Skocz do zawartości

lukasz-aprilia

Forumowicze
  • Postów

    1432
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lukasz-aprilia

  1. Takie oświadczenie nie będzie miało większego znaczenia prawnego. Owe wrzucenie moto do serwisu i sprawdzenie powinno nastąpić przed dokonaniem zakupu.
  2. Pocieszające jest jedno, że problem rozwiązany - bo po dzisiejszym porannym odpalaniu w tempetaturze zero stopni jednoznacznie wszystko wskazuje na akumulator. Kręcił ostatkiem sił - czyli reset następuje nieco wcześniej niż spadek szybkości kręcenia rozrusznikiem. I to chyba mnie zmyliło, bo dotychczas padający akumulator w poprzednich moto objawiał się po prostu tym, że rozrusznik stawał. Mam nadzieje, że po kuracji zdrowotnej na prostowniku dokończe sezon na obecnym, a nowy sezon z konieczności przywitam z nową baterią :icon_rolleyes: .
  3. Odkąd zrobiło się chłodniej VFRka zaczyna robić mi dziwne psikusy. Objawy są następujące: - poranne odpalanie lub po dłuższym postoju w dzień, rozrusznik sobie kręci, nagle zanika prąd na dosłownie 0,5s. Objawia się to w zasadzie tylko tym, że resetuje się czas na wyświetlaczu i słysze ponownie załączający się wtrysk (czyli wygląda na to, że na moment gubi całkowicie zasilanie). - rozrusznik kręci w miarę normalnie. Nie słychać żadnego istotnego zwalniania ani przed "resetem" ani po nim. - dolegliwość pojawia się raczej losowo. Od kilku tygodni był spokój, a dzisiaj zimno i wilgotno i znowu mnie wyzerowało. Pierwsze i skojarzenie padło mi na baterie. Ale właśnie - miernik wskazuje mi po nocnym postoju na chłodzie przeszło 12,6V. Ale ktoś mi mówił, że samo V na akumulatorze o niczym nie świadczy. Jak więc miernikiem sprawdzić kondycję akumulatora? Ewentualnie inne sugestie? Oprócz tego "resetu" moto zapala prawidłowo, pracuje prawidłowo i żadnych innych anomalii nie stwierdzam.
  4. Ja dostaje te gadżety do testów więc o cenę pytam się tylko na potrzeby opisu :) .
  5. Problem ten należy interpretować przez przepisy kodeksu pracy mówiące o odpowiedzialności materialnej pracowników. Co do zasady odpowiedzialnośc pracowników ogranicza się do wysokości 3-krotności pensji. Jeśli jednak pracodawca wyrządza pracodawcy szkodę z winy umyślnej - odpowiada w granicach rzeczywistej szkody. Brak jest jednak powodów, aby za zaistniałe zdarzenie karać "zbiorowo" wszystkich pracowników. W zaistniałej sytuacji pracodawca powinien poczynić ustalenia jaka osoba odpowiada za złe zabezpieczenie pomieszczeń firmy i w stosunku do tej osoby wytoczyć stosowne roszczenia.
  6. W przyklejonych masz taki oto temacik: http://forum.motocyklistow.pl/NISZT-KOMBIN...d33-t72015.html Tam jest wszystko klarownie wyjaśnione co grozi, wraz z podaniem kwalifikacji prawnej i ustawowym zagrożeniem karą pozbawienia wolności za takie przekręty. ZAMYKAM.
  7. Od dnia wymagalności roszczenia. A do kiedy powinna być zapłacona opłata za semestr powinno wynikać z umowy.
  8. Nie jest to żadne nękanie ani groźby. Wierzyciel ma prawo domagać się w takiej formie zapłaty - nawet jeśli wie, że roszczenie jest przedawnione. Przedawnienie nie działa bowiem "z urzędu" - tylko zawsze na zarzut dłużnika.
  9. Mogą sobie nawet pisać, że klątwe Ojca Dyrektora na Ciebie ześlą lub sam Minister Ziobro Cię nawiedzi - piszą tak, bo połowa sukcesu w tego typu sprawach to walka psychologiczna. I zobacz jacy są skuteczni. Już zaczynasz myśleć, że nie chcesz sprawy w sądzie, nie masz na to czasu itp. A może jednak zapłacić? Wiem, że przedawnione, ale zapłacę.... Takie są właśnie ich metody!!! Chcesz się odwdzięczyć również podobną grą psychologiczną? Idz do prawnika, poproś (i zapłać :( ) żeby sporządził odpowiedz na to wezwanie na papierze firmowym i poinformował, że chętnie przystąpicie do sporu sądowego, co w konsekwencji doprowadzi nie tylko do oddalenia powództwa, ale również zasądzenia kosztów postępowania na waszą rzecz.
