Skocz do zawartości

Piasek80

Forumowicze
  • Postów

    1053
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    44

Treść opublikowana przez Piasek80

  1. Piasek80

    WSK & IŻ

    Mają ludzie szczęście. Człowiek całe życie w spadku dostawał co najwyżej przechodzone Relaxy po starszych kuzynach a tu jak nie dwa klasyki to 13ha ziemi (znajomy) po wujku starym kawalerze, warte na moment dziedziczenia ok 85tys zł hektar ale jako rolna bo 3 ha z nich to przy pobliskiej miejscowości z już zrobionym przez gminę MPZP pod budowlanke także 8x45tys zł każdy z objętych nim trzech hektarów... Lokalny Rockefeller.
  2. Dobra firma z gatunku dorabianie kluczy, awaryjne otwieranie samochodów i (tanio nie będzie) ale i tak taniej i szybciej jak oficjalnie przez Hondę.
  3. znajomy pracuje u znanego producenta samochodów, w dziale obsługi i pomocy on-line. Po italianistyce także obsługuje klientów włoskojęzycznych. Już nie pamiętam ale kupując nówkę w pierwszym roku masz to chyba gratis a kolejne płatne czy to od modelu zależy. Nie ważne. Co ważne: wie ile osób siedzi w aucie, wie czy zadziałała pirotechnika i ile czego się odpaliło i może się skontaktować z nimi gdyby zaszła potrzeba przez sprzęt audio w samochodzie i przez ten sam sprzęt uzyskać odpowiedź. Oczywiście nie mają "możliwości podsłuchu" bo jest to programowo wyłączone ale... zawsze jest taka możliwość. Pojazd przesyła wszystkie parametry: prędkości, obciążenia, przeciążenia boczne, wszystko... Oficjalnie dla twojego dobra bo wjeżdżasz do serwisu i już wiedzą co się z nim działo czy i kiedy się jakichś check zapalił itp. Nieoficjalnie - spróbuj się podpiąć czymkolwiek nieautoryzowanym. Kwestia kto i kiedy wykorzysta to przeciwko tobie. Na razie działa to na zasadzie pomocy (jak pisałem) czyli złapie kapcia to może się z kierowcą skontaktować i zapytać czy sobie poradzi z zestawem czy wezwać assistance. Kto wie czy za chwilę po powrocie do domu będziesz widział wszędzie reklamy przedmiotu o którym rozmawiałeś z kimś w aucie (albo skarbówkę bo padło hasło "bez vat").
  4. Jeżeli rozmawiamy poważnie to zobaczcie ile potrafią robić "busiorze". 5 tys km na tygodniowy strzał to żaden problem. Pół bańki w 3 lata, korekta na 280 i okazja na otomoto. Przecież tam mało który NIE MA co kwartał korekty licznika robionej. U mnie w robocie za pięknych czasów paliwa po 3zł dostawczaki kręciły po 90 tys rocznie. 4 lata i każdy miał min. 300 na blacie, potem wchodził nowy, kolejny i ten orał a stary szedł na krótsze trasy schodząc z rocznymi przelotami do 30-40 tys. Niżej pół bańki na blacie mowy nie było żeby sprzedawać auto z firmy. Dzisiaj czasy takie że taniej 3 dychy za kuriera zapłacić coby 30kg 100km przywiózł niż leasingować auto (za 2 netto miesięcznie), zatrudniać kierowcę (za min 2800 na rękę) i płacić 40zł za ON żeby to samo zrobił.
  5. Ja znam takie z PL salonu które w pierwsze 3 lata miały 120 cofnięte nim pojawiły się na pierwszym przeglądzie. A tam o takich co to sprowadzone z zachodu z przebiegiem ori 80-120 tys km (z salonu w DE kupione jako 3-4 letnie, ktoś po prostu chciał dobre auto i takie sobie sprawił), rocznie u nas kręci 60 ale wg. licznika tylko 20 to nawet nie warto pisać 🙂 Baaardzo powszechny proceder korekt liczników w "nowych" autach, zwłaszcza teraz kiedy najem zrobił się popularny a tam roczne limity nalotu. Dzisiaj to dopiero profesjonalizm branży korekt wszedł na nowy poziom bo to już nie Vectra czy Pastuch tylko hybryda Aurisa itp i tam to dopiero trzeba sprzętu i wiedzy żeby wszystkie liczniki przebiegu, cykli ładowania, czasu pracy itp skorygować coby w ASO nie znaleźli...
  6. Tutaj mały przedsmak tego o czym pisałem https://spidersweb.pl/autoblog/producenci-skuterow-zbieraja-nasze-dane/ i tutaj mowa o "trzecim świecie" czyli Indiach. Wyobraźcie sobie do czego zdolni będą w europie...
  7. Ja od paru lat "ubieram się ciepło" w sklepach z odzieżą BHP. Bielizna termoaktywna (tzn z polaru 100 a nie przeźroczystej szmaty) nie więcej jak 70zł kpl góra z dołem. Polar 450 (spróbujcie gdziekolwiek kupić polar o takiej gramaturze) obecnie koło 110zł ale wcześniejsze lata płaciłem 70-90zł za rozm. XXL. 90% sezonu zimowego tak zapierdzielam... żadnych kurtek. Koszulka termoaktywna i na to polar 450. Jak nie pizga 40km/h i wiecej przy -14tu - kurtki ze strychu wcale nie znoszę. Po zużyciu czyli jak się zasuwak rozwali najczęściej bo to 100x dziennie rozsuń-zasuń, dziura wypali albo upierdzielisz farbą lub wstąpi po 40-praniach (bielizna) że wyglądam w tym jak Ireneusz Krosny wywalam do kosza z napisem PLASTIK i kupuję kolejne identyczne. Jest i tanio i ekologicznie bo to wszystko przecież z przetworzonych butelek PET.🙃 Podobnej klasy odzież znajdziecie w sklepach łowieckich ale tam będzie to głównie khaki lub moro i inne wzory maskownicze no i od razu 100% drożej. W dobrych sklepach znajdziecie bez problemu spodnie szyte z kodury, z wyjmowanymi ocieplaczami, rozpinaną wentylacją itp - jak motocyklowe, często na kolanach miejsca do wstawienia ochraniaczy - spodnie dla brukarzy, płytkarzy itp. Jak nie wstawisz - to i tak masz na kolanie 2 warstwy mocnej i grubej kodury (a to lepiej niż jakaś bawełna z jeansów). Na kiepską pogodę na moto, na sezon jak obecnie (w dzień 14, wieczorem 6) - jak znalazł. Nówki za okolice 100zł. Przykład "świecących" ale są i całe czarne.
  8. Jeżeli ktokolwiek się łudzi że to dla "Waszego bezpieczeństwa" to gratuluję... Ten kontynent, ta organizacja, już nie ma przyszłości. To się może skończyć tylko srogim reżimem bo na rewolucję już nie ma jaj - wszystko wykastrowane albo zindoktrynowane.
  9. Technicznie jak najbardziej. Urzędowo gorzej jeżeli w ogóle dzisiaj niewykonalne. Głównym problemem będą tu kwity: fabryczny brak homologacji drogowej. Wiem że lata temu niektóre modele można było u nas w PL kupić w salonie "przystosowane do rejestracji" (wyposażone w niezbędny osprzęt oraz kwity) i to przechodziło w naszych WK. Było drożej ale wykonalnie. Obecnie już nie. Finansowo chore przedsięwzięcie dlatego jak chcesz enduro - kup enduro.
  10. Ile byś nie tłukł tematu i tka znajdzie się z 10ciu głupich co już wpłaciło i przedeptują w oknie w oczekiwaniu na lawetę z moto
  11. Nie wiedzieć czemu każdy ze znajomych co na pierwsze se używanego crossa kupił - kolejne 2 sezony moto leżało rozbabrane po całym garażu i robił się kapitalny. Przy okazji rozbiórki wychodziły kwiatki w postaci spawanych lub prostowanych ram itp.
  12. A paliwo wymieniłeś ? W sensie świeżego dolałeś ? Ja mam wiekową babcię i generalnie odpalanie wygląda tak że puki temp. otoczenia nie przekroczą +15*C używam ssania. Otwieram na max i kręcę rozrusznikiem - nie dotykajac manety rolgazu - bo od razu zaleję moto i umarł w butach. Silnik zaskakuje po dwóch obrotach wału. Kiedy już chodzi, mogę delikatnie mu dodać gazu coby szybciej wskoczył na właściwe obroty, ale tylko kiedy chodzi i bardzo delikatnie. Mocniejsze otwarcie manety spowoduje natychmiastowe zalanie. Jeżeli jest +15*C i wyżej - ssania nie dotykam - kręcę od razu ale wówczas delikatnie podkręcam gaz manetą i odpala praktycznie po pierwszym obrocie wału. Także może i u Ciebie to kwestia wyczucia co kiedy i po czym. Kumpel ma GSF600 i też po zakupie z pół roku mu zajęło nim opanował sekwencję palenia zimnego moto, zwłaszcza po dłuższym postoju. A też tam były alpejskie kombinacje ssania, rolgazu i jeszcze kranika. U mnie kranik jak kupiłem był na ON - nie dotykałem. Raz chyba w trasie zmuszony byłem przełączyć na RES bo chciałem wyjeździć paliwo możliwie do zera coby sprawdzić ile wlezie pod korek. Nawet na zimowanie kranik jest na ON zostawiony a odpaliła tak: https://www.youtube.com/shorts/-1FcQbbyIjE
  13. nie myślałes o tzw. maxi-skuterach ? To jest wręcz stworzone do miasta. Wygodne, ergonomiczne, automatyczne skrzynie i bez problemu jakieś 250-400cm3 na A2 znajdziesz co już daje nie tylko swobodę poruszania się we dwójkę ale jeszcze bez obaw można pogonić gdzieś w Polskę nawet w grupie bez obaw że będziesz odstawał od ich tempa jazdy. Podejdź gdzieś do jakiegoś większego sprzedającego moto i powsiadaj na różne, przymierz się, sam sprawdź na którym będzie to czego szukasz.
  14. Kuzyn ma tego "nowego" Junaka 125, znaczy nowy to on był z 5 lat temu jak nie lepiej. 23 tyś km na blacie i nadal tak jak z fabryki wyjechał. Dobry olej w silnik, zmieniany dość często, żadnego wściekania się. Działa. A teraz już wszystkie na wtrysku także powinno to jeszcze lepiej chodzić Inna kwestia to ceny bo te niestety już często-gęsto grubo pow. 10 tys zł przekraczają za salonowe nówki 125cm3 a w takim budżecie można już przebierać w używanych ale jednak markach o mocno ugruntowanej pozycji rynkowej.
  15. Mój pierwszy "prawdziwy" motor 🙂 24 tyś km w pierwszym sezonie na koła nawinąłem.
  16. Ja mam koło chaty 35 arów trawnika: kosiarką to bym chodził jak w maneżu. Jest to wykonalne ale w okresie największych przyrostów trawnika (maj-czerwiec) biegasz co 3 dni z kosiarką. Samo koszenie (jak wspominałem biegiem) to 1,5h z kosiarką bez kosza. Z koszem dolicz godzinę. Robot koszący 🤣 Pomińmy tą kwestię... To jest dobre w reklamie ew. na 1ar trawnika niczym na polu golfowym. A cena taka że pewnie firma od utrzymania zieleni za to rok cały będzie przyjeżdżać kosić i to ze swoim sprzętem. Koszenie zrobiło się przyjemne dopiero kiedy kupiłem traktorek koszący (używany w cenie dobrej, markowej kosiarki pchanej Husqvarny czy Hondy). Po pierwsze bo to jest cholernie mocne i jak czasem zapuścisz trawnik (tydzień pada i jest ciepło) momentalnie trawę masz na 15 cm wysoką a jak jeszcze wcześniej akurat jakiegoś nawozu zastosowałeś no to w masę poszła tak że niewielką stadninę by na tym używił. Ciągnik bierze wszystko. Mój ma 2 kosy i metr szerokości na raz bierze, także 40 min schodzi razem z przejazdami na kipowanie trawy z kosza. Kosą spalinową oblecę tylko co 2gie, 3cie koszenie wokół krzewów, drzew i tyle. Kolejny plus że dla dzieciaka to frajda także najczęściej moja rola ogranicza się do objechania raz blisko przy krzewach, drzewach a po prostym już on jeździ. Ciągnik się nie nadaje jeżeli masz dużo "nasr..ne" na trawniku. Jakichś klombów, krzewów, cudów-wianków. Ogromna uciążliwość przy objeżdżaniu tego, nawrotach itp.
  17. zapewne z odkręceniem szpilek. Tyle lat w aluminiowych pokrywach... Mimo doświadczenia w takich tematach szczęścia trzeba coby sobie niepotrzebnej roboty nie narobić.
  18. Na Ali jest sporo części do motocykli japońskich z `90-tych lat. Często po nr OE znajduje. Tyle że trzeba czekać. Ale do sezonu zdąży przyjść :)
  19. Zasada działania podobna. Na tym koniec. Sam współpracuję z takim zakładem i niestety motocyklowych nie robią z prozaicznego względu - totalny brak części. Może gdzieś są ale nikt nie ma czasu na kopanie internetów w poszukiwaniu czegoś co może pasować, przesyłkach, dorabianiu, szlifowaniu szczotek itp bo to godziny niezapłaconej pracy a potem klient oczy wywala że ILE ?!?! 300zł za regenerację ?! To on dziękuje i już go nie potrzebuje, używany sobie za tyle kupi. Temat przerabiali dziesiątki razy... Woli zrobić w tym czasie 2 rozruszniki od jakiej koparki czy innego ciężarowego gdzie klient na hasło 700 netto rzuca kasą na stół, zbiera i pędzi zakładać. I jeszcze zadowolony że wczoraj przywiózł a dzisiaj zrobiony. Takie czasy.
  20. Piasek80

    gsx 1400

    https://www.autoscout24.be/fr/lst-moto/suzuki/gsx-1400?sort=standard&desc=0&ustate=N%2CU&size=10&page=1&atype=B&fc=0&qry=&
  21. Ogarnięty spec od PSA konieczny. PSA już lata temu się zabezpieczało na taką okoliczność i liczba prób kodowania różnych rzeczy jest ograniczona, do tego u ciebie jest kombinowane oprogramowanie i zapewne jeszcze kastrat czyli wgranie fabrycznego softu wywali całkowicie auto. "tani diesel"... ten pogląd umarł gdzieś na początku lat 2000 wraz z końcem ery nieśmiertelnych silników.
  22. Piasek80

    omcia (Opel Omega)

    U nas jeden kupę lat ujeżdżał Commodore. Gdzieś na początku lat `90tych jak się zaczęła moda (i potrzeba) na wyjazdy do Niemiec do roboty po którymś razie przytargał Commodore C (jak patrzę za Wiki) i tłukł to jakoś do początków naszego wejścia do UE. Naprawiał to u murarza bo trzeba było kielni i zacieraczki kiedy kolejną warstwę szpachli nakładali. Potem pogonił i przytargał Senatora B (na fali jak Niemcy "darmo" to oddawali) i tak do dzisiaj go tym widuję. Ale już bardzo rzadko się wynurza tym z garażu.
  23. U mnie w okolicy niestety podobnie. W lasach z miesiąca na miesiąc coraz więcej tablic zakazu ruchu ale i szlabanów: nawet jakbyś chciał i tak nie wjedziesz. Niedaleko mamy odkrywkę węgla brunatnego Boguszyce: zapomnij żeby choć się tam zbliżyć. Dronami latają cały czas - jak dorwą, 5 tyś kary ugodowej na miejscu albo sąd i min. 12cie. Polne drogi coraz częściej już ubite tłuczniem chociaż jakimś, pozostaje jedynie żwirownia: prywatna i z zakazami ale... na opuszczone wyrobisko przymykają oko na wjazd w zamian za "wzajemne zrozumienie" aby się nie wpier... na czynne. Też wszędzie pełno kamer.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...