Skocz do zawartości

Judas

Forumowicze
  • Postów

    530
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Judas

  1. No kurła, jak mogłem zapomnieć... 🤔 HM robi takie sprzęty. Szukasz crossa z homologacją to patrz za CRF 250 X, albo jeszcze lepiej 450 X. Przy odrobinie szczęścia znajdziesz CR500. Skoro policja i straż leśna siedzą w kieszeni tatusia, to nie ma się co ograniczać. 😉
  2. Anglia. Nie wnikałem, chciałem dla kobiety taki wynalazek i zagadałem do gości który siedzi głęboko w pitach. Mówił ze na wyspach więc się wyleczyłem z pomysłu i kupiliśmy coś innego.
  3. I policjant załatwi, żeby ubezpieczenie działało? Ciekawe. W Anglii można kupić pity dopuszczone do ruchu. Poszukaj sobie.
  4. Tak sobie czytam i przypomniało mi się... W latach 90tych w jakiejś książce tą technikę opisywano. O ile pamiętam, to chodziło o śliską nawierzchnię. Można też takie skręcanie znaleźć w starych filmach. Przykładowo, 45 sekunda. I jeszcze jedna, praktycznie pierwsza sekunda, tuz przed wheelie.
  5. https://www.partsfish.com/oemparts/a/hon/5201486ef87002346c9a52f6/headlight Takie żarówki potrzebujesz. Nie wnikam w motywacje do montażu ledowych ale nie mają homologacji i na 100% będziesz wszystkich oślepiać. Żeby było wszystko na legalu musisz mieć H7, jeśli brakuje Tobie światła rozwiązaniem będą modele wzmocnione, np. gigalight.
  6. Fajny, ale... Kiedy padły pytania o baterię to zaczęły się manewry. 😉 Na pytanie o wytrzymałość żadnych konkretów, sam sobie wydedukowałem z odpowiedzi, że tak +/- 50k km. Na pytanie o koszt nowej, okazało się, ze BMW nie przewiduje wymiany. Chociaż tego nikt nie powiedział wprost, zwyczajnie nie było ceny tego "elementu" pojazdu. To było 2 lata temu, może coś się zmieniło ale nie sprawdzałem. Na szczęście wiele firm robi takie pojazdy z wymiennymi bateriami i jak tylko zwiększą zasięgi to będę szarpał jak Reksio słoninę. 😀
  7. Miałem przyjemność jeździć na elektryku BMW, skuterze w sensie. Zajebista sprawa. Cisza, dynamika, wbrew pozorom masa nie przeszkadzała. Do miasta? Bajka. Teoretyczny zasięg to 100km. Kręcąc się po mieście zrobiłem z kobietą około 40-45km i oddałem go z baterią 70%. Każde "hamowanie" przed światłami to odzysk 1-2km. Za miastem kaplica, traktowany jak normalny motocykl to nawet 70km nie zrobi.
  8. To mi przypomniało pewien wyjazd. Miałem kumpla w Ustroniu Morskim. Jeździłem tak 3-4 razu w roku. Pewnego razu kolega się podpiął na wspomnianym wyżej Intruderze 1400. Ów koledze moje tempo było nieco za wolne więc mówi żeby tak ze 140 trzymać. OK. I tak dojechaliśmy do serii zakrętów w okolicach Białego Boru. Jadę te 140, kumpel zniknął. Zwolniłem do 100, nie ma. 80, cisza. Zawracam, po chwili jest. Zatrzymuję się i pytam co się stało, odpowiedział, że takie zakręty to szybciej jak 90 nie pojedzie. A winkle tak na spoko, żeby złoty osiemdziesiąt przelecieć. Takie motocykle.😉
  9. Parasol ogrodowy w tych okolicznościach nie jest takim głupim pomysłem. 😉 Jest jeszcze jedna kwestia, przerobiłem a właściwie przerabiam cały czas. To pamięć ludzka. Chociaż minęły lata od tego wstydliwego czopurowego epizodu w moim życiu, to wciąż jestem obiektem niewybrednych żartów ze strony kolegów. 🤣
  10. Bardzo głęboki stan niedowierzania.🤣 Miałem kiedyś wątpliwą przyjemność na nowiutkim Intruderze 1400. Służbowo po mieście na Intruderze 800 i prywatnie na Rebelce 250. Jedno słowo ciśnie się na usta. Tragedia. Pół biedy jak moto nie zostanie skrzywdzone setką kg w postaci kufra na pirackie skarby, ogromnymi gmolami, masztami, wiatraczkami, relingami i innymi wyrobami kowalstwa artystycznego. Ale nie jest tak tragicznie, w naturze występuje ustrojstwo co się zowie Sportster. 1200. 😍 Jak to fajnie jechało... No dobra, nie hamowało ale jak wiadomo, hamulec to dźwignia tchórza. 😉
  11. Miałem gaźnikową i też nie wiem o jakim szarpaniu piszesz.😛 Gaźnikowa fajniej jedzie ale jest starsza i wśród polskich młodych motocyklistów jest takim Golfem III na wiosce, czytaj trudno znaleźć przyzwoity egzemplarz. Zbiera się przyzwoicie ale krzywdy nie robi, Zetowi 1000 i CBRze 600F4 opierała się dzielnie, poległa z honorem. 😉 Jeśli chodzi o przesiadkę z "lytra" to dramatu mocowego nie ma, sam zszedłem z litrowej SV na MT07. Problem będzie inny. SVka 650 nie posiada hamulców i tu będzie rozczarowanie.
  12. Nic nie przebije brzydotą przedniej lampy. 🤣 W sprzęcie, który ma wjechać wszędzie, błotnik musi być u góry. Temat błotnika przy kole świetnie rozwiązała Yamaha w T700, ma regulowaną wysokość.
  13. A mi się wydaje, że zamiast założyć kolejną selekcję tłoka, kupisz jeszcze nowy cylinder i korbę. 😝
  14. Słuszna uwaga, Rally ma wymianę oleju co 12k km. Klucze 10, 12 i dwa imbusy rozbiorą pół motocykla a owiewki są z solidnego plastiku. Jak na razie moje gleby niczego nie zdewastowały. P.S. Artur, to że tyle gadam o Hondzie nie oznacza presji. Znam już to moto to opisuję, Kupuj co się Tobie podoba. 🙂
  15. https://advrider.com/f/threads/plus-size-fuel-tank-for-klx250-acerbis-vs-ims.772980/ Takie zbiorniki to od tysiacza w górę. Do mojej Rally jest taki 12,5l i chyba 6l montowany z lewej strony, zamiast narzędziówki. Tańszą alternatywą są Rotopaxy albo ich chińskie podróbki. Dźwignie/klamki dobrze mieć w zapasie, reszta w rękach Twoich i miejscowych majstrów. 😉
  16. To zdanie w tym temacie jest ważniejsze niż mogłoby się wydawać.😉 Bo cały myk polega na tym, że finalnie i tak trzeba dostosować motocykl pod siebie. Fabryka daje nam tak po prawdzie bazę do stworzenia wyprawówki. Reszta przygotowań należy do kierownika pojazdu.
  17. Skopiowałem Twoje pytanie, wkleiłem do wujka i proszę: https://www.scigacz.pl/W,jakich,krajach,mozna,jezdzic,motocyklem,125,na,prawo,jazdy,kategorii,B,35577.html O wyborze pojazdu się nie wypowiem.
  18. W profilu masz Dublin więc dalsze moje wypociny mogą się nieco rozminąć z rzeczywistością, bo będę się opierał na polskich realiach. Ostatnie DRZety zeszły chyba w 2007 roku bo zabiły je normy euro. W Stanach nadal sprzedawana ale to oznacza import sztuki. DRZeta ideałem nie jest, ma sporo wad, a najczęstszym jest poprzedni właściciel. Są różne wersje silnikowe, jedne liczone w km inne w motogodzinach. Powstają mixy tych modeli i zaczynają się schody. Mogę się mylić ale serwis FCRa w Azji może okazać się problemowy. Do tego uwielbiające się ściąć śruby od "elektrowni", rzecz jasna w najmniej oczekiwanym momencie, potrafią zniechęcić. Oczywiście jest tzw loctite fix, niestety nie gwarantuje to sukcesu. problemów jest więcej, wiem bo na CRFkę przesiadłem się właśnie z DRZety. Ogólnie proponuję zostać przy pojemnościach 250-300 bo inaczej może się pojawić to o czym wyżej pisał Tommo, unikanie trudniejszych odcinków. Przerabiałem temat, wynika to z kupna za dużego/ciężkiego/mocnego* motocykla. Pozycją też bym aż tak bardzo się nie przejmował. CRFa jest dla mnie trochę za krótka i kiedy po 2h następuje "zmęczenie materiału" odsuwam doopę do tyłu i dopiero przed winklem wracam do prawidłowej pozycji. Załatwia to temat pleców. Kwestia kolan. Po zjeździe z czarnego i tak będziesz latać na stojąco. I dokładnie w ten sam sposób możesz jechać na asfalcie, wystarczy tylko odpowiednio ustawić/podwyższyć* kierownicę. *niepotrzebne skreślić.
  19. Na uszczelniaczach powinny być wymiary, kup takie same.
  20. Nie napisałeś o jakie części chodzi ale popatrz przez Larssona, jest tam zakładka "pasuje do".
  21. CRF 250 Rally. Mam, używam, jestem zachwycony. Zalety: prosty konstrukcyjnie, koła 18/21 czyli opony od czysto szosowych po full kostkę wrzucisz, pali śmieszne ilości paliwa, dużo klamotów na ebayu czy ali. Moto doskonale znane w Azji, na YT jest pierdyliard filmów z CRF właśnie z tamtego rejonu. Wady: W sumie to nie znalazłem... No, może trochę wkurza to, że za każdym razem po uruchomieniu silnika trzeba wyłączać ABS.
  22. Motorowery od "zawsze", prawko '93 i od tego czasu bez przerw. W międzyczasie dwa lata w branży. I tak jak piszesz, nie ma pewniaka, pierwszy właściciel czy piąty. Czujność zawsze wskazana ale szansa na sukces jednak różna. 😉 W pracy widziałem niejedno... A najczęściej z wierzchu naprawdę nieźle. Niestety, pod spodem wspawane kątowniki zamiast ramy, szpachla tak zrobiona, że dopiero po wykręceniu siedzenia było widać ile jej nawalono, dwa kolory ramy lewo-prawo, krzywe półki które mało kto, poza mechanikami, potrafi wyłapać... Masa tego jest i zabranie szwagra niestety nie załatwia sprawy. Jakie dramaty widziałem...🤣 Przyjeżdżają dwaj goście, sprzedający i kupujący. Sprzedający z cwaniackim uśmieszkiem, "sprawdzajcie sobie, to igiełka" a po 10 minutach chwieje się na nogach blady jak śmierć, bo rama "poprawiana" różne farby na niej a moto i tak w prawo niezłomnie ciągnie...🤣 Moto za grube kilkadziesiąt tysi. Bidul sam kiedyś kupił wierząc w perełki i zdziwił się mocno przy sprzedaży. Pamiętam że laliśmy z niego czy jednak ustoi na nogach czy trzeba będzie po karetkę dzwonić. Wiem, to było podłe.😆 Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi, kwestia sztuki i sytuacji. Przykład auta mojej kobitki. Jeden właściciel od nowości, serwis ASO, jest pięknie... ale wpis w kartę pojazdu "wydano duplikat tablicy rej." Wracam do auta i wnikam jeszcze bardziej. I wydało się że przód troszkę się zdefasonował kiedyś. Więc furka na warsztat w celu weryfikacji.
  23. Jesienią sprzedawałem to co zostało z mojego MT07. Pojazd do momentu zetknięcia się z Mondeo wart jakieś 16-18k. Brałem nówkę w 2015. Po wstępnych oględzinach- robimy. Po głębszych oględzinach, koszt samych części to 12k. Wystawiłem ogłoszenie, po trzech dniach poszedł. W międzyczasie odebrałem kilka ciekawych telefonów, między innymi od pana wożącego motocykle, chciał mi sprzedać takiego samego. Na początku gadał jak do leszczyka, ale wyjaśniłem mu poziom mojej wiedzy i w końcu sam przyznał: żeby się opłacało musi być rozbity albo z masakrycznym przebiegiem. To cytat. Kolega zakupił niedawno wypasik, z Francji. Moto z rzekomo 30k nalotu. Już pierwszy serwis pokazał braki w tulejkach, dystansach i jakiejś tam drobnicy w miejscach, które przy tym przebiegu nie miały prawa być ruszane. Gumy na podnóżkach wytarte, lewa praktycznie na gładko, gdzie moje w CBRze przy przebiegu 45k są niemal jak nowe. Miałem warsztat motocyklowy pod nosem przez dwa lata, nauczyłem się zaglądać wszędzie i zauważać babole. Kiedyś usłyszałem, że widzę to, czego inni nie widzą. I zgadza się. Niedawno oglądałem "nie taki zły motocykl". No niestety, minka zrzedła trochę jak pokazywałem paluchem... Jak wspomniałem wyżej, "próg bólu". 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...