  10. W przypadku wykroczeń drogowych słowa policjanta (czytaj zeznania) to prawdziwa świętość. Obalić je jest niezmiernie trudno. Zawsze napotyka się to z ripostą sądu - a jaki interes mieliby policjanci, aby pomawiać bliżej nieznanego im kierowcę? Takie hasła - "potrzebne dowody a nie słowa" w dobie ziobrowskiego wymiaru sprawiedliwości odeszły do lamusa :D .
  11. Jak z tyłu, jak wyraźnie opisał, że z przodu. Chodzi tutaj o coś innego. Wykroczenie zostało udokumentowane urządzeniem rejestrującym. Natomiast własciciela pojazdu ustalono w oparciu o zeznania funkcjonariuszy - czyli najwyraźniej siedząc w samochodzie spisali jak leciałeś Twoje numery (lub ich część i po części numer doszli). Skoro zdjęcie nie przedstawia numerów to pozostaje polemizować z zeznanami strażników. I z tym dla szarego człowieka może być wielki kłopot. W sądzie szary człowiek po 10 minutach wychodzi z grzywną równą wysokości mandatu i dodatkowo obciążony kosztami. PS> owe przekroczenie terminów na powiadomienie czy też ujawnienie wykroczenia nie ma tutaj żadnego znaczenia. Jeśli przekroczą owe 30 dni to będą zmuszeni wysłać wniosek o ukaranie od razu do sądu.
  12. W przypadku darowizny pomiędzy ciotką a Tobą w grę wchodzi podatek od spadków i darowizn. Jeśli dobrze pamiętam jest to II grupa podatkowa - a więc już całkiem okrągła sumka do zapłaty. Natomiast darowizna pomiędzy rodzeństwem jest zwolniona z podatku - pod warunkiem zgłoszenia jej w ciągu 30 dni do US. Fakt, że mama posiada już tutuł prawny do innego lokalu nie ma obecnie znaczenia.
  13. Oczywiście, że roszczenie jest dawno przedawnione. Roszczenia z tytułu świadczenia nauki (kształcenia) przedawniają się z upływem 2 lat od dnia wymagalności. Nie oznacza to jednak, że masz pozostać bierny. Prawnik, ktory radzi, żeby nie odpowiadać na monity wzywające do zapłaty plecie straszne bzdury! Na każde wezwanie należy odpowiedzieć - na to również. Tylko, że krótko: W związku z wezwaniem do zapłaty z dnia ........... kwoty ............ zł tytułu ............. oświadczam, iż odmawiam zapłaty z uwagi na zarzut przedawnienia. Zgodnie z art. 751 ust. 2 kc roszczenia z tytułu nauki, jeżeli przysługują osobom trudniącym się zawodowo takimi czynnościami albo osobom utrzymującym zakłady na ten cel przeznaczone - przedawniają się z upływem 2 lat. ............ podpis
  14. art. 63 ust. 1 - mandat 100 zł - Przewóz osób w liczbie przekraczającej liczbę miejsc określonych w dowodzie rejestracyjnym pojazdu.
  15. Poszukaj w archiwum - już to kiedyś opisywałem. Wydziały Komunikacji traktują, że sprzedaż motoroweru przez nieletniego to czynność przekraczająca zwykły zarząd majątkiem dziecka. Na taką czynność rodzice muszą mieć zgodę sądu rodzinnego. Bez takiej zgody czynność taka - nawet z podpisem rodzica na umowie jest po prostu nieważna. Osobiście mam wątpliwości czy sprzedaż motoroweru za kilkaset złotych to już czynność przekraczająca zwykły zarząd. Nie dochodzi bowiem do zubożenia majątku dziecka - bo otrzymuje za to pieniądze. Z urzędnikami jednak trudno się dyskutuje - tym bardziej, że taka praktyka jest stosowana przez większość WK.
