Skocz do zawartości

Kurs na prawko, PL a inne kraje, na przykład UK


Rekomendowane odpowiedzi

Latka mijają i kolejne pokolenie zabiera się za robienie prawka.

Chcąc nie chcąc, przyglądam się z bliska i porównuje z tym co jeszcze pamiętam z PL.

W UK zrobienie prawka jest mega łatwe i tanie dla kogoś komu się chce i cokolwiek kojarzy.

Uczy się przede wszystkim zachowania bezpieczeństwo na drodze i defensywnego podejścia do wszystkich nieoczywistych zjawisk.

Żeby zdać prawko, najpierw robisz kurs teoretyczny, rejestrujesz się w systemie i kupujesz (za grosze) dostęp do materiałów i testów, uczysz się i zdajesz.

Egzamin ma 2 części, zwykłe pytania i wykrywanie zagrożeń, gdzie klika się na filmie.

Ze zdaną teorią, można się uczyć jeździć.

Tak, można _się_ uczyć, pod nadzorem kogoś, kto ma prawko jakiś czas i nie nazbierał za dużo punktów.

Można też kupić jazdy z instruktorem.

Gdy umiesz, idziesz na egzamin, decydujesz, manual czy automat i zdajesz.

Prościej się chyba nie da.

Jak sobie przypomnę jak to było w PL to naprawdę nie wiem po co? Chyba tylko interes szkół jazdy może to jakoś wytłumaczyć.

 

 

Religion is a culture of faith; science is a culture of doubt.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedy robiłem swoje B oraz A przy okazji:

- na egzaminie w WORDZI`e zimno było rano jak cholera, Mińska jakiegoś mieli, chodzić to gówno nie chciało wcale, gasł, no weź tym rusz pod górkę czy jaką ósemkę zrób jak każde zamknięcie manety to gasł silnik. Jaki to był śmieć... Oczywiście nie zdałem placu no bo jak kiedy moto mi z 5x zgasło. Na motorach jeździłem od 5go roku życia. 7 lat miałem własną motorynkę, potem naturalna ewolucja przez kadety romety ogary wski mzki, wszystko tam było co miało 2 koła i silnik.

- za drugim razem już mieli nie wiem skąd MZ`ke, egzamin miałem jakoś koło południa także moto już rozjeżdzony, ciepły, Ruszyłem pod górkę, zrobiłem 2 ósemki i kazał zjechać. Zdane.

Testy: wtedy były głupie ale to duractwo jakie jest obecnie bije wszelkie rekordy. Żeby je zdać nie trzeba znać przepisów - trzeba mieć filologię polską skończoną żeby zrozumieć zawiłość pytań w stylu "czy w tej sytuacji kierujący pojazdem A nie powinien..." i jakaś odpowiedź C "nie ustąpić pierwszeństwa pojazdu z lewej strony"

Mindfuck🥴

Swoją drogą można się sprawdzić z ciekawości na wielu stronkach, przykładowa:

https://testynaprawojazdy.com/

ja... może się nie będę chwalił ile wykręciłem ale bym nie zdał 🙂

Edytowane przez Piasek80
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdawałem kilka lat temu bo za punkty poleciały ….. testy banalne i pytanie sie powtarzają, B i A zdałem bez problemu, potem plac i miasto, banalne w porównaniu z 1993 rokiem …… schody sie zaczeły na placu s moto kiedy Panowie posypywali lód piaskiem wiec odpuściłem …… zdałem w lato.

Generalnie nasz system to jakaś bzdura, wykłady, jazdy itd ……. potrzebna mocna reforma


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KLAUDIUSZ napisał:

Generalnie nasz system to jakaś bzdura, wykłady, jazdy itd ……. potrzebna mocna reforma

WORD czy ZORD to instytucje do trzepania kasy. Egzaminatorzy to wredne fiuty aby nie powiedziec uje !

Fakt, ze czasami trafia sie jakis nrmylny, ale to juz zadkosc. 

Ze trzy lata temu podjechalem sobie do Koszalina aby popatrzec jak zdaja motocyklisci i inni. Stanalem u plota i zaraz sie jakas menda pojawila zadajac abym odszedl, bo nie wolno ogladac jak ktos zdaje egzamin.

Powie jest jedno ale,dzialem frajerowi, ze ma sie bujac, wiec polecial po kierownika i jakiegos kolege, przyszli w trojke i zaczeli straszyc policja, mowie dzwncie niech przyjada i co wtedy

- no zostane ukarany, 

wiec pytam czemu nie dzwonicie, obrazeni poszli sobie.

Klod, w tym co napisales moge sie calkowicie zgodzic, jest tylko jedno ale, mianowicie kto ta reforme ma zrobic ? No chyba, ze jestes zdania ze forumowy " Spec " ale to rownie dobrze i koziol moze zrobic 🤣

 

🙂

6 godzin temu, kakmar napisał:

Jak sobie przypomnę jak to było w PL to naprawdę nie wiem po co? Chyba tylko interes szkół jazdy może to jakoś wytłumaczyć.

Kakmar,

no niestety, pojechales tu po bandzie.  Wiekszosc osob bez wzgledu w ktorym kraju jest po prostu niekumata i bezradna. Ich cala psychomotoryka bazuje na klikaniu po klawiaturze ( bez wzgledu jaka by ona nie byla ). Szkole prawie 20 lat i powiem Ci, ze jak zaczynalem kaliber kursantow byl zupelnie inny. Dzis to niestety nieopierzon emlokosy ( w wiekszosci ).

Sa do tego nacje ( m/i ) ta wybrana ktora uwaza, ze jazda autem zostala im wlozona do kolyski i wyssali z mlekiem matki.

Moge sie smiac do rozpuchu, gdy slysze, ze ktos uwaza, ze po 30 godzinach jazdy na kursie jest gotowy do zdania agzaminu na PJ. Moze i tycy sa. Ale gdy jestem czasami w Koszalinie i patrze na przebieg egzaminu, to w 99 % wiem, ze dana osoba obleje. Fakt bzdurnego placu manewrowego pomine tu zupelnie, bo wszystkie te manewry mozna przeprowadzic na miescie ( wyjatkiem moze byc ruszenie na wzniesieniu ). 

Dopuki ktos nie wpadnie na to aby zlikwidowac park maszyn osrodkow egzaminacyjnych to ja przynajmniej na to szans nie widze, bo kto ma miec  " na oku " wrednego egzaminatora ? 

Kakmar, sprawdz prosze ile godzin ten kursant jezdzi z ta osoba towarzyszaca ? A co wazniejsze w jakich warunkach ( po jakich drogach ). 

Problemem polskich szkolacych jest bardziej fakt, ze malo kto weryfikuje ich kwalifikacje zawodowe. 

W praktyce wyglada to tak, ze ktos kto ma dwa lata PJ i jest w stanie zaplacic za kurs dostaje papiery instruktora i heyah na kursantow ! 

Pozniej taki koziol ogrodnik odbebnia te wymagane 30 godzin i w wiekszosci przypadkow wdoopiemamto, czy zda, czy nie zda. Oczywiscie sa tacy ktorym zalezy, ale ilu takich jest ? 

Ty, czy Klod, Wam jest obojetnie do jakiego auta wsiadziecie, bo umiecie operowac sprzeglem, kursant w wiekszosci przypadkow potrafi je obsluzyc tylko i wylacznie w pojezdzie ktory zna.

Przesiadka z jednego na inny jest z gory skazana na polegniecie.

 

🙂

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KS, ale mi chodziło o różnice w podejściu do nauczania, nie wiem jak jest w DE, to co widzę w UK mi się podoba. Jest elastynie, można się uczyć "samemu" można z instruktorem, można mieszać.



Moge sie smiac do rozpuchu, gdy slysze, ze ktos uwaza, ze po 30 godzinach jazdy na kursie jest gotowy do zdania agzaminu na PJ.


To pewnie osobnicze zjawisko, specjalnie wziąłem manual, na wakacjach żeby młody mógł się zapoznać z urokami ruszania pod górkę.
Ja też instruktorem jazdy nie jestem ale się wypowiem :-)
Po paru godzinach upalania na pustyni, typu: ruszanie, w tym pod górę, nie górkę, zmiana biegów, szybciej, wolniej, zawracanie na 3 i na ręcznym ;-), a przede wszystkim hamowanie do zera na komendę. Pojechałem z młodym na mniej uczęszczane uliczki ale z rondami itp, zupełnie bez napinki.
Na pewno nie da się z tym zdać egzaminu, ale można oszczędzić czas i kasę.

Religion is a culture of faith; science is a culture of doubt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj reforma jednego szczebla nic nie da, prawko winno się zaczynać już na etapie szkoły średniej, zajęcia z teorii, ogar znaków drogowych, potem trochę przepisów i zasad ruchu, ostatnie klasy 3 i 4 już jazdy. Kto chce podchodzi do jakiegoś egzaminu po którym możne składać papiery do WORD albo wykupić sobie parę godzin dodatkowych z instruktorem, kto nie chce... przynajmniej umie przejść bezpiecznie przez przejście dla pieszych

Trafi dalej i już masz z pacjentem łatwiej kