Skocz do zawartości

Staszek_s

Midnight Visitor
  • Postów

    11094
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    42

Treść opublikowana przez Staszek_s

  1. jak to się czasy zmieniają! Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu wszystkie artykuly w gazetach motocyklowych "krzyczały": kup mniejszej pojemności ale nówkę, bo inaczej "mina" pewna. Taki cykl był nawet, bodajże autorstwa Włodzimierza Kwasa... Ale co prawda to prawda, kupowałem wsześniej wyłącznie nówki i naprawdę pokonało mnie to w końcu finansowo i teraz od roku tylko używki...tzn. już druga. Ale w obecnej chwili nawet używka nie zabezpiecza od utraty wartości, bo tanieją z miesiąca na miesiąc. Więc bez względu na to: nowy czy używany, zakup musi bycprzemyślany bo trudno będzie szybko "wyskoczyć" z motocykla... pzdr Staszek
  2. Staszek_s

    Vulcan VN 1500

    miałem classica 1500 z 1999 roku - jeszcze na gaźniku i jedyną awarią jaka przytrafiła mi się przez 30 tys przebiegu było rozszczelnienie pompy paliwa - bodajże robi je zresztą mitshubishi... wymienili na gwarancji (2000 rok), nie czekałem na nia dłużej niż 2 tygodnie. Innych awarii nie było, a nastepcy przejechali jeszcse ze 40 tysięcy i tez nie narzekali. Zresztą widzę ogłoszenie o sprzedaży w GM, ale przebieg jest hmm, cokolwiek niższy niż pamiętam. Zresztą w innym watku o vulcanie już to opisywałem. Reasumując, nie uwazam tego modelu za awaryjny Pzdr
  3. to nad jeziorem Balaton jest jakiś lasek?!? Kurde, nie widziałem ani nie wiedziałem... Co do Śniadeckich, to strasznie mnie korci aby Was wszystkich poznać! Więc dotrę z niejaką Katarzyną (nie mylić z sympatyczną byłą żoną, bo masakra ze mną!!!) Adu, czy na wszelki wypadek mogę spisać twój telefon jakbym pobłądził w tej Warszawie? chociaż nie sądze abym nie trafił... Czy poszukiwanie Ciebie ewentualnie przez telefon w sobotni wieczór to jednak bezsens? Pzdr Staszek Aczkolwiek: bo zawsze jest jakieś aczkolwiek, jest jeszcze niestety opcja nagłego, czwartkowego wyjazdu... I jej nie przeskoczę niestety...
  4. a ten... Balaton, to chodzi o jeziorko w, bodajże, Węgierskiej Górce w Polsce czy prawdziwy -gdzies między Budapesztem a Banja Luką?
  5. jak na pierwszy, to spokojnie polecam, tzw. współczynnik zadowolenia z posiadania na pewno jest większy niż z typowego sprzęta...
  6. hmm, na zawsze ale bez domu... ale spoko, bo to zła kobieta była... Przykre chwile, no co Wy? Jest super!
  7. zostawiłem myślenie żonie, a ona pomyślała, pomyslała... i zostawiła MNIE!!! :D
  8. Czy bmw jest bardziej dopracowane? no nie wiem, nie mam doświadczeń z tymi motorkami (poza starym osiołkiem, którego kiedyś posiadałem), ale opierając się na róznych opisach w prasie mozna dojśćdo plusów i minusów: 1. nowy fabrycznie bmw pali olej jak stara japonia, (bokser) 2. skrzynia biegów generalnie często jest krytykowana, podobnie jak luzy w napędzie - np. testy bmw 1100S 3. z reguły w porównywalnych klasach bmw charakteryzuje sie największą masa własną - Ryży, wiem ze nowy GS to duuuży postęp w tym względzie. 4. cena -relatywnie wysoka na tle konkurencji to minusy. Teraz plusy 5. rewelacyjne własności trakcyjne - te każdy użytkownik chwali 6. ogólna trwałość 7. ogólne uznanie dla loga -to też ma wartość A co do wyglądu: dla mnie ten konkretnie model jest toporny okrutnie ale jak wszyscy piszą - to kwestia tylko i wyłącznie osobistego gustu... Pzdr
  9. no właśnie z tą Wawą problem mam... Czasowy. Myślę intensywnie jak to rozwiązać pzdr
  10. Prot, załamałeś mnie! A ja myślałem ze jak już dojadę do tego Wrocławia, to mnie do filharmonii zaprosisz skoro Jazz Rura odpada... Życie...
  11. Dominiku, temat postu to był monster 600 lub 620, tylko potem to "zdryfowało" na mocniejsze... Tak, zarówno 620 jaki 800 ma proste zawieszenie bez żadnej regulacji (chyba Paioli), nawet napięcia spreżyny, dopiero 1000 ma showa z regulacją pełną, a s4 ma ohlinsa... Pzdr p.S. A kolega który testował 900 i tak ja opisał, nie wiem, dla mnie monster 1000 to była inna bajka i wg mnie spokojnie mógł konkurować jakością prowadzenia z japonią, chociaz może nie z topowymi "ścigaczami". w kazdym badź razie ja jeżdżąc po zakrętach drogi a nie toru nie narzekałem...
  12. ten z drugiej odpowiedzi w tym watku, od streetfighter... [ Dopisane: 31-01-2006, 11:02 ] i jeszcze jedno: wiesz, za wszystko możesz zapłacić kartą... ale zobacz jakie ducati budzi emocje u właścicieli -to już jest bezcenne...
  13. no cóż, ponieważ miałem monstera 620 i wykorzystywałem go do normalnej jazdy po drodze spróbuję coś podpowiedzieć autorowi tematu: po pierwsze: zawieszenie przednie w tym modelu nie ma regulacji i rzeczywiście na polskich drogach sprawdza się średnio, po prostu jest twarde i na dziurach potrafi nieźle zatrzepać kierownicą - nie ma porównania do komfortu prowadzenia np. japońskiej cb czy monstera 1000 z regulacją. Co do tylniego -nie różni się zbytnio od innych nakedów... po drugie: poniżej 3 tys obrotów mocno szarpie łańcuchem i np. w korku czy podczas parady trzeba jechac non stop na półsprzęgle - nie ma tak chwalonego w widlakach dołu... po trzecie: jest średnio wygodny dla pasażera - wg opinii moich Pasażerek wygodniejszy od np. sv czy przecinaka ale na pewno nie jest to dobry motocykl do podróży we dwoje i z bagażami - ja jednak jeździłem sam monsterem do Czech czy w góry i dla kierowcy jest okej. po czwarte: awaryjnosć -tak jak prawie wszyscy piszą, trzeba przestrzegać przeglądów i tyle -mój kolega z forum -Tomek9 jeździ monsterem 800 (moim dawnym moto) i ma już dosć duży przebieg jak i doświadczenie -prowonuje pogadać z nim w tej kwestii). Generalnie 620 miała fajnie działająca 5 biegowa skrzynię, najprecyzyjniejszą z moich monsterów... po czwarte: moc. Hmm, zalezy czego oczekujesz, to jest dosc słabe moto, przezyć sportowych na pewno ci nie zapewni i na pewno nie ma sensu porównywać go z jakakolwiek rzedowa 600 o sportowym rodowodzie, nie ta bajka. jest tez słabszy subiektywnie od sv-650. Zaleta jest dla mnie wygląd, przyjemność płynąca z dźwięku, hamulce - super!, małe zużycie paliwa i w wersji z wtryskiem, naprawdę ogromna precyzja w reakcji na gaz, zero dziury w obrotach. Wg mnie koszty eksploatacji związane z przeglądami sa wyzsze niż w japończykach (chyba że masz zaprzyjaźnionego mechanika). podsumowując: gdybym mógł mieć kilka motocykli, monster na pewno byłby jednym z nich, ale minimum 900-ka, wtedy to godny rywal dla sv czy bandita. 600 czy 620 uważam za zbyt słaby, bo jak pisałem turysta dla dwojga z niego żaden, a do samotnych wypadów w Polskę wybrałbym mocniejszy. P.S. Podkreślam, moje uwagi odnoszą się do normalnej eksploatacji
  14. a ja wczoraj, korzytając z okazji że przejeżdżałem obok, odwiedziłem naszego forumowego Jana Nikiela i obejżałem jego niebieskiego triumpha bonnevilla... I, na żywo, jednak mnie mniej powalił niz czarny bonni T 100 na zdjęciach. A jeszcze kilka miesięcy temu "chorowałem" na takie moto. Jakie te gusta zmienne... P.S. Stoi też u niego czarny triumph sprint z 99 roku.. Pzdr
  15. i w tym się zgadzam z Kolegą, jeżeli jazda motocyklem ma być przeżyciem również w sensie duchowym, to wtedy wszelkie emocjonalne aspekty są równie ważne jak techniczne. A czy motocykle są bardziej bezpłciowe - jedne od innych - to jednak chyba osiagnięcie speców od marketingu - tak nas "mimochodem" wychowali. Ale zgadzam sie, dla mnie również wzornictwo włoskie czy klasyka wyglądu np. bonnevilla bardziej przemawia do wyobraźni. Z drugiej strony rozumiem speca od tricków motocyklowych czy szaleńczej jazdy, dla którego siłą rzeczy wazniejsze sa aspekty techniczne... A gdyby wszyscy pożadali takich samych motocykli, to byłby tylko jeden model. Ktoś je produkuje bo ktoś inny chce kupować... Pzdr
  16. ...chyba jednak w przypadku dwusuwów, nazwijmy to "starej generacji", pytanie Samolota ma jakieś uzasadnienie. Jawa Twin sport czy WSK 175 po długiej jeździe , np odcinek około 150 km i dość dużej, jak na te motocykle, prędkości, potrafiła się zagrzać. Objawem była nierówna praca silnika, strzelanie w gaźnik lub wydech. Krótki postój na ochłodzenie silnika pomagał... Jak się tego nie zrobiło, WSK np. się zatarła. Trzeba jednak dodać, iż były to czasy głębokiego peerelu, kiedy olej mixol to już był wypas, a szarą codziennością był lux 10, a i ogólna kondycja motocykli pozostawiała dużo do życzenia. Ale, ekonomiczna a bezpieczna dla silnika prędkość to chyba dwie różne sprawy - prawie każdy motocykl ma ogranicznik obrotów a wiele tzw. czerwone pole na obrotomierzu, które w sposób jasny wskazują, przy jakich obrotach silnika prędkość przestaje być bezpieczna dla silnika. A ekonomiczna to chyba taka, przy której dany motocykl spali najmniej przy przejechaniu określonego dystansu. Tak wiele czynników na to wpływa, iż chyba nie ma sensu uogólnianie tu czegokolwiek Pzdr P.S. Samolot, faktycznie masz olbrzymi głód wiedzy i skłonność do poszukiwania jej przez zakładanie nowych tematów...
  17. nie nazwałbym żadnego motocykla syfiastym, bo to obraźliwe i moze być przykre dla kogoś, kto akurat użytkuje taki motocykl. Chyba że z wyraźnym przymrużeniem oka. Jeżeli chodzi o spór japonia czy inne kraje, to trzymam tu stronę kolegów broniących tezy, iż japońskie motocykle są lepiej wykonane. Miałem trzy ducati -wszystkie nowe fabrycznie i w każdym były jakieś drobne mniej lub wiecej, ale usterki. a jakosćwykonania -np. farba na silniku łuszczyła sie po jeździe w deszczu, w ogóle diuki starzały się w oczach! Z drugiej strony również mam te odrobinę snobizmu we mnie, która podpowiada mi, iż firmy z tradycjami - europejskie, to jest coś lepszego z definicji... nie ma to może racjonalnego uzasadnienia. ale żyjemy w czasach, kiedy logo niesie ze soba jakąś wartosć.. Tylko że akurat w przypadku triumpha ta tradycja jest wg mnie mocno naciągana, przecież firma ta nie jest bezpośrednim spadkobiercą myśli technicznej dawnego triumpha, ot, po prostu grupa biznesmanów kupiła znak handlowy i od podstaw rozpoczęła produkcję, a właściwie na początku "koncesjonowanie" motocykli. I chyba nadal korzysta z wielu części japońskich czy włoskich. Tym niemniej ja sam jeżdżę japonią z włoskim duchem, bo po prostu podoba mi się włoski design a japońska jakość i niezawodność... Pzdr
  18. dzięki, patrząc na częstotliwość imprez to chybakażdy kalendarz da sie do Was dopasować... tylko jakich kredensach??? Mojej yamaszce do goldwinga to jeszcze parę kilo brakuje...
  19. a z całą pewnością się kiedyś udam! Prot - tak na marginesie: przecież ten klub mieścił się w budynku przeznaczonym do rozbiórki. to jakim cudem on jeszcze funkcjonuje? 8O
  20. tak sobie czytam i czytam te Wasze posty i wnioskuję, że Wy to jakieś Pijaki jesteście! ale chyba Wroclaw to takie miasto, bo jak w wojsku tam byłem, to tyż trzeźwy nie bywałem... Nawet z wojska mnie wyrzucili... Ech, Jazz Klub Rura, to było życie!! Pzdr
