Pompka

Co mówicie chłopakowi że się "nie da". Da się. Najpierw wydech, filtr i gaźnik , potem kup nowy moduł zapłonowy , potem wałki rozrzadu jak będzie mało to wyższy stopień sprężania (nowe tłoki) i przeróbka głowicy. Tylko, że nieznam tego motocykla i niewiem czy gdzieś znajdziesz tuningowe części. Poszperaj po forach poświeconych KTM itam napewno znajdizesz kogoś kto ten temat przerabiał*. * Jak masz mało czasu to Ci podpowiem spójrz na post Adama M. Bardzo niewiele motocykli można tanio podrasować. W większości przypadków wymiana na mocniejszy jest najtańszym wyjściem.

Odnośnie wyglądu to moim zdaniem kaszana (zbyt "sportowy") ale byłem na wyścigach na 1/4 mili i ta paskuda wygrała wśród silników V2. Nieźle zapierdzielał.

Smarować. W warunkach drogowych po około 12 tys. km w motocyklu smar zaczyna mieć wyglad czarnego gluta. Ja wolę zmienić. A przy okazji można skasowac luz.

A przynajmnije nie do czyszczenia! Zresztą na opakowaniu jest napisane że stosowac nie częsciej niż raz na pół roku. Bo wypłukujesz smar z łożysk, wilgotnieje instalacja itp.itd. Oczywiście mozna temu zapobiegac ale kiedy ostatnio wyjmowałęs ze swojego motocykla wahacz zeby go nasmarowac i kiedy smarowałes łożyska w główce ramy? :)

Ja po po prostu myję motocykl woda z szamponem do samochodów (albo własnie Castrol Bike Cleaner - 1 litr 45 zł albo Motul Moto Wash 35 zł 1 litr). Jak silnik jest usyfiony (Riccardo zapozna sie z tematem jak jego motocykl dobije do 50 tys przebiegu :icon_biggrin: ) to w garśc pędzel i benzyna ekstrakcyjna (bo środki bardziej agresywne przenzaczone do mycia silników niszcza aluminium i zostawiaja brzydkie zacieki) . Jak mam czas i chęci to jakiś wosk nabłyszczający albo specyfik Plak (ale nie ten do nabłyszczania tapicerki w samochodzie :notworthy: ). Genralnie na sezon zakupy srodków czystości za 100 zł to max (ale ja nie myję za często motocykli bo to szkodzi).

Do łozyska smar do łożysk. Ja używam ŁT-43. Do łozysk ślizgowych też się nadaje. A odnośnie smarowania to im częsicej tym lepiej (zwłaszcza jak śmigasz nie tylko po asfalcie).

Jak widać ludziska kupują też "odstraszacze zwierząt" :icon_rolleyes: Silnik XV 1600 jest zaprojektowany do chłodzenia powietrzem w klimatach dużo cieplejszych niż u nas i przewidziano też że motocykl będize stał w korku, że będize +40C że stanoleju będize niższy niż maksimum itp. itd. Harley to inny temat ale też specjaliści odradzają montowanie chłodnicy bez termostatu (przynajmniej do XL, TC i Evo) . Z termostatem owszem napewno poprawi zywotnosć silnika :icon_razz:

Chłodnica oleju dobra rzecz, ale w naszym klimacie bez termostatu silnik będzie niedogrzany.

Racja :lalag: W Niemczech, Austrii i Czechach samochody ciężarówe płaca za autostrady za pomoca takich śmesznych "pudełeczke" naklejanych na przednia szybę. Wystarczy dodac do nich moduł mierzacy czas przejazdu między bramkami i opcję pobierania opłaty za przekroczenie predności. A potem obowiązkowo zamocować to w każdym pojeździe. Można tez montowac w samochodach ograniczniki prędkosci popierając to odpowiednim rozporzadzeniem UE. Albo prosciej fotoradary+patrole na drogach+wysokie kary+punkty (co zaczyna się u nas). Bzdurne ograniczenia nie dotycza tylko motocykli ale wszystkich uczestników ruchu (czyli np: ciezarówki z przyczepą).

A ile kosztuje tam roboczogodzina? Bo raczje nie 50 zł. Obstawiam na około 150 zł/h. Odnośnie cen w ASO tp zauważcie, ze na ogół to nie są warsztaty gdzie pan Henio ze szfagrem młotkiem i kluczem 13mm naprawiają "auto" :icon_exclaim: Sam solidny budynek warsztatowy to pewnie cena połowy motocykli formumowych :biggrin:

Znaczy się ASO Daewoo (czy Szawrolet :bigrazz: ) 12 zł a Nissan 371 zł? :bigrazz: Wniosek jest prosty....

Nie rozumiem co Was tak boli? Jak napisał Tatsu (tylko nie kumam o co chodziło z tą wypowiedzią do mnie o cenach ogórków i niespłaconych kredytach??)-> Koleś wystawia motocykl do sprzedania za cenę jaką uważa. Ceny przegięte (albo nasz stan majątkowy jest zbyt słaby :bigrazz: ) ale popatrzcie na ceny podjeżdzonych "japonii" - też sie zdarza, ze stara Shadowa 500/700 z 1989 roku jest wyceniana na 10 tysi albo VS 750 na 12.000 zł To czy sprzedawca znajdzie klienta to juz co innego (a może "stara" kazała mu sprzedać "motor" wiec puscił ogłoszenie i "kochanie nikt nie chce go kuić" :bigrazz: )... Ewentualnie jak chcecie kupić to tel. jest podany w ogłoszeniu. Dzwonicie i podajecie waszą cenę - w najgorszym wypadku koleś wyśmieje propozycję. A odnośnie ceny 40 tys $ w USA . Dodajcie do tego transport (powiedzmy 1000$), cło i VAT. I nie chcę słuchać o oszustwach podatkowych i celnych :flesje:

Tak z czystej ciekawości to ile kosztuje u Ciebie skrzynia i silnik w stylu Evo (no chyba, ze miałbyś też TC) o pojemnośic >100"?

Układ na 90% jest zalany płynem a nie wodą. Pytanie tylko do ilu stopni. Płyn w butelkę i do najbliższego serwisu samochodowego.

Felge można wyprostowac tyle, ze po tym zabiegu będize wymagała pochromowania. Jak jest aluminiowa to moze być problem z chromem. Tak czy siak obie do chromu a w przypadku krzywej dochodza koszty prostowania.

VSy tak mają. Naładuj akumulator, oczyść świece i powinien zagadać.

Kaszana :rolleyes: Dobrze zrobiony silnik UAZa (czyli UAZoWołga) ma dobrze ponad 100 KM i az nadto wystarczy do jazdy w terenie. Odnosnie nie gaśnięcia silnika w wodzie to nalezy uszczelnić aparat zapłonowy i wyprowadzić filtr powietrza tak jak opisał radekk. Ale seryjny UAZ spokojnie forsuje brody 60 cm (nigdy nie mierzyłem ale woda przez maske jak się przelewa to ma ciut więcej niż 60 cm głębokosci).

Wytlumaczę na przykładzie. Jadę na zlot a tam jedną z atrakcji są pokazy stuntu. Chłopaki nieźle zasuwali :biggrin: ale po pokazie rozmawiam z nimi i co się okazuje: po drogach nie jeżdza bo zebatka w rozmiarze 15 cali (i 1356593 zębów) praktycznie uniemożliwia normalna jazdę. Na zlot przyjechali busem z lawetą - całe 100 km :wink: Stunt to taka sztuka dla sztuki jak budowanie pięknych customów którymi nie da się jeździć. Niby wszystko kręci się wokół motocykli ale zastosowań praktycznych brak. To taka moja opinia i nie musi się z nią nikt zgadzać ale ja tak właśnie to czuję.

Chyba z jakiejś osiedlowej uliczki ;) A Raptowny nieźle wymiata. Mimo, że stunt w/g mnie nie ma wiele wspólnego z motocyklizmem to chciałbym chociaż w połowie tak opanować motocykl :buttrock:

No na 2 w porywach do 4 :icon_idea: Przerabiałem to u siebie. Auto rozebrane w drobny mak, wydarte do gołej blachy, wyspawane, zabezpieczone i po paru latach dziura w podłodze.

Ja raz miałem podobna pryzgodę ale w mniejszej skali bo tylko jedna szprycha strzeliła. Kolejnośc działań powinna byc taka: 1. Zdiagnozowanie dlaczeog pękły (dociągałeś je kiedyś?). 2. Wyjmij koło i zdejmij oponę 3. Wyjmij połamane szprychy i nyple. 4. Zapleć nowe szprychy (zorientuj się od czego będa pasować o do Harleya podchodzą po małej przeróbce od Urala :icon_mrgreen: ).

Z tymi wydechami jeśli są faktycznie tak głośne, ze nie da się wytrzymać zrobiłbym tak: 1. sprzedał na allegro i kupił na moto bazarze oryginalne :P 2. wywiercił po wewnętrznej stronie otwór na srubę M6 (a może i M8) do tej śruby przyspawałbym podkładkę (aby stworzyć coś na kształt "lizaka") i całość za pomocą 2 nakretek zamocowął w wydechu. wydech bedzie tylko nieznacznie uszkodzony (nie będzie tego widac) a efekty bedą. Jak niezda to egzaminu to i tak potrzebujemy otworu zeby zamocowac w końcówce jakieś wkałdy tłumiące. 3 kolejna opcja to rura perforowana (tak z cal średnicy a moze więcej :) długośc około 4-6 cali) do której trzeba przyspawać kołnierz (pasujący do wydechu). |______ ______ | Całość wkładamy do wydechu i albo spawamy (ale szlag trafi chromy) anbo nitujemy jak jest do czego. Ewentualnie robimy coś takiego: ---\____/--- __/-----\___ i montujemy tak powstały tłumik za pomocą śrubek (albo nawet "lizaków" z punktu nr 2). Wyciszenie pustego wydechu gwarantowane. Tłumik (czyli zmajstrowany lub kupiony wkład) można owinąć tą watą. P.S. Z rysunku technicznego zawsze miałem słabe oceny :P

Tak naprawdę to dzięki USA (duża silna armia i ogromy przemysł) i ZSRR (T-34 i miliony żołnierzy). Winston Churchill był nam wdzięczny tylko do momentu odsuniecia groźby operacji "Lew morski" (inwazja na Anglię) a potem bardzo szybko o wdzięczności wobec Polski zapomiano (jeszcze w czasie trwania wojny) i bez zastanowienia oddano nas w strefę wpływów ZSRR. Żeby było śmieszniej to nasi sojusznicy w 1939 nie kiwneli palcem żeby pomóc Polsce atakowanej przez 2 mocarstwa (słynne "nie umieranie za Gdańska"). Ale to już tylko historia z której można tylko wyciągnąć wnioski. Obecnie (od 20 lat :) ) nie ma czym się chwalić. Jesteśmy bogatym państwem w porównaniu do państw 3 świata ale w porównaniu do "Zachodu" to bieda u nas aż piszczy (2 mln ludzi za granicą, żeby kupic nowy motocykl trzeba rocznej pensji brutto*), kupa afer i przekrętów a każdy kolejny rząd dba tylko o obsadzenie "stołków" swoimi poplecznikami :bigrazz: . Odnośnie patriotyzmu to fajnie się o nim mówi mówi ale ciekaw jestem ilu Polaków tak naprawdę jest uczciwych (nie kombinuje,nie kradnie i uczciwie płaci WSZYSKIE podatki) wobec swojej Ojczyzny - obawiam się, że dosyć mały %**. *- pracujacy niech spojrzą na listę płac ile ich wypracowanej kasy idzie do Zakładu Utylizacji szmalu i na "bezpłatną" służbę zdrowia a prowadzący działalnosc nie musza nigdzie zagladać :) ** - a to dlatego, że Polska ma tak popier*ne przepisy, że nie sposób się wnich połapać, czesto sprzeczne i zależne od interpretacji.

Wszytko fajnie, historią mamy niesamowitą i pełną wspaniałych momentów tylko szkoda, że działo się to 500 lat temu. Teraz szczególnych powodów do dumy nie ma :biggrin:

Raczej nie.