Skocz do zawartości

Piasek80

Forumowicze
  • Postów

    1158
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    58

Treść opublikowana przez Piasek80

  1. Z dowodem czasowym to mam taką historię że do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu z jakim poziomem urzędniczego absurdu zmierzyć się człowiekowi przyszło: Jakieś 2 lata temu sprowadziłem z Belgii auto które miało niecałe 3 lata. Celny, tłumaczenia, przegląd i do komunikacji, tam po odsiedzeniu swojego dostałem blachy i miękki dowód celem oczekiwania na twardy i (nic nie wartą obecnie) kartę pojazdu. Po 2 tygodniach w tv ogłosili że zamykają kraj bo epidemia chorób współistniejących a co za tym idzie wszelkie urzędy dla pospólstwa również. Zatem tak sobie jeździłem. Z ciekawości zadzwoniłem do znajomej gazowni z zapytaniem o możliwość zagazowania i ew. koszt a tam info że leżą i kwiczą z braku roboty, przyjeżdżaj choćby dziś to chociaż na podatek będą mieli i jeszcze na flaszkę opuszczą. No to wstawiłem auto, po 3 dniach odebrałem i tak se dalej jeździłem tyle że na LPG po 1,40zł 😄 Nastał maj, urzędniki do roboty wrócić musieli, no to w końcu idę z tymi papierami do komunikacji wbić tą LPG w dowód i odebrać twardy. A gdzie tam – wypad. Rejestracja kolejki on-line i dopiero na umówioną godzinę pod wskazane okienko i nie prędzej ani nie później jak na 5 min przed wyznaczoną godziną. Inaczej wypad znowu się on-line rejestrować. 2 tygodnie mi zajęło nim udało się wbić na termin za kolejny tydzień, idę z kpl papierów, … rach ciach i po sprawie …. taaaa j*b z wiosła w łeb. „niestety ale nie możemy wydać panu dowodu ponieważ pojazd ma nieważne badanie techniczne” Jakie k#*&@! nieważne badanie – przecież 3m-ce temu je robiłem, mało tego, ważne na 2 lata [bo w PL mamy przepisy dot. badań technicznych że w przyp. nowych pojazdów pierwsze ważne jest 3 lata, drugie 2 lata i dopiero od 5go roku pojazdu lecą już co rok] Diagnosta na SKP widząc że od daty 1 rej za granicą minęło już 34m-ce od razu klepnął mi kolejne na 2 lata (na czym to ja byłem stratny 2 miesiące) ale z punktu wygody zyskiwałem. no nie, tak się nie da, tak nie można. Diagnosta winien zrobić badanie ważne na te 2 miesiące. Ale ja zapłaciłem jak za pełne badanie a nie za ważne dwa miesiace. Innej stawki nie ma. Diagnosta poszedł mi na rękę. Tak nie można, my mamy swoje przepisy i pierwszy przegląd techniczny w kraju – mimo iż zrobiony na 2 lata – został mi skrócony do niespełna 2 miesięcy licząc pełne 36 od daty pierwszej rejestracji pojazdu za granicą. To co ja mam teraz zrobic ? Proszę jechać kolejny raz na przegląd i przyjechać z wystawionym zgodnie z wytycznymi. Znaczy kolejny za kolejną stówę ? To nie ona ustala zasady, tak mówią przepisy. Żebyś ty się ze schodów spier.... wychodząc z roboty franco jedna. Zatem „z kwitkiem” odprawiony, wkur... na maksa, wsiadłem w auto – z nieważnym pozwoleniem czasowym i nie ważnym badaniem technicznym – jak się okazało - pojechałem na SKP celem zrobienia kolejnego (odpłatnego a jakże) badania technicznego. Znowu na 2 lata, skróconego oczywiście o czas który upłynął od 3 lat jakie już minęły. Idę do człowieka, mówię jak jest... „no stary, chciałem dobrze, ty na tym stratny byłeś niecałe 2 m-ce ale ostatecznie korzystniej, mogła franca wpisać”... ale teraz siadaj i się trzymaj bo pójdzie petarda: nie mogę zrobić ci badania technicznego z wynikiem pozytywnym bo masz zmiany konstrukcyjne pojazdu – zamontowany gaz – którego nie masz wbitego w dowód. Przepisy mówią jasno – wynik tylko negatywny. Że k*&#@! co ?! Negatywny. Nie zrobię ci przeglądu bo nie mogę – gaz musi widnieć w dowodzie rejestracyjnym żeby przeszło. Ale jak ma widnieć kiedy urząd odmawia wydania mi DR ponieważ pojazd nie posiada ważnego badania technicznego ? Witamy w Polsce. A nie możesz zrobić mi przeglądu tak jakby tej instalacji w pojeździe nie było ? Nie da rady – są daty na fakturach, świadectwie, homologacji, itp. Beknąłbym za to. No to co ja mam teraz zrobić ? Czekaj, zadzwonię do nich. 10 min krzyków, wrzasków, wymachiwania łapami, przychodzi wściekły i oświadcza: ta piz... powiedziała że masz złożyć wniosek o wydanie tablic czasowych i nowego dowodu rejestracyjnego w który wpisze LPG i dopiero z takim zestawem mogę ci klepnąć wynik pozytywny badania. A w ogóle to w tej chwili wiesz że powinieneś wozić to auto lawetą bo nie masz ważnego BT czyli czapa z miejsca. W obecnym stanie prawnym – zawiną cię lawetą z drogi na parking policyjny. Oficjalnie jeździsz z polskimi tablicami nie mając ani wydanych ani ważnych dokumentów zaraz, zaraz. Mając polskie blachy, dowód nieważny z nie swojej winy – urzędy były pozamykane – mam teraz kolejny miesiąc się pieprzyć po urzędach za jakimiś tablicami próbnymi żeby na zas*any przegląd przyjechać sprawnym autem ?!? Pomijam już fakt że darmo tego nie dają ?!? poczekaj, zadzwonię jeszcze w jedno miejsce Po chwili przychodzi. Czekaj, teraz dzwonimy do Komunikacji. Po kilkunastu sekundach rozmowy zakomunikował że robi mi badanie pozytywne i mam z tym jechać prosto, bez kolejki do komunikacji z papierami od gazu gdzie wydadzą mi dowód stały i resztę dokumentów pojazdu. (podobno obowiązywało jakieś czasowe zarządzenie dot. wszelkich administracyjnych postępowań jak DR, osobiste, paszporty, świadectwa kwalifikacji zawodowych itp. o wydłużeniu czasu ważności dokumentów nawet jeżeli daty na nich widniejące już wygasły)
  2. To już są pływające z tego co się dowiedział właściciel czyli inne niż w modelach do `97r. Może ktoś ma taki kpl (2 tarcze+2 kpl klocków), jakiś garażowy, magazynowy leżak lub wie gdzie można nabyć za jakieś rozsądne pieniądze.
  3. Wraz z przepisami o VAT (w przypadku przedsiębiorców) wszystko prowadzi do jednego: nikt niczego nie będzie naprawiał bo nie będzie czasu i będzie to mocno problematyczne i kosztowne. Padnie silnik w firmówce, wypadek itp, swoje u blacharza, lakiernika odstać musi... nie ma czasu. Z drogi na szrot (bo nawet na czas postoju w komisie pojazd musi mieć OC a teraz badanie techniczne jeszcze) i musisz brać kolejne - albo jeździj PKS`em.
  4. ale o to głównie chodzi. Wśród moich znajomych niemal każdy ma albo jakieś Komary, WSK`i czy inne Kaszlaki jako precioza rodowe po dziadku trzymane pod kocami w garażu, po części z sentymentu, po części jako inwestycja bo ostatnimi laty PRL poszedł mocno w cenę. Jakieś tam śmieszne OC na to, często płacone po to aby np 18-letni syn mógł już nabywać zniżki "za staż" kiedy za kilka lat kupi sobie coś swojego, reszta jakieś przyczepy campingowe jak nie nad morzem to gdzieś w Chorwacji stacjonujące lata całe - na uj temu BT kiedy to zaciągniete w `18tym i do dziś dnia tam stoi. Jak to wejdzie w życie - WSK`ę z salonu z 3go piętra z bloku będą targać na dół tylko po to aby się na stacji diagnostycznej pojawić, (bo już numer z kwitami i 4-pakiem nie przejdzie). Po mojemu spowoduje to efekt dokładnie odwrotny - jak to jest z OC obecnie. Nie ma BT i nie zrobi żeby się nie wychylać bo kara administracyna nieunikniona. Z OC jest podobnie. 3 lata już minęło i cicho siedzi, poczeka aż miną kolejne 2, sprawa się przedawni, fikcyjną umowę K-S i dopiero pójdzie opłacić OC bo dzisiaj od razu 7 tys zł kary. A Poldek jak stał w szopie tak stoi, ujeżdżany dookoła budynków. Z BT będzie podobnie - minęło, nie zauważył, kara... po uja iść robić, poczeka, przeczeka, samo minie. Parę lat bez BT pojeździ.
  5. A betoniarka z gównem kręci się dalej krótko mówiąc: do obowiązkowego już OC fundują nam obowiązkowe badanie techniczne
  6. Road King raczej nie służą do wygłupów cyrkowych w jakichś wędrownych trupach a przeważnie do tego do czego stworzony został - czyli sposób życia. Zatem jak to w takich sztukach problemem nie będzie przebieg a bardziej niemal pewna powypadkowa przeszłość i na tym bym się skupił.
  7. https://www.prawodrogowe.pl/informacje/kronika-legislacyjna/definicja-pojazdu-fabrycznie-nowego-w-interpretacji-resortu-infr
  8. Fajne to. Za mną też coraz bardziej chodzi właśnie przesiadka na coś podobnego. Jakieś 300-500cm3 w maxi skuterze, z wielką szybą, osłonami i automatem. Coby można było wskoczyć w t-shircie i walnąć kółeczko 30km w ciepłe popołudnie bez tego pakowania się w skóry, pełne kaski i buciory.
  9. Piasek80

    WSK & IŻ

    Mają ludzie szczęście. Człowiek całe życie w spadku dostawał co najwyżej przechodzone Relaxy po starszych kuzynach a tu jak nie dwa klasyki to 13ha ziemi (znajomy) po wujku starym kawalerze, warte na moment dziedziczenia ok 85tys zł hektar ale jako rolna bo 3 ha z nich to przy pobliskiej miejscowości z już zrobionym przez gminę MPZP pod budowlanke także 8x45tys zł każdy z objętych nim trzech hektarów... Lokalny Rockefeller.
  10. Dobra firma z gatunku dorabianie kluczy, awaryjne otwieranie samochodów i (tanio nie będzie) ale i tak taniej i szybciej jak oficjalnie przez Hondę.
  11. znajomy pracuje u znanego producenta samochodów, w dziale obsługi i pomocy on-line. Po italianistyce także obsługuje klientów włoskojęzycznych. Już nie pamiętam ale kupując nówkę w pierwszym roku masz to chyba gratis a kolejne płatne czy to od modelu zależy. Nie ważne. Co ważne: wie ile osób siedzi w aucie, wie czy zadziałała pirotechnika i ile czego się odpaliło i może się skontaktować z nimi gdyby zaszła potrzeba przez sprzęt audio w samochodzie i przez ten sam sprzęt uzyskać odpowiedź. Oczywiście nie mają "możliwości podsłuchu" bo jest to programowo wyłączone ale... zawsze jest taka możliwość. Pojazd przesyła wszystkie parametry: prędkości, obciążenia, przeciążenia boczne, wszystko... Oficjalnie dla twojego dobra bo wjeżdżasz do serwisu i już wiedzą co się z nim działo czy i kiedy się jakichś check zapalił itp. Nieoficjalnie - spróbuj się podpiąć czymkolwiek nieautoryzowanym. Kwestia kto i kiedy wykorzysta to przeciwko tobie. Na razie działa to na zasadzie pomocy (jak pisałem) czyli złapie kapcia to może się z kierowcą skontaktować i zapytać czy sobie poradzi z zestawem czy wezwać assistance. Kto wie czy za chwilę po powrocie do domu będziesz widział wszędzie reklamy przedmiotu o którym rozmawiałeś z kimś w aucie (albo skarbówkę bo padło hasło "bez vat").
  12. Jeżeli rozmawiamy poważnie to zobaczcie ile potrafią robić "busiorze". 5 tys km na tygodniowy strzał to żaden problem. Pół bańki w 3 lata, korekta na 280 i okazja na otomoto. Przecież tam mało który NIE MA co kwartał korekty licznika robionej. U mnie w robocie za pięknych czasów paliwa po 3zł dostawczaki kręciły po 90 tys rocznie. 4 lata i każdy miał min. 300 na blacie, potem wchodził nowy, kolejny i ten orał a stary szedł na krótsze trasy schodząc z rocznymi przelotami do 30-40 tys. Niżej pół bańki na blacie mowy nie było żeby sprzedawać auto z firmy. Dzisiaj czasy takie że taniej 3 dychy za kuriera zapłacić coby 30kg 100km przywiózł niż leasingować auto (za 2 netto miesięcznie), zatrudniać kierowcę (za min 2800 na rękę) i płacić 40zł za ON żeby to samo zrobił.
  13. Ja znam takie z PL salonu które w pierwsze 3 lata miały 120 cofnięte nim pojawiły się na pierwszym przeglądzie. A tam o takich co to sprowadzone z zachodu z przebiegiem ori 80-120 tys km (z salonu w DE kupione jako 3-4 letnie, ktoś po prostu chciał dobre auto i takie sobie sprawił), rocznie u nas kręci 60 ale wg. licznika tylko 20 to nawet nie warto pisać 🙂 Baaardzo powszechny proceder korekt liczników w "nowych" autach, zwłaszcza teraz kiedy najem zrobił się popularny a tam roczne limity nalotu. Dzisiaj to dopiero profesjonalizm branży korekt wszedł na nowy poziom bo to już nie Vectra czy Pastuch tylko hybryda Aurisa itp i tam to dopiero trzeba sprzętu i wiedzy żeby wszystkie liczniki przebiegu, cykli ładowania, czasu pracy itp skorygować coby w ASO nie znaleźli...
  14. Tutaj mały przedsmak tego o czym pisałem https://spidersweb.pl/autoblog/producenci-skuterow-zbieraja-nasze-dane/ i tutaj mowa o "trzecim świecie" czyli Indiach. Wyobraźcie sobie do czego zdolni będą w europie...
  15. Ja od paru lat "ubieram się ciepło" w sklepach z odzieżą BHP. Bielizna termoaktywna (tzn z polaru 100 a nie przeźroczystej szmaty) nie więcej jak 70zł kpl góra z dołem. Polar 450 (spróbujcie gdziekolwiek kupić polar o takiej gramaturze) obecnie koło 110zł ale wcześniejsze lata płaciłem 70-90zł za rozm. XXL. 90% sezonu zimowego tak zapierdzielam... żadnych kurtek. Koszulka termoaktywna i na to polar 450. Jak nie pizga 40km/h i wiecej przy -14tu - kurtki ze strychu wcale nie znoszę. Po zużyciu czyli jak się zasuwak rozwali najczęściej bo to 100x dziennie rozsuń-zasuń, dziura wypali albo upierdzielisz farbą lub wstąpi po 40-praniach (bielizna) że wyglądam w tym jak Ireneusz Krosny wywalam do kosza z napisem PLASTIK i kupuję kolejne identyczne. Jest i tanio i ekologicznie bo to wszystko przecież z przetworzonych butelek PET.🙃 Podobnej klasy odzież znajdziecie w sklepach łowieckich ale tam będzie to głównie khaki lub moro i inne wzory maskownicze no i od razu 100% drożej. W dobrych sklepach znajdziecie bez problemu spodnie szyte z kodury, z wyjmowanymi ocieplaczami, rozpinaną wentylacją itp - jak motocyklowe, często na kolanach miejsca do wstawienia ochraniaczy - spodnie dla brukarzy, płytkarzy itp. Jak nie wstawisz - to i tak masz na kolanie 2 warstwy mocnej i grubej kodury (a to lepiej niż jakaś bawełna z jeansów). Na kiepską pogodę na moto, na sezon jak obecnie (w dzień 14, wieczorem 6) - jak znalazł. Nówki za okolice 100zł. Przykład "świecących" ale są i całe czarne.
  16. Jeżeli ktokolwiek się łudzi że to dla "Waszego bezpieczeństwa" to gratuluję... Ten kontynent, ta organizacja, już nie ma przyszłości. To się może skończyć tylko srogim reżimem bo na rewolucję już nie ma jaj - wszystko wykastrowane albo zindoktrynowane.
  17. Technicznie jak najbardziej. Urzędowo gorzej jeżeli w ogóle dzisiaj niewykonalne. Głównym problemem będą tu kwity: fabryczny brak homologacji drogowej. Wiem że lata temu niektóre modele można było u nas w PL kupić w salonie "przystosowane do rejestracji" (wyposażone w niezbędny osprzęt oraz kwity) i to przechodziło w naszych WK. Było drożej ale wykonalnie. Obecnie już nie. Finansowo chore przedsięwzięcie dlatego jak chcesz enduro - kup enduro.
  18. Ile byś nie tłukł tematu i tka znajdzie się z 10ciu głupich co już wpłaciło i przedeptują w oknie w oczekiwaniu na lawetę z moto
  19. Nie wiedzieć czemu każdy ze znajomych co na pierwsze se używanego crossa kupił - kolejne 2 sezony moto leżało rozbabrane po całym garażu i robił się kapitalny. Przy okazji rozbiórki wychodziły kwiatki w postaci spawanych lub prostowanych ram itp.
  20. A paliwo wymieniłeś ? W sensie świeżego dolałeś ? Ja mam wiekową babcię i generalnie odpalanie wygląda tak że puki temp. otoczenia nie przekroczą +15*C używam ssania. Otwieram na max i kręcę rozrusznikiem - nie dotykajac manety rolgazu - bo od razu zaleję moto i umarł w butach. Silnik zaskakuje po dwóch obrotach wału. Kiedy już chodzi, mogę delikatnie mu dodać gazu coby szybciej wskoczył na właściwe obroty, ale tylko kiedy chodzi i bardzo delikatnie. Mocniejsze otwarcie manety spowoduje natychmiastowe zalanie. Jeżeli jest +15*C i wyżej - ssania nie dotykam - kręcę od razu ale wówczas delikatnie podkręcam gaz manetą i odpala praktycznie po pierwszym obrocie wału. Także może i u Ciebie to kwestia wyczucia co kiedy i po czym. Kumpel ma GSF600 i też po zakupie z pół roku mu zajęło nim opanował sekwencję palenia zimnego moto, zwłaszcza po dłuższym postoju. A też tam były alpejskie kombinacje ssania, rolgazu i jeszcze kranika. U mnie kranik jak kupiłem był na ON - nie dotykałem. Raz chyba w trasie zmuszony byłem przełączyć na RES bo chciałem wyjeździć paliwo możliwie do zera coby sprawdzić ile wlezie pod korek. Nawet na zimowanie kranik jest na ON zostawiony a odpaliła tak: https://www.youtube.com/shorts/-1FcQbbyIjE
  21. nie myślałes o tzw. maxi-skuterach ? To jest wręcz stworzone do miasta. Wygodne, ergonomiczne, automatyczne skrzynie i bez problemu jakieś 250-400cm3 na A2 znajdziesz co już daje nie tylko swobodę poruszania się we dwójkę ale jeszcze bez obaw można pogonić gdzieś w Polskę nawet w grupie bez obaw że będziesz odstawał od ich tempa jazdy. Podejdź gdzieś do jakiegoś większego sprzedającego moto i powsiadaj na różne, przymierz się, sam sprawdź na którym będzie to czego szukasz.
  22. Kuzyn ma tego "nowego" Junaka 125, znaczy nowy to on był z 5 lat temu jak nie lepiej. 23 tyś km na blacie i nadal tak jak z fabryki wyjechał. Dobry olej w silnik, zmieniany dość często, żadnego wściekania się. Działa. A teraz już wszystkie na wtrysku także powinno to jeszcze lepiej chodzić Inna kwestia to ceny bo te niestety już często-gęsto grubo pow. 10 tys zł przekraczają za salonowe nówki 125cm3 a w takim budżecie można już przebierać w używanych ale jednak markach o mocno ugruntowanej pozycji rynkowej.
  23. Mój pierwszy "prawdziwy" motor 🙂 24 tyś km w pierwszym sezonie na koła nawinąłem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...