Pompka

Legenda kosztuje :bigrazz: Też się przymierzałem do Defektora ale ceny są z kosmosu. Może kiedyś (jak sprzedam Disco :icon_mrgreen: )

Za bity tej firmy na odwrót :crossy: . Trzeba dobrze uważać żeby nie popsuć . Nie kupię nic z Topexu, może młotek ale też nie sądzę. Lepiej kupić coś droższego (i lepszego!) niż potem szukać najczęściej używanego klucza bo właśnie się rozkalibrował/złamał.

Właśnie o to chodzi, że hypercharger ładnie wygląda -jak urządzenie montowane na dragsterach - z tym, że tam przepustnice otwiera się samemu (chociaż pewnie teraz to komputer tym steruje).

"Mistrz kierownicy ucieka" :) Jako małolat (20 lat temu) miałem okazję jechać Firebirdem pamiętam, że nieźle wgniatał w fotel. Jakiś czas temu miałem ostrą fazę na amerykański samochód ale nieco mi przeszło. Jak pisze Klaudiusz na jedyny słuszny model z lat 70-tych. Te nowsze raz, ze są słabsze, dwa, że ponoć bardziej awaryjne (elektryka). Nie wiem jak Barnaby chce używać tego auta ale zakładam, że nie będzie to samochód "podstawowy" (jak tak zakładałem) więc ja bym radził kupić jak najstarszy. Po roku 1973 (kryzys paliwowy i ekologia) silniki w amerykańskich samochodach zostały "wykastrowane". Drastycznie zmniejszono stopień sprężania przez co moce silników spadły do jakichś śmiesznych wartości (bo co to jest 200 KM z silnika o pojemności 5-8 litrów). Na szczęście idzie to naprawić :P Te klasyczne nie dławione muscle cary miały moce naprawdę imponujące, Challenger R/T w wersji z 2-ma 4-ro gardzielowymi gaźnikami miał chyba 420 KM - tyle co nowy Challenger (ale bez elektroniki, kontroli trakcji a luksusem były wspomaganie kierownicy i hamulca :icon_mrgreen: ). Silniki o pojemności >400 c.i. miały niemalże w standardzie po 350 kucy. Niestety spalanie wybiło mi z głowy zakup Oldsmobila 442 , Chargera, GTO, Baracudy czy co tam by się trafiło. W/g testów z epoki spalanie wynosiło od 9 do 13 mpg co "na nasze" daje od 18 do 27 litrów/100 km.

Dokładnie. Właśnie po to żeby w okresie tych kilku lat samochód nie przerdzewiał i przejechał te 500 tys km bez awarii, nawet jak trafi w ręce "przedstawiciela handlowego" :buttrock: . A jak po tym okresie się popsuje to go wyrzucasz i idziesz do salonu po nowy.

Samochód/motocykl ma wytrzymać 5 lat eksploatacji a potem kupuje się drugi.

Tego to nie wiem, Poloneza nigdy nie posiadałem a samochody które miałem z wałem i mostem wymagały smarowania (i wymian oleju w mostach 4 razy do roku :crossy: ). Jak wał jest bezobsługowy to oczywiście, że się go nie smaruje :)

:wink: Mi fuszera pachnie jak ktoś nie smaruje :banghead: . Jak są kalamitki to należy smarować bo luzy pojawia się dużo szybciej niż powinny.

to może wrangler 4.0 :) a poważnie to niewiem czy do jakichś małych terenówek wkładają mocne silniki. Do czego Ci to autko?

Hyperharger to bajer. Nie ma tam żadnej regulacji. Nawet jak zamkniesz te klapki to powietrze będzie ciągnąć otworem w dolnej części obudowy.

Na podstawie opisu można tylko odpowiedzieć, że trzeba zmienić dysze, iglicę, podregulować skład mieszanki, zobaczyć jak działa pompka :) przyśpieszająca itp. Generalnie jak kopci na czarno to masz za bogatą mieszankę ale co i jak to nie umiem odpowiedzieć, nie wiedząc co to za motocykl i jakie są naprawdę objawy. Na "wolnych obrotach" - rozumiem, że chodzi Ci o kręcenie gazem na postoju a nie o to że motocykl ma wolne obroty od2 do 3 tys RPM? Jeśli to pierwsze to tak nic nie sprawdzisz.

Mniej litość MOC i przeczytaj mój post w którym piszę o tym żebym nie kupił już Land Rovera :bigrazz: Podpowiedź - przeczytaj CAŁOŚĆ :wink: Kolejna podpowiedź - zobacz na jakim podwoziu i mechanizmach bazuje Discovery :icon_twisted:

Ale jest jeden problem :buttrock: nawet URAL ma regulowane amortyzatory, więc żeby znaleźć coś bez regulacji trzeba by się dobrze naszukać :crossy: Zapewne masz amorki ze szklankami na górze i na dole. dolna ma okrągłe otwory na całym obwodzie? Jeśli tak to musisz obrócić ten pierścień. Pod nim jest 5-cio stopniowa regulacja wstępnego napięcia sprężyn. Jutro jak znajdę chwilkę to pstryknę fotkę bo właśnie takie amorki dziś założyłem.

sorry MOC ale nie zgadzam się. Mam LR i dosyć ostro go traktuję. Wycieraczki działają a silnik IMHO jest bardzo udaną konstrukcją. Mimo sporawego przebiegu i sposobu jazdy nie bierze oleju,zapala na dotyk i generalnie o nim nie myślę (tylko troche się poci ale legendy tak mają :buttrock: ). A o psuciu i wybuchowości LRa pewnie rozprawiają najwięcej Ci co nigdy blisko LR nawet nie stali lub Ci co kupili Disco w wieku poborowym po Holendrze (jak ja :biggrin: ) za 10 tys zł z przebiegiem 170 tys km (po niepalącej dziewicy z wermachtu :D ) i potem są zaskoczeni, że coś wysiadło ;) . Jak się dba to się ma :P

Moc - > łeeee wychodzisz z formy ;) Słaby argument z tym "czytałem". Konkrety jakieś zapodaj. Co się tak psuje w Land Roverach? Adamek -> RR to w zasadzie Discovery w innej budzie. RR bardziej mi się podoba po prostu.

To nie pisz głupot jak nie wiesz :biggrin: bo jeszcze ktoś pomyśli, że naprawdę się znasz na Land Roverach. A tak nawiasem mówiąc to jak bym drugi raz kupował to nie zanabyłbym Disco. Kupił bym starego Rendża V8 :biggrin:

Moc jak zwykle wiesz lepiej :P Piszesz bzdury, że aż przykro czytać. Miałeś kiedyś Land Rovera? Takiego w miarę współczesnego i nie zakatowanego?

A ja myślę, że topic urośnie do 30 stron na których nie będzie można znaleźć żadnej konkretnej informacji. a żeby było konkretniej: 1. Po Tobie się takiego pytania nie spodziewałem :icon_eek: Przecież masz ten motocykl i widać, że amorki mają/niemają regulacji. Seryjne powinny mieć regulację. 2. Ja nie kupowałem i mimo dobrej ceny chyba bym nie kupił. Kasa z góry, potem miesiąc czekania , "NIE PONOSIMY ODPOWIEDZIALNOSCI ZA WSZELKIE DZIALANIA URZEDU CELNEGO" :bigrazz: , w razie czego zwrot towaru w ciągu 10 dni do siedziby firmy w USA :notworthy: . Ale cena dobra, może warto zaryzykować. 3. Bardzo ładne, super wyglądają na motocyklu :lalag: ale poleciałbym tylko komuś ze zdrowym kręgosłupem i nie na nasze drogi. H-D mają twarde zawieszenia co w kombinacji z wysuniętymi podnóżkami może skutecznie obrzydzić jazdę. P.S. gratulacje x2 :biggrin:

Jeszcze powinieneś dodać "nie takie rzeczy ze szwagrem po pijaku robiliśmy". :notworthy: Jak ktoś dobrze jeździ to jego "szaleństwa" zawsze może zakończyć ktoś kto jeździ trochę słabiej. Nie wszystko da się na drodze przewidzieć.

Starość nie radość :bigrazz:

Ale masz problem :cool: . Są zloty gdzie można robić co się chce i są takie gdzie jak o 22 zaczniesz hałasować to wezwą policję. Dobrze, że Moto-Zgon uprzedza jak jest na imprezie organizowanej przez niego. Wiesz na czym stoisz i albo akceptujesz i jedziesz (po uprzedniej rejestracji, opłatach itp) albo jedziesz gdzie indziej. Takie imprezy jak moto-zgon widocznie też są potrzebne skoro ktoś tam jednak się wybiera. Mi osobiście rejestracja przed zlotem i same założenia tej imprezy nie odpowiadają wiec tam nie jadę i nie rozpaczam.

Jak mówisz, nie chodzi o cyferki bo najmocniejszy z tych sprzętów wysiada jak go porównać do byle 600-tki ;) Wybierz ten co najbardziej tobie pasuje. Przy wyborze żony też pytałeś się kolegów o radę? :)

Przecież to chłodzony powietrzem silnik. Bardzo szybko powinien stygnąć (przynajmniej w moich chłodzonych powietrzem moto tak miałem).

Moim zdaniem to też hydroregulator. Jak kolega rozebrał góre silnika to mógl już wyjąć Ale diagnoza dźwięku przez internet to chyba domena wróżek. Dziwne tarcie to albo zły luz na łańcuchu albo na pasie. Ewentualnie coś się tam poluzowało. Może rotor alternatora?

Jest szansa, że się spotkamy na miejscu. Zdaje się, że rok temu wracaliśmy razem - jechałem takim białym motorkiem :bigrazz: