Skocz do zawartości

Staszek_s

Midnight Visitor
  • Postów

    11081
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    37

Treść opublikowana przez Staszek_s

  1. hmmm, 990 PLN to nie jest kwota która mnie podłamuje, jak również nie jest mi obojętną, mam lepsze pomysły na wydanie jej, ale w końcu nie zaczęło mi się to robić po jakimś ekstremalnym przejeździe tylko po normalnym turystycznym przejeździe 300 km.. Więc jak wymienię to co się zmieni - po kolejnym deszczu? Znowu wymiana tarcz? co do twardości klocków -te pierwsze były na pewno miękkie, bo się scierały na rdzawy pył, te drugie - LUCASA, kupione w Klasie - jeszcze nie wiem, mało na nich zrobiłem i raczej przy spokojnej jeździe... pzdr
  2. ...tak, też stawiam iż skrzywiła mi się tarcza. Tylko wkurza mnie ten zbieg okolicznosci, ze tuż po wymianie! Pytanie tylko czy jest możliwosć jej regulacji na tych śrubach które ją skręcają do koła czy nitach, które ja mocują? I ewentualnie, czy jest opcja "wyrównania" tarczy na szlifierce magnetycznej czy w przypadku tarczy pływającej to niemozliwe?
  3. Witam, wymieniłem przednie klocki hamulcowe w bulldogu i w efekcie hamulec pulsuje przy hamowaniu... Wcześniej, przed wymianą, tego objawu nie było. 1. zakładam, iż poskładane jest ok - sprawdzali inni 2. pulsowanie wystąpiło po przejechaniu około 300 km, w deszczu - być może przegrzałem tarczę? 3. klocki były chyba Ferrodo (brudziły oponę i felgę takim rdzawym pyłem), teraz na wszelki wypadek założyłem inne - Lucasa, objawy bez zmian. 4. tarcze są teoretycznie "pływające", chociaż są dość ciasno spasowane 5. jest to układ hamulcowy taki sam jak w starej R jedynce Jeżeli ktoś ma jakaś sugestię lub miał podobny problem, bede wdzięczny za informację, ponieważ irytuje mnie, gdy mam coś nie tak w moto... pzdr
  4. Apeluję o rozwagę!!! Nie da się chyba połączyć w ciągu 4 dni zwiedzania, zlotu, itp... Zróbcie wariant bez zlotu - tylko zwiedzanie, bedzie nas tyle osób że zlotu nam nie trzeba. pzdr
  5. jakby samolotem... wiesz Prot, moto zostawimy na parkingu w Pradze i fruuu
  6. w tym tempie to do weekendu będziemy już zahaczać o Portugalię!
  7. Oleska, Czechy to mały kraj - może po prostu zamiast Pragi wyskocze do Krumlowa. dzięki za informację
  8. 1. Oleska, ja chce zobaczyć to takie ładne miasteczko na południu Czech - jakieś takie na K, podobno byłaś w nim na rowerze... 2. Praga - ok, ale może pojeździmy po prowincji... jakieś Karlove Vary 3. a może zastanowimy się nad kwaterami - odpadają namioty, karimaty... dużo bagażu odpada...
  9. Prot, to jednak trochę dwuznacznie brzmi: "popracować nad Tobą"... nie chce być mylony... ale jakby co, to ja NIE chce być Żoną! pzdr P.S. Jadziem Prot do Czech, sprawdzimy, czy aby ten Pilsner sprzedawany w Polsce to nie jakaś podróba, bo jakoś mi często sokiem malinowym zajeżdża...
  10. ja tam gdzie Wy! Prot, kojarzę, ale to temat na gg... pzdr
  11. tak Procie, na pewno lepszy od łażenia w tym czasie po bunkrach i innych takich-tam wynalazkach! pzdr
  12. ... ale jednak ten Lwów... nie żebym jątrzył Broń Boże! pzdr
  13. JEDŹMY!!!! P.S. Kurde, ile tym postem wniosłem do tematu!
  14. witam, na swoim przykładzie - z UM w Gdańsku mogę Ci tylko podpowiedzieć, iż lepiej sporzadzić umowę po Polsku - bo ja sporządziłem taką o jakiej piszesz i w efekcie i tak musiałem przetłumaczyć u tłumacza przysięgłego część niemiecką... Więc po prostu sporządź polską -będzie bez problemu honorowana w wydziale komunikacji. pzdr
  15. witam, a ja uważam, iż zadowolenie z wyglądu motocykla jest nieodłączną częścią przyjemności z samej jazdy. Tak więc, jak wszystko, jazda na moto jest sztuką kompromisu, wyważenia proporcji pomiędzy wygodą jazdy, urodą motocykla (subiektywne dla kazdego) i możliwościami finansowymi - to ostatnie oby jak najmniej wpływało na decyzję o zakupie. Poza tym, wraz z nawijanymi kilometrami i nabywanym ta drogą doświadczeniem i tak każdy dojdzie do własnych, niekoniecznie pokrywających się z tymi pierwotnymi założeniami wniosków... Ważne, aby podczas jazdy "banan" nie schodził z twarzy! pzdr
  16. A mnie w tym temacie najbardziej smuci to, iż na podstawie pierwszej, "gorącej" relacji wyrabiamy sobie pogląd o kierującym - szalony Małolat, wariat prawie - wybucha dość gorąca dyskusja, jedni piętnują, drudzy piętnują tych piętnujących, potem okazuje się, że to jednak nie tak, pech i tyle, tym którzy krytykowali - jest tak jakoś dziwnie, ci którzy nie krytykowali - pełni satysfakcji "wyżywają" się do woli na "krytykantach", a TRAGEDIA, która była przyczyną napisania pierwszego posta, ginie w tym wszystkim. A przecież takie tematy zakładane są chyba w tym celu, aby wyrazić żal po stracie, nawet bezimiennego, ale kolegi, który uprawiał to samo hobby, może aby dać nam coś do myslenia, do wyciągnięcia wniosków dla siebie - ale to ma sens tylko wtedy, gdy relacja jest rzetelna i wolna od emocji i prób przedwczesnych ocen zachowań. pzdr
  17. witam, co do zdolności "kondensowania" ładunku elektrycznego przez żabę, kiedyś był nawet na ten temat artykuł w "Motocyklu". Mnie ciekawi inny "mit lub prawda" - czyli słynne debowe tłoki... Próbował ktoś lub się zetknął w praktyce z tym "zjawiskiem"? pzdr
  18. ...jestem za, a nawet przeciw! Ale drogi Wojtasiku, może jednak coś bliżej - wiesz, dla mnie Czechy i z powrotem to już prawie dwa tysiące, wymyśl jakąś objazdówkę po naszym pięknym kraju - wschodnia ściana? Roztocze? Ale, dla miłego towarzystwa, może być i "knedliczkowa kraina" pzdr
  19. witam, co do trwałości WSK 125 i 175 - posty z pierwszej strony, z moich doświadczeń (kilka WSK 125 i dwie 175 - kobuz i dudek) jednoznacznie wynika, iż 175 BYŁY bardziej awaryjne, non stop pękały pierścienie tłokowe, nie chciały zapalać na kopa, być może związane to było z pierscieniami i kompresją, natomiast 125-ki były w zasadzie bezproblemowe, po prostu jeździły... Co do junaka - miałem dwa, po deszczu rzeczywiście zalewało aparat zapłonowy, a i zawory relatywnie często trzeba było regulować. Fakt, miało to miejsce w czasach "realnego socjalizmu", gdy części, np. pierścienie, były wykonane tak jak były, niemniej w każdym micie podobno zawarta jest cząstka prawdy. pzdr P.S. Coś mi się wydaje, iż mój ojciec wspominał, że były junaki w wersji crossowej, przerabiane w klubach.
  20. Ryży - MT01 -widzisz ją obładowaną bagażami i w dwie osoby? Pytam poważnie, bo charakterystyka silnika, gdy jechałem jazdę testowa -bajka! pzdr
  21. Prot - dojechaliśmy. No cóż: 1. skandaliczne warunki drogowe - no normalnie do pola trza było przez las i łąkę w kurzu jechać! 2. Gerard nawalił na całej linii, bo normalnie gorących napoji na polu nie zapewnił, że już o leżaku nie wspomnę... 3. jezioro i rzeka - mokre i za zimne! 4. jakieś insekty tam latały, pełzały i gryzły... Reasumując -jak zwykle ludzie byli wspaniali, a Organizator... pzdr
  22. byłem wczoraj na moto w okolicy - po Krutyni śmiga mnóstwo kajaków, w Rucianem-Nidzie full żaglówek, więc klimat wakacyjny na pewno się czuje! Ale ale, a co z tymi co dojadą dopiero w sobotę - może napiszcie, o której planujecie ten spływ, gdyby miałbyć w sobotę, bo wtedy albo trzeba zerwać sie bladym switem - aby sie załapać, albo śmignąć tak, aby spotkać się z Wami po spływie.. pzdr
  23. E no! Genialny ten "szukacz", wydrukowałem, mam i jutro nawiedzę!!! pzdr (szczególne dla W.)
  24. ...jako że jutro czeka mnie służbowy wyjazd do Białegostoku (a pogoda taka że nic tylko moto przewietrzyć) napiszcie gdzie szukać tego "KWIKU" bo na mapie ... a chciałbym zobaczyc miejsce przyszłej jatki! pzdr
  25. jeżdżę bulldogiem 1100 Wydaje mi się iż porównujesz ogień i wodę: bulldog to spokojny motocykl do turystyki - wygodny dla dwóch osób, ale prędkość maksymalna (podróżna) to 170 km/h - powyżej zaczyna się czerwone pole obrotomierza, a SV to już przedział pow. 200... Wg mnie SV to motocykl sportowy, nie jest on ideałem turystycznym - pozycja jeźdźca pochylona, a bulldog to alternatywa choppera -podobna charakterystyka silnika, ale dużo większa "dzielność" w trasie, tj. prowadzenie, pokonywanie zakrętów, hamulce... pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...