  21. witam, w nawiązaniu do postu powyżej ja porównałem świadomie: v rod harleya i jego podróba wizualna - czyli h-sung kontra markowe spodnie i ch podróba. Nie uważam że bycie snobem to coś złego z definicji, zależy na ile jest się radykalnym w tym "snobowaniu". Pisałem o moim subiektywnym odczuciu, iż źle się czuje w czymś, co udaje coś innego. Jeżeli wspomniany motocykl "dorobi" się własnego wyglądu, wg mnie bedzie lepiej. Tylko tyle. absolutnie nie mam nic orzeciwko temu, aby ktoś jeździł takim motocyklem i jeżeli jemu bedzie z tym dobrze -to super!! A już na pewno ten mój "snobizm" nie ma nic wspólnego z osadzaniem osoby ujeżdżającej takie moto! Wtedy, gdybym tak robił, byłbym burakiem...
  22. są gotowe opony lub specjalne flamastry do malowania na biało boków opon - to wiem na pewno. Ale nakładki?
  23. okej Agusiu, przepraszam, faktycznie odniosłem wrażenie że trochę "kozakujesz", nie dostrzegłem w Twoich wypowiedziach ironii. Jeździłem troszkę GS-500 i kawasaki zygzakiem 1100, wg mnie na tyle, iż mam swoje zdanie o tych sprzętach, ale wydawao mi się podczas czytania, iż pisałaś o objechaniu kilku osób na sportowych motocyklach... I podtrzymuję swoje zdanie, iż w każdych warunkach łatwiej pokonać zakręty na sportowym moto niż nakedzie ze średniej półki (broń Boże nie obrażam gieesika, tylko chcę uniknąć wywodów np, że są streetfightery lepiej pokonujące wiraże niż sporty). Oczywiście kawasaki 1100 zaliczam do turystycznych, ale wg mnie całkiem dobrze sie prowadzi i mimo jego masy chyba szybciej pokonałbym statystyczne drogowe zakręty niż na gs 500. Co do toru nie wiem, nigdy nie próbowałem.. Pozdrawiam
  24. Spidi: naucz sie reguł brydża sportowego i pogadaj z kimś na forum brydżystów - mniej stresu i pewnie ciekawsze to będzie niż użeranie się z Samolotem. to chyba niereformowalny przypadek "gaduły internetowego". Ode mnie masz pełen szacunek za umiejętności w stuncie, chociaż nie wiem jak radzisz sobie "na szosie", ale sądzę iż przysłowiowi w tym poście "motocyklowi kolesie" Samolota i on sam również i na tym polu moga się od ciebie uczyć. Do Samolota: chętnie chciałbym zobaczyć jak w wieku 16 lat wymiatałeś na mz, bo oprócz ewentualnego "stoppie" na przednim kole, jeżeli miała tarczowy hamulec, który jak pamiętam miał dwa stadia: nie hamował albo blokował przednie koło, to pewnie niewiele stuntu tam było... wiesz, też trochę jeździłem i wiem iż na mz możn ana koło dać, można trochę po zakrętach się powygłupiać ale mimo wszystko byłbym ostrożny w porównaniach do współczesnych stunterów. Do Agusi: nie wiem jak jeździsz, ale wg mnie jeżeli "objechałaś" kolesi na sportowych maszynach to chyba jednak nie przykładali się zbytnio lub miałaś to wątpliwe szczęście, iz trafiłaś na kolegów Samolota... Po prostu motocyklem sportowym dużo łatwiej (i szybciej) pokonuję się zakręty niż sympartycznym gs 500 i naprawdę trzeba kilku naraz sprzyjających okoliczności aby być lepszym w zakrętach... Ale oczywiście nie wykluczam iż masz po prostu talent do szybkiej jazdy, tylko że wg mnie aby "dokopać" na zakręcie tak jak ty w tym przytoczonym zdarzeniu, to albo oni byli przesadnie ostrożni albo Ty jechałaś "na krawędzi". Pzdr
  25. witam ponownie w temacie 1. jak pisałem, nie mam nic przeciwko koreańczykowi poza jednym: jest wtórny, naśladuje inny motocykl. Co do trwałości - czas pokaże. 2. dlaczego nawet w tak konkretnym, "mechanicznym" temacie znowu pojawia się problem "odmachiwania lub nie" innym? I co to do cholery ma wspólnego z rodzajem motocykla? Żałosne... Pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...