Skocz do zawartości

Staszek_s

Midnight Visitor
  • Postów

    11081
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    37

Treść opublikowana przez Staszek_s

  1. Mogę tylko potwierdzić słowa Piotra, iż bez sprawdzenia i dostrojenia na hamowni efekt może być mizerny. W moim przypadku efekt po założeniu k&N + dynojet stage I + wolne wydechy do kawasaki classic 1500 = dziura w obrotach (im zimniej tym silniejsza) i nieznaczny spadek zużycia paliwa. Założone w warsztacie -serwisie kawasaki, ale bez możliwości sprawdzenia na hamowni, w 2000 roku w Trójmieście nie było... regulacje dopuszczone przez zestaw dynojeta, robione na czuja, nic nie zmieniały.
  2. Popatrz Procie jaka ta młodziez dzisiaj skąpa.. Tu Michał się wymiguje, ówdzie Waldi. Co z tą Rzeczpospolitą będzię, jak takie młodzieży chowanie (butelek nomen-omen?
  3. Curie-Skłodowska BYŁA Kobietą!!! Słyszałem to w jakimś filmie...
  4. sprawdź w wyszukiwarce, bo było kilka tematów o sv 650. Wg mnie bardzo przyjemny motocykl dla jeźdżca-solisty. Dla pasażera tak sobie...
  5. ale w końcu kiedy jest ten zlot w Pcimiu Dolnym, o którym jeden z kolegów wspominał? Lubię zloty...
  6. Witam wszystkich i wszystkich, ze tak sparafrazuję wcześniejsze powitanie z wątku o MC... które być może rozpoczęło niektóre animozje pomiędzy użytkownikami tego forum. Temat MC poruszył wtedy wiele osób, nawet jeśli ktokolwiek próbowałby go marginalizować i bagatelizować, wywołał skrajne emocje, jak widać tak silne, ze nawet niewinna informacja o spotkaniu członków klubów MC i pozostałych zainteresowanych tymi klubami - w końcu zwykłe ogłoszenie informacyjne ! potrafi nieźle "zaognić" ton wypowiedzi. ale ponieważ interesuje mnie prawie wszystko co dotyczy motocyklizmu, wtrące swoją opinię: 1. po to jest kongres, aby mieć okazję się czegoś dowiedzieć w tematach poruszanych na tym kongresie, więc umieszczenie informacji o nim było jak najbardziej naturalne na forum motocyklistów. Uwazam, iż Fellini miał prawo sądzic, iż po dłuuugiej dyskusji na temat klubów ta informacja może mieć znaczenie dla niektórych -dla mnie np. ma 2. umieszczenie w katalogu "Przy piwie" - również miała sens, bo to tam wcześniej zawiązała sie dyskusja o klubach 3. przesunięcie do działu "zloty, spotkania itp" - w zasadzie słuszna, w końcu to spotkanie, prawda? Tu akurat uważam, iż irytacja -która jednak przebijała z wypowiedzi Felliniego - była przesadzona. Ale czytając, już w "oczyszczalni", ostatnią wypowiedź Dominika, da sie wyczuć nie mniejsza irytację i pewną "nadgorliwość" w porządkowaniu forum... sorry, to tylko moje subiektywne odczucie (dotyczy reakcji obydwu). I tu wydaje mi się, iż reakcja obydwu była przesadzona, wywołała reakcje "obrońców" obu stron i z krótkiej informacji technicznej o terminie spotkania sprowokowała kolejną dyskusję o klubach... Przychylam się jednak do wypowiedzi Felliniego, dla tych których temat MC zainteresował na tyle że zechcą udać sie na kongres, była to informacja przydatna i tam rzeczywiście powinni mieć okazję podyskutować z bezpośrednimi zainteresowanymi. Pozdrawiam
  7. Satriani - to było chore, ale jak poszperasz w starych numerach Motocykla i Świata Motocykli, to znajdziesz przyczynę. Generalnie chodziło o uproszczenie, iż na dwusuwach - w domyśle tanich motocyklach, przyjeżdżają motocykliści z przypadku, tacy, co to narąbią się i po pijaku porozjeżdżają innym ich pięknie wypucowane, japońskie -czyli drogie, takie, na które stać tylko porządnych motocyklistów maszyny... I to była ta główna przyczyna, później przeniesiono ten podział (w prasie), np. nagminnie przytaczany był przykład pijanego gościa na m-ce, rozjeżdżającego namioty i inne motocykle, bo co mu zalezy, wyklepie na kolanie pogięte blachy i pojeździ dalej... Na szczęście takie pojmowanie odeszło do lamusa historii, chociaż nie do końca, bo np. w Gdańsku jeden z posiadaczy harleya przy tworzeniu lokalnego HOG-u wypowiadał się, iż chciałby, aby tenże HOG skupiał ludzi na poziomie, tzn. takich, którzy dysponują odpowiednio zasobnym portfelem, bo tylko tacy są w stanie zapewnić odpowiedni poziom.... Tak więc nie tylko dwusuwy są dyskryminowane. Pzdr
  8. witam temat jest mi bliski, bo jestem wielkim fanem zlotów, zarówno ogólnych jak i "szczególnych", typu zlot EKG. Po prostu sama jazda motocyklem przestaje mi wystarczać, lubię, jak jest jeszcze ta "otoczka". Co do podziału na zloty tanie i drogie i proste przenoszenie tego na jakość zlotów, hmm, jest jeszcze ta część, za którą nie zapłacimy kartą płatniczą, jest to "bezcenne"... I dlatego lubię zloty ogólne, bo lubię przy piwku popatrzeć na wygłupiających się w piachu, nawiedzonych motocyklistów, mając na uwadze fakt, iż to nawiedzenie w dużej mierze spowodowane jest procentami. Mnie to odmładza psychicznie, lubię te pijackie, rozchachane twarze, lubię popatrzeć na wydumki, a tego mało na zlotach szczególnych. To, co jest zaletą zlotu ogólnego, jest jednocześnie wadą zlotów szczególnych, pamiętam zloty organizowane w Olsztynku przez "Bikera", było miło, rodzinnie, bezpiecznie, ale też trochę brakowało tej "ludożerki". nie każdego jara przeciąganie liny czy toczenie beczki... Park maszyn - to dobry pomysł, ale tylko wtedy, jeżeli jest połączony z wydzielonym miejscem do uprawiania ludożerki, bo wtedy jest gdzie się wyszumieć - podkreślam, lubię na to patrzeć, na upalanie gumy, popisy zaprzęgów itp, to tworzy atmosferę zlotu - np. Polanów bez tego by dla mnie nie istniał. A bezpieczeństwo namiotów, tu daje pewność jedynie właśnie park maszyn i oddzielenie części "mieszkalnej" od "rozrywkowej", czego niestety na większości zlotów brakuje. A na wspomnianym zlocie w Karpaczu -tym za 130 PLN wcale nie jest bezpieczniej, zarówno na ulicach jak i zlotowisku, tam również mozna być przejechanym przez, najczęściej, gołego Niemca szalejącego po "uliczkach" Western City. Tyle, że w 95% przez Harleya- zawsze to nobilituje, prawda? A zloty szczególne -typu EKG, tam jadę po inne "doznania", tam chcę spotkać znajomych, pogadać z nimi - to jest główny cel, tam nie jest potrzebne mi "ogladanie ludożerki", z tym że traktuję to bardziej jako właśnie spotkanie towarzyskie, nie zlot stricte motocyklowy. Higiena - Pablo, to prawda, że lepiej i przyjemniej na swieżym powietrzu niż w toj-toju, ale trzeba też pomyśleć o innych i samej przyrodzie - 1000 ludzi i las w okolicy - pomyśl jak to będzie wyglądać potem... Po coś te toj-toje są. Tu jest problem w kulturze zlotowiczów, liczba sanitariatów nie rozwiąże sprawy w całości, ale przyznaję, to jest największa bolączka zlotów ogólnych. Warunki noclegowe - też zależy, pewnie że tak jak pisze Prot można wynająć hotel w pobliżu z wygodami typu ciepła woda, ale wtedy nie będzie znowu tej specyficznej otoczki, nikt nie pokatuje ci nad uchem o 3 w nocy rykiem silnika bez tłumika, co czasami też ma swój urok. Więc chyba nie ma prostej, uniwersalnej recepty na dobry zlot, ważne, aby mieć informację o danym zlocie, czego możemy się tam spodziewać i dopasować zlot do własnych preferencji. Ja nie wyobrażam sobie sezonu bez kilku zlotów ogólnych, podobnie jak nie wyobrażam sobie zlotu-rajdu turystycznego, na której noclegi wypadałyby tylko na zlotach ogólnych. to dwie różne rzeczy. Pzdr
  9. a ja rozbabrałem moto coby je upiększyć odrobinę -szlaczki złote, trupie czaszki, lisie kity na baku i takie tam typowe, więc dla mnie zima może jeszcze z miesiąc potrwać, abym się nie zatchnął z zazdrosci że inni już jeżdżą! Pzdr Więcej śniegu :D
  10. okej Satriani, jedyne co RR mogli zrobić, to załatwić te porachunki w ustronnym miejscu a nie robić pokazówkę (w końcu wiedzą gdzie zastać klubowiczów organizujących ten zlot), ale masz rację, kończymy temat - w końcu o czym będziemy rozmawiać przy tym piwku w Polanowie? P.S. A każdy z nas wie, że są tez zloty klubów MC, przez nich organizowane, gdzie jest okej. (był nawet w zeszłym roku w Sławnie, jedyne co mam do zarzucenia to trochę zbyt nudna atmosfera, no, ale tę tworzą też zlotowicze, więc mogę też mieć pretensje między innymi do siebie. pzdr
  11. Satriani - akurat w tym temacie zdecydowanie popieram MotoRadzia i jego spojżenie na klub RR - byłem i widziałem ich wystąpienie i zapewniam cię że na motocyklach to oni raczej nie przyjechali (w większości były to busy), a poza grupowym skopaniem kilku lub kilkunastu (nie liczyłem) osób nie udzielali sie na tym zlocie w żadnej innej konkurencji. Zresztą długo na zlocie nie zabawili. Więc na podstawie akurat tego ich udziału w zlocie trudno wyrobić sobie o nich pozytywne zdanie. A zwróć uwagę, iż w temacie "klubowanie czy bandytka" który był poruszany "przy piwie" kolega nie udzielał się, nie jest przesadnie zainteresowany tematem klubów, więc nie atakuj go i nie uogólniaj, że wyciągnął on takie same wnioski na temat wszystkich klubów co w przypadku RR. Poza tym, jego wiek oraz ogólnozlotowe doświadczenie (sam byłem z nim na co najmniej kilkunastu zlotach), wg mnie w pełni upoważnia go do wypowiadania się na tematy, nazwijmy to, okołomotocyklowe. P.S. Na zlotach w Polanowie jestem od 1998 roku (z jedną przerwą w chyba 2003 roku), był to mój ulubiony zlot i zdecydowanie popieram MotoRadzia, że ten z 2004 roku był skopany, ale skopany przez wystąpienie omawianego klubu, abstrahując od faktu czy organizatorzy stanęli na wysokości zadania czy nie. I tyle - temat jest o kultowym dla motocyklistów z Pomorza zlocie, na którym zawsze była super zabawa (to oczywiście subiektywne odczucie) i który w 2004 roku został skopany przez RR. pozdrawiam Staszek P.S 1. Mam nadzieję iż w tym roku spotkamy sie WSZYSCY w Polanowie, będzie czas by porozmawiać i wypić niejedno piwko i mam też nadzieję, iż nikt nie zakłóci tej rozmowy zadymą, jak to było wtedy...
  12. Adamie: było b. kulturalnie: najpierw wymiana wizytówek z numerami telefonów, potem krótkie przechwałki Kto i co ma, czego sie dorobił - ot jak zawsze na zlocie dorobionej Starszej Młodzieży. Potem oczywiście jakies tańce - ale tylko pokaż, bo przecież twardziele w skórach i w tatuażach nie tańczą niczego innego jak tylko pogo -a niestety muza lajtowa była - jakiś KRAFTWERK czy inny RAMMSTAIN. Poza tym, na imprezę wdarła sie grupa młodzieży, która powykręcała? pozjadała? 8O wszystkie żarówki - podobno nawet jakis kolega z Prewencji sfilmował to i już przygotowuje wniosek do Sądu Grodzkiego, więc w ciemnościach wszelkie gwałtowne ruchy były wykluczone, wiesz, wiek nie ten już i ryzyko urazów wzrasta. Poza tym, było tak jak być powinno na "prawie" zlocie -pogadaliśmy o polityce, o kursach akcji i takie tam... pzdr
  13. wchodzę w Qfajkę!!! Tylko Prot - wiesz, ja jednak tak lajtowo -pilsner z sokiem... to chyba ok będzie... No, może jakies tam jeszcze madbulldogi czy jak się ten napitek nazywa....
