Te skutery mają normalną homologację, widać że w Polsce są mało popularne skoro swoją głowę nie dajesz na szalę Poza tym na normalne skutery elektryczne też patrzę, to były tylko przykłady czegoś, czego do tej pory nie widziałem.
Nie mam natomiast kategorii A żeby jeździć 125cc i większymi, niestety.
Co do roweru elektrycznego to był mój pierwszy pomysł, niestety ma parę wad które go wykluczają.
Po pierwsze, swoim zwykłym rowerem jeżdżę zazwyczaj z prędkością 30-35 km/h. Normalne rowery elektryczne, nawet te lepszych marek, wspomagają do prędkości 25 km/h, powyżej tej prędkości silnik się wyłącza i cała masa roweru jest na naszych nogach. A są ona minimum 10kg cięższe od zwykłych rowerów. Przez co zwykły rower zamiast mi pomagać, by mnie tylko bardziej obciążał.
Owszem, przy wietrznej pogodzie mógłby coś pomóc ale nie zawsze ona występuje. Mógłbym też jeździć wolnej, do max 25 km/h, o ile na dzień dzisiejszy by mi to za bardzo nie przeszkadzało. Jechałbym jakieś 30 min do pracy, to po przeprowadzce jechać nim 30 km w jedną stronę zajmie mi więcej niż godzinę czasu. To już słaby wynik.
Są też rowery elektryczne wspomagające jazdę do 45 km/h, i taki by był idealny. Jest tylko jeden problem, są one traktowane jako motorowery i musiałbym go i tak zarejestrować, opłacać ubezpieczenie oraz używać kasku, co ostatnie tak nie przeszkadza. Czyli praktycznie wszystko to, co musiałbym robić ze skuterem.
I tutaj pojawia się problem, najtańsze elektryczne rowery do 45 km/h, z najsłabszą baterią, są dostępne od €3500, gdzie skuter elektryczny kupię spokojnie o €1000 taniej a Yamaha Aerox jest dostępna od €3000.
Stąd też prawdopodobnie mój wybór padnie na Yamaha, ale potestuję i zobaczę co będzie lepsze. Poszukam też info na zagranicznych forach, tam pewnie więcej będzie opinii na temat żywotności takich baterii, nawet w "Chińczykach".