spili gonzales Opublikowano 31 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 31 Października 2009 moim zdaniem zniechęca... http://www.pijanikierowcy.pl/?sp=artykuly/more&n=95 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kojiro Opublikowano 31 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 31 Października 2009 Szkoda mi tej dziewczyny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jeszua Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 nt. prawdziwości tej historii już chyba była dyskusja. ale zainteresowanym tematem polecam lekturę forum.prawnikow.pl w dziale przepisów drogowych: szacunkowo może nawet 1/3 to pytania jak się wywinąć od odpowiedzialności za jazdę po pijaku, jak odzyskać prawko zabrane za to przestępstwo, albo konsekwencji łamania sądowego zakazu za nie przy kolejnym złapaniu. włos się jeży na łbie jak sobie człowiek uświadomi, ilu narąbanych kolesi jeździ po naszych drogach i jak nikt (nikt!) nie reaguje np. na szczeniaka po paru głębszych (albo motocyklistę "przecież to tylko jedno piwko"...), który z dyskoteki wsiada do auta. największym dotychczas jak dla mnie przewałem było pytanie laski, co zrobić bo brat ma sądowy zakaz, złapali go już trzeci raz pijanego za kółkiem i jak on teraz ma się wywinąć od odsiadki, bo przecież ma małe dziecko i jest jedynym żywicielem rodziny. i jeszcze panna pyskuje, jak ktoś zwrócił uwagę, że mógł myśleć zanim wsiadł pijany za kółko. paranoja... nasze społeczne przyzwolenie na jazdę po pijaku jest zastraszające jsz Cytuj „Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.” [R. Kapuściński] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek Kulik Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 Przerażające jest w Polsce dbanie o dobre samopoczucie bliźniego pijanego :banghead: Mało kto zabroni krewnemu po alkohulu, wsiadania za kółko po imprezie rodzinnej... Najłatwiej się nie wtracać w czyjeś sprawy... Ale drogi są wspólne! Nie podoba mi się, gdy jakiś zasraniec po alkoholu jedzie droga użytkowaną przeze mnie, dzieci znajomych, sąsiada, brata, innych. Kreujmy brak akceptacji dla siadania pijanych za kółko. Lansujmy otwarcie dezaprobatę dla jazdy po pijaku. Wszak uczestniczymy w weselach, ogniskach, rautach, innych imprezach. Demonstrujmy niechęć do prowadzenia pojazdów przez osoby nietrzeźwe. Cytuj kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKOUwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy: teoria: Mokotów-Służewpraktyka: Ursus Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tadeo Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 A ja ciągle się zastanawiam, jak robią to Włosi, że mimo dopuszczalnej granicy 0,5 promila nie przeskoczyli jeszcze w statystykach Polski? Fakt jest taki, że tu chyba nikt nie jeździ całkowicie trzeźwy. Lampka wina, piwko czy jakiś inny aperitiw jest tu normą. A mało kto poprzestaje na jednym. A jednak czuję się tu o wiele bezpieczniej niż na polskich drogach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szramer Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 nasze społeczne przyzwolenie na jazdę po pijaku jest zastraszające chyba niewiesz jakie jest przyzzwolenie w ameryce :icon_mrgreen: wlasnie kumpel w srode wychodzi po 8 dniach odsiatki za trzecia jazde po pijaku , dodatkowo 45 nocy odbebni w areszcie w dzien w pracy moze byc i rok z obroza taki areszt domowy :icon_razz: chodz sa lepsi giganci co po 12x w ciagu zycia byli zatrzymani po spozyciu i za wiele nieposiedzieli :crossy: Cytuj WERA#111 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tmi Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 jazda po pijaku to faktycznie problem, ale wiele problemów da się rozwiązać szkoda tylko, że w demokratycznym państwie bywa to trudne, tutja przydała by się dyktatura. Za jazdę po pijaku (pow. 0,3 promila we krwi) w jakiś psosób karać, niezbyt surowo oczywiście, za 1 razem pouczenie, za 2 uniemożliwić ponowne prowadzenie pojazdu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bozoo Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 A ja ciągle się zastanawiam, jak robią to Włosi, że mimo dopuszczalnej granicy 0,5 promila nie przeskoczyli jeszcze w statystykach Polski? A w USA w niektórych stanach 0.8 promila i się nie pozabijali. Otóż moja teoria jest taka, że mają 0.8 i jeżdżą z tym 0.8 (to 3 małe piwa, 2 duże), włosi mają 0.5 to jeżdżą z tym 0.5, my mamy 0.2 a pokaż mi jednego, co tyle miał jak go złapali. Generalnie albo ktoś jest trzeźwy albo nawalony do 3 promili. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MYCIOR Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 wlasnie kumpel w srode wychodzi po 8 dniach odsiatki za trzecia jazde po pijaku , Chwalisz sie czy żalisz?? Pogratulowac kumpli! pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spili gonzales Opublikowano 1 Listopada 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 tylko każdy kto wsiada za kierownicę "po małym piwku " myśli, że go nie złapią, albo, że ma 0,00 promila, a jak ktoś wypił 10 browarów albo 0,7 l wódki to też wsiada z myślą, że go nie złapią a jak go złapią to będzie 0,00 promila - taka mentalność i głupota nasza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zipfer Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 Przeczytalem posty powyzej odnosnie mentalnosci Polakow co do picia i prowadzenia pojazdow mechanicznych i stwierdzam, ze to co napisaliscie to prawda, ale moim zdaniem problem jest jeszcze wiekszy. Jestem osoba, ktora majac 17 lat spowodowala (naszczescie niegrozna) kolizje samochodem po 3 piwkach bez prawa jazdy. Moje szczescie ze Pan, ktory akurat mnie wyprzedzal i ktoremu zarysowalem samochod (tez chcialem wyprzedzac, tylko zapomnialem w lusterko spojzec)nie poprosil o zadne dokumenty, nie wezwal policji tylko powiedzial "wsumie to nic sie nie stalo, jedziemy dalej a rodzicom powiesz, ze ktos cie na parkingu obrysowal." Jak ochlonolem po calej sytulacji i zdalem sobie sprawe z glupoty, swojej i znajomcyh, ktorzy wsumie "namowili" mnie do piwka a pozniej powiedzieli zebym jechal, stwierdzilem, ze byl to pierwszy i ostatni raz jak wsiadlem po jakim kolwiek alkoholu do samochodu. Od tamtej pory nie wypijam nawet malego lyka piwa przed prowadzeniem, lecz podejscie ludzi przyprawia mnie o mdlosci. Teksty na imprezach (rozwniez rodzinnych), ogniskach itp. typu "oj jedno piwko mozesz wypic, przeciez za 3 godziny dopiero jedziesz", " walnij sobie przeciez tu nigdy nie stoja" to jest poprostu paranoja. Czlowiek dostal juz raz nauczke i niechce popelnic drugi raz bledu bo moze juz nie bedzie mial tyle szczescie a tutaj czlonkowie rodziny potrafia sie prawie wrecz obrazac, ze sie napic nie chce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Candlekeep Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 Mam wrażenie, że ten gość też mógł być po piwie czy dwóch, stąd taka postawa. A co do sytuacji, którą opisujesz - myślę, że tu utrafiłeś w sedno. Postawa typu "Jak to, to ZE MNĄ się nie napijesz????" to coś tak typowego dla naszego narodu, że aż boli. Cóż, od wieków nie ten ma szacunek, kto odmawia, ale ten, kto wypije najwięcej. Takie picie, jak i cała kultura... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DawidP Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 Od tamtej pory nie wypijam nawet malego lyka piwa przed prowadzeniem, lecz podejscie ludzi przyprawia mnie o mdlosci. Teksty na imprezach (rozwniez rodzinnych), ogniskach itp. typu "oj jedno piwko mozesz wypic, przeciez za 3 godziny dopiero jedziesz", " walnij sobie przeciez tu nigdy nie stoja" to jest poprostu paranoja. Czlowiek dostal juz raz nauczke i niechce popelnic drugi raz bledu bo moze juz nie bedzie mial tyle szczescie a tutaj czlonkowie rodziny potrafia sie prawie wrecz obrazac, ze sie napic nie chce. Ja też się muszę zmagać z takimi dylematami ze strony rodziny, choć dla mnie wcale nie są to dylematy i odpowiadam krótko: "prawo jazdy jeszcze mi się nie znudziło". Gatka się wtedy urywa i ja mam czyste sumienie, że jestem trzeźwy. Niestety polska mentalność zazwyczaj wygląda tak: po ostrej imprezie koleś się wyśpi, weźmie proszek od bólu głowy i myśli, że jest trzeźwy. Druga sytuacja już była opisana: "tu nigdy nie stoją". Jeszcze się nie spotkałem z sytuacją, że ktoś po 2 piwkach sobie wsiada i jedzie. Albo kac albo zaraz po imprezie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dobi Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 Najbardziej przeraża mnie podejścei "tu nie stoją, tu Cię nie złapią...". Czy akurat to jest najważniejsze? A co z życiem? Dlaczego nikt nie myśli o tym, że będąc pod wpływem alkoholu może się rozbić (pół biedy jeśli sam sobie zrobi krzywdę przez tą swoją głupotę) albo skrzywdzić zupełnie niewinnych ludzi. Wynika z tego, że gdyby policja nie kontrolowała trzeźwości kierowców, to wszyscy jeździliby "nawaleni". :banghead: Ludziom trzeba mówić głośno, że utrata prawa jazdy to nic w porównaniu, co można stracić prowadząc pojazd pod wpływem alkoholu. Odnośnie kolegów, którzy mówią "ze mną się nie napijesz?"... Tylko raz powiedział tak do mnie kolega i więcej się nie odważył. Na taki tekst odpowiedziałem po prostu: "jeśli nasza znajomość zależy od tego, czy wypiję ten kieliszek wódki, to nie mamy o czym rozmawiać". Proste i skuteczne. Jeszcze odnośnie mentalności... Dziwi mnie postawa wielu osób. Żona mojego kolegi (świeć Panie nad jej duszą) zawsze miała swoje powiedzenia: "przecież to jest niedaleko, co za problem przejechać kawałek tylko po osiedlu... przecież to tyko jedno piwo". Zawsze mnie to denerwowało i "na siłę" wprowadzałem moje zasady. Dla tych osób moje podejście było chyba dziwne, bo przecież "to tylko kawałek". Mimo wszystko zawsze wolałem zostawić samochód na parkingu daleko od domu i odebrać go następnego dnia niż jeździć choćby po jednym piwie. Wielu osobom myśli: "tyle razy jechałem po piwie i nic się nie stało..." - w porządku. Raz może się udać, może dwa albo dwadzieścia. Za dwudziestym pierwszym razem bajka może nie mieć już tak szczęśliwego zakończenia. P.S. Jazdy na moto po jednym piwie (nawet małym) lub "na kacu" nie wyobrażam sobie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dav!doV Opublikowano 1 Listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2009 wczoraj bylem na imprezie, co chwile mlodziez stukala sie kielonkami, ja nie moglem(nie chcialem) pic bo dziewczyne :) trzeba bylo do domu odwiezc, zreszta wodka ani piwo nie jest mi dziwne, mozna wypic w kazdy inny dzien. na poczatku imprezy wpadl organizator, polal wszystkim, zobaczyl ze mam nie nalane, chcial polac, na to ja, ze prowadze, nie pije. I sie zaczelo: - " ale to za kilka godz. jedziesz, kielonka mozesz walnac" - " z gospodarzem trzeba sie napic" - " po jednym nic Ci nie bedzie" Czy ludzie sa nierozumni zeby nie powiedziec pop*er*oleni ? Bez grama alkoholu mozna sie bawic rownie zajebiscie, mam przyklad na podstawie wczorajszej nocy ;] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.