Skocz do zawartości

Piasek80

Forumowicze
  • Postów

    1357
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez Piasek80

  1. Tyle dekad rozwoju inżynierii, wynalazków, innowacji i odkryć nowych materiałów. A wszystko to można było zastąpić setką preparatu za 8,99zł na promce z Biedronki. Jak ludzkość mogła to przeoczyć. :)
  2. nie, nie byłem. Mam kilku znajomych co od lat eksplorują tamte rewiry (generalnie Afrykę) z tym że 4x4 i ... mimo ogromnego doświadczenia jakie już zdobyli bo dobre 10 lat się w to bawią, każda kolejna wyprawa to dobre pół roku solidnych przygotowań tak sprzętu jak i papierów. Przede wszystkim jest bardzo drogo. Ty jesteś dla nich "muzungu", ty masz pieniadze i ty musisz płacić. Wszędzie, za wszystko i nie 10 a 100x drożej. Oni nauczyli się jak się targować choć i tak rzadko kiedy uda się nabyć coś niezbędnego po cenach jakie tam obowiązują a posługują się kilkoma tamtejszymi językami + francuski i angielski biegle, mimo to starają się na ile to możliwe trzymać z dala od większych skupisk ludzi i są w pytę samodzielni. XX`em nie da się trzymać z dala od głównych dróg a tym samym z dala od ludzi. Normą jest zajeżdżanie drogi komuś na obcych blachach celem zmuszenia do zatrzymania, że niby chce ci sprzedać jakieś koraliki za "fajf dolars", za chwile chce już 10 dolarów od każdego a po chwili masz już 6ciu czarnych wokoło i tekst "ju mast pej fifty dolars bikos ju ar in maj kantry" i robi się kure*sko nieprzyjemnie. To są sceny których nie pokaże ci żadna Itchy boots itp kanały na YT choć za nimi stoi całe zaplecze ludzi dbających o stronę logistyczną wyprawy.
  3. jeżeli ty już się nad tym zastanawiasz to od razu napiszę "odpuść" żeby potem rodzina po tobie lamentów na forum nie pisała o zbiórkę hajsu coby cię z pierdla, szpitala albo w pudełku podjąć bo transfer do kraju kosztowny. Rewiry które bierzesz pod uwagę są dla starych wyjadaczy, a nie ludzi co parę odcinków TopGear obejrzeli wyciągając wnioski że będzie kupa śmiechu... To są kraje które z cywilizacją do jakiej przywykliśmy mają niewiele wspólnego.
  4. Odważnie. Szczególnie takim autostradowym pożeraczem jak XX. Ja bym tam jednak jakiegoś "wielbłąda" wybrał pokroju Afryki czy innej GS`y. Co do samego kraju: tam jest taki kocioł że zanim do wyjazdu dojdzie wszystko może "stać na głowie" a wszystkie Twoje plany wezmą w łeb. Nawet jakieś w miarę świeże info od backpackersów z YT... zanim Ty tam dojedziesz większość info może się już zdezaktualizować. Najważniejsza jest pora, wszelkie "poradniki" podają aby unikać pory letniej bo nie bez powodu kraj ten jest głównie pustynny.
  5. z pokorą przyjąć i odpokutować bo mogło być dużo gorzej jakby tą kobitę walnął na pasach i skończyłoby się szpitalem. I cicho siedzieć... miejmy nadzieję że to będzie zamknięcie sprawy żeby czasem się Ubezpieczyciel pojazdu teraz z regresem nie odezwał (a na moje to zrobi) jak poszkodowana odda sprawę wyłudzaczom odszkodowań.
  6. Sprzedajemy.pl otomoto dział części - jest sporo ale cieżko przebrnąć przez chaos.
  7. No też mi to wygląda albo na jakieś łożysko zacierające się, albo właśnie gdzieś tam w układzie dolotowym od gaźników ale nagrywałem akurat po powrocie z przejażdżki i wszystko tak gorące ze nie szło łapy wsadzić coby pomacać.
  8. Te motory to generalnie temat rzeka. Kumpel kiedyś miał jakąś Ducatę... już nie pamiętam, dwa sezony myśmy japonią jeździli a on... czekał na werdykt kolejnego mechanika. Też tam się zalewała, mocy nie miała, strzelała, itp. Przerabiał jakieś linki gazu, jakieś sterowania chłodnicami, termostatami itp bo tam chłodzenie olejem, pompa paliwa, gaźniki podmieniał. Raz było lepiej, innym razem gorzej, najczęściej niby lepiej ale po 15 min jak nie wracał z jazdy próbnej to już wiadomo że trzeba było jechać z linką. Sprzedał to w pi*dziec i słyszeć do dzisiaj nie chce o włoszczyźnie. Ludzie którzy potrafili ogarniać japończyki nie potrafili absolutnie z tym nic zrobić. Obstawiam że bez odstawienia tego do dobrego speca od Ducati ... będzie jak w przyp. kumplowej sztuki.
