Skocz do zawartości

Sihaja

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    993
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Sihaja

  1. A ja uważam, że to generalizowanie jest bez sensu. Statystyki policyjne, jedno, pan dochtór drugie. I jak to w statystykach: policjant zawsze wpisze brawurę i niedostosowanie prędkości do warunków, tak lekarz ma wybiórcze spojrzenie na to, co do niego na oddział trafi. A i w pamięć zapadnie głupi babsztyl z roszczeniowym podejściem do świata. I nie zaprzeczę: baba za kierownicą to zagrożenie, dziadek pod 80 lat w uno, czy małolat w szybkim samochodzie również, niedoświadczony małolat na "litrze na pierwsze moto" tak samo. I o ile mozna to nazwac stereotypami, to przecież skądś się one biorą. Tak naprawdę zabija głupota. Bo to jej konsekwencja jest brawura, nieodpowiedzialność, czy nieuwaga. A durniem może być niestety każdy. A jeszcze do stereotypów: Znam taką jedną - lat 36, szybka fura, setki km dziennie. Ale ograniczenia prędkości nie dla niej, podwójna ciagła, czy zakaz wyprzedzania też nie dotyczą. Że nie widać co z naprzeciwka? - Jakoś się zmieści. A wydawałoby się inteligentna. Ale prawniczka, nie przedstawicielka. I w prywatnym aucie. Więc jak, łapie się, czy nie?
  2. Oho, a ja się przymierzam do zawodu przedstawiciela... Uważajcie na drogach ;] A na poważnie mnie chodzi po głowie jeszcze jeden typ. Facet pod 60. Niby sprawny, niby aktywny zawodowo i przebadany (w odróżnieniu od niedowidzącego, trzęsącego się i nieskkorodynowanego wzrokowo-ruchowo staruszka), za to przekonany o swej nieomylności za kierownicą. Mam takich w rodzinie: prawko zrobili lata temu, jeżdżą całkiem dużo, ale z roku na rok gorzej tylko sami tego nie zauważają... I teraz to najgorsze: Przekonani sa o swej nieomylności (ah, no bo oni lata doświadczenia mają!) Ich definicje chamstwa na drodze pokrywają się ze sposobem jazdy zgodnym z kodeksem ruchu drogowego, a reakcje na owe "chamstwo!" bywają (nie, nie celowo!) niebezpieczne. Oczywiście żaden autorytet nie jest wystarczający, by przekonać ich, że to, czy tamto się w przepisach zmieniło, a ten, czy tamten kierowca nie zrobił nic złego. Gaz i hamulec wciskane naprzemian w miejscu, gdzie można jechać z jednostajną prędkością... Okropność.
  3. Nie no... Nawet ja nie mogę złego słowa napisać. Każdy kiedyś moż mieć dość. No, niestety, istnieje spore prawdopodobieństwo, że głupie cielę nie wiedziało ani za co, ani dlaczego. Z drugiej strony, za samą "odpowiedź" na Twoje pierwsze pukanie jej się należało. Chamstwo trzeba tępić.
  4. Kopać nie ma co. Jeśli uważasz, że zasłuzyłaś, to nie kończ na wyciaganiu wniosków, ale jeszcze się do nich zastosuj w praktyce: Droga, to nie tor, a asfalt, nie poduszka. Tym razem było dobrze, bo nie bolało. Troche spokojniej, wolniej (zawsze lepiej wyjść na ofiarę, niz na kozaka, a skończyć w szpitalu). I będzie dobrze. I spróbuj pojeździć z kimś. Najlepiej spokojnym i odpowiedzialnym, kto raczej wyhamuje Twoje zapędy, niz będzie zmuszał Cie do gonenia za nim. Raz, że zawsze raźniej, a dwa - będzie kogo do podnoszenia moto zagonić ;)
  5. Ja niedawno dzwoniłam na policję w podobnej sprawie. Pomiędzy Krakowem a Wieliczką (dwa paski, 70 km/h) szedł sobie wieczorową porą, lewym pasem pod prąd, chwiejnym krokiem, niech mu będzie "pan Zdzisio". Najlepsze było to, że minęło go mnóstwo samochodów, a w miejscu, w którym był kiedy dzwoniłam nie znalazł się przecież znikąd. Na policji zdziwili się, podziękowali i posłali po niego "taksówkę". Wygląda na to, że nikt wcześniej nie zadzwonił - bo i po co? Przecież skoro "pan Zdzisio" został z tyłu, to juz nie moja sprawa, czy ktoś go zahaczy, czy rozsmaruje na drodze i czy jemu samemu nic się nie stanie... Ot, nasze polskie podejście do sprawy.
