Qadrat

Raczej nie tędy droga. DT to typowe enduro, to się nie nadaje na tor. Bardziej nadaje się na lasy, łąki czy inny podobny teren. Nie ten zawias, nie ta pozycja za kierownicą. Kup coś za mniejsze pieniądze i sobie wyremontuj, będziesz miał pewniaka.

Na A2 to się łapie wszystko co ma w dowodzie <35 kW czyli to, co wcześniej wymieniłem.

Skoro tak uważasz to oddaj go do DOBREGO majstra od gaźników. Podkreślam DOBREGO a nie takiego, co wyczyści i ustawi pod fabryczne wartości.

Raczej nie ma takich sprzętów co by skakały po torze a potem umożliwiały podróż w 2 osoby. Tutaj to raczej XT600 / XTZ660 / XR600 / DR650 / DR350 / KLX650 / KLE500 / F650 / NX650 / XF650.

To może jeszcze NTV 650 (wersja "goła", nie Deauville)? W Twoim budżecie bez problemu do kupienia i to chyba jeden z najbardziej trwałych motocykli z tamtych lat. Silnik V2, chłodzenie cieczą, wał Kardana, dość nisko dostępny moment i moc, fajnie to gada na lekko przerobionym wydechu - czego tu chcieć więcej? ;) Miałem kiedyś przez sezon i do dzisiaj trochę żałuję, że sprzedałem. Wziąłem za nią 5500 zł a była niemal idealna. Trzeba było zostawić.

Tarczki + sprężynki + uszczelka dekla to koszt 250 zł więc śmieszne pieniądze. Przekładki zbadaj na szkle czy nie są powyginane, może jeszcze pojeżdżą. Albo wariant mocno ekonomiczny i ryzykowny, same tarczki - kupisz poniżej stówki. Jak masz choć podstawową wiedzę na temat mechaniki to sam ogarniesz sprzęgło w ciągu 2 godzin.

Ja to bym dodał jeszcze, że baza pytań nie powinna być jawna. Bo spora część kursantów wykuje na blachę odpowiedzi i odpowie poprawnie. Ale potem go zapytasz o uzasadnienie odpowiedzi to on nie rozumie czemu tak a nie inaczej. Przepisy trzeba nie tylko znać ale przede wszystkim rozumieć.

Z doświadczenia wiem, że jak ktoś jakiś czas pojeździł na ślizgającym sprzęgle to tam już nie ma nic do ratowania :) Nawet jeśli winna jest regulacja to takie wyślizganie spowodowało wyższą temperaturę pracy na linii tarczki - przekładki. Skutkiem tego jest zmiana parametrów okładzin przez co tracą sporą część swoich właściwości ciernych. Potem po regulacji sprzęgło przez jakiś czas może działać dość poprawnie ale skończy się o wiele szybciej, czasami będzie można też zauważyć lekkie uślizgi. Co innego gdyby od razu po zauważeniu pierwszych uślizgów znaleźć ich przyczynę, zaczynając od regulacji na klamce. Ale jeśli doszło do tego, że podczas jazdy piłuje się silnik do odcięcia, motocykl ma 10 000 obrotów przy prędkości, przy której powinien mieć połowę tego - no to po kilku takich przejażdżkach tarczki to już chyba są czarne a przekładki fioletowe z przegrzania ;)

Bandit również godny polecenia sprzęt, fajnie mi się tym jeździło. Ale i tak Seven Fifty jest taka bardziej dostojna i szlachetniejsza :D

Skoro piszesz, że obroty idą w górę a motocykl nie przyspiesza to masz już po sprzęgle. I nie, nie robię tak, że mimo spalonego sprzęgła próbuję dalej jeździć.

Gdybyś wszedł w link, który podałem parę postów wyżej to byś wiedział.

Jeśli ma to poprawić bezpieczeństwo to jak najbardziej. Skoro spora część ludzi nie umie pojechać na prostym skrzyżowaniu i stawia priorytet znaków ponad priorytet świateł to mi już brak słów. Nasz system szkolenia nowych kierowców jest bardzo zły i chyba każdy o tym wie. Skoro potem za kierownicę wsiadają orły co nie mają pojęcia o przepisach to chyba coś tu jest nie tak.

Po takim "piłowaniu" to masz bankowo do wymiany CAŁY komplet sprzęgła. Tam wszystko już jest popalone.

Zależy jak był eksploatowany. Jeśli wszystko robione zgodnie z książką to taki sprzęt będzie nadal jeździł. Ale to już wymaga dokładnego obejrzenia przed zakupem. Ja jestem niższy od Ciebie o raptem 5 cm i na Bandicie nie odczuwałem dyskomfortu. Przede wszystkim jest w nim prosta kierownica, nie tak jak w sportowym motocyklu. Jest jeszcze GSX 750, Zephyr 550 / 750 czy CB 750 Seven Fifty. Nie jeździłem żadnych z Zephyrów więc na ich temat się nie wypowiem. Ale z pozostałych to bym bez wątpienia wybrał CB za wygląd oraz świetny silnik. Oczywiście nie będzie ona takim "zapierdalaczem" jak Hornet ale chyba nie o to tutaj chodzi.

Pytasz o dwa różne typy motocykli - tutaj jedynie Ty możesz zadecydować, w którą stronę pójść ;) W tym budżecie co masz to Bandita znajdziesz bez problemu w ładnym stanie, Horneta również. Chopperowate trzymają trochę wyższe ceny i tu zostaje albo coś, co ma prawie 30 lat albo jakaś Virago.

Z jednej strony takie egzaminy to dla niektórych głupota - ale z drugiej strony jak czasem czytam na Facebookach czy innych portalach komentarze pod zagadkami "kto ma pierwszeństwo" to aż się boję w Polsce wjechać 40 tonami na skrzyżowanie. Pierwszy z brzegu przykład, sytuacja oczywista i jasna a większość ludzi w komentarzach nie wie jak na tym skrzyżowaniu pojechać i wymusza: http://deser.gazeta.pl/deser/7,111858,22173697,kto-ma-pierwszenstwo-ta-zagadka-podzielila-kierowcow-odpowiedz.html

Aż strach teraz sprzedać używany motocykl bo kupujący po 1000 km przyjedzie z pretensjami, że na oponach zrobił mu się mniejszy bieżnik...

Te motocykle mają tyle lat, że tu nie ma co debatować nad wyższością jednego nad drugim tylko brać co w lepszym stanie. A jeśli znajdziesz oba modele w dobrej kondycji to Bandit. Miałem i jedno i drugie, XJ ma zdecydowanie więcej bolączek "ten typ tak ma". Nie skreślam XJ bo to dość fajny i przede wszystkim ekonomiczny motocykl - ale jednak z tych dwóch bym brał DOBREGO Bandita. A raczej w PL nie uda Ci się znaleźć dobrej sztuki ;)

Widocznie klucz nadawał się do kalibracji ;)

Możesz skręcać "na czuja" jak masz doświadczenie. Ale silnik jednak polecam składać na dokręcanie momentem. Szczególnie jak dokręcasz jakieś punkty styku z uszczelką. Jak dowalisz za mocno to wyciśniesz uszczelkę i nowa uszczelka potem nadaje się tylko do kosza.

Z identycznym przypadkiem miałem kiedyś do czynienia jak zostały źle ustawione luzy zaworowe. Co prawda to był gaźnikowiec ale objawy takie same.

Sprzęgło do wymiany. Cały komplet, nie baw się w same tarcze.

Przy tym wzroście Ninja 250 będzie idealna. Zrobiłem tym kilka kilometrów, przy moich 185 cm pozycja za kierownicą była tragiczna. Ale dla niższych osób motocykl jak znalazł.

Odbierz i zobacz ile naliczyli, samo odebranie do niczego Cię nie zobowiązuje. Może jakieś śmieszne grosze. Jak nie zapłacisz to w przyszłości możesz mieć duże problemy gdy zostaniesz zatrzymany do zwykłej, rutynowej kontroli na terenie Węgier. Jeśli to nie będzie kwota liczona w tysiącach euro to nigdzie dalej nie pójdzie do sądu w PL (a tylko wtedy może wkroczyć komornik). Jedyne co to zamkniesz sobie w przyszłości drogę do spokojnego przejazdu przez Węgry. Dużo jeżdżę po Europie, oczywiście raz na jakiś czas nadzieję się na fotoradar i mandat przychodzi. Z racji wykonywanej pracy mandaty muszę opłacać bo potem w razie kontroli i tak to będzie do zapłacenia z odsetkami.

Z tym IC to bym uważał bo już mieli problem z Castrolem. Lepiej poszukać kontaktu do osoby od Yuby-ego.