  9. Mam nadzieję że admini przeniosą do właściwego działu bo mimo oficjalnego zapytania dlaczego nie mogę założyć tematu we właściwym odpowiedzi nie otrzymałem. No więc ostatnie 2x zauważyłem że po chwilowym rozgrzaniu silnika zaczyna z niego dobiegać takie "ćwierkanie". Pojęcia nie mam co to i skąd to ale jakby gdzieś od góry silnika, jakby z gaźników, jakby z prawej strony moto. Wyraźnie słyszalne jak silnik schodzi z obrotów i miarowo rośnie i spada wraz z obrotami silnika Załączam filmik aby zobrazować
  10. Tyle lat czeka się w tym kraju na prawko... a potem ludzie jeszcze tych kilku dni na dupie usiedzieć nie mogą.
  11. Generalnie sprawa wygląda tak: nikomu niczego nie przelewasz zwłaszcza jakiemuś komuś kto nie jest polskim urzędem. Zasadniczo to czekasz na pismo albo telefon z Urzędu Celnego który Cię poinformuje że mają taką a taką przesyłkę dla ciebie która i będą chcieli wyjaśnień. Wówczas poproszą o pisemną odpowiedź (mailową) skąd, co, gdzie, jak itp i czekasz na odpowiedź która może być dwojaka: - pierwsza: dostaniesz pismo/wezwanie do odprawy pojazdu czyli patrz wyżej czyli możesz ją podjąć wówczas uruchamia to całą procedurę celno-skarbową lub możesz odmówić przyjęcia składając rezygnację z podjęcia przesyłki wówczas przechodzi ona na skład celny czyli własność skarbu państwa gdzie tam już odpowiednie działy decydują co z tym dalej począć - druga: wezwanie do odbioru przesyłki (chyba że jakiś kurier ma zapłacone za dostawę tego do ciebie) i tyle. Masz to i bujaj się z tym co ty z tym potem zrobisz. O werdykcie decyduje często Naczelnik UC bazując na przepisach (wartość przesyłki itp). W twoim wypadku popełniłeś całą procedurę świadomie, wiedząc dokładnie co kupujesz, skąd i od kogo także drugiego wariantu raczej się nie spodziewaj. W najgorszym wypadku możesz zostać obciążony kosztami utylizacji tego co zamówiłeś.
  12. Ja przy swoich 176cm i standardowym siodle odczuwałem dyskomfort tylko w długich trasach bo siedziało się na "końcówce dupy" i po kilku godzinach zaczynało to doskwierać. Ale - zawsze można było się przesiąść do tyłu na siodło pasażera, potem trochę do przodu i generalnie jakoś się dawało ale fakt, pow. 5h non-stop jazdy "ból dupy" zaczynał doskwierać. Ale... kumpel miał wersję DX czyli poza chromami miał inne, pikowane, siodło. Było zdecydowanie bardziej miękkie i komfortowe. Także może to jest rozwiązanie. Drugie to akcesoryjne siodło. Widziałem kiedyś gdzieś na zlocie sztukę z zamontowanym siodłem a`la H-D WLA ale potem gdzieś mi koleś przepadł w tłumie i nie było okazji zagadać i przymierzyć się ale na oko był wyższy ode mnie. Także może to jest metoda na za duży wzrost do tego moto.
  13. Zrób sobie pełne A i kup Virago 535. Moim zdaniem najlepszy chopper na pierwszą poważną przygodę z moto który najczęściej staje się świetnym kompanem na długie lata. Prosty, trwały, bezobsługowy napęd, tani w eksploatacji, nisko siodło, niska masa własna czynią z niego bardzo zwinne i poręczne moto dla początkującego, w wersjach mocy fabrycznych (czyli 44-46KM) bardzo dynamiczny. Idealne moto na niedzielną pojeżdżawkę w koło komina, ale i też nie klęka jak trzeba walnąć kilkaset km dziennie. Tanie gadżety jak potrzeba zeń wyprawowego wielbłąda zrobić. Jedyny minus to wzrost jeźdźca: to nie jest moto dla osób pow. 185cm wzrostu
  14. Wersje z tym silnikiem to ciężkie auta do sprzedaży nawet na chodzie. To mocno problematyczny silnik, z resztą 2-litrowy D4-D 126KM nie lepszy. Cierpi na te same problemy dot. silnika (osiadające tuleje). Z drugiej, (*uja sie tam znam) ale na moje przeczucie idzie gruba korekta na rynku moto. Kryzys daje się we znaki głęboko a wówczas ludzie w pierwszej kolejności rezygnują ze zbytków jak zmiana auta. Zwłaszcza że diesel obecnie w odwrocie i przy aktualnych cenach ON popyt na te wszystkie smoki żaden... Popyt jakiś jest tylko na małe benzyny, ew. młode diesle o niedużych pojemnościach 1.6-1,7L z roczników `15 w górę. Te wszystkie 3-litrówki, V6 itp z dieslami pod maską wiszą od wiosny w ogłoszeniach. Kumple handlorze potwierdzają że mają masę telefonów i ofert chętnych na zamiany w/w na cokolwiek z placu z mniejszym motorem. Poza tym internet... dzisiaj każdy "jeleń" znajdzie całą masę informacji nt. każdej wersji silnikowej. Dzisiaj tego nawet mechanicy nie chcą naprawiać bo to się kończy całościowo i aby to zrobić tak żeby działało i można było dać gwarancję czy mieć pewność że nie wróci przez najbliższe poł roku z reklamacją to tak połowę wartości auta trzeba w każdego włożyć i mówimy tu o silnikach na chodzie gdzie skończył się tylko układ zasilania paliwem, turbosprężarka i układ oczyszczania spalin. No musisz sam przemyśleć sprawę jak ci bardziej leży. Ja bym gnał byleby się pozbyć z podwórka bo nawet jeżeli naprawisz to dalej będziesz miał ten sam problem tyle że odsunięty w czasie. (p.s. dlatego na zachodzie nikt tego nie naprawia tylko walą a ubezpieczalnia wypłaca całkę i po sprawie).
  15. Nie wiem czy to najmądrzejsze rozwiązanie. Rozstrzał cenowy używek od 3 do 5ciu (zależy od rocznika i wersji kodowej), robota mechanika i "wiadro" części niezbędnych do przezbrojenia twojego do nowego pociągnie drugie tyle i ... dalej masz tą samą kupę pod maską nie znając dnia ani godziny. Co się nalatasz, nabiegasz, nadzwonisz, kurierów naganiasz, za częściami itp kiedy mógłbyś w tym czasie robić swoje (albo nie robić nic), tego nie policzysz i nikt ci za to nie odda. Zakładając oczywiście że kupiłeś jeszcze sprawny a nie taki sam jak miałeś. Bo się może okazać że po pierwszym tysiącu km dojdzie ci szarpanie się ze sprzedającym. Gorzej jak w okolicznościach konieczności zwózki auta lawetą z jakiej Chorwacji za ciężkie tysiące + zje**ny urolp za 3-krotność tej ceny. Może warto rozważyć opcje pognania tego tak jak stoi. Wystawić 5-6 niżej rynkowej i nara. Niech się w to bawi ktoś kto ma czas albo kilka takich silników na placu i dla niego koszt przekładki jest nieporównywalnie niższy. Ty tych pieniędzy i tak już nie masz. Nie ważne czy wydasz na reanimację czy opuścisz z ceny. I tak już ich nie masz. Zatem może lepiej dołożyć do kolejnego auta bez wad fabrycznych. Przy obecnych cenach samochodów może się okazać że uda się to pognać za kasę mocno zbliżoną do tej którą zapłaciłeś za całe i jeżdżące jakie 3-4 lata temu.
  16. Nie ma co żelastwa żałować, ważne że dupa cała. Kupisz se drugi, lepszy.
  17. Chodziło mi o to że jeżeli nic nie przeskrobiesz za co Cię mogą zatrzymać to nie mają (raczej) systemów aby odczytać zagraniczne tablice rej. jak to ma miejsce w najnowszych radiowozach jakie otrzymują gdzie kamera skanuje tablice każdego mijanego pojazdu i od razu im wyrzuci komunikat że dany ma nieważne BT albo OC nieopłacone.
  18. Ale w czym problem... od kiedy to polska policja może sprawdzić ważność DR zagramanicznego pojazdu ? Wiedzą w ogóle gdzie patrzeć ? Jeździć i chromolić a jak cię zatrzyma to szwargotać po niemiecku. Kumpel tak od lat robi. W życiu kwita nawet za parkowanie na zakazie nie dostał.
  19. jak idziesz złożyć wniosek o pozwolenie na budowę to też najpierw czytasz prawo budowlane, potem KPA a na końcu 5 lat budownictwa żeby wiedzieć "z czym do ludzi' ? Urzędnik jest i WINIEN BYĆ jak dupa od srania aby zrobić za ciebie wszystko to czego TY nie wiesz... bo od tego ku**a jest. Za twoje i moje podatki tam siedzi a my je płacimy na to żeby nie musieć bo on to powinien wiedzieć gdyż leży to w jego zakresie obowiązków. Tylko to. Nic więcej. Był kiedyś taki dowcip. Że w tym kraju z kelnerem dogadasz się po angielsku, z kucharzem po francusku a z urzędnikiem tylko za pośrednictwem tłumacza. I to sprawia że aby iść załatwić cokolwiek do dowolnego urzędu musisz mieć 5 fakultetów z zakresu prawa w materii którego będziesz się kopał z-nic-nie-wiedzącymi piastunami prawa i sprawiedliwości
  20. Dzisiaj nie Sąd jest groźny a grzywny i kary jakie być może przyjdzie ci zapłacić. Ubezpieczalnie dzisiaj z byle powodu potrafią startować z regresem za złamanie warunków umowy którą zawarłeś z nimi, lub wręcz ją wypowiedzieć. O tym jakie kary może walić UFG to już legendy krążą.
  21. a czytasz ? bo ja w życiu nigdy niczego takiego nie czytałem. Ja ostatni samochód z polski na naszych blachach kupiłem jakoś po 18tce za uzbierany hajs. Pierwszy i ostatni. Każdy kolejny już sprowadzałem a było ich z 10 i ... tylko dwa ostatnie rejestrowałem na tych samych niezmienionych zasadach bo ... rejestrowałem dwa od razu. W każdym z pozostałych przypadków były inne zasady tak "kolejki" do WK jak i wymaganych dokumentów oraz dokumentów jakie się z tegoż WK otrzymywało. Jakoś rok temu chyba się dowiedziałem że jak kupujesz już zarejestrowany w PL to musisz się stawić z tablicami pod pachą w urzędzie... po zapytaniu kogoś tam z kolejki czy przed WK był jakiś wypadek czy coś bo wszędzie pełno plastiku połamanego leży. I dopiero mnie oświecili że to z połamanych ramek mocujących blachy jak wszyscy wyrywają na siłę bo mało kto potrafi to rozpiąć (poza tym jak ma rok lub dłużej to i tak pęknie bo skruszało od słońca). Rejestrowałem auta w DE, BE, NL i tam nigdzie nie było problemów - dla mnie - obcokrajowca. Wszyscy wiedzieli jakie dokumenty mają wystawić, co wydać a jakich nie. Na kołach czy na lawecie - każdy wszystko wie. Tutaj papiery, tutaj kwota do zapłacenia a w tamtym kierunku do Polski. Auf Wiedersehen. U nas ku(&*%^*&$%*&%(*, u siebie, we własnym kraju, a co pójdziesz to jak intruza traktują, pozmieniane, wszystko gorzej, jeszcze więcej biurokracji (komputerów już po 3 na każdym biurku a kartek A4 do wypełniania ręcznego kiedyś jedna dzisiaj trzy) i sami nie wiedzą już czego chcą bo w jednym WK na podstawie takich dokumentów nie zarejestrują ci pojazdu a w innym bez problemów... Widziałeś jak odbywa się rejestracja pojazdu sprowadzanego w WK ? Siedzi i wpisuje jeszcze raz to samo, co dzień wcześniej albo i godzinę ledwo zrobił diagnosta. Nic kuźwa innego. Bierze papier od diagnosty który wypluła drukarka i wklepuje go ponownie do kompa. Linijka po linijce, rubryka po rubryce. Kropka w kropkę. Polska Rzeczypospolita Urzędowa... to stan umysłu. A mówimy o popularnych kierunkach importu, papierach które każdy z nich widzi ze 3x dziennie. A weź im walnij papiery z Francji czy Hiszpanii. I jeszcze ze zmianami, przerabiany osobowy na ciężarowy z kratką. Ku*wa, cały urząd staje. Umarł w butach. 4 stoi przy jednym kompie wyrywając sobie papiery z rąk co kto ma i do góry nogami czyta. czyli z automatu kara bo nie spełniłeś ustawowego terminu 30 dni. Coś mi tam mignęło że trzeba od razu sadzić z wnioskiem do Starosty o wydłużenie terminu rejestracji. Chyba Motoprawda o tym mówił. U mnie w WK wisi informacja że BT pojazdu musi być ważne min. 2 tygodnie jeszcze aby dokonać rejestracji pojazdu. Nie wiem, nie czytałem przepisów, usłyszałem tylko do znajomego handlarza że to niezgodne z przepisami bo nigdzie nie ma takiego przepisu wyznaczającego jakiś termin 2 tygodni. Jest tylko ten mówiący o tym że aby zarejestrować pojazd ten musi mieć ważne BT. Ale to info nie sprawdzone. Jak pisałem: zasłyszane.
  22. I kolejne źródełko dochodów jest ? Jest... A wiesz jaka będzie skala nadużyć w tej materii ze strony WK które za każdą przysłowiową brakującą kropkę nad i zwrócą ci dokumenty odmawiając rejestracji pojazdu a kolejny termin za dwa tygodnie... nie zdążył pan ? no to będzie kara niestety. Przepis miałby podstawę istnienia w przestrzeni gdyby całą procedurę rejestracji pojazdu dało się załatwić on-line jak to ma miejsce w bardziej cywilizowanych krajach że się tak wyrażę... a którego zadaniem byłoby zdyscyplinowanie ludzi a głównie eliminacja cwaniaków i kombinatorów co po pół roku albo dłużej jeździli na cudzych tablicach i polisie OC. I teraz dokładnie tak będzie nagminnie !! Jak ma jaką Astrę za 2500 i przegapił termin, *uja tam zarejestruje. Będzie rok jeździł a potem sprzeda za tysiaka na ostatniego z DR. Ale nie u nas gdzie (u mnie np) do WK można się dostać jedynie po wcześniejszej awizacji elektronicznej w kolejkę (co trwa min. tydzień), a po odstaniu swojego do okienka słyszysz: - a tablice ? - jakie tablice ? (wszak ostatni pojazd jaki rejestrowałeś to było 4 lata temu na dodatek sprowadzony zatem bez tablic) - no tablice pojazdu który pan rejestruje - no na aucie którym żona do pracy pojechała - no to ja nie mogę zarejestrować takiego pojazdu. Proszę przynieść tablice. NASTĘPNY !! I już wiesz że *uja załatwiłeś, wracasz wkur... do roboty, wieczorem siadasz do kompa, odpalasz elektroniczny system kolejkowy do WK aby się wbić na kolejny wolny termin a tam informacja że na ten tydzień nie ma już wolnych miejsc (jest wtorek wieczór). Kolejny raz okienko transferowe uruchomione zostanie w niedzielę o 7mej rano... Nara... Pomijam już fakt że mamy wakacje np jak teraz i u mnie od 20 czerwca do 4go września mniej-więcej w każdym urzędzie jest 30% obsada bo reszta na urlopach a ci co są to i tak jacyś stażyści co nie ogarniają albo nie mogą. Terminy wszystkiego wydłużają się 3-krotnie... I teraz weź takiego "mojego ojca" który ma 7 dych na karku z przechodem i z trudem ogarnia podstawowe rzeczy w telefonie komórkowym i każ mu zarejestrować auto. On tam będzie 3h w kolejce stał zanim ktoś mu powie że bez numeru z elektronicznej kolejki niczego nie załatwi, nikt go nie przyjmie i niczego nie zarejestruje. Nikt mu nie pomoże, nie ma żadnych okienek specjalnych dla takich osób, dla ludzi którzy ostatni raz w WK byli pewnie 20 lat temu. Bo ogarnia ten burdel jedynie ktoś kto tam bywa przynajmniej z raz na 6m-cy.
  23. Ostatnio miałem okazję zwiać z A1 przed Rusocinem gdzieś na Kartuzy i tamtymi winklami nad Morze dalej śmigać omijając całe "czerwone" trójmiejskie dukty. Autem... Z każdym kolejnym zakrętem wmawiałem sobie że kiedyś tu moto przyjadę. No bajka. Nóweczki asfalty gładkie niczym nogi modelki, pusto i lewo, prawo, góra, dół, co jakiś czas senna wioska i dalej, dalej, dalej. W cieniu tuneli z drzew... Po kiego grzyba w jakieś Alpy aż się tarabanić 😉
  24. Kolega po wielu latach motonitowania na różnych sprzętach po GoldWinga Aspendale włącznie od kilku lat ujeżdża FJR1300... inny podobny, najnowszą Afrykę. Każdy to samo mówi: po latach docenia się uniwersalność i lekkość konstrukcji oraz poręczność. Konstrukcje na których można sobie spokojnie 70km/h truchtać po lokalnych winklach ale jak trzeba nadgonić to i 2 paki na autostradzie bez problemu tranzytem zrobi (z "plecaczkiem" i zestawem kufrów) coby "tygodnia" do Portugalii jakiej nie jechać... w jedną 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...