.
  19. No właśnie odnośnie promocji i oprawy ruszyło się w motocrossie, bo w tym roku sponsorem cyklu Mistrzostw Polski jest Orlen. Pomijając dużo lepszą oprawę medialną zawodów, do kolejnych eliminacji przystępuje bardzo duża liczba zawodników, bez porównania do ostatnich lat. Na eliminacji w Strykowie tylko w klasie Open (czyli najwyższej, odpowiednik Superbike'ów) zgłosiło się ponad 50 osób, to samo było trzy dni temu w Głogowie. Poniżej wrzucam link do krótkiej produkcji z tej eliminacji. Jednak to, co wydaje mi się nadal najbardziej "kulawe" w promocji sportów motorowych, to stworzenie odpowiedniego zaplecza do widowiska. Chodzi o to, żeby ludziom (rodzinkom, sympatykom 2 kółek) chciało się przychodzić na eliminacje WMMP czy MPMX, bo przy okazji mają wesołe miasteczko, pokaz stuntu, koncerty, jakiś kiermasz, jakiś pokaz motocykli typu custom itd. Wtedy każdy znajdzie coś dla siebie i przyjdzie na kolejną imprezę, bo będzie wiedział, że "się dzieje i warto".
  20. Właśnie przeczytałem wątek i po raz kolejny zacząłem się drapać w głowę o co chodzi z tym bezpieczeństwem. Wmawia się ludziom, żeby żyli bezpiecznie, kupowali bezpieczne samochody, uprawiali bezpieczne dyscypliny itd. Problem w tym, że zdecydowana większość rzeczy, dzięki którym możesz sobie powiedzieć "mam fajne życie" wiąże się z robieniem rzeczy nie do końca bezpiecznych. Innymi słowy: kto nie ryzykuje, ten wegetuje. Przyznam, że od nastoletniego wieku robię różne rzeczy powszechnie uznane za "niebezpieczne" - że wymienię choćby rajdy samochodowe, windsurfing na morzu w warunkach sztormowych albo ściganie się na motocyklach (najpierw ścigaczach, od kilku lat w motocrossie). I wiecie co? Pomimo tego, że miałem mnóstwo wypadków, wiele sytuacji, w których się srogo przestraszyłem (każdy, kto jedzie do szpitala prosto z wypadku zna to uczucie) i wiele zgruzowanych sprzętów ani przez chwilę nie żałuję, że właśnie tak spędzam czas. Obecnie wsiadając na motocykl crossowy za każdym razem mam świadomość tego, że trening albo zawody mogą się zakończyć ogromnym bólem i regularnie właśnie tak jest. Czy to powód, dla którego mam przestać to robić? Nie. Bo dzięki temu, że ryzykowałem udało mi się przeżyć wspaniałe chwile i mieć niesamowite wspomnienia. Dlatego każdemu, kto się waha i zastanawia nad bezpieczeństwem radzę zawsze to samo: działaj mądrze, minimalizuj ryzyko, ale nie bój się spełniać marzenia. Poobijać się możesz na rowerze, na skuterze, na motocyklu i na schodach. Nie ma "bezpiecznej" pojemności ani "bezpiecznego motocykla" i nigdy wszystkiego nie przewidzisz. Pewne jest natomiast to, że próba zachowania maksymalnego bezpieczeństwa w życiu oznacza brak jakichkolwiek większych wrażeń ;)
  21. Wszystko przymierzać, bo inaczej szkoda kasy. Jak jesteś z W-wy to polecam wybranie się do Olekmotocykle na al. Jerozolimskie 225 (naprzeciwko McDonalda) - tam masz do wyboru full gratów, sklep się specjalizuje w offroadzie. Jak Ci się coś spodoba, to powiedz, że masz namiar od "Jacusia Szadkowskiego co zawsze dużo gada" i dostaniesz pewnie ze 30% zniżki. Druga opcja to MotoX na Prymasa Tysiąclecia, też mieli sporo gratów do offroadu zawsze.
  22. 1) Jak najbardziej, dziewuchy latają w motocrossie i poziom stale się podnosi. Masz oddzielną klasę Kobiet w większości zawodów, a frekwencja w Mistrzostwach Polski jest coraz większa. 2) Jeżeli chcesz jeździć po torach motocrossowych, to kup motocykl crossowy, nie żadne enduro. Nie słuchaj osób, które twierdzą, że enduro typu Yamaha DT będzie super, bo nie potrzebujesz mocy itd. - głównym problemem jest zawieszenie i podwozie. Kupując motocykl crossowy masz gwarancję, że po prawidłowym ustawieniu zawieszenia nic Ci się nie stanie, jak spadniesz z dużej wysokości albo przeskoczysz jakąś hopkę zbyt daleko. Przykład z brzegu: jeżeli jesteś z Zielonej Góry, to masz blisko na tor mx w Głogowie (na którym nota bene za 2 tygodnie są Mistrzostwa Polski w mx). Na tym torze są 3-4 miejsca, w których zeskakuje się z dużej wysokości praktycznie na płaskie i na motocyklu enduro można sobie zrobić krzywdę. Tak więc polecam lekkiego, niezawodnego crossa - Yamaha YZ125 będzie idealna. Kosztami remontów itd. bym się nie przejmował, bo jeżeli uda Ci się kupić sensowną sztukę, to na początku będziesz wykorzystywała jakieś 10% jej możliwości, więc nie będzie konieczności ciągłego remontowania. W Polsce jest może z 15 osób, które potrafią wykorzystać pełne możliwości takiego motocykla i to ich dotyczy temat "wymiana tłoka co 10 godzin jazdy" ;) 3) Wszystkie firmy, które wymieniłaś robią solidne graty. Najważniejsze rzeczy, które musisz mieć to porządne buty na zawiasie i ortezy na kolana. Cała reszta (kask, ochraniacze na klatę, ochraniacze na łokcie) to sprawa drugorzędna - bo kask nawet za 300 zł ma homologację i zapewni odpowiedni poziom ochrony. Natomiast porządne buty i ortezy na kolana to podstawa.
  23. Kilka fotek z tego sezonu. Zapraszam na mój profil Facebook no i trzymajcie kciuki, ze dwa dni I eliminacja Mistrzostw Polski :)
  24. Wstęp wolny? A ja 130 zł muszę co roku płacić ;) Swoją drogą, skoro tydzień temu w Obornikach zgłosiło się 260 zawodników to w Więcborku może paść kolejny rekord - w końcu tam do MP i strefy północnej sporo ludzi będzie trenować.
  25. Próbuj zmieniać przy innej prędkości obrotowej. Pamiętaj, że między 1. a 2. biegiem masz np. dużo większą różnicę przełożenia niż między 4. a 5. Oznacza to konieczność większej różnicy prędkości obrotowej silnika (a co za tym idzie wałka skrzyni biegów), czyli w praktyce przymknięcia na chwilę dłużej przepustnicy w momencie zmiany biegu. Natomiast im biegi wyższe, tym przymykanie manetki powinno być krótsze. Dla przykładu: w crossówkach albo motocyklach sportowych w ogóle się nie przymyka manetki przy zmianie wyższych przełożeń, bo różnica między 3., 4. i 5. biegiem jest bardzo mała, więc obroty silnika zdążają spaść w ciągu przełączania przełożeń.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...