Skocz do zawartości

Piasek80

Forumowicze
  • Postów

    1053
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    44

Treść opublikowana przez Piasek80

  1. Ten kxr250 co wrzuciłeś jakoś do mnie przemawia. Skrzynia - koniecznie automat, szukam zabawy i frajdy z jazdy. Do pedałowania mam Yamahę. Rejestracja - byłoby fajnie żeby jednak była bo nawet na polnych - to też publiczne, czy chociaż dojechać te kilka set metrów publicznymi trzeba. Te ich homologacje (L7E) mnie interesują bo jeżeli pojazd nie był nigdy zarejestrowany w kraju pochodzenia - nie wiem czy przejedzie u nas rejestracja. Do zarejestrowania pojazdu używanego sprowadzonego niezbędny jest u nas oryginalny dowód rejestracyjny z kraju pochodzenia.
  2. Tzn wiem na pewno że nie będę tym upalał tak jak robią to Ci posiadający te wielkie profesjonalne za ciężki chajs. Do polatania po okolicy, okazjonalnego, ale mamy też zamkniętą żwirownię niedaleko gdzie można legalnie brzdąca na maszynę wsadzić i jak się wywali to i tak w pioch a nie w drzewo, betonowy słup czy innemu pod koła. I to co mnie martwiło czy taki RWD da sobie radę w kopnym piachu bo np Vitara którą tam upalałem lat cztery dopóki była na szerokich zimówkach na samym tyle jeździła, ale po założeniu węższych (coby półosi, przegubów i mostu nie urywała) M/T`ków ni chu chu... bez zapięcia 4x4 niemal każda próba ruszenia na samym tyle powodowała rycie i powolne zakopywanie się tyłu po sam most. Fakt że te chociażby z w/w linków mają szerolachne te oponki to i może bez problemu w takim środowisku latać będzie.
  3. muszę gdzieś się wybrać i takiego dorwać zobaczyć jak się tym jeździ. Zawsze mi się wydawało że te RWD to takie drzwiczki z beliczki co to dzieciakom na I komunie kupują. W niedzielę dostanie, we wtorek już do serwisu odwożą bo odpalać nie chce. Kiedyś w jakimś rowerowym w okolicy rzuciłem na to okiem... śruby zawieszenia na łbie bite 4.8 klasa twardości... o ile to w ogóle chociaż i ten parametr trzyma. Jakoś tak zawsze skutecznie mnie to zniechęcało żeby choć odrobinę bliżej się z tym zapoznać... Coś tam okiem rzuciłem i tak 125cm https://allegro.pl/ogloszenie/quad-atv-bs-125cc-hercules-premium-kola-8-hit-11073336727 albo 250cm https://allegro.pl/ogloszenie/quad-250-apollo-magnum-tao-fourcraft-ledy-oparcie-11710012685?bi_s=ads&bi_m=showitem%3Aactive&bi_c=NzFmNWQ4Y2EtOTUwZS00NTk3LTk3YTgtZTVkMDMwMDZhOGFjAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=3a47a26d-1c14-420d-b2b3-08e29754aff8 ten już bardziej pod chłopa...
  4. No tak przeglądałem trochę różne ogłoszeniaki i chyba faktycznie siana se trzeba dać z tym budżetem albo zwiększyć go min. o 6-7tyś PLN to się jakieś chinole pow. 250cm3 dopiero pojawiać zaczynają. Gzub pojedzie i na 50tce ale i tak jedynie po polu bo upranień żadnych, ja natomiast ze 200 kolejnych cm3 potrzebuję aby wraz z nim na to pole dojechać a i czasem gdzieś po żwirowniach pohasać. Albo solidny kubeł zimnej wody na łeb...
  5. Bo mi chodzi coś takiego po głowie tylko pojęcia nie mam za bardzo co dokładnie. Na pewno żadna wyścigówka, bardziej "traktor", napęd 4x4. Generalnie wolałbym używkę markową niż nowego chińczyka na łańcuchu, z drugiej jednak wiem że i takim nowym chinolem często się pobawi parę lat bez jakichś kosztownych nakładów reanimacyjnych.