  14. Adu... Adu? to chyba przyszła matka dziecka i żona Hikora, hmmm, być może kiedyś rodzina Prota, zdajsię że krewna tych z Pasteura, gdzieś to chyba pisała... także chyba ma coś wspólnego ze Starym Sierżantem? Ech, pogubiłem się jak to Staruchom się zdarza... Prot, to ona znajdzie w tym natłoku czas aby nam podpowiedziec? 8O
  15. spoko Zajc, kup tę haję turbo golasa to będziesz miał jeszcze więcej atrakcji. Bo tak sobie gdybam, że powyżej 300 km/h jak zaczniesz dłubać w nosie palcem, to ci on tyłem głowy wyjdzie od oporu powietrza! :D
  16. uwielbiam motocykle, także te starszawe,stare i starsze. Irytuje mnie trochę, jak w takim ciekawym temacie dyskusja schodzi na jakieś ideologiczne rozważania - co jest dla kogo klasyką. Może ktoś kompetentny poda definicję "klasyki" - bo np. wg mnie (ale nie czuję się na tyle mocny aby jednoznacznie się wypowiedzieć) ani kraj pochodzenia, ani rok wyprodukowania pierwszego egzemplarza (w sensie horyzontu czasowego) o tym nie decyduje. Jest takie pojęcie 'klasyka gatunku" -odnosi się chyba do tego, co w danej rzeczy jest "typowe" dla danego nurtu - więc w tym wypadku czterogarowa rzędówka - to japonia (nawet jeżeli ktoś takie motocykle wcześniej produkował, to na pewno japończycy je upowszechnili), harleye to klasyka choppero-cruiserów, twiny -brytyjczycy itp. P.S. Wild, wydaje mi się iż harley dużo wcześniej zastosował elektryczny rozrusznik niż zacytowałaś -nie było takiego modelu jak electra glide już w latach pięćdziesiątych? Nie jestem pewny ale chyba tak czytałem...
  17. talk trochę obok głównego nurtu dyskusji: swoją drogą to japończycy spowodowali, iż nie ma juz uniwersalnych motocykli. Kiedyś miałem np. jawę lub wsk 175 i była dobra i do turystyki, i do jazdy miejskiej a i droga piaszczysta nie była problemem. A teraz? Spróbujcie np. cruiserem zjechać po trawie nad jeziorko albo goldwingiem przejechać w szczycie przez centrum miasta. Lub np. cb 750 przejechać autostradami przez Niemcy i Francję -nuda zabije!!! Jak oni to skośnoocy cwaniacy zrobili, że wyciągneli ode mnie już tyle kasy przez te wieczne zmiany motocykla a jak nie znalazłem tego jednego-wymarzonego, tak nie znalazłem! Nakedy byłyby super - dla mnie są po prostu najbliżej "czystej" klasyki motocykla, ale właśnie - jest ta wada że do szybszej jazdy tak sobie przystają.
  18. to kiedy ten Szczecin? Wrocław? Gdańsk? A Pałac Kultury jeszcze stoi tylko dlatego, że go nie było widać - z perspektywy qufajki jakieś inne ustrojstwa go zasłanialy... Zreszta ciemno i jakby "mgliście" było, pewnie ze wzruszenia przy spotkaniu to "mgliście"...
  19. kiedyś wziąłem na test nakeda honda 1100 X11 - na obwodnicy trójmiejskiej ciężko było od 210 km/h i z każdą zwiększoną prędkością coraz gorzej - przy 240 km/h po prostu zjeżdżałem z siedzenia - zwiewało mnie. Więc chociaz co prawda szybciej już wtedy nie jechałem , ale uważam, iż nie mozna uogólniać co by było powyżej, bo podejrzewam, iż z każda kolejną dziesiątką na liczniku doznania byłyby inne... Pzdr P.S. A podobno ukształtowanie owiewki zegarów w tym modelu miało zapewnić osłonę -nie zapewniło...
  20. witam wszystkich "qufajkowców"!!! dopiero dotarłem do pracy a zatem i do kompa, bo z żalu po powrocie do domy usiadłem samotnie przed wyłączonym telewizorem z piwkiem Pilsner - to na cześć Prota w ręku i ... Ja też przyłączam się do ogólnych ochów i achów nad tym spotkaniem, cieszę się że Was poznałem osobiście (nie rozczarowałem się!!!) i mam nadzieję na rychłe "poprawiny". Zlot u sierżanta, majówka, kiedykolwiek, gdziekolwiek, byleby było!!! P.S. Hmmm, czy ponieważ było nas około 20, 30 osób na cztery tysiące forumowiczów, może zradykalizujemy klub EKG i staniemy się "jednoprocentowiczami"? Co na to Fellini? Ona w Czerwonych Kozakach: też myślałem że my tacy ideowi jesteśmy ale niedziela pokazała, iż prawdziwą choć sprytnie zakamuflowaną przyczyną wyprawy Kasi była chęć pobuszowania w galeri Mokotów -bo spędziła tam prawie tyle samo czasu co w qufajce!!
  21. no cóż, skoro wtrąciłem swoje trzy grosze do classica 1500, wtrące też tutaj, jako że posiadałem również kawasaki classic 800. Przejechałem około 20 tysięcy, awarii nie odnotowałem, w tym czasie wymieniłem klocki hamulcowe -tył, opony i łańcuch... Łańcuch szprychy brudzi - co oczywiste, ale jakbyś używał np. motula chain lube road plus - to moze zminimalizujesz tę czynność (czyszczenie). Ja przetestowałem kilka właśnie pod katęm rozpryskiwania smaru i mi się sprawdził najbardziej. A co do odczuć z jazdy - wg mnie super, elastyczny - nawet bardziej od 1500, który miał typowy nadbieg i piątka tak sobie sprawdzała sie w wolnej jeździe. Dużo lżejszy od 1500, co daje komfort przy drogach polnych i na zlotowym piasku. Wada - troche bardziej "pływał" w zakrętach niż np. honda 750 shadow czy dragstar.. Pzdr
  22. witam, powiadamiam iż wszelkie przeszkody formalne pokonane i już się cieszę na spotkanie w Wawie. Pzdr Staszek P.S. Prot, spisałem telefon Twój, Adu i Kaśki ,wiec chyba któreś z Was w razie czego odbierze, ale myślę, iż tę Śniadeckich odnajdę...
  23. tylko Prot weź pod uwagę pierwszy post tego tematu: pierwszy motocykl, wiek 30 lat... Nie wiem czy będzie to przemyslany zakup (chopper czy cruisser) na długo, bo przecież sam wiesz, że w Polsce instytucja "próbnych" jazd jest albo symboliczna, albo w ogóle. Skąd on może wiedzieć czy "zaiskrzy"? Zgadzam się, iż zakup tego "ostatecznego" jako nowego jest uzasadniony, ale chyba przed Kolegą jeszcze dłuuuga droga wyborów... A ten typ motocykla: cruiser czy chopper, ma jeszcze jedno, potencjalne dla portfela niebezpieczeństwo: tunning optyczny. A zwłaszcza w nowym łatwo ponieść sie emocjom i "dowartościować" moto, co niestety nie ma odzwierciedlenia przy odsprzedaży... I, chyba jest to najbezpieczniejszy rodzaj motocykla do kupna używanego, oczywiście trzeba zdefiniować jeszcze pojęcie "używany", czy dotyczy ono np, dwuletniego z pierwszych rąk czy kilkunastoletniej shadowki 500... zresztą patrząc na treść ogłoszeń w Polsce nie ma innych moto jak " w bardzo dobrym stanie" więc w sumie o co chodzi? Pzdr
  24. jak to się czasy zmieniają! Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu wszystkie artykuly w gazetach motocyklowych "krzyczały": kup mniejszej pojemności ale nówkę, bo inaczej "mina" pewna. Taki cykl był nawet, bodajże autorstwa Włodzimierza Kwasa... Ale co prawda to prawda, kupowałem wsześniej wyłącznie nówki i naprawdę pokonało mnie to w końcu finansowo i teraz od roku tylko używki...tzn. już druga. Ale w obecnej chwili nawet używka nie zabezpiecza od utraty wartości, bo tanieją z miesiąca na miesiąc. Więc bez względu na to: nowy czy używany, zakup musi bycprzemyślany bo trudno będzie szybko "wyskoczyć" z motocykla... pzdr Staszek
  25. Staszek_s

    Vulcan VN 1500

    miałem classica 1500 z 1999 roku - jeszcze na gaźniku i jedyną awarią jaka przytrafiła mi się przez 30 tys przebiegu było rozszczelnienie pompy paliwa - bodajże robi je zresztą mitshubishi... wymienili na gwarancji (2000 rok), nie czekałem na nia dłużej niż 2 tygodnie. Innych awarii nie było, a nastepcy przejechali jeszcse ze 40 tysięcy i tez nie narzekali. Zresztą widzę ogłoszenie o sprzedaży w GM, ale przebieg jest hmm, cokolwiek niższy niż pamiętam. Zresztą w innym watku o vulcanie już to opisywałem. Reasumując, nie uwazam tego modelu za awaryjny Pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...