Dzięki za wasze odpowiedzi. Kolego Major87 tak to prawda, gdyby nie moja luba to już bym pewnie śmigał moto ;))). Ryzyko nie jest mi obce, sam latam szybowcem od paru lat i w tym sporcie, z pełną świadomością niebezpieczeństw możliwa jest jako taka kalkulacja ryzyka. Tam szczególnie ważne są umiejętności, przez których brak wydarza się 99% wypadków, a ten 1% to awaria sprzętu. W przypadku moto jest oczywiście inaczej, gdzie bardzo duża część ryzyka jest od nas niezależna (inni kierujący), choć to ryzyko "niezależne" w dużej mierze istnieje też w prowadzeniu samochodu. Biorąc pod uwagę, że kilka lat już jeżdżę samochodem, to ryzyko jest dla mnie zrozumiałe. Dlatego też byłem ciekaw waszych doświadczeń, bo jadąc autem, już nawet pomijając fakt, że jestem osłonięty blachą, ze względu na moją jak sądzę bardzo dużą ostrożność, nie doświadczam zbyt często sytuacji ekstremalnych. Dlatego też byłem ciekaw, czy z tego punktu widzenia ostrożna jazda motocyklem przypomina ostrożną jazdę samochodem, czy może np. jest tak, że ludzie są bardziej skłonni wymuszać pierwszeństwo i wjeżdżać w kierowców motocykli ;). Z drugiej strony, mam świadomość, że może być na drodze piach, albo ktoś mi wjedzie w dupę i po mnie. Po prostu byłem ciekaw, czy znacie takich motocyklistów, którzy jeżdżą ostrożnie i nie miewają wypadków albo częstych szlifów ;). Bo stereotypowo, wychodzi na to, że nie ma takich ludzi ;), a wtedy ryzyko nie jest relatywnie wysokie, tylko zajebiście wysokie ;). Kolego spiwor, jesli chodzi o euforię, mam ją jak lecę 200 km/h pikując Puchaczem i odbijając przy ziemi, napisałem, że chciałbym mieć moto w celach turystycznych, nie wiem gdzie widzisz u mnie brak pokory. Btw. na pierwsze moto Honda CBF 500 chyba ok?