lukasz-aprilia

Ewentualnie porozumienie z bankiem (tzw. przejęcie długu), że ostatnie dwie raty spłacisz Ty za pierwotnego dłużnika. Musi tu być zgoda banku w oparciu o pisemne porozumienie między Tobą a sprzedającym. Mając zgodę banku możesz brać motocykl od razu - oczywiście upewniając się w banku o faktycznej kondycji kredytu.

CUBAMEN: obawiam się, że niestety jesteś w sytuacji bez wyjścia... Postanowienie sądu, utrzymujące w mocy decyzję prokuratora o umorzeniu postępowania przeciwko osobie, kończy postępowanie, jego wydanie bowiem wyłącza możliwość dalszego biegu danego postępowania. Powoduje to, że decyzja prokuratora uzyskuje prawomocność, pokrzywdzony traci możliwość wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia do sądu. Natomiast co do protokołu: skoro sędzia z uporem maniaka odmawia zapisania Twojej wypowiedzi do protokołu to należało składać wniosek o sprostowanie protokołu. Przynajmniej byłby ślad w aktach sprawy. Jeśli Twoim zdaniem zachowanie sądu również było "podejrzane" przysługiwało Ci prawo zawiadomienie rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym. Zawiadomienie co prawda nie zmieni samo w sobie orzeczenia, ale być może doprowadziłoby do wykazania nieprawidłowości i wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych wobec sędziego. Ewentualnie trzeba było też kombinować z wyłączeniem wszystkich sędziów (oczywiście każdego z osobna - a nie "hurtowo") sądu w Wejherowie.

Super! Im więcej prawników na tym forum tym lepiej dla wszystkich - nie mówiąc już, że w razie czego ktoś będzie mógł wesprzeć i mnie w udzielaniu tu odpowiedzi z tematyki stricte prawniczej :) .

No i oczywiście wykłady z prawa ruchu drogowego. Stajnia Suzuki nawet chciała, żebym to ja poprowadził takie zajęcia dla ich zawodników, ale stwierdziłem, że nie bardzo wyrobie się z czasem... :crossy: Prawda jest taka, że ludzie Ci robią to automatycznie. Gdyby myśleli o tym jako mało przyjemny będzie szlif przy 200 mph to nigdy by tak nie jeździli.

Nie sądze, aby były z tego jakieś problemy. WK w swoich dokumentach mają również pesel, date urodzenia sprzedającego. Oczywiście w umowie kupna-sprzedaży należy podać przynajmniej nr dowodu lub pesel obu ston umowy i wtedy nie będzie żadnego prroblemu ze zweryfikowaniem sprzedającego. Ewentualnie - jeśli urzędasy będą miały coś przeciw to należałoby wtedy pokazać zaświadczenie z wydziału meldunkowego o nowym adresie zameldowania. Oczywiście sprzedający musi też pamiętać, że zgłoszenia sprzedaży musi dokonać w "starym" wydziale komunikacji właściwym dla poprzedniego adresu zameldowania.

Nie może ruszyć dupy bo mu się nie chce, czy nie może ruszyć dupy bo wie, że są problemy ze stanem prawnym motocykla??? Po prostu nie potrafie sobie wyobrazić takiej sytuacji, aby w dzisiejszych czasach sprzedawca miał sytuacje w nosie, a nabywca za nim latał :) . A może ktoś go zmusza do tej sprzedaży? :notworthy: W jaki sposób jesteś przekonany o tym, że w kwestiach formalnych motocykl ma wszystko ok? Czytając tylko dołączone dokumenty? Kupowanie motocykla z taką sytuacją prawną to troche jak szukanie kłopotów...

Zdecydowanie najlepiej w plecaku. Np firma Qpak ma w swojej ofercie specjalne plecaki do przenoszenia laptopów. Jest to standardowy plecak forma dopasowany do laptopa - i oczywiscie z usztywnianymi bokami. Ja w sezonie bardzo często śmigam z laptopem na plecach. Ze względu na to, że dostosowałem do tego celu tylko zwykły plecak - przed skutkami jakiegoś deszczu chronie kompa dodatowo wkładając go w hermetyczny worek. Pamiętać tylko trzeba, żeby zgasić laptopa na 10min przed końcem pracy, żeby temperatura mu spadła :notworthy: . Myślenie co będzie z laptopem w czasie dzwona nie ma żadnego sensu - równie dobrze mógłbyś się martwić co będzie z nowiutkim kombi w czasie szlifu. Wszystko zalezy od rodzaju slizgu. Generalnie jednak na plecach zawsze najbezpieczniej - a w ostatecznosci laptop posluzy jako bardzo drogi zółw ochraniający kręgosłup :notworthy: .

Zaliczka to jedynie świadczenie na poczet przyszłej ceny. Nie pełni ona żadnej funkcji odszkodowawczej w przypadku niewywiązania się z umowy. Jeśli umowa nie dochodzi do skutku zaliczka powinna zostać zwrócona. Jeśli druga strona poniosła stratę wobec tego, że spodziewała się, że umowa dojdzie do skutku - może co najwyżej dochodzić odszkodowania na zasadach ogólnych. Co innego, gdyby tą zaliczkę nazwano zadatkiem...

1.Bo sąd orzekł zapewne nakazem karnym - a w tym przypadku odpis wniosku o ukaranie przesyła się wraz z nakazem karnym i nie ma potrzeby obwinionego zawiadamiać o terminie posiedzenia. 2. Koszty komornicze są tu wysokie, bo grzywny z wyroków sądowych egzekwuje się w drodze zwykłej egzekucji - a nie jak w przypadku zaległości za mandat - w drodze egzekucji skarbowej. 3. Możesz wnosić powództwo przeciwegzekucyjne udowadniając, że nie miałeś jak zgłosić faktu zmiany adresu, bo nie dostałeś żadnej informacji od policji kiedy i gdzie będzie toczyć się postępowanie. Wnosić wówczas o umorzenie egzekucji w części dotyczącej kosztów komorniczych i odsetek. 4. Błędem sądu było również obciążenie Cie kosztami postępowania - jesli policja nie wyrobiła się na czas i konieczne było wystąpienie do sądu o ukaranie - to obwiniony nie może z tego tytułu ponosić dodatkowych kosztów (wyrok SN z ......2005r???)

Mam ten kask - a w zasadzie moja żona używa go jako swój podstawowy kask. Jakość standardowo jak dla Airoha - nie ma do czego się doczepić. Klapka z tyłu kasku na komórke trzyma wyjątowo dobrze. Od wewnętrznej strony jest zabezpieczona miękkim materiałem antypoślizgowym. Komóra siedzi idealnie na miejscu i nie ma ryzyka porysowania się. Co do samego "nagłośnienia" to przede wszystkim trzeba podkreślić, że nie jest to żaden bluetooth - tylko zwykły kablowy zestaw i niestety mono (jeden głośnik). Standardowa wtyczka - mikro-jack(ten najmniejszy). Jakość rozmowy dobra w mieście do 50-60km/h. Oczywiscie taka wtyczka to również możliwość podpięcia PMRa. Mikrofon znajduje sie w plastikowej klapce, ktora w czasie nieuzywania mozna złożyć. Ogólnie kask sprawuje się przyzwoicie nawet w wyższych prędkościach. Żona zaczyna marudzić, że wieje za mocno jak przekraczam 140 km/h - co jak na kask otwarty to raczej super wynik. Zapewne dlatego, ze szybka zachodzi nisko - okrywa całą brodę. Duża zaleta kasku to regulacja rozmiaru - w tylnej części kasku masz regulacje do zmiany "wypełnienia" poduszek wewnątrz kasku. Nie ma wiec problemu z idealnym dopasowaniem go do rozmiarow wlasnej glowy. Regulacja na tyle obszerna, ze bez problemu równiez ja wcisne się komfortowo w ten kask. Lekkość na głowie - jak dobrze pamietam wersja L wazy 1050 (albo 1100 gram). Na skutery.net jest mój szerszy test tego kasku - ale mamy chwilowe problemy techniczne więc podam link na kilka dni.

A Bartek Ogłaza i sponsoring Casio-G (a w zasadzie Zibi Polska)? Chyba widziałeś jaką akcje promocyjną z okazji nawiązania współpracy mu przygotowali... Reklama na motocyklu też pewnie słono tam kosztuje.

Widziałem kilka sztku GSXFów z tak podmienioną głowicą. Z tego co słyszałem różnica występuje tylko w łańcuszku rozrządu. Nie wiem tylko dlaczego uwazasz, że regulacja zaworów na płytki pusci Cie z torbami? Co 6.000 masz jedynie sprawdzać stan luzów, a regulacja co 12.000 km. Spece wypowiadają sie, że metoda płytkowa jest bardziej odporna na zmany luzów niż metoda srubkowa...

Jeśli uszkodzeniu uległ oryginalny zderzak to ja bym powiedział raczej, że jakieś 200 zł jestem w plecy, a nie, że 100 zł do przodu. :icon_razz: To troche tak jakby importer na wieść, że zerwał Ci się nowy łancuch DIDa za 500 zł mówił, że odda Ci 150 zl, bo tyle kosztuje IRYS czy CZ. W tym wypadku można się zgodzić z hasłem reklamy, że "prawie" robi dużą różnicę. :flesje: A co do tematu - to prawda jest taka, że pazerny rząd znajdzie i tak sposób, żeby jeszcze więcej wyciągać z naszych kieszeni. Przeanalizujcie sobie ile mld. zł corocznie przechodzi przez ubezpieczycieli w związku z wypłatą przeróżnych odszkodowań? Podatek od takiej kwoty to przeciez kolejna kupa kasy na "przejedzenie" dla urzędasów... Podatki mieli obniżać.... - widzicie gdzieś obniżki??? A oczywiście najwięcej na tym straci szary człowiek. Najpierw ubezpieczalnia przedstawi mu odpowiednią propozycję "zamienników" i amortyzacji, a potem jeszcze państwo ściągnie swoją dole. Może się więc okazać, że wkrótce przeważająca część większość sama będzie naprawiać w prymitywnych warunkach wszelkie usterki powypadkowe. I jak to wróży bezpieczeństwu na naszych drogach?

Przy takim uderzeniu, że nastepuje demolka deski rozdzielczej radziłbym dokładnie obejrzeć zawieszenie i główkę ramy... W jaki sposob chcesz tam ustawiać tylną część ramy skoro wszystko to salowe rurki? Jak dobrze pamietam nie da się "odjąć" tylnej części w tym modelu i wyprostować sobie poza motorkiem. Cena też raczej wskazuje na to, że miał to być dawca części a nie motocykl do reanimacji.

Nie jest to żaden nowy przepis, tylko nowa "ziobrowska" interpretacja obecnych. Kodeks Karny daje możliwość wydania postanowienia o zatrzymaniu rzeczy na poczet zabezpieczenia przyszłej grzywny. Do tej pory jednak taka sytuacja była możliwa jeśli z sytuacji materialnej podejrzanego/oskarżonego oraz grożącej mu kary wynikała realna groźba tego, że nie będzie w stanie uiścić orzeczonej grzywny. "Ziobrowskie" wyznaczniki i ogolny dziki szał na karanie kierowców jeżdzących pod wpływem alkokolu doprowadził do wypaczenia tego przepisu i teraz standardem stało się, że zatrzymują pojazd bez względu na sytuację majątkową sprawcy. Na sytuację, gdy pojazd nie jest własnością kierującego też już znaleźli sposób - według najnowszych wytycznych w takim przypadku mają zajmować inne mienie ruchome znajdujące się w domu sprawcy (telewizory, kanapy, komputery itp.) Czy to jest dobre czy nie - ocencie sami. Mnie boli jedynie to, że jedyne wyjście z problemu jazdy pod wpływem upatruje się w ostrości kar - a to nie tędy droga, bo u nas ludzie pili, piją i pić będą. Potrzeba lat i ogólnej kampanii społecznej, aby zmienić mentalność. A i mam nadzieje, że słyszeliście o kolejnej ważnej zmianie dotyczącej wybryków chuligańskich? W tej chwili popełnienie wystepku o charakterze chuligańskim jest wystarczającą i samodzielną przesłanką do zastosowania tymczasowego aresztowania. Nie zdziwcie się więc jak za jakiś wybryk na mieście traficie na 3 miesiące do ciasnej celi... :icon_mrgreen:

Czynność przekraczająca zakres zwykłego zarządu majątkiem dziecka wymaga nie tylko "potwierdzenia" przez rodziców, ale zgody sądu rodzinnego. Problem tylko w tym jak traktować sprzedaż motoroweru za kilkaset złotych? Wydziały komunikacji w większości idą po najmniejszej linii oporu i dla nich sprzedaż każdego pojazdu to czynność przekraczająca zakres zwykłego zarządu. Obawiam sie, że nic nie wskurasz... - trzeba będzie wystąpić do sadu o wyrażenie zgody. Umowe z kupującym "antydatować" i tyle. On zapewne będzie mial identyczny problem z zarejestrowaniem pojazdu. A jeśli udałoby mu się mimo wszystko zarejestrować wcześniej to nie zmieniajcie umowy - dawaj umowe z pierwotną datą i niech WK się martwi jak to rozegrac. Wzór wniosku o wyrażenie zgody na czynność przekraczającą zakres zwykłego zarządu majątkiem dziecka oraz opis całego zagadnienie znajdziesz tutaj: http://www.advokat.com.pl/viewtopic.php?t=272

Problem w tym, że VATu nie może odprowadzać osoba fizyczna nie prowadząca działalności gospodarczej. Byloby to sprzeczne z ustawa o podatku od towarow i uslug. Tak samo termin zapłaty vatu - niemożliwe, aby to było na koniec roku w zeznaniu rocznym... Ale również mam pewnie obawy słysząc o kolejnych nowych pomysłach. Przecież wiadomo, że chodzi tu o kolejny dochód dla SP...

Po pierwsze musisz zdawać sobie sprawę, że przejście praw własności motocykla a zapłata ceny to zupełnie dwie niezależne instytucje. W chwili podpisania umowy kupna-sprzedaży własność pojazdu przechodzi na nabywce, a po Twojej stronie rodzi sie jedynie roszczenie o zapłatę. Ryzyko jest więc takie, że nawet jeśli gość nie zapłaci umówionej sumy będziesz mógł go ścigać jedynie o zapłatę, a nie o zwrot motocykla. Jak to ugryźć od strony prawnej. Po pierwsze w umowie dokładnie opisać ilość rat i termin każdej płatności. Należy też dodać, że w przypadku zwłoki w płatności każdej raty będą naliczane odsetki (ustawowe lub umowne - ale pamiętając, że maksymalna wysokość odsetek umownych też została określona w przepisie). Doradzałbym też zawarcie punktu mówiącego, że w przypadku, gdy zwłoka w płatności którejkolwiek raty jest większa niż ....... dni - wszystkie raty stają się natychmiast wymagalne (to co prawda wynika wprost z przepisów kc, ale warto to jasno zapisać, żeby gość zdawał sobie sprawę z tego faktu). No i na koniec ustalić dla pewności właściwość umowną sądu - czyli zapis, że wszystkie spory wynikające z niniejszej umowy będą rozstrzygane przez Sąd Rejonowy w ............ (najlepiej sąd właściwy dla Twojego miejsca zamieszkania).

Tylko dlaczego chcesz to usilnie nazywac "mandatem" skoro bedzie to zwykla perfidna lapówka. :banghead:

Ubezpieczyciel nie ma prawa domagać się aktualnego badania technicznego pojazdu, ktory ubezpiecza! Ubezpieczenie dotyczy pojazdu a nie jego stanu technicznego. Dosadnie mowiac mozna (a nawet powinno sie) ubezpieczyc wrak stojacy w czesciach w piwnicy. PS> oprocz pierwszej umowy nigdy w zyciu nie wyciagalem dowodu rejestracyjnego przy przedluzaniu umowy OC :banghead: .

Ten kraj sie robi tak policyjny, ze niedlugo za pierdzenie w miejscu publicznym bedzie trzeba swoje przed policja odpokutowac :icon_mrgreen:. Sprawa idiotyczna az do bolu. Skoro byl to Twoj pierwszy przeglad na tej stacji, zaplaciles normalna-urzedowa cene to w jaki sposob masz odpowiadac za nieprawidlowosci obslugi stacji? A moze powinienes od razu dzwonic na policje, ze pracownik stacji nie zbadal czystosci spalin i poziomu glosnosci silnika? Badz twardy i nie daj sobie wmowic dobrowolnego poddania sie karze! PS> no chyba, ze na materiale wideo widac jak z pracownikiem stacji popijasz sobie browara i w rozbieraniego pokera gracie... :buttrock:

Jak najbardziej mozesz naprawic i jezdzic. Jedyny wymog to rozszerzony "powypadkowy" przeglad w stacji diagnostycznej po zakonczeniu naprawy.

1. punkty karne mozna dostac rowniez osoba nie posiadajaca prawa jazdy 2. odpowiedzialnosc za wykroczenia drogowe ponosi osoba, ktora w dniu czynu miala ukonczone 17 lat.

Obowiązek informowania policji kto w tym dniu prowadzil pojazd Policja wyprowadza z art. 65 kodeksu wykroczen: W pewnych okolicznosciach nalezaloby jednak rozwazyc co jest lepsze: dostac grzywne czy mandat plus punkty. Szczgolnie, gdy zblizamy sie do niebezpiecznej granicy ilosci punktow na koncie. U nas na szczescie nie mozna stosowac domniemania, ze jak niewiadomo kto kierowal to znaczy, ze byl to wlasciciel. Co do interpretacji Drogowca: tylko częściowo mogę się z nią zgodzić. Odczytanie zapisu fotoradaru po uplywie pol roku byłoby naruszeniem prawa. Jedyny sensowny komentarz do kodeksu postepowania w sprawach o wykroczenia autorstwa prof. Lewińskiego mowi tak:

To nie jest mandat karny w rozumieniu kodeksu wykroczen. To zwykla oplata karna, ktora moze byc egzekwowana w drodze standardowej egzekucji. Po 3 latach ulegnie przedawnieniu... :banghead: