Skocz do zawartości

Sihaja

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    993
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Sihaja

  1. Kiedy facet ma rację. Obecne kary są po prostu śmieszne. Może na studencinie, który odkłada każdy grosz na moto (albo na doktorancie he he) robi wrażenie 500 zł. Ale jesli ktoś zarabia gruba kasę, albo ma rodziców, którzy tak zarabiają, to w jeden wieczór w knajpie więcej wydaje. Oczywiście, że karą powinna być konfiskata pojazdu. Czy to moto, czy samochód. Inaczej zawsze znajdzie sie cwaniak, który matowd*e. Za zmiana przepisów powinny pójść jeszcze kontrole. Ot, dla przykładu na początek troche nasilone. Niestety, żyjemy w takim kraju, że bez bata nie da rady. Tylko, ze samo się to nie zrobi. A jak nikt nie będzie o tym mówił, to tymbardziej.
  2. Tu sprawa ma się trochę inaczej, niż z butami. Oczywiście chłodniej i przewiewniej będzie bez membrany. ALE: Wystarczy, że złapie Cie niezapowiedziany deszczyk, a jestes mokrusieńki i przemarznięty. Nagłe ochłodzenie też da Ci się we znaki. A w końcu - kiedyś przecież zechcesz dłuższego wypadu. Ja osobiście w każdą pogodę jeżdżę w tekstylu z membraną: nie miałam wyjścia - kiedy kupowałam, babskich nie robili ani z wentylacją, ani z wypinaną membraną. Fakt, że w upalne dni bywa ciężko. Stojąc w korku, czy łażąc w pełnym słońcu po kolejnym zwiedzanym zamku. Bo kiedy jadę, (nawet nie bardzo szybko) jest całkiem ok. Teraz z zakupem jest ciut łatwiej. Przyzwoitej jakości spodenki z wentylacją i wypinana membraną można kupić poniżej 600 zł. I osobiście polecam Ci coś takiego. Przy pogodzie takiej, jak obecnie, membrana się przyda. Jak przygrzeje, rozepniesz zamki i juz będzie przyjemniej. A na 30 stopni i więcej, membranę zostawisz w domu/spakujesz w plecak... i jazda :)
  3. Tak... Byłoby fajnie. Pytanie, ilu alkoholików dałoby się do tego grona zaliczyć i czy tym trzymającym się w trzeźwości od wielu juz lat też się przy okazji nie oberwie. Co do pierwszej pomocy: teraz nie zawsze jest i teoria. Na kursie na B miałam taki wykład, że wystarczy zadzwonic wezwać pomoc, bo wtedy nikt nie może zarzucić, ze nic nie zrobiliśmy, a do poszkodowanego lepiej nie podchodzić, bo można się czymś zarazić... Zrobiłam awanturę i na tych zajęciach i później w ośrodku... ale nie sądzę, by to coś tak naprawdę dało. O, widzisz. Byłoby fajnie, ALE: zaraz pojawi się problem kto ma to prowadzić? Nowe etaty, bo nawet posiadający prawko nauczyciel może miec mocno zdeaktualizowaną/wypaczona wiedzę. O życie w macicy potrafi walczyć każdy moher. Tu niestety trzeba więcej.
  4. To chyba dobrze. Dzięki temu może Ty dożyjesz 19 ;p Pewnie byśmy ponarzekali... na egzaminy. A z resztą lepiej się pogodzić. Można jeszcze wersje dławione. Parę innych motocykli też się załapie, tylko trzeba odpowiednio poszukać. Na całym cywilizowanym świecie się da, więc u nas też można. :icon_razz: Zielonym listkiem to... zielony listek Cię na drodze nie uratuje, jak przesadzisz. Zachowujesz się, jak rozkapryszony bachor (nie chcę, nie będę, dlaczego ja...) a chodzi tylko o to, zebyś nauczył się jeździć i panować nad motocyklem, zanim wsiądziesz na jakiegoś potwora. Od super motocykla nie przybywa umiejętności... Skoro wielu młodych nie ma własnego rozsądku, najwyraźniej trzeba myśleć za nich. ...A później jeżdżą takie ofiary po drogach, co przed byle zakrętem hamują tak, ze baby na słabszym sprzęcie im radę dają.... aż w końcu owe ofiary w któryś zakręt się nie mieszczą... i mamy ofiarę śmiertelną. Cóż... życzę szczęścia. A tak w ogóle, to mam nadzieję, ze przy okazji nasza policja weźmie się do roboty. Stale piszą, ze tu, czy tam nowe motocykle dostali, że takie wypasione. Może w końcu zrobią użytek... Nie, nie myślę o pościgach od razu. Myślę, że byliby dobrym straszakiem na tych, co się do kontroli nie zatrzymują "bo co mi zrobią".
  5. Przy założeniu... A ja się ciesze z tyych przepisów. Jeśli uratuje to kilu, to już warto. Jeśli kilka razy mniej na forum dojdzie temat w dziale wypadki i kilka razy mniej świeczki się pojawią, to już jest na plus. Inna sprawa, ze idiotów nie brakuje. Skoro teraz bez prawka jeżdżą, to po zmianie przepisów tez będą... Ale miejmy nadzieję, że w końcu nasza policja weźmie się za małolatów... dla ich własnego dobra. Bo na zmianę mentalności raczej nie ma co liczyć. Nie za naszego życia.
  6. Heh, Kolego, przyzwyczajaj się ;) Do tej pory nie potrzebowałam wiele, ale zawsze podawany czas oczekiwania to ok 2 tyg. A jak zaczeniesz kombinować, zeby było taniej, to może być jeszcze dłużej. ...No właśnie. Mój moduł idzie z Włoch (chyba pieszo ;)), a dziś znalazłam używkę w Polsce za 400 zł z kawałkiem. Ktoś chyba szczątki z Monstera na allegro wystawił.
  7. Faktycznei największy problem, to zwalnianie się z roboty... Mi też przedłużali, ale chyba 3 dni po przedłużeniu był już nowy dowód. Czy jest przepis? Nie wiem. Ale wiem, że czasem nie warto urzędasom podpadać. Jak nie mają, to nie stworzą tylko dlatego, że im formułkę z cyferkami zacytujesz.
  8. Sihaja

    er5

    obok czerwonego Monstera Taaa... nawet się komponują ;]
  9. Nieźle... Ale mnie zastanowiło coś jeszcze: Wspomniałeś, że już na początku na romecie gleba... Tu - problem ze skręcaniem... A on Cie bierze na miasto? - Już samo to daje do myślenia. No i to, że nie dał Ci oswoić się z tym GSem na placu. Ćwicz przeciwskręt, Twój instruktor też go używa (o ile jeździ na moto), ale nieświadomie. A że nieuk i nieodpowiedzialna osoba, to inna sprawa. Zmiana szkoły o której pisało kilka osób, pewnie nie jest prosta. Ale nic to. Podstawy teoretyczne, jak widać, masz, więc dasz radę. Powodzenia!!
  10. Ja tez odniosłam wrażenie, jakby to było nieplanowane... Tak czy inaczej rozsądny to on nie był...
  11. Dzięki za podpowiedź. Szczerze mówiąc, spodziewałam się, że tu na forum też jest kilka osób z Bielska... A spodziewałam się, że łatwiej o pomoc od "swoich". Wiem, że jest jeszcze forum śląskich motocyklistów i pewnie kilka innych się znajdzie. Póki co nastawiam się na to, że podjedziemy do serwisu. To już jutro.
  12. WItam, Sama nie znam się na tyle, więc prosze kogoś z bardziej doświadczonych Forumowiczów. Motocykl stoi w okolicy Bielska-Białej, wstępnie go oglądałam, mimo wszystko dobrze byłoby, gdyby ktoś rzucił bardziej fachowym okiem. Czy jest ktoś, kto mieszka niedaleko i mógłby pomóc?
  13. No bez jaj... Tez lubie mieć moto na oku, ale są granice. Ile w tej aptece siedziałeś? Jak juz musisz, to przeprowadź ten kawałek albo przepchaj siedząc, ale z wyłączonym silnikiem - nikt nie będzie się mógł czepiać. Wiem, że łatwiej powolutku przejechać, ale troche to może kosztować. Sama męczę się ze swoim (tez pod apteką) kiedy idę do pracy. Nie ma znaczenia w jakim celu. Po prostu jazda po chodniku jest zabroniona. Za którymś razem będzie policjant (albo co gorsze dla Ciebie - strażnik miejski) w okolicy. I raczej na kontroli się nie skończy ;>
  14. Właśnie dlatego trzeba dobrze się zastanowić, do jakiej szkoły się pójdzie. Ja wiem, ze nie wszędzie są dobre, a nawet sensowne szkoły. Jeśli kursant ma prawko B, to jeszcze pół biedy, jeśli nie - zgroza. Na kursie na moto w zwykłych szkołach robi się przecież tylko trasę egzaminacyjną! Mój kuzyn robiąc prawko w Nowym Sączu na miasto wyjechał raz - jeden raz przejechał trasę na motocyklu (wcześniej raz z instruktorem w samochodzie, dla omówienia.) "Bo się bali, żeby ktoś motocykla nie uszkodził". Dla porównania ja około 12h wyjeździłam za placem: 2 razy poza miastem (winkielki w Jurze :crossy:), a reszta trasa egzaminacyjna + jazda ot, tak, przez miasto dla nabrania wprawy (z przeciskaniem się między samochodzmi włącznie). Mimo wszystko 8h na placu nie było zmarnowane: zrobiłam poza ósemką cała masę innych rzeczy, których na egzaminie nie było, ale które są przydatne na codzień. Niestety przepisy nic nie mówią o tym gdzie maja się odbyć lekcje. ...Ale gdyby mi instruktor zmniejszył ilość godzin i rozpisał sobie wszystko w papierach, to bym mu nie darowała. Zrobiłabym taką awanturę, (i w szkole i poza nią) że pół miasta by wiedziało.
  15. A ja Wam kiedyś wiek zawyżę. :wink: Ale to jeszcze trochę potrwa, bo BMW kupię dopiero w faktycznie emeryckim wieku. Póki co na "egzotycznym" R1100RS jeździłam tylko z tyłu i wiem dwie rzeczy: jest super wygodnie i dobrze się śpi (jak się człowiek wygodnie oprze o plecy kierowcy). Ale na razie czuję się jeszcze młodo i... chcę się jeszcze wyszaleć na hmmm... ładniejszym sprzęcie. :cool:
  16. No własnie: "WIĘKSZOŚĆ moich znajomych choć na moment jeździła bez papierka.." Pisałam o tym już wyżej. W środowisku motocyklistów jest to niemal norma, żecz naturalna i niemal całkowicie dozwolona. Ba! Nie tylko nikt tego nie potępia, ale wręcz dziwnie patrzy się na tych, którzy tego nie robili. "Dobrzy kumple" podstawiaja się policji do kontroli w razie czego, a tylko niewielu pomyśli, jakie mogą być konsekwencje nieodpowiedzialności.
  17. Ja wiem: wezwałbyś policję i nie dałbyś ani dziecku odejść, ani sprawcy odjechać (albo pojechał za nim). ;> I w sumie po namyśle to chyba należałoby zrobić... Nie wiadomo na prawdę co się dzieciakowi mogło stać. To, że nie wyglądało bardzo powaznie o niczym nie świadczy :/ Swoja drogą, ewidentna bezmyślność i chyba brak nawet podstawowej wiedzy. Mnie zastanawia skąd tacy biorą kasę na motocykl (skuter/cokolwiek). Przecież gdzieś mają rodziców, kogoś, kto przynajmniej śladową ilościa rozsądku powinien się wykazać, czyli pewne sprawy wyjaśnić, a nie: "masz kasę, kup, co chcesz i zabij siebie, albo kilka innych osób". Ja wiem, że nastolatek, to taki "specyficzny gatunek", bo wygląda, jak dorosły, ale myśli inaczej i dorosłych nie słucha. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie, ze puściłabym swoje dziecko na rower nie wyjaśniwszy mu paru rzeczy! Co dopiero na motocykl. Choćby i pięćdziesiatkę. P.S. Może to taki sposób, żeby powiedzieć "dziękuję" i docenić Twój wkład wychowawczy? :wink:
  18. No co Ty!! Na niektórych kursach kursant tylko raz wyjeżdża z placu, żeby raz pokonać motocyklem trasę egzaminacyjną (wcześniej opmówioną z samochodu), żeby zminimalizowac ryzyko, że motocykl uszkodzi!! Jak to usłyszałam, mało nie spadłam ze stołka. Jazda z pasażerem jest chyba najmniej potrzebna z tego wszystkiego. Żaden odpowiedzialny początkujący nie weźmie pasażera na motocykl przez pierwszy sezon, a jak już, to zanim zabierze na drogi, spróbuje na placu/parkingu. Dużo ważniejsze jest panowanie nad motocyklem (i nie na poziomie ósemki na dwójce), ale tak, żeby dało się przejechać między samochodami, czy na zapełnionym po brzegi parkingu, czy choćby najazd na przeszkodę. Podnoszenie motocykla - faktycznie, może się przydać. Ale jak już pisaliśmy, długo jeszcze porządny kurs nie będzie u nas normą...
  19. Właśnie dlatego mam ogromna nadzieję, że w końcu zabiorą się za tych bez/z zagiętymi tablicami. Przecież jeśli ktoś wyjeżdża w ten sposob z garażu, to nie z zamiarem spokojnej, względnie przepisowej jazdy. Jak taki kozak, to niech będzie gotów ponieść konsekwencje. Mam nadzieję, że jednak gdzieś go dorwą zanim ktoś przez niego ucierpi...
  20. No własnie, czasem warto dopłacić za kilka dodatkowych godzin... I może w innej szkole. Przeceż nikt nie powiedział, ze w trakcie kursu nie można dobrać lekcji gdzieś indziej... Jeśli już po fakcie ktoś sobie zda sprawę, ze źle wybrał kurs. Inna sprawa, że dobry instruktor powie komuś, kto "nie ogarnął tematu", że pasowałoby mu kilka dodatkowych lekcji. Tak czy inaczej: jeśli formalnie dołożą godzin, ceny i tak pójdą w górę. Patrząc z perspektywy własnych umiejętności i własnego bezpieczeństwa, chyba lepiej dopłacić samemu za dodatkowe lekcje, niż kilka razy bulić za egzamin. Raz, że kasa nie pójdzie w kosz (kieszeń egzaminatorów), dwa - zostanie wykorzystana z pożytkiem. Ja miałam. Ale instruktorka powiedziała, że spokojnie dam radę. Dałam... Ale później i tak potrzebowałam dużo czasu, żeby odważyć się jechać całkiem samej. Tak, są tacy kursanci. ;) Tu też nieprawda. Jeździłam na kurs przez cały Kraków. Nie tylko ja z resztą. Chłopcy zgadywali się i jeździli wspólnie samochodem... Ale nam wszystkim zależało, żeby dobrze się nauczyć. I tu chyba tkwi główny problem: w świadomości przyszłych/obecnych kursantów. W załapaniu faktu, że "tu będzie pan sobie robił ósemki" - to nie jest kurs, po którym można bezpiecznie wyjechac na ulicę. Jedynym sesnsownym wyjściem byłaby zmiana przepisów, zmiana wymagań w celu utrzymania uprawnień, zmiana metod szkolenia i wymagań. Ale do tego daleka droga.
  21. Jak czytam komentarze, to zastanawiam się czy wszyscy tutaj maja wszystko z zawartością czaszki w porządku. Argument, że ma sportowy wydech i było słychać to już w ogóle żenada. Wciąż są ludzie niesłyszący, wciąż są dzieci, psy, osoby starsze, chore... I wciąż przekraczanie 100km/h w mieście to idiotyzm. Przede wszystkim jakie ryzyko dla samego siebie, ale w tym momencie ważniejsi są inni. Po drugie nawet słysząc motocykl, nikt nie będzie spodziewał się takiej prędkości, po trzecie - enZo - jak szybko w ruchu miejskim identyfikujesz skąd jedzie karetka na sygnale? Poza tym, co? Jazda bez tablicy, z brakiem przestrzegania przepisów (że o braku zdrowego rozsądku nie wspomnę) jest fajna? A, nie, może nie jest godna pochwały, ale wszystko usprawiedliwia sportowy wydech?! "Piesi już napewno zdążyli zejść (przyspieszyli kroku słysząc ryk motocykla, zawsze tak robią" Nosz kur... Jak zdążysz nas\wiać przed bandą dresów, chcących spuścić Ci łomot, to tez się ich nie czepiaj! A jak nie zdążysz, to widac miałeś pecha. Po prostu żenada... Właśnie dzięki takiemu podejściu wciąż tak wielu próbuje podobnych numerów. A później "świeczki" na forach wklejają, "żal chłopaka" - piszą i po policji jadą, że wszystko ich wina, że sami zagrożenie stwarzają.
  22. Tym bardziej mogą jeszcze chwilę poczekać. Ciche przyzwolenie w naszym kraju i pomoc życzliwych kumpli, którzy również nie doceniaja ryzyka prowadzą własnie do takich rzeczy. Ostatnio w sklepie padło pytanie do chłopaka, no, to jeździsz przecież, nie..? A kiedy ten odpowiedział, że nie, bo czeka dopiero na egzamin, to spojrzeli na niego jak na idiotę :banghead: Jak ja sama robiłam dopiero papierek też usłyszałam "no to trzeba jeździć z kimś, kto ma..." Porąbane....
  23. Czuj się jak chcesz, nie zmieni to faktu, że jazda bez prawka jest przejawem gówniarstwa i objawem skrajnej głupoty. Nie masz możliwości? Więc nie masz prawa jeździć. Koniec dyskusji. Konsekwencje ewnetualnego wypadku (czyli jak przyjęło się pisać "pecha" a pisząc wprost: głupoty) mogą spieprzyć życie na wiele lat.
  24. Alez skąd! Ty już jesteś stary. :icon_razz: Za stary, żeby dotrzec do grupy młodych, pewnych siebie i ...niedoświadczonych. W tym własnie problem. Oni zlewaja takie uwagi. Bo oni "kupiom se sprzenta i bendom zap... " I jeszcze w niezapietym kasku i krótkich spodenkach, bo przeciez jeżdżą tak, żeby się nie wywrócić. No i skoro kumple jeżdżą szybko, to oni tez muszą. Bo w tym wieku brakuje rozsądku i odwagi, żeby się wyłamać. (Tak, wiem, że uogólniam, wiem, że głupoty robią i starsi, że wielu młodych jest bardzo rozsądnych i odpowiedzialnych)... Czy jest sens o tym pisać? Pewnie, że tak. W końcu czasem cos do kogoś dotrze. Ale nie ma co liczyć na cud
×
×
  • Dodaj nową pozycję...