  6. Osądzać, jeśli nie wiadomo - faktycznie nie należy. Ale kurczę, uderzasz, zderzak puszki odfruwa, a Ty ciśniesz? Jak nie jego wina, to tym bardziej powinien dążyć do odzyskania kasy od kierowcy... A on jedzie dalej. Bólu mógł faktycznie na pioczątku nie poczuć. No, ale bez przesady.
  7. A co? Też jedzisz bez prawka, czy uszkodziłeś komuś samochód i próbowałeś nawiać? ;p Czepiasz się, a nie masz czego. Ja uważam, że to dobrze, że tamat się pojawił: raz, że gdyby to wina kierowcy była, temat miałby już kilka stron i wszyscy wyrażaliby świete oburzenie. Dwa, że mamy kolejną przestrogę dla tych, którym się wydaje, że moga wszystko, potrafią wszystko, nic złego im się nie przydarzy i są nieśmiertelni. Niestety - jak a ostatnio widać to coraz częściej - na 2oo wsiadają różni ludzie. I nie ważne, czy są to tzw "prawdziwych motocyklistów" czy nie, to jednak wciąż są i będą na ulicach. I pracują równiez na naszą opinię. A jeśli nie miał prawka, to dlaczego jechał na moto? I skąd je miał? Kupili/pozwolili kupic rodzice, czy pożyczył rozsądny inaczej kolega? No i niestety jeszua ma rację. "zamknięty" robi swoje.
  8. Dobrze, że tylko tyle... Ja jednak jestem za dużym tchórzem (i jak ostatnio wysłuchałam, tak dobrze idzie mi wymyślanie co się może złego wydarzyć, że powinnam w sztabie kryzysowym pracować...), żeby zdjąć ciuchy motocyklowe. Dla dziewczyny: maść contratubex - na wygojoną skórę, będą mniejsze blizny. Hmm... z tym sztabem kryzysowym to jednak przesada. Takiego czegoś bym nie przewidziała.
  9. Widzisz, nie móc się ruszyć, spanikować, czy nawet uciec w przypływie paniki, to jedno. I nawet to się zdarza, choć przecież sytuacja bez porównania... Ale później przychodzi otrzeźwienie. I zgłaszasz sie na policję. Koniec, kropka. Coś Ci się przywidziało. Zawsze były podzielone zdania, zawsze się zdarzyło, że ktoś komuś skoczył do oczu z pazurkami. Ale bez przesady... Co zaś do emocji, to one nie sa złe. IMO sa jak najbardziej prawidłowe. Ot, dla odmiany ukierunkowane przeciwko prowadzącemu jednoślad. To dobrze... Gdyby było inaczej, to dopiero źle by o nas świadczyło...
  10. Sprawa dość ciekawa, Sytuacja niestety nie do unikcnięcia. Sama przeciskając się jadę powoli, ale gdyby to stało sie nagle, tez nie miałabym szans zahamować. Dlaczego? Gdyby wszyscy zaczęli przeciskać się w tym jednym miejscu, w końcu kierowcy by sie nauczyli. Nie w jeden sezon... Ale nawet dźdżownice się uczą! Gdyby kierowcy zostawili odpowiednio szeroki pas, nawet szybszy przejazd byłby bezpieczny. I przez szybszy nie trzeba tu rozumieć prędkości kilkudziesięciu km/h. A póki co tym bardziej nikt nie musi między samochodami zapierniczać ile fabryka dała. Własny rozumek powinien wystarczyć, a tych, którzy nie używaja mózgów nawet obecnie nic nie powstrzymuje przed zapieprzaniem między samochodami.
  11. Zdarzył się. Cóż... poddanie się karze, to kwestia odpowiedzialności. Trudno. Ucieczka obciąża dodatkowo. I pod kątem prawa i sumienia. Masz takie coś? Jakbyś się czuł, gdybyś nawiał? Pozostałe argumenty poniżej poziomu gruntu. wypraszam sobie
  12. Nie mówiąc już o plecaczku. Na Monsterze we dwoje po prostu nie sposób nie być blisko. Bardzo blisko... w tym kontekście, można nawet powiedzieć, ze Monster zbliża ludzi... Jeśli nie kocha, nie pojedzie drugi raz ;D
  13. Dzięki za sprostowanie. Mimo wszystko miał tylko zielona strzałkę, więc skręt warunkowo. Poza tym, o czym wielu w ogóle nie pamięta, już przed taka strzałką nalezy się zatrzymać. (tak, wiem. Zatrzymasz się i następny wyląduje Ci na d...). Mimo wszystko, gdyby ruszał z jedynki, gdyby zwolnił... Ale nie ma o czym gadać. Wpakował się na pasy i potrcił dziecko (a chocby i pełnoletniego dresa - co za różnica?) - spowodował wypadek. Nie przepuścił ludzi przechodzących na zielonym świetle. Z tego, co przeczytałam mały ma wstrząśnienie mózgu, więc wyjdzie z tego.
  14. Miejmy nadzieję. Powinien ponieść konsekwencje. Wypadek ma to do siebie, ze się zdarza. Ale przeciez przejechał na czerwonym! Już w przedszkolu tłumaczą, ze "tak nie wolno" A musiał to czerwone mieć od dłuższej chwili, skoro dzieciak wszedł na zielonym na jezdnię. I prędkości. - Zbyt wysokiej, skoro nie wyhamował. Przecież pałując przez miasto miał świadomość, że to może być niebezpieczne dla niego... i dla innych. No wiec innemu juz się stała krzywda. A samemu kierowcy motocykla... może się jeszcze oberwie. Co zaś do późniejszych wypowiedzi... Panika? Zdarza się. Może nawet tak spanikował, że nawiał niemyśląc, co robi. Ale w takiej sytuacji zgłosiłby się później na policję. Nie zrobił tego, więc panika go nie usprawiedliwia. Czy kierowcę, który potracił motocyklistę a później pozwoliłby mu sie wykrwawić na śmierć też usprawiedliwialibyście paniką? Nie wiem, czy jeszcze ostrzejsze, niż wprowadzane ograniczenia wiekowe mają sens. Ale może testy psychologiczne przed przyjęciem na kurs? ALbo w ośrodku egzaminacyjnym? Takie badające tzw inteligencje i odpowiedzialność. Ha! Zaraz byłoby mniej motocykli i mniej jeżdżących bez prawka na moto kolegi. Jestem za! W tym wszystkim dziecko najwazniejsze.
  15. Hmm... mam takie pytanie: (może nie podpadnę za bardzo) Dużo Ci do tej emetrytury zostało? ;) Bo chyba zaczniemy odliczać ;]
  16. Z jakiegoś powodu nie mogę się dostać na to konto :/ Jeśli możesz, poproszę mejla jeszcze raz na ewka.witkowska at gmail.com A ja już pisze do gościa i umawiam się na oglądanie ;)
  17. Zerknąć mogę ;) ale lepiej, by zrobił to ktoś bardziej kompetentny. Jeśli nikt lepiej zorientowany nie da rady, oglądnę. Ale wiele się ode mnie nie dowiesz.
  18. A, bo taki zajęty byłeś ;) Odpalił, jeździ i oby tak dalej. Źle mi było bez niego... Pharmindex jest nudny, jak nie ma podstaw. To może ja jaką inną fajną książkę przywiozę? Pozdrowionka dla wszystkich :)
  19. ...Może temu, ze od razu zacząłeś agresywnie? Nie czepiam się, bo nie wiem, jak było. Wiem, że ludzie w tym kraju przywykli, że kiedy idą coś załatwić/kupić, to ten po drugiej stronie stołu ma być ich pokornym sługą, godzić się na wszystko, dopłacać z własnej kieszeni i zostawać na życzenie Jaśnie Pana po godzinach pracy - ot, obserwacja z własnego doświadczenia. i kiedy trafiam na agresywnego idiotę, tez odpuszczam i mu nie tłumaczę, bo szkoda czasów i nerwów. (I tak w 90% przypadków nie zrozumie i mnie opier...) Może własnie za taki przypadek Cię wzięła? Troche luzu. Większość rzeczy da się załatwić na spokojnie, a jak się nie da... to i tak nic nie poradzisz. Nawrzucać komuś (nie ważne, czy słusznie, czy nie) zawsze najłatwiej.
  20. Popieram w 100%. U mnie szybciutko i sprawnie zdiagnozował problem, Potworzątko "już" sprawne. :) Heh, dobrze mieć speca w okolicy :biggrin:
  21. Przed chwilą o mało co nie spadłam ze stołka, kiedy przez okno zobaczyłam "L"-kę. Niby nic dziwnego YBRka jak każda inna... Ale instruktor siedział za kursantem, na tylnej kanapie. Czyżby Krakowska Szkoła Motocyklistów doszukała się konkurencji? A może tylko oszczędzaja na paliwie? Niestety nie wiem co to za szkoła... Ale może coś dobrego się własnie wykluło?
  22. Zaraz... więc co? Dawajmy prawko bez kursu i z łagodniutkim egzaminem i oczywiście bez ograniczeń no i najlepiej za darmo, to więcej osób będzie jeździć z papierami? Do tego zmierzasz? Jesli ktoś jest idiotą, to nim pozostanie. Jazda bez papierów (pomijając juz własne umiejętności, zdrowie i tak dalej) to ryzyko gigantycznej odpowiedzialności, jesli coś - cokolwiek się zdarzy i to z czyjejkolwiek winy! Pół biedy skasowany motocykl i pojazd drugiej osoby, ale już renta, może i dożywotnia, to poważniejszy problem. A i tak może się skończyć. Przeciez żaden ubezpieczyciel nie wybuli, jesli w zdarzeniu uczestniczy ktoś bez uprawnień. Nie da sie kontrolować każdego z osobna i mysleć za niego. Można mu tego zabronić, można egzekwować przestrzeganie przepisów poprzez kontrole i najlepiej wysokie lub dotkliwe kary (to powinno zniechęcić kilku cwaniaków)... I tyle. Po zmianie bezpieczniejsi będą ci, którzy sa choć trochę odpowiedzialni i mają trochę oelju w głowach. I o to przecież chodzi.
  23. Nie, no zaraz... Z opisu wynikało, że tankbag kompletny. Sama chciałam kupić, ale... chyba ostrzegła mnie kobieca intuicja. I to już w momencie, kiedy kolega ogłosił licytację. Bo wiele razy już tak było, że ktoś na forum tanio całkiem fajne, po prostu niepotrzebne mu już rzeczy oddawał. Ale wtedy oddaje/sprzedaje się pierwszemu chętnemu. Od licytacji, to allegro jest. Tu ewidentnie chęć zysku przyćmiła ocenę... I teraz ciąg dalszy: Tankbag niekompletny. Hmm... Oddając, a już zwłaszcza sprzedając cokolwiek opisuje sie dokładnie stan i uszkodzenia/mankamenty. Brakujące części, to znacznie poważniejszy kaliber. Bandzior, nie rób se jaj i wyprostuj sprawę. Póki co tracisz coś więcej, niż 80 zł (i 13 za przesyłkę). Tak się po prostu nie robi.
  24. Ty, to jednak jesteś wredny... :icon_twisted: Ale masz rację. W mniastach byłoby czyściej, dla niektórych byłaby jeszcze jedna zaleta: nauczyliby się szanować pracę innych... A wszystko na minimalnych kosztach ponoszonych przez społeczeństwo. Z resztą kara pracy społecznej znalazłaby więcej zastosowań. Może kiedyś i u nas ktoś na to wpadnie... Przy okazji jeśli juz mandat, fajnie by było, gdyby był zależny od dochodów (fakt - znów oficjalnych i znow niejeden się wymiga, ale już nie każdy). Ale do tego potrzebaby też bardziej upierdliwej policji... Eh, marzenia... ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...