Skocz do zawartości

Piasek80

Forumowicze
  • Postów

    1217
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Treść opublikowana przez Piasek80

  1. Fajne masz tam tereny do jazdy. U mnie lasów jak na lekarstwo - 2 ki nie zapniesz dobrze a już się skończył. No i coraz powszechniejsze szlabany na drogach wjazdowych.
  2. Tutaj bez znaczenia - i tak żaden homologacji drogowej nie ma. Pytałeś o crossa - to dostałeś crossa. Przy Twoich gabarytach na 125cm3 jeszcze w terenie. Więcej użyjesz jak za to dobry rower kupisz a nie 125cm3.
  3. https://barton-motors.pl/modele/off-road/cross-pit-bike/barton-nxt-250l jak ci mało, mają jeszcze 3-setkę https://barton-motors.pl/modele/off-road/cross-pit-bike/barton-nxt-300-new
  4. Próbowałeś odpalać bez ssania albo wyciągnięte tylko do połowy ? Przy obecnych temperaturach bez problemu winien odpalać zupełnie bez jego użycia, ot troszkę rolgaz odkręcić.
  5. Pamiętam jak bywałem częściej u znajomych w DE to tam "dziecko" u rodziców mieszkało (albo na utrzymaniu było) puki się uczyło. Jak mu się tylko nauka znudziła - poszedł na swoje !!. Kumpli mam - podobnie. Podstawową, średnią jakaś techniczną i wypad z domu na swoje. Nie wiem jak teraz (czy nadal twardy niemiecki ordung czy jednak) tam tych hebanowych księciuff niańczą 😉 ? I potem ta konfrontacja z polską rzeczywistością gdzie w wieku 35 lat jeszcze ... miałem rówieśników co dnia jednego nie przepracowali w życiu. Jak wrócił ze studiów z tyt. mgr "*uj wie czego" i tak sobie leciał rok za rokiem... u ojców na wikcie i opierunku. 5ta rano ojciec "do huty" wstawał to ten monitor wyłączał i kładł się spać (do 14tej). O 16tej matka biegiem leciała z jakiego urzędu żeby synusiowi obiadek (na śniadanie) zrobić. Teraz widzę powoli to się zmienia bo nawet po kuzynostwie widzę że ze studiów do domu wracać nie chcą - a to sobie dorabia od maja gdzieś tam w knajpach/ogródkach na starówce, a to gdzieś tam się wkręcił do jakiegoś DPD na magazyn, paczki sortować, To nie są jeszcze pieniądze aby za nie przeżyć aczkolwiek tylko przez to że ojcy i tak łożą co miesiąc no to idą w całości na "gupoty" typu wyjazdy, drogie telefony czy komputery bo pewnie jakby musiał jeden z drugim to by i za te 3 klocki przeżył. Ale nadal dużo jest tych co to ani do nauki, ani do roboty. 25 lat na karku, BMW za 70 tys ojcy kupili i snują się całe noce z orlenu na lotos i spowrotem raz na kwartał nie mieszcząc się w jaki zakręt o czym rano świadczy jaka przewrócona lampa czy inne gruzowisko po kościelnym parkanie. Ojciec z niemiec wroci to naprawi (auto) żeby dziecko gorsze nie było.
  6. a że była sprytna wynajęła apartament w Sheratonie z pakietem posiłków, karnetem fitness, spa oraz basenem. W cenie jest darmowa pralnia dla osobistej garderoby. :)
  7. U nas to się w szkole odbywało, zawsze jakoś pod koniec czerwca/roku szkolnego, przychodziło się z rowerami a w starszych klasach z motorowerami (motorynek, kadetów, rometów, ogarów i jawki te tam 50tki...) Milicjant jeden albo dwóch wchodził do klasy, gdzie była rozwieszona wielka "mapa" ze znakami drogowymi i pokazywał na wyrywki 3-4 znaki i po kolei ławkami jak siedzieliśmy każdy odpowiadał co dany oznacza. Potem szło się na boisko asfaltowe jakie mieliśmy przy szkole, tam była namalowana 8ka i parę słupków rozstawione i tam się rundkę robiło i zdane. Jedni na swoich, inni na cudzych bo własnych nie mieli - ale jeździć umiał. Zdał. Drugi siedział przy stoliku i wypisywał blankiety które wręczał i kazał zdjęcie zrobić i wkleić bo każdy był bez zdjęcia. Tam z połowa klasy nie robiła tego bo jak mieszkali w blokach na przeciwko szkoły czy generalnie z motoryzacją nic wspólnego - nie robili - bo i często jeździć nie umieli. Ale znaki umieli, nauczyć się musieli, odpytani znali. My byliśmy jednym z ostatnich roczników kiedy to praktykowano. Po `89tym już w szkołach nie robili ani kart rowerowych ani tym bardziej motorowerowych. Podstawówka ogarniała ogromny obszar, ze 30% uczniów z 1200-1400 to byli dojeżdżający gdzie zimą szkolny autobus ogarniał ale wiosna, jesień i kiedy się tylko dało to każdy na własnym sprzęcie przyjeżdżał bo i frajda i szybciej. A byli asy co zimą przy 20-paro stopniowych mrozach po szklance takiej że szok motorynkami przyjeżdżali. Relaxy na glebę i jedzie 🙂 Po lekcjach się ciągaliśmy na butach podczepieni do lampy 🙂 Przy trzech uczepionych się urywała 🙂
  8. dzisiaj gazet nikt nie czyta 😉 Nie wiem czy w kategoriach prawnych dzisiaj w ogóle funkcjonuje taki termin jak zatrudnienie 12-latka... O ile kojarzę to dopiero 14-czy 15 lat ukończone uprawnia do zawierania umów cywilno-prawnych. także ten... Ale pracowało się, pracowało. Po rolnikach, do sadów jeździliśmy zbierać spady (te małe gzuby jak my) bo starsi już do rwania - oni mieli lepiej płacone. Dzisiaj ? Dzisiaj nie ma sadów w okolicy. Ale dalej szukają a to do borówki - tutaj żadna filozofia bo ani praca ciężka ani niebezpieczna. Ot mozolna. Do zbierania kamieni z pola - ta to i dobrze płatna jeszcze bo 20zł na godzinę płacą za połażenie po polu za traktorem z zapiętą taką niską skrzynią. Jak ktoś bystry to i nachylać się nie musi - bo widły takie specjalne gęste dają że można podnieść i rzucić do skrzynki. Kamienie największe wielkości bochenka chleba - z kilka się trafi. Reszta jak pięść takiego 12-latka. 4ha pola to z 5h łażenia jest - ale stówka wpadnie. A tak jak teraz to roboty (jakby chciał) od świtu do zmierzchu bo wszystko pokopane, wycięte i kamloty na wierzchu leżą. Myśmy po osiedlu dorabiali od wiosny do jesieni u jakichś dziadków itp - a to przy rwaniu owoców bo na czubek drzewa tylko dziecko wleźć mogło, a to jakiś węgiel wiadrami do piwnicy się nosiło, a to jakiś płot czy bramę pomalowało. Gałęzie nosiło, skrzynki z warzywami czy wekami jakimi po budynkach i innych spiżarniach. Tam nikt nie cierpiał na brak zajęcia. Najlepsza robota zawsze była u "babci" Heli (taka osiedlowa babcia wszystkich) która miała dwie córki w Niemczech i u niej zawsze po robocie była dobra czekolada albo inne "luksusowe" słodycze 🙂 🙂 🙂 Kto tam w jakim `87 widział u nas czekoladę z całymi orzechami laskowymi... mleczną !! albo te ich ciastka (a`la dzisiejsze HIT`y) Rok człowiek czekał za jakimiś paczkami z zakładów jak ojcy przynieśli gdzie Delicje były - to matka reglamentowała żeby do Wielkanocy starczyło 🙂 W domach każdy miał to samo bo jak dzisiaj trawniki tak wtedy warzywniki i sady od ściany domu po płot. Też stale jak nie porzeczki rwać, to inne wiśnie albo gdzieś tam przepielić jaką grządkę. I tak do późnej jesieni. Ziemniaki, w ogródku mieliśmy zawsze kilka redlin ziemniaków !! Dzisiaj ojcy tam mają kosteczkę i wiatę na auta a całe moje dzieciństwo to był codzienny rytuał zbierania stonki. A najlepsze było radlenie... Radło takie pojedyńcze ciągane do którego zaprzęgnięty był ojciec a matki zadaniem było podnoszenie tego żeby się za głęboko w ziemię nie wcinało. Komedia 🙂 Ale za to cała jesień co sobotę były frytki - póki nie skończyły się te największe ziemniaki. Ręcznie ciachane, a nie tam to coś z maka czy innych. Chcesz frytki to se zrób. Jedno czego wtedy nie było to nuda, tego nigdy nie było, nigdy się nie słyszało takich słów że ktoś się nudził. Jak nie było roboty to chodziliśmy "na kolejkę" (nieuzywany nasyp kolei wąskotorowej) chociaż wtedy jeszcze był używany bo buraki cukrowe tym transportowali do okolicznych cukrowni. Obok były pola PGR`u na których zawsze były ziemniaki to się parę wygrzebało, ognisko i pieczenie. W rowach tych nasypów zawsze rosły grusze, tam każdy z osiedla wiedział kiedy i gdzie dane dojrzewało. Gruszki czy jabłka tak dobre że zapach od drzewa na kilka metrów się niósł. No i pomysły w stylu: ktoś tam wyniósł ojcu z garażu z litr benzyny. Ty, choć wlejemy do ogniska zobaczymy co się stanie ... No ... i stało się, w niedzielę do kościoła cała 5tka szła z opalonymi brwiami, rzęsami wymieniając "doświadczeniami" kto ile i czym wpierdziel w domu dostał i od kogo za wypalone spodnie czy kurtkę (po kuzynie a on miał po swoim) ale co tam - nowa była. 🙂
  9. prawo jest nieżyciowe i nie nadąża za durnotą legislacyjną panującą w tym kraju. Pamiętacie jeszcze czasy obowiązku posyłania 6-latków do szkół ? Jakim skończonym durniem trzeba było być wtedy aby nie umieć dodać że edukację kończyło się w wieku 17 lat i ... teraz rodzice z córką ganiają po uczelniach składając papiery i PODPISY za nią bo ona nie ma prawa ich składać we własnym imieniu jako niepełnoletnia. Jako 16-latek "dziecko" uzyskuje pełnię praw medycznych: ma prawo decydować o sobie w kwestiach zabiegów, odmówić przyjęcia danego leku, zażądać wglądu w historię leczenia czy wykupić lek na receptę. Ale mając 17cie nie możesz złożyć papierów na uczelnię wyższą Takie idiotyzmy - tylko w Polsce.
  10. Ja teraz na tył kupiłem u chińczyka za 16zł z darmową dostawą. W przeciwieństwie do EBC jakie miałem wcześniej - te hamują (a pewno nawet się nie dotarły jeszcze dobrze). Co ja tam na nich zrobiłem - 60km może...
  11. Wiadomo ale im wcześniej zacznie tym szybciej doświadczenia nabierze. A nie jakieś durne ograniczenia wiekowe żeby mógł na kurs iść. Kto się potem decyduje żeby kolejny raz to samo przechodzić, kto ma czas... Dzisiaj są problemy żeby znaleźć kogokolwiek z C żeby go na zwykłego busa z windą wsadzić. Ze 3 beczki oleju, paleta płynu i już masz DMC >3,5T, potrzebne C. Cysternami z paliwem jeżdżą "dziadki" 65+ bo ani młodych C+E ani tym bardziej z uprawnieniami na taki przewóz.
  12. i takim trzeba wyjść na przeciw. Poza tym to są przede wszystkim kwestie gospodarki. Transport zaczyna szorować bo młodych szoferów jak na lekarstwo a stary wyjadacz za mniej jak 7 za fajerę nie wsiądzie.
  13. Wiek musi zostać obniżony bo 18 lat to najgorszy z możliwych wyborów. Pomijam tych co karierę na niwie edukacji kończą na ustawowym obowiązku edukacji, ale 18 lat to młody człowiek ma dzisiaj matury na głowie, składanie papierów do szkół a nie kurs na prawko. Efekt: 24 lata i jedyne co ma to apkę PKP w telefonie i nic nie warte (w większości) 3 literki przed nazwiskiem. Tak jak przysposobienie obronne/przeszkolenie wojskowe winno wejść jako obowiązkowe do programu nauczania szkół ponad podstawowych tak powinna do nich wejść jakaś komunikacja. Na początek nauka przepisów i zachowania się na drodze - żeby z ryjem wlepionym w ekran nie właził na pasy - to się zawsze i każdemu przyda choćby i po to aby odróżniał chodnik od ścieżki rowerowej. Potem praktyka za kierownicą. Jak chce, zapłaci, niech się uczy. A nie 2h religii czy innej tolerancji bo się jakiejś żukoskiej czy innemu biedroniowi zachciało...
  14. Nie wiem o co chodzi z tym wtryskiem ale ja w swojej archaicznej XJ600 na gaźnikach dźwigni ssania nie dotykam, jeżeli temp. otoczenia jest gdzieś w okolicach 17-18*C i wyżej. Siadam, 2 obroty wału, lekko manetką gazu przytrzymuję i cyk - chodzi. Z tym że ja już wtedy jestem "zapakowany" także od razu 1ka i ruszam. A gaźników nie dotykałem odkąd ją kupiłem... Także nie bałbym się tych gaźników, a mając do wyboru dobrze utrzymaną sztukę na gaźnikach (którą ktoś parę lat śmigał i grosza na utrzymanie nie szczędził) a sztukę na wtrysku gdzieś od handlarzy, z komisu, albo mocno życiem zmęczoną nie zastanawiałbym się ani minuty.
  15. może też przywrócą. Z tym B to akurat po mieście jechałem i tak trochę radio jednym uchem... za bardzo się nie skupiałem bo wiadomo - droga ważniejsza. Generalnie projekt zakłada prawko od 17tu z ograniczeniem że wolno będzie się takiemu świeżakowi poruszać tylko czymś co ma nie więcej jak 60KM i tutaj widzę pierwszy problem bo takich samochodów w zasadzie dzisiaj nie ma. Byle gó*no z 0,9 pojemności generuje ich minimum 100 (moja kobieta jeździ Punto 0.9TwinAir które generuje 86KM z takiej pojemności i 2 cylindrów zaledwie). Pojazdy, silniki, które generowały taką moc już dawno skończyły w hucie. Jakieś dzisiaj już 20-letnie niedobitki jeszcze gdzieś można spotkać ale śmierdzi mi to mocno gotową ustawą podetkniętą przez któregoś z dystrybutorów który akurat ma taki konkretny samochód w swojej ofercie - zapewne elektryczny - który po wejściu w życie tej ustawy będzie najbardziej pożądanym złomem na rynku (autoszkoły, wordy, pierwsze samochody itp). Chyba że ktoś tam z radio pomylił jednostki i chodziło o kW... ale to dalej wybór mocno ograniczony.
  16. Nie można. Nie masz uprawnień do prowadzania takiego pojazdu - to raz. Dwa - to że droga jest gruntowa nie oznacza że nie jest publiczna. A jeżeli jest publiczna to obowiązują na niej takie same przepisy jak na każdej innej asfaltowej w okolicy. Trzy - jeżeli nie jest publiczna - znaczy że jest prywatna i tym bardziej nie wolno ci jeździć po cudzej własności bo poza konsekwencjami prawnymi grożą ci jeszcze fizyczne od właściciela terenu jak cię dorwie z jaką sztachetą. Wolno ci jeździć jedynie po własnym terenie jak takowy masz a i to jest jeszcze obwarowane całym szeregiem przepisów Nie chcesz wkurzać sąsiadów - jeździj inną drogą, omijaj, załóż cichy tłumik, gaś silnik na czas mijania ich posesji - mówiąc krótko nie wku*wiaj ludzi. Może uda ci się prześmigać jakoś te brakujące jeszcze (2 lata) podobno bo podobno idzie jakaś kolejna zmiana przepisów przywracająca możliwość zrobienia B od 17tu. No proszę - jedyne 15 lat im zajęło stwierdzenie że tą drogą za chwilę nie będziemy mieć kierowców w tym kraju
  17. Dzisiaj przewietrzyłem Yamahę. W sumie to kumple mnie wyciągnęli
  18. Szerokość: 163 cm, szerokość pomiędzy nadkolami: 125, wysokość 136 cm, długość 290 cm. Problem może być jedynie z wysokością jeżeli moto mają jakies wyższe owiewki bo nie mam pojęcia jakie to wysokie - zwłaszcza kiedy postawione na centralnej stopce.
  19. Pirelli Scorpion Trail 2 Conti Trail Attack 3 Conti TKC 70 Michelin Anakee Adventure albo ich budżetowe (podróbki), zamienniki znaczy się 🙂 z jakichś Maxxis itp
  20. Jeżeli nic się nie zmieni w przepisach w tej materii - nawet i za 2 lata.
  21. Wejdą do każdego busa pokroju Trafica itp w longu. Ducato, Boxery, Jumpery czy Master to jeszcze sporo zapasu zostaje. Stawiasz 2 obok siebie i trzeci po środku cofnięty. Byleby było wystarczająco mocnych uchwytów w podłodze.
  22. W materii I rej w kraju pojazdu sprowadzonego terminy urzędowe w Polsce zaczynają swój bieg od Twojego zadeklarowania daty sprowadzenia pojazdu do kraju. W związku z tym data zakupu nie ma żadnego znaczenia. Ot kupiłeś, nie miałeś czasu, nie miał kto przywieźć. itp. A teraz postanowiłeś sprowadzić go do kraju. I tyle. Jako date sprowadzenia pojazdu piszesz tydzień wstecz i po sprawie.
  23. A ja EBC wczoraj wywaliłem właśnie z Yamahy. Szkło się na nich zrobiło i ni chu chu nie hamowały. Ale... do wymiany klocków w mojej XJ600 nawet narzędzi nie potrzeba - starczą paznokcie 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...