Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. Współczuję. Ja bym chyba naprawił maszynę z AC i dopiero potem wystawił ją na sprzedaż.
  2. Popieram. PS Co poniektórzy wyżej :cool: chyba są naprawdę mocno zdesperowani. PPS Obawiam się, że w tym roku nie dane mi będzie bawić się z Wami na forumowym zlocie, gdyż do tego czasu motocykl pewnie będzie sprzedany. :icon_evil:
  3. Nie sądzę, żeby pechowego kierowcę aż tak obciążyli, przecież to by była jawna zachęta do zejścia na przestępczą drogę (żeby się odkuć jeszcze w tym wcieleniu), dowalą mu pewnie jakiś Bußgeld w wysokości kilkuset-tysiąca kilkuset € i na tym się skończy, ewentualnie jeszcze firma, w której pracuje, coś zabuli. Też jestem zdania, że powinno być zamontowane jakieś pokayoke uniemożliwiające jazdę z wysuniętym wysięgnikiem.
  4. Od paru lat jeżdżę na zloty do Nieborowa i w tym roku też się postaram wybrać, o ile będę w tym czasie w Warszawie. Tu macie szczegóły dotyczące rzeczonej imprezy: http://www.riders.pl/old/index.php?option=...month=08&day=17 Z motocyklowym pozdrowieniem :) Olsen
  5. Odkręciłem za dużo gazu i strzeliłem ze sprzęgła w motorynce "Pony". Nakryła mnie i wylądowałem na trawniku. To była jazda pokazowa, podczas której miałem pokazać mamie, że można mi kupić motorynkę, bo już nad nią w pełni panuję. :P Potem dłuuugo ruszałem odpychając się przez pierwsze metry nogami od ziemi.
  6. Dlatego zawsze twierdziłem, że prawo jazdy najlepiej zrobić na długo przed planowanym zakupem motocykla, wtedy człowieka nie korci...
  7. Co najmniej drugie tyle, jeżeli będzie się pilnować serwisu i nie będzie się zbytnio katować motocykla. Tego Ci nie powiem, najlepiej zadzwoń do jakiegoś ASO Suzuki i zapytaj, ile taka impreza by kosztowała.
  8. A mnie dotyczy. Na zlotach motocyklowych i innych tego typu imprezach bynajmniej nie wylewam za kołnierz (chyba że jadę tylko na jeden dzień, bez noclegu), niemniej jednak ostatniego dnia - czyli w przeddzień powrotu - staram się ograniczać.
  9. Forumowi pijacy korzystają z metra i/lub taksówek, gdy chcą sobie chlapnąć. :clap:
  10. Tempora mutantur... Dlatego należy kupować sprzęty pochodzące z pewnego źródła, kupione w polskim salonie, z udokumentowanym przebiegiem i historią, serwisowane w ASO, najlepiej od pierwszego właściciela [autoreklama :biggrin: ]. Nikt nikomu nie każe kupować "japonii" za 7000, można kupić "japonię" za 27000, z zerowym przebiegiem. Ja wychodzę z założenia, że każdy pojazd (nieważne: rower, skuter czy motocykl) ma być stale dyspozycyjny, gotowy do jazdy w każdej chwili (inaczej posiadanie takowego mija się z celem - chyba że kupujemy jakiegoś weterana, żeby sobie podłubać).
  11. Ja bym się w coś takiego raczej nie pakował (mogąc za tę samą kasę kupić używanego "japońca" o zbliżonej albo nawet większej pojemności silnika). Za bardzo boję się ciągłych awarii (nawet drobnych, ale za to potrafiących doprowadzić do szału, zwłaszcza człowieka nieotrzaskanego z mechaniką). Tak więc skutera/motocykla z Chin kontynentalnych raczej bym nie kupił (co innego z Tajwanu). W tym momencie trochę przegiąłeś... :buttrock: Jedna uwaga: dlaczego Greedowi (czy komukolwiek innemu) nie wolno podważać słów starszych? Że niby ze starszymi się nie polemizuje? Jest takie niemieckie przysłowie: Alter schützt vor Torheit nicht ('Wiek nie chroni przed głupotą'), tak więc starszy niekoniecznie = mądrzejszy. :crossy:
  12. Ja bym opon(y) z 2002 r. nie kupował. Lepiej rozejrzyj się za jakąś świeższą gumą.
  13. Potwierdzam, takie spalanie (w okolicach 4,5l/100 km w trasie) jest jak najbardziej osiągalne na B6 (pod warunkiem że jeździ się po emerycku - jak ja :D ). Również potwierdzam. :)
  14. Generalnie to nie moje klimaty, chociaż niektóre streety podobają mi się wizualnie (pod warunkiem że są to sprzęty po profesjonalnym tuningu [optycznym i nie tylko], a nie streetfightery "z przymusu", odarte z owiewek po szlifie/dzwonie).
  15. Owszem, dlatego ciężkie (ale niezbyt wartościowe) klamoty wożę w rollbagu na tylnej części kanapy (i trochę w tankbagu), natomiast kufer służy mi głównie do tego, żeby zostawiać w nim kask, rękawice itd. na postoju. A jak kupię maksiskuter, problem zniknie/zostanie częściowo rozwiązany. :)
  16. A to w takim razie przepraszam, niedopatrzenie z mojej strony. :banghead:
  17. A ja będę się upierał, że do miasta skuter jest praktyczniejszy - zwłaszcza jeżeli ma służyć do dojazdów do pracy. Nie wieje i - co najważniejsze - nie chlapie po nogach (buty mam czyste nawet po jeździe w deszczu), laptopa i inne graty można przewieźć w pojemnym schowku (pod kanapą), więc nie trzeba za każdym razem przypinać "pająkiem" plecaka do kanapy, a i między katamaranami łatwiej lawiruje się małym skuterem (dużym już niekoniecznie).
  18. Dla mnie też spalanie jest nie bez znaczenia, podobnie jak Ty traktuję oba jednoślady (motocykl i skuter) także jako środek transportu na co dzień, poza tym zawsze fajniej jest wydać na wachę mniej niż więcej, a skoro jeżdżę iście po emerycku :) (120 km/h w trasie i te klimaty), to w moim przypadku bardziej opłaca się mieć B 6 niż B 12 (nie tylko ze względu na zużycie paliwa - opony czy zestawy napędowe w większym motocyklu też się chyba szybciej zużywają).
  19. Dzisiaj (tzn. we wtorek) przekonałem się, jak ważna jest możliwość bardzo szybkiego wbicia się w przeciwdeszczowy kombinezon. Gdy ubrany w jeansy i skórzaną kurtkę jechałem do pracy, złapał mnie deszcz. Pośpiech był podwójny, bo nie dość, że nie chciałem zmoknąć, to jeszcze śpieszyłem się do roboty. Zjechałem na przystanek autobusowy, dobyłem kombiaka (był na samym wierzchu w plecaku przypiętym "pająkiem") i zacząłem się szarpać, najpierw ze spodniami. Byłem przekonany, że będą do wyrzucenia, gdyż podczas nerwowej szamotaniny strzelił suwak - na szczęście potem, na spokojnie, łatwo dał się naprawić. Z jednoczęściówką pewnie użerałbym się jeszcze bardziej (chyba że byłaby wyjątkowo user friendly i łatwa w zakładaniu). Szukaj po sklepach motocyklowych, motobazarach itp. Ja swój kupiłem w salonie Kawasaki, ale to było dawno temu i dziś tego sklepu już nie ma.
  20. Olsen

    Prośba o ciszę

    Piszecie, że lubicie odgłos pałowanych silników i wyprutych wydechów (dla mych uszu też stanowi on balsam :buttrock: ), ale pamiętajcie, że nie każdemu musi on odpowiadać i że przez takie hałasy ludzie mogą nas jeszcze mniej lubić. :buttrock: Swego czasu rozważałem zakup głośniejszego tłumika do Bandita (głównie dla bezpieczeństwa - żeby być lepiej słyszalnym), jednak zrezygnowałem, m.in. dlatego że często zdarza mi się wracać do domu o 3-4 nad ranem, a nie chciałbym stawiać całego osiedla na nogi. Staram się nie utrudniać życia ludziom i tego samego oczekuję od nich: np. że nie będą rozpoczynać remontu mieszkania o 8 rano, gdy przewracam się na drugi bok. Owszem, stoppery stanowią jakieś rozwiązanie, chociaż to raczej półśrodek - całkowicie hałasu nie wyeliminują.
  21. W zawieszeniu można dostać maksymalnie 2 lata, maksymalnie na okres (próby) 5 lat (podstawa prawna: art. 69. § 1. oraz art. 70. § 1. kk).
  22. Kwestia gustu. Mi się bardziej podoba Bandit - głównie ze względu na komfort oraz design - dlatego na niego padł wybór, ale SV-ka też ma swój urok.
  23. Tak, ale to wszystko podłączone jest bezpośrednio pod prądnicę /działa tylko przy uruchomionym silniku/, a nie pod akumulator.
  24. Są jeszcze Bandity 250 (w Japonii jeździ na nich sporo kobiet), tylko trzeba by się zorientować, jak jest u nas z dostępnością części zamiennych do nich.
  25. A potem dziwią się, że tyle osób jeździ bez uprawnień... :banghead: Czyżby powyjeżdżali na zmywak? :lalag: Ja bym dla świętego spokoju odebrał motocyklowe prawo jazdy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...