  16. Najistotniejszy aspekt tej sprawy dotyczy tego czy właścicielowi można przypisać brak należytego nadzoru w trzymaniu psa. Dokładnie jak to rozumieć znajdziecie tutaj: http://www.portal.prawnikow.pl/readarticle...?article_id=133 Opisana sytuacja powoduje nie tylko odpowiedzialność cywilną właściciela psa, ale również odpowiedzialność wykroczeniową. Notatka policjanta co do okoliczności powstania uszkodzeń, kosztorys naprawy, notatka co do ustaleń odnośnie właściciela psa - i pozew do sądu. Oczywiście, że policja nie jest władna do ustalania kto jest właścicielem psa, ale jest uprawniona do podejmowania czynności wyjaśniających. Jeśli przy okazji taki domnimany właściciel zostanie ukarany mandatem karnym i go przyjmie to fakt udowodnienia "właścicielstwa" jest praktycznie załatwiony. W toku ewentualnego procesu pozostanie jeszcze wykazanie, że właściciel nie dochował należytej pieczy przy chowie psa. Sąd będzie musiał więc poczynić ustalenia w jakich warunkach był trzymany pies i co doprowadziło do jego samowolnego oddalenia się. Jeśli uszkodzenia pojazdu są znaczne ja bym nie odpuszczał i walczył! Żałujecie psa, ale pomyślcie, że równie dobrze mógłby wpaść pod koła motocykla - a wtedy oprócz szkód materialnych byłyby zapewne szkody ludzkie.
  17. Nie - prawo karne nie ma tu nic do rzeczy. W innym wypadku 99% sprzedających musiałoby zasiąść na ławie oskarżonych, bo taki odsetek używanych pojazdów ma mniejsze lub większe braki, które teoretycznie również mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa.
  18. Skoro zostałem wywołany to staje do dyskusji. Bez wątpienia jest to wada fizyczna pojazdu za którą sprzedający odpowiada. Czy jest to wada ukryta? To zależy od tego czy przy zachowania maksymalnej staranności mogłeś przy kupnie rozpoznać takie uszkodzenie. Orzecznictwo Sądu Najwyższego precyzuje, że przez maksymalną staranność należy rozumieć tu skorzystanie ze wszystkich dostępnych środków - z wizytą w ASO włącznie. I tu obawiam się właśnie największych problemów dla Ciebie. Nieprawdą jest, że zapis w umowie o zapoznaniu się ze stanem technicznym pojazdu i nie zgłaszanie z tego tytułu żadnych zastrzeżeń nie ma znaczenia. Strony mogą bowiem ograniczyć czy nawet wyłączyć odpowiedzialność z tytułu rękojmi - nie dotyczy to oczywiście wad ukrytych. Problem więc sprowadza się do tego czy wada była na tyle zamaskowana, że wymagała jakiś szczególnych środków, aby ją odkryć. Z opisu wynika, że jednak nie bardzo. W razie sporu sądowego jest więc ryzyko, że sprzedający skutecznie podniesie argument, że Twoim zadaniem było sobie dokładnie pojazd obejrzeć - tym bardziej, że miał on kilku właścicieli. Nie ma co jednak załamywać rąk. Leć jak najszybciej do ASO lub przynajmniej jakiegoś serwisu skuterowego i proś o pisemne zaświadczenie, że uszkodzenia odkryte na ramie wskazują, że pojazd uczestniczył w kolizji drogowej, że taki stan wyklucza jego dalsze użytkowanie w ruchu publicznym. W oparciu o to zaświadczenie piszesz (poleconym) do przedającego oświadczenie o odstąpieniu od umowy albo wezwanie do obniżenia ceny sprzedaży. Koniecznie podkreśl, że usterka została wykryta dopiero teraz (dla pewności podaj date). Wyznacz mu termin na odpowiedź i czekaj. Jak nie odpisze, albo odmówi - będziesz myślał czy pakować się w proces sądowy.
  19. Oj - to nie wiecie, że teraz jadąc (samochodem czy też motorem) patrzy się na pobocze, a nie przed siebie? Niedawno w ostatniej chwili wypatrzyłem dziwną skrzynkę na listy ukrytą w przydrożnych krzaczorach. Przezorne ostre hamowanie było bardzo potrzebne - z bliska owa skrzynka okazała się mieć obiektyw i statyw :banghead: . Należałoby więc jeszcze podpytać się ludzi z tej branży jaki jest zasięg rażenia takich skrzynek - tzn. z ilu metrów dokonują pomiaru prędkości i strzelają fote.