  6. Szczerze podziwiam i chylę czoła przed ludźmi co potrafią w taką sobotę od 10tej rano do późnego wieczora ogarnąć własne auto że kopara opada... normalnie jakby wczoraj z fabryki wyjechał. Mi się po prostu nie chce, do tego nie lubię a finalnie nie mam czasu. Na myjnię jeżdżę 3-4x w roku i tyle. Mam Karchera - jak już podepnę przy okazji mycia kostki czy elewacji to przy okazji opierniczę samochody, motor, psa, jego miski i co tam się jeszcze napatoczy pod lancę. Ale jakie potem ku... lecą jak muszę to pieroństwo zwijać, składać, to aż się iskrzy.
  7. Wszystko sprzedają, cud kosmetyki co z każdego grata wydobędą blask. Tylko jakoś ku**a czasu na to babranie się i zapału żeby się do tego zabrać nikt nie sprzedaje dlatego mamy samoobsługowe myjnie 🙂
  8. Piasek80

    omcia (Opel Omega)

    Pierwszą Omegą jaką miałem okazję w życiu jeździć była poliftowa A w kombi z silnikiem R6 2.6. Bordowa, świetnie utrzymana, kuzyn to gdzieś z pod Łodzi kupił. Ależ to cudnie bokiem latało. Silnik szemrał niczym dobry siur o poranku. Dobry rok się tym bujali z kobitą, morza, góry i mazury. Ale się moda na golfy III zrobiła, Omega A to był obciach, szlachta się B woziła. Sprzedał i też gdzieś pod Łódź wróciła bo stamtąd kupcy przyjechali. Się potem okazało że byli z miejscowości 15km oddalonej od tej z której on ją kupił. Okazało się bo po 2 tygodniach w drzwiach stanęła Policja z pytaniem "co pan robiłeś w tym i tym dniu gdzieś tam..." bo się jegomoście zatrzymali na jakimś parkanie rozwalając doszczętnie auto iż nie było w stanie jechać i uciekli z miejsca zaś auto jeszcze na jego blachach. Ale golfa III se kupili, ładny, czarny, malowany (dosłownie). Po miesiącu pojechali do Gdańska do rodziny w odwiedziny. Następnego dnia koło 7mej rano zbudziła go szarpiac żona i taki był koniec Omegi
  9. Od 1 stycznia 2022 r. wnioski o odstępstwa od warunków technicznych pojazdów należy składać w Transportowym Dozorze Technicznym. Dyrektor Transportowego Dozoru Technicznego może, w drodze decyzji administracyjnej, w indywidualnym uzasadnionym przypadku, zezwolić na odstępstwo od warunków technicznych, jakim powinien odpowiadać pojazd. Wnioski o odstępstwa od warunków technicznych pojazdów należy składać w Transportowym Dozorze Technicznym, 02-707 Warszawa, ul. Puławska 125 https://www.gov.pl/web/infrastruktura/jak-uzyskac-odstepstwo-od-warunkow-technicznych-pojazdow Słowo klucz: uzasadnionym Niestety zakup pojazdu po okazyjnej cenie nie jest uzasadnieniem do odstępstwa. To "furtka" dla np rajdowych teamów aby mogły rejestrować pojazdy używane do rajdów które w normalnym trybie nie są w stanie przejść BT z pozytywnym wynikiem z wiadomych względów, zaś wymóg ten jest niezbędny aby pojazd mógł brać udział w imprezach. Dla jakichś "okazjonalnych" przejazdów czy rejestracji pojazdów zabytkowych, rzadkich itp co do których nie istnieje dokumentacja. Ale spróbuj zapytać - może szanse są... oczywiście pod warunkiem że cena pojazdu warta kruszenia kopii. Przede wszystkim zapytaj o dokumenty niezbędne do złożenia wniosku (czy np nie jest jednym z nich odpis z aktualnie ważnej homologacji pojazdu...) oraz o czas rozpatrzenia takiego wniosku
  10. Salon dał d... bo powinni to zarejestrować na siebie tak jak powszechnie robią to salony samochodowe w takich przypadkach (najczęściej normy emisji spalin) gdzie ostatnie 3 lata mamy na wyprzedażach roczników (kiedy jeszcze takie były) plagę aut z zerowym przebiegiem ale już na polskich blachach. Jedyny mankament to upływająca gwarancja producenta. W przypadku tego motocykla niestety - nadaje się jedynie na podkładkę jak masz kwity od innego. Nic z nim nie zrobisz, pojazd nie dostanie homologacji choćbyś pękł bo po prostu nie spełnia jej aktualnie obowiązujących wymagań. Gdyby to było możliwe salon/dealer sam by to zrobił sprzedając ze sporym zyskiem moto. Także jak dobra cena: kupić i trzymać w salonie jako ozdobę, za kilkadziesiąt lat wnuki Twoje pewnie niezłe pieniądze za taki eksponat wezmą, albo szukać "dawcy", zrobić "dobrze" i cieszyć się nowym moto w cenie używki.
  11. Ja w ub. roku spotkałem człowieka, ok 70L "dziadzio" co od 20tu podróżował po Europie MZ`ką. Ostatnie 5 lat kiedy to już przeszedł na emeryturę - zrobił nią 80 tyś km a w trasie jest 10 m-cy w roku. Na bocznych kufrach nalepki z Portugalii, Norwegii, Grecji. A my tu (pizdeusze) 😉 moto po kilkadziesiąt tysięcy i ciężko wygospodarować jeden weekend żeby wyskoczyć gdzieś dalej niż 50km od domu...
  12. Masę informacji dot. skuterów, napraw i serwisów znajdziesz na YT. Kolejna zaleta że często w obrębie jednej marki tam wszystko jest to samo. Różnią się plastikami itp ale np silnik 125 w takim Piaggio najczęściej był ten sam przez wiele lat i wiele modeli zatem cokolwiek znajdziesz - w twoim będzie tak samo.
  13. Bez bicia przyznaję że nigdy nie widziałem tego moto na żywo.
  14. Podziwiam "szaleńców" porywających się na takie imprezy ale ... w życiu i za żadne pieniądze nie pojechałbym w takie rejony zimą, nawet najbardziej wypasionym moto. Pamiętam za studenckich czasów kumpel z akademika wypuścił się w grudniu z domu do akademika motocyklem na sylwka. AWO-Simsonem, 150km. Ubrany we wszystko co miał w domu, + wyłożony gazetami w nogawkach, rękawach i na klacie z przodu. Po 50km już wiedział że zrobił najgłupszą rzecz w życiu, po kolejnych 20 zaczął padać śnieg z deszczem i gołoledź się zaczęła robić. Jak dojechał tośmy go we 4-ech z moto zdejmowali bo skórzane (kurtka i spodnie) tak naciągnęły wody i zamarzły że przypominały zbroję. Wydukał jedynie Herbata ze spirytusem co to go miała na nogi postawić niestety skutek odniosła dokładnie odwrotny. Do dziś obstajemy w przekonaniu że chyba przesadziliśmy z herbatą.
  15. Dla wielu temat banalny, dla innych w tym dla mnie wielka niewiadoma bo dotychczas nigdy nie miałem potrzeby wymiany klocków w swoich moto. Tak jakoś wyszło... Olej z filtrami to tam wiadomo, w starych klunklach to żaden problem, opony i tak warsztat wymieniał bo sam mogę co najwyżej popsuć zaś hamulce zawsze w każdej "były". Do tej sztuki - bo ta ich nie miała. Nabyte moto stało 8 lat nie jeżdżone, pod chmurką na dodatek (bo tak się "garażuje motocykle w NL"). W międzyczasie puściły uszczelniacze w lagach i kiedy to było przestawiane itp wyciekający olej z lag zarzygał zaciski hamulcowe w tym bardzo dokładnie nasączył olejem klocki z przodu. Szukając wszędzie po googlach informacji jak się za to zabrać - mimo wielu opisów - co kliknąłem w link - dotyczył on zawsze nowszych modeli tej sztuki mających inne zaciski albo wręcz innego motocykla ale ktoś sobie otagował film tak aby nabijać klikalność (obyście spłonęli kiedyś za to w piekle). Zatem korzystając z ostatków letniej wręcz pogody tej jesieni: wóz albo przewóz - zabieram się sam. Najsamprzód 🙂 należy zdjąć tą plastikową osłonkę która znajduje się na wierzchu zacisku. Oczywiście psułbym ją jak każdy przede mną co po niej widać gdyby nie przypadek że po podłożeniu płaskiego wkrętaka w miejsce nań przeznaczone "niechcący" ciut mocniej przycisnąłem i o... klapka się otworzyła. W zaznaczone strzałką miejsce wkładamy płaski wkrętak i lekko popychamy do przodu całą pokrywkę aby zwolniła się z zatrzasku. Nie podważamy do góry bo uszkodzimy co widać u na foto. Po jej zdjęciu ukazują nam się klocki A zwłaszcza dwie zaznaczone sprężynki które należy wyciągnąć "do góry" gdyż one przechodzą przez kołki mocujące klocki które zabezpieczają przed wysunięciem Maleństwo to zatem proponuję mieć gdzieś pod ręką pojemnik na odkładanie bo jak niechcący wypadnie z ręki czy spadnie - ciężko będzie odszukać. Dalej wyciągamy kołki mocujące klocki blacha sprężynowa sama odskakuje i w zasadzie możemy już wyciągać klocki. Tak, bez demontażu zacisków. Klocki swobodnie wychodzą do góry także niczego nie musimy odkręcać. Trochę więcej gimnastyki będzie potrzeba aby cofnąć w ten sposób cylinderki zacisków ale wykonalne jak najbardziej. Tutaj należy nadmienić że całą procedurę wymiany klocków z przodu możemy wykonać bez użycia jakiegokolwiek klucza. Nic nie potrzebne, sprawny mechanik ogarnie wszystkie w/w czynności przy pomocy kluczyka od stacyjki i paznokci 😉 Ja demontowałem zaciski bo musiałem je umyć porządnie z oleju i brudu a nie chciałem lać zmywaczem po oponach (które nówki) itp. Zatem jak ktoś ma potrzebę no to klucz rozm. 12 i normalnie "w lewo" odkręcamy zacisk od lagi. Zanim przystąpimy do procedury cofania tłoczków w zaciskach musimy odkręcić wieczko pokrywki zbiornika płynu przy kierownicy co również nie należy do czynności łatwych - w motocyklu który 8 lat stał na dworzu a tam aluminium i mikroskopijne wręcz śrubki. Potraktowane kilkanaście min wcześniej odrdzewiaczem całe szczęście dały się odkręcić bez ścięcia czy to gniazda wkrętaka czy co gorsze ukręcenia się. Aby tego dokonać musimy (przynajmniej w mojej wersji lusterek tak było) obrócić prawe lusterko którego kawałek zasłania nam dostęp do prawej śrubki. Po odkręceniu śrub delikatnie i z wyczuciem zdejmujemy pokrywkę a ta może dość opornie odchodzić (jak u mnie) bo pod spodem jest gumowa membrana uszczelniająca. Kiedy już mamy tak ogarnięte wszystko cofamy cylinderki w zacisku przy użyciu co tam kto ma pod ręką - ja akurat miałem mały zacisk stolarski który do tego typu roboty nadaje się idealnie. Wciskamy najpierw cylinderek po stronie wejścia przewodu hamulcowego w zacisk a następnie drugi po przeciwnej stronie. W odwrotnej kolejności "wewnętrzny" ani myśli drgnąć. Nie wiem czy to zupełny przypadek czy tak to jest ale w kolejności którą opisałem idzie wszystko bez problemów, bez konieczności użycia jakiejś dużej siły. Co jest pod tą pokrywką ? i takie dobra wszystko do mycia, czyszczenia a płyn obowiązkowo do wymiany w całym układzie, przelanie i odpowietrzenie zacisków itp ale o tym w osobnym materiale (jak znajdę czas go zamieścić) Wyjęte klocki wyglądały jak nasmarowane - to co tam hamować miało... Nowe - wiadomo Wsuwamy je od góry - jak pisałem - nie ma konieczności demontażu zacisku od lagi i rozpoczynamy procedurę składania w odwrotnej kolejności do demontażu. W trakcie cofania cylinderków prawdopodobnie wyrzyga wam nadmiar płynu hamulcowego górą także zawczasu opatulić to jakimś ręcznikiem papierowym czy szmatą żeby nie zalać wszystkie w okolicy (i sobie głowy) płynem hamulcowym. Subtelna różnica w grubości okładzin Po złożeniu wszystkiego po kolei zabieramy się analogicznie za drugi zacisk po przeciwnej stronie - jak ktoś ma takowy - u mnie jest. Po zabiegu należy w zbiorniczku na kierownicy odessać nadmiar płynu (trochę od góry aby tam ze 2mm "luzu" zostało na membranę-uszczelkę i składamy to wszystko delikatnie i z wyczuciem aby ta się nie podwinęła gdzieś pod pokrywką. Po przykręceniu trzeba podpompować ciśnienia w ukłąd aby cylinderki sie rozeszły a klocki doszły do tarczy - z 10x klamką hamulca aż poczujemy opór pod klamką. Sprawdzamy na sucho przepychając moto czy aby na pewno hamulce z przodu są i czy zwalniają - czy nic nie blokuje i w zasadzie to koniec roboty. Zmywaczem do hamulców przemyć wszystkie miejsca które ufajdaliśmy płynem hamulcowym i możemy ruszać w trasę mając na uwadze fakt że przód nam nie hamuje !!! Nowe klocki muszą się ułożyć do tarczy nim zaczną hamować także pierwsze kilka hamowań nalezy wykonać w bezpiecznych warunkach, przy niedużych prędkościach moto i pełnej kontroli sytuacji. Nie próbować od razu ze 100y do zera bo spalicie klocki i szlag je trafi. Z 10x delikatnie hamowanie aby wytracić prędkość o te 20-40km/h i zaczniecie czuć że hebel zaczyna brać coraz mocniej z hamowania na hamowanie. Dopiero po wykanianiu w/w procedury kiedy już macie pewność i wyczucie jak bierze hamulec i z jakimi skutkami można uznać cały zabieg za przeprowadzony prawidłowo.
  16. 2 lata temu kupiłem auto, na wejście heble przód z tyłem do zmiany bo złom. Padło na Delphi. Tarcze z klockami. Przejechane na tym do tej pory ok 40 tys km i nadal złego słowa nie powiem. Auto staje niemal dęba nim poczuje chroboczący ABS pod nogą. A były dwie akcje gdzie na autostradzie trzeba było hamować ze 170ciu do 80ciu jak sie TIR`y nagle wyprzedzać zaczęły. Mimo tego nadal proste tarcze i nadal skuteczne hamulce a po takich numerach (zwłaszcza w deszczu) często dużo bardziej "markowe" graty znajomi zmieniać musieli bo się po krótkim czasie bicie pojawiało. Na dodatek cenowo Delphi to tak dolna półka w porównaniu z TRW że już nei wspomnę o ATE którego klocki są przeważnie 2x droższe od wspomnianych Delphi.
  17. CRA to nie Strzelce. CRA to pow. Radziejów. Spróbuję w te Sifferty uderzyć https://allegro.pl/oferta/klocki-hamulcowe-yamaha-xj-900-f-s-diversion-xj600-10013018213 i zobaczymy co to za produkt. Ja tam tym jeżdżę wyłącznie turystycznie z przelotową max 100km/h. Żadnych szaleństw, torów czy winkli. Opony przód tył nówki AD2020 w tym roku wiosną montowane. Powinno być ok.
  18. No właśnie nie znam się na producentach motocyklowych gratów co do czego się nadaje. Poszukałem na wiadomym portalu i takie znalazłem https://allegro.pl/oferta/klocki-hamulcowe-yamaha-xj-900-f-s-diversion-xj600-10013018213 https://allegro.pl/oferta/klocki-hamulcowe-tyl-tylne-przod-yamaha-xj-600-6814872783?bi_s=ads&bi_m=listing%3Adesktop%3Aqueryandcategory&bi_c=Yzc3MTQ3N2QtMjUyNy00ZGIyLWJjZTEtYThhMjVmZTE0ZjM0AA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=d57e3392-93bd-45f7-8ccf-d6a8ba3461cf https://allegro.pl/oferta/galfer-klocki-hamulcowe-yamaha-xj-600-yzf-750-6588550622 https://allegro.pl/oferta/klocki-ebc-fa088-yamaha-xj-600-1991-przod-lub-tyl-10987021082?bi_s=ads&bi_m=listing%3Adesktop%3Aqueryandcategory&bi_c=OTgzOWM5NDktYzlhMi00YzA3LWI1ODctMzkwYmU1Y2E4NDkwAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=4be8ba21-f85b-480a-978d-c7aa7dccf035 https://allegro.pl/oferta/klocki-hamulcowe-brembo-yamaha-xj600-h-n-84-91-10728764478
  19. Jak w temacie. Moja stała sobie x lat, puściły uszczelniacze lag i tak sobie leciał olej po nich i zaciskach. Efektem oba kpl klocków na przodzie (bo mam 2 tarcze) są nowe ale do wyrzucenia bo nasączone olejem i mimo kilku prób mycia tego i odtłuszczania i tak po kilku użyciach na tarczy pojawia się czarne tłuste mazidło a hamulce z przodu to raczej spowalniacze niż hamulce. Może ktoś ma jakieś "nowe" leżaki garażowe, kupione, niezałożone albo podrzuci linkiem gdzie można coś takiego kupić bo niestety jakieś IC itp sklepy już pustostany a sklepów moto u nas nie uświadczysz. O ile się nie mylę to przód i tył przychodzą te same klocki (ale mogę się mylić) 🙂 I prosze adminów o poprawienie tego byka w tytule bo zmieniam ale i tak przez "ch" zostaje. Nie, nie jestem dys, dlatego podwójnie mi za to wstyd 😕
  20. Czyli zostaje prowizorka. Umyje się to jeszcze raz porządnie z jakąś chemią i potraktuje sprayem żaroodpornym i tyle. Szukałem i znalazłem jednak jakieś lakiery bezbarwne żaroodporne. Kupi się i zobaczy co z tego wyjdzie.
  21. Yamaha XJ 600 51J `90r Silnik fabrycznie malowany na czarno, na pokrywach w paru miejscach przycierki ale z użebrowań cylindrów zaczęło się utleniać aluminium i wyłaziło "białe wapno". Wczoraj potraktowałem to karcherem i ładnie zdjęło prawie całą spurchlałą farbę - samą wodą - żadnej chemii. Teraz mam dół silnika czarny jak fabrycznie a górę jasną, miejscami w ciapki. Wygląda to dość komicznie. I teraz pytanie do Was: czy ktoś z szacownych mógłby polecić coś skutecznego czym można by pomalować ten silnik przywracając mu fabryczny blask ? Farb żaroodpornych w internetach pełno ale praktycznie wszystko to czarny mat a silnik jest (a raczej był) czarny połysk. Mat się świetnie sprawdzi malując kolektor wydechowy ale na silnik przydałoby się coś zbliżonego do fabrycznej barwy. Albo prysnąć tym matem a na to jakimś lakierem żaroodpornym ? Tylko jakoś nie mogę znaleźć lakierów bezbarwnych żaroodpornych :/
  22. Nie wiem czy to nie będzie za małe na ciebie. Pierwsze wrażenie jest zawsze OK ale po godzinie jazdy siedząc na ogonowej części du*y zrozumiesz o czym piszę. 535/750 to raczej maszyny dla drobnych szczupłych, niewysokich (lasek) zaś 1100 to przerost formy nad treścią. Przy twoich gabarytach sugerowałbym rozejrzenie się w jakichś enduro-turystykach, Tenere, F650 a może NT650 Deauville
  23. Z demoludami, szczególnie radzieckiej produkcji, ale i te wszystkie Panonie itp jest zazwyczaj jeden problem: to żyje własnym życiem. Nie ważne ile serca i pieniędzy włożysz w renowację i odbudowę, z jakim pietyzmem składał to będziesz zachowując niemal chirurgiczną precyzję i dokładność. Zalejesz olejem i rano kałuża pod... Te ich kaprysy natury elektryczno-niewiadomojakiej: przyjechało, zgaszone, za godzinę chcesz wracać i ni ch-chu... nie zapali. Wiadro kluczy na podorędziu wskazane. Co z tego że to jest dostępne, że to nawet tanie kiedy niestety wszystko z gównolitu wykonane.
  24. XJ600 mod. 51J Klasyk z jednej, z drugiej poczciwa niedobita japońska konstrukcja robiąca ogromne przebiegi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...