Skocz do zawartości

Sherman

Forumowicze
  • Postów

    2111
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sherman

  1. Zgadza się, była w bardzo dobrych rękach, ale właściciel też podliczył koszty sezonu i godziny, które spędził w siodle i właśnie kupuje crossówkę. Z tego co wiem Gix już sprzedany i wrócił do W-wy, tu ktoś go kupił :) Nie o to chodzi - ale jak masz zamknięte opony, to masz automatycznie oszałamiające powodzenie u płci pięknej i +10 punktów do szacunu na dzielni. Wiadomo, że na paddocku szału nie zrobisz, bo tam ludzie mają wyświetlacz z czasami przejazdu, ale pod Donaldem w Radomiu można zadać szyku że hej! Niektórzy w tym celu kupują używane opony potorowe. Męczą się co prawda na zużytych, przegrzanych i umęczonych parchach, których nijak nie da się dogrzać na ulicy do temperatury przewidzianej przez producenta, ale działa autosugestia: skoro mam supergumy, to się pewniej czuję, więc przestaje mi drżeć prawy nadgarstek, więc moto stabilniej jedzie na winklu, więc wydaje mi się, że jest super. Dobra jadą na trening, bo motur gotowy :)
  2. Rozmawiamy o przedniej? Nie kumam. To albo liniowo, albo nieliniowo bo ciągnie od 6000 obr/min... :blink:
  3. Właśnie sam sobie odpowiedziałeś na pytanie. Utarło się jakoś w PL, że motocykle i samochody należy "stopniować" wg pojemności skokowej silnika lub wielkości i te "małe" są przeznaczone dla początkujących, niepełnosprawnych umysłowo albo frajerów. Tymczasem zadaj sobie pytanie, co z taką sportową 600-tką poza szpanem można robić. Ruszać dynamicznie spod świateł? Znudzi się albo i tak objedzie Cię ktoś na bezbiegowym maxiskuterze albo nakedzie. Latać z kolegami po ulicach? Coraz mniej takich latających grupek, bo się chłopaki-ściganty pozabijały i nie ma komu siać terroru na ulicach. W dalszą trasę męka, bo nie dość, że pozycja średnio wygodna na polskie dziurawe drogi, to spalanie 600-tki powoduje, że jazda staje się "etapowym wyścigiem od stacji do stacji". A może chcesz co pewien czas sprawdzić 600-tkę w warunkach, do jakich została stworzona i pojechać na tor? Niestety nie, bo nie ma gdzie albo jest Poznań za 500 zł wpisowego dziennie na którym dowiesz się tylko, że jeżeli nie pojedziesz poniżej 1:50 to jesteś miękka faja nie driver. No to ja tyle... :icon_mrgreen:
  4. A ja się nie znam na 2-suwach, ale bym szukał problemu w okolicy gaźnika (skład mieszanki, poziom paliwa w komorze) albo zaworu wydechowego, bo to właśnie po jego otwarciu powinna następować "dostawa mocy" :)
  5. Za taką skrzynię marki Colotti do Poloneza niejeden by swoją matkę w lombardzie zastawił ;)
  6. A nie wycierają Ci się zębatki? Bo ja tak mam, jak założę aluminiowe i polatam po piachu/błocie. Znikające zęby powodują skracanie się odległości między dwiema zębatkami :) Albo założenie nowego łańcucha do starych zębatek też da podobny efekt, bo jedno do drugiego się musi dociąć ;)
  7. Dajcie spokój z listkami chłodnicy, podczas śmigania po torze to nie ma kompletnie znaczenia. Ja bym obstawiał 2 rzeczy, obydwie mogą mieć związek z piłowaniem motocykla na wysokich obrotach: - przedmuchy na poziomie uszczelki pod głowicą, ewentualnie mikropęknięcia głowicy (miałem tak kiedyś w samochodzie, problem dotyczył akurat pęknięć na kolkamerach, ale obstawiał bym uszczelkę pod głowicą) - problem na poziomie pompy wody. Próbowałeś zalewać układ płynem? Woda jest rzadsza i może np. stara pompa kręcona z dużą prędkością obrotową nie zapewnia odpowiedniej cyrkulacji wody w układzie. Spróbuj zalać zwykłe Borygo i zobacz co się dzieje. Opisywany objaw miałem okazję (można się śmiać!) przećwiczyć jeszcze w Fiacie 126P: po drastycznym tuningu garażowym wentylator zakurwiał z taką prędkością, że jego właściwości spadały i trzeba było zmieniać średnice koła pasowego na alternatorze, żeby rozwiązać problem).
  8. No a gniazda? Jeżeli wymienia się zawory, bo stare wpadły, to na 99% gniazda zaworowe nie trzymają już fabrycznych kątów. Więc jeżeli się nie obrobi gniazd, to po założeniu nowych zaworów będzie lipa (w przypadku tytanowych szlag je może trafić nawet po kilku godzinach pracy silnika). Każda druciarnia się zemści. Radzę się uczyć na czyichś błędach, bo wyjdzie taniej.
  9. Co mają wspólnego wyciachane gniazda zaworowe czy ewentualny brak dotarcia zaworów z zużyciem oleju?
  10. Kurde, słyszałem o tym, że niektórzy zawodnicy ścigający się w MX robią sobie operację, którą przeszedł Cal. Szczerze powiedziawszy pomyślałem, że to jakaś bujda, bo "betonowanie" mięśni przedramion to ponoć efekt niedostatecznego trzymania motocykla nogami i ogólnego braku kondycji. Ale wygląda na to, że faktycznie niektórzy z tym mają problem i usuwają go chirurgicznie. Zdaje się, że operacja polega na rozcięciu wzdłużnym pasa "materii", która znajduje się wokół mięśni przedramion. Dzięki temu mięśnie mogą się betonować bez odczuwania silnego bólu. Aż tak z tym Ducati trzeba walczyć??? :)
  11. Ejej, nie chcę wywoływać kolejnej dysputy na temat tego, co lepsze co gorsze - wszystko jest ZAJEBISTE i bez dwóch zdań latałbym najchętniej po torze z Wami i MX na codzień. Ale przesłaniem postu było to, że jeżeli kogoś nie stać na latanie po asfalcie to za dużo mniejsze pieniądze może latać (dosłownie ;)) w crossie i mieć nie mniejszą adrenalinę :) Koszty utrzymania motocykla, koszty startów w zawodach i koszty treningów faktycznie okazały się faktycznie nieporównanie niższe. Z drugiej strony sam koń wymaga dużo większej uwagi i poświęcenia większej ilości czasu: co chwila coś trzeba sprawdzać, smarować, czyścić, wymieniać. Są to zazwyczaj rzeczy tanie (uszczelniacze lag, napęd, łożyska, oleje w zawieszeniu), ale jednak wymaga to sporo czasu i zaangażowania. Kolejnym minusem jest... syf i błoto. Pod tym względem miło się wspomina paddock torów wyścigowych, na którym utrzymanie wszystkiego w czystości to formalność. Z crossówą jest gorzej, bo czasem wystarczy jedna kałuża na całym torze, żeby wracać po treningu jak z wojny... nie ukrywam, że to czasem wkurza. Jednak to, co jest z pewnością najlepsze z punktu widzenia techniki i jazdy sportowej to to, że crossówa uczy pewnych zachowań i nie mam wątpliwości, dlaczego wielu zawodników ze stawki motoGP lata na crossach poza sezonem. Przy mniejszych prędkościach można nauczyć się jazdy w uślizgu, powerslide'ów, znoszenia maszyny na hamowaniach. Ponadto wierzcie mi, że uczy "trzymać gaz i nie pękać na robocie" - do czego mi jeszcze daleko, ale nad czym intensywnie pracuję ;) To na zachętę wrzucam jeszcze 2 foty z zeszłego tygodnia :)
  12. Aktualizuję wpis, bo jest półmetek sezonu. Tak więc przez te pół roku wygrałem jedne zawody (tor Sochaczew), a w sezonie na ponad 70 sklasyfikowanych zawodników jestem 11 - także na razie nie sprawdzają się roztaczane przez niektórych wizje zgruzowanych kolan/konieczności przerabiania motocykla/konieczności remontowania motocykla co chwilę itd. Bilans półrocznych startów jest taki, że mam nakręcone ponad 100 motogodzin, łącznie przez ten czas zainwestowałem w motocykl ok. 2500-3000 zł (wliczając opony i jeden remont z wymianą tłoka, honowaniem cylindra itd.). Motocykl to seryjne Kawasaki KXF250 z 2010 roku kupione za równe 10000 zł. Obskoczyłem 5 rund Mistrzostw Strefy, 2 rundy OML i 2 imprezy "niezależne" - wszystkie rundy udało mi się ukończyć, z wszystkich wyścigów przywoziłem punkty. Średnio w każdych zawodach mam 20-30 konkurentów w klasie. Pomimo dużej liczby upadków i wypadków (było już wszystko, łącznie z lotem przez kierownicę na hopie, szczepieniem się z innym zawodnikiem w locie, "zdjęciem" kibica stojącego przy torze) nic większego sobie nie zrobiłem (tylko jedna wizyta w szpitalu, w dodatku spowodowana przez innego zawodnika, który we mnie wjechał). Reasumując - motocross spełnia absolutnie wszystkie oczekiwania adrenalinowe i finansowe. Szczerze polecam wszystkim, którzy tak jak ja nie dysponują odpowiednim zapleczem finansowym, aby ścigać się na sensownym poziomie po asfalcie. Emocje gwarantowane i zapewniam, że nie zatęsknicie za ścigaczami :) Pozdro#666!
  13. Tak Ci powiedzieli na paddocku? To ja chętnie odkupię taką torówkę bez bajerów za deklarowaną cenę, bo zawodnicy są ewidentnie niespełna rozumu. Kupują najnowsze wypasy z żyroskopami, zakładają do nich elektronikę, zawiasy, stroją cała zimę po czym wożą to tylko dla obciążenia :biggrin: WTF? Zastanów się co piszesz, a jeżeli masz jakieś osobiste zgryzy, to źle trafiłeś, bo naprawdę mocno kibicuję Wam wszystkim i ciesze się, że dostarczacie emocji (zwłaszcza Rinas się ostro włączył do walki i mam nadzieję, że da radę pociągnąć temat). Mój post był krótki i na temat: jeżeli pierwsze kilka miejsce w Rookie (de facto najniższa klasa amatorów) zajmują ludzie na BMWS1000RR i Panigale, a np. doświadczony i potrafiący jeździć Kałużka na nieco starszym Gixie jest dość daleko, to jasno dowodzi, co się w tym sporcie liczy. Trzeba szczytu hipokryzji, żeby pieprzyć głupoty o tym, że czołowi zawodnicy nie używają wspomagaczy. Inaczej nie dłubał byś silnika, nie zakładał elektroniki, lepszego zawiasu i quickshiftera. Tylko ja to zawsze pochwalam (bo uważam, że oprócz umiejętności właśnie odpowiednio przygotowany sprzęt różni amatora od zawodnika) i zawsze o tym wszystkim jawnie piszę, tak samo jak kilka innych osób z tego forum - bo przecież po to tu się wymieniamy informacjami. Co w tym złego? A za życzenia pomyślności serdecznie dziękuję, przydadzą się bo na razie ciężko mi się przebić do pierwszej połowy stawki i kończę każdy wyścig z wiadrem piachu i błota pod kaskiem :flesje:
  14. Podoba mi się sprzęt, jakiego używają początkujący zawodnicy w Rookie 1000 :icon_rolleyes: : http://www.chronopn.neostrada.pl/14_M_R6_2.HTM Ps. przy okazji utwierdzam się w przekonaniu, że decyzja o wycofaniu się z tej błazenady była najlepszą z możliwych.
  15. Nieśmiało przypominam, że MM wydzwonił już nieraz, więc psychę ma raczej chłopak stabilną ;)
  16. Hehe :icon_mrgreen: ... Ile razy zdarzyło Ci się jeździć po lesie sesję 20-minutową, podczas które trzymasz manetkę praktycznie cały czas w opór po grząskim piachu?
  17. Sherman

    Nowy tor

    Jeszcze łopaty w ziemię nie wbili, a już są problemy "dlaczego w Gdańsku a nie we Wrocławiu". Szkoda gadać, tyle powiem
  18. Masz coś takiego, jak klucz dynamometryczny, czy dokręcasz "na czucie"? Tak z ciekawości pytam, bo temat się rozwija w ciekawym kierunku...
  19. Mistrzostwo świata. Nie potrafić rozpoznać, czy moto jest 2 czy 4-suwem i robić kapitalny remont silnika. Życzę duuużo powodzenia i wielu udanych jazd :banghead: Ps. co to jest "dolny zawór"?
  20. Jak pisze Madafaka, a ja jako ciekawostkę powiem, że wymieniałem w crossówce i krótki Domino kosztuje 200 zł (komplet gotowy do montażu, oczywiście przystosowany do sterowania przepustnicą 2 linkami). Także wybadaj temat średnicy kierownic (mogę zmierzyć u siebie to Ci powiem) i możesz zamówić do crossa, przecież to to samo. Nie sugeruj się tym, że do ścigaczy są np. 3 pierścienie o różnych średnicach, bo zaręczam, że i tak zamontujesz najkrótszy a pozostałe 2 wywalisz do śmietnika.
  21. Po 8 miesiącach katowania samego motocrossu na torach wyskoczyłem dziś na pół godzinki do lasu na mojej Kawce 250. Powiem tak: na 450 chyba bym się zabił, to sprzęt dla kosmitów. Jeżeli na 250 cm3 idziesz bokiem od jednego winkla w drugi, moto rwie na gumę praktycznie z każdego biegu, a większość hop na torze bez problemu lądujesz w płaskie (w sensie, że przelatujesz za "punkt K"), to co dopiero na 450 cm3??? Panie, daj Pan sobie spokój. Jeżeli ktoś Ci powie, że 450 jest lepsze, bo na 250 brakuje mocy, to prawdopodobnie ten ktoś nie potrafi operować motongiem albo ma za długi rollgaz i nigdy nie sprawdzał, co się dzieje po porządnym "zajebaniu z manety" ;)
  22. Ale do nauki czego? Poślizgów kontrolowanych Skodą Octavią?
  23. Kibel polega na tym, że żeby określić to, co Ci jest potrzebne musisz wiedzieć, co Ci sprawia przyjemność i co będziesz robił. Jeżeli będziesz jeździł tylko po torach i katował typowo motocrossowe tematy, to kup crossa (obojętnie jakiej firmy, każdy chwali to co ma i ma rację, bo jak to powiedział Jacek Lonka: obecnie macie Panowie wszyscy tak zajebiste motocykle, że jeżeli cokolwiek idzie źle, to tylko Wasza wina :). Natomiast jeżeli wolisz wyskoki do lasu, nad Wisłę czy kilkunastokilometrowe przeprawy w nieznane, to jak pisze JJANK - kupuj enduro.
  24. Opony Michelin Power One mają bardzo złą opinię, natomiast Power Cup (nowsza wersja) jest godna polecenia. Pilot Powerów nie bierz, bo to uliczna wersja i może Ci się gwałtowniej "odkleić". W Power Cup dość dobrze czuć moment, kiedy opona zaczyna puszczać i można jeszcze sporo od tego momentu ugrać pod warunkiem, że się nie robi głupot. Co do Michelin Power Cup - bierz 190 na tył, bo wg producenta to jest właśnie rozmiar zaprojektowany dla 600-tek. Oficjalnie mówią, że wersja 180 jest przeznaczona dla osób, które są "fanatycznie" przywiązane do tej szerokości oraz do motocykli mniejszej pojemności i mocy. Także 190 dla 600-tek a 200 dla litrów. To odpowiednik Pilot Powerów Michelina, tylko gorszy. Miałem nieprzyjemność takich używać przez chwilę i to jest porażka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...