  20. Przeciskanie się nie jest wyprzedzaniem - tylko omijaniem, bo pojazdy stoją. Można więc z lewej jak i prawej. Jak słusznie zauważyłeś nie powinno się przejeżdzać po linii ciągłej. Zamiar ominięcia sygnalizujemy kierunkowskazami. Zachowujemy maksymalną ostrożność. Z punktu prawnego ryzyko "doczepienia" się mogą powodować dwie rzeczy: - zachowanie takie może zostać zakwalifikowane jako spowodowanie zagrożenia w ruchu - brak dostatecznego miejsca na wykonanie tego manewru. Problem w tym, że żadne orzecznictwo ani kodeks nie regulują co to znaczy bezpieczna odległość. Ja stoje więc na stanowisku, że od strony prawnej przeciskać się można, ale trzeba to robić z odrobiną rozsądku i odpuścić jeśli miejsca jest mniej niż grubość lakieru.
  21. Za każdym razem gdy przychodzi z małżonką jechać gdzieś dalej to zastanawiam się w co zapakować graty. Kobieta jak to kobieta - nawet na zlot suszarkę ciągnie, więc torba na bak nie wystarczy. Plecak - marudzi w drodze, że jej ciężko na plecach... Czy znacie jakieś modele toreb, które dadzą się zamontować bez utraty miejsca dla pasażera? Kufer odpada z dwóch prostych względów: dość trudno o kit montażowy do VFR, a po drugie wspólne dalsze wypady to sytuacja 1 góra 2 razy w roku. Macie jakieś rady dla mnie?
  22. Musi to być SV55S - do niego jest specjalny kit składający się z szyby, jej mocowań i kilku zaślepek - do przerobienia na JET55S Przeróbka polega na zdjęciu fabrycznej szybki, odkręceniu mocnowania szczęki (2 sruby), podmienieniu mechanizmu szyby, założeniu dużej szyby, wkręceniu dwóch nowych śrób i wciśnięciu zaślepek w odpowiednie otworu. Cała procedura trwa góra 5 minut. Oprócz mało przyjemnego usmarowania się smarowidłem od mechanizmu szczęki żadnych innych dolegliwości nie stwierdziłem. Po przeróbce na JET55S waga kasku nieco spada - ale jak na kask otwarty jest to nadal kolos. W zasadzie brak szczęki oprócz większego przewiewu nie wpływa na warunki jezdne kasku. Szyba z kitu (czyli ta oryginalna z normalnego JET55S) jest tak ogromna, że zakrywa wszystko. Jest na tyle duża, że równie dobrze mogliby zamontować na nią wycieraczkę :icon_rolleyes: .
  23. Może. Stan nietrzeźwości może być wykazywanie nie tylko urządzeniem pomiarowym, ale również zeznaniami świadków lub innymi dowodami. Jest w tej kwestii jednoznaczne orzeczenie sądu i coraz częściej trafiają do sądu sprawy o podobnym opisie (ktoś coś widział, przyjeżdża ekipa pod dom i tam zastaje lekko zabalowanego klienta). Oczywiście nie chce tu mówić, że sprawa przegrana - bo każda sprawa sprawie nie równia i proszę pamiętać, że to oskarżyciel ma w razie czego udowodnić winę. I jak na razie - pomimo panowania ministra Zbigniewa Z. - domniemanie niewinności nadal funkcjonuje (przynajmniej w kodeksie :biggrin: ).
  24. No nie wiem czy nieletni mają lepiej... Postępowanie w sprawach nieletnich przewiduje nie tylko łagodne sankce typu ustne lub pisemne upomnienie czy nagany - ale również środki o charakterze wychowawczym. Radziłbym więm uważać co się robi. Zwłaszcza, że jeśli profil mówi prawdę to przekroczenie w wieku 13 lat o 41 km/h wskazuje na to, że nie miałeś uprawnień do prowadzenia pojazdu, którym jechałeś.
  25. Miałem Maxxisa w poprzednim moto - GSXFie - na tylnym kole. Na suchym trzymała idealnie. Naprawdę nie było do czego się doczepić. Gorzej było na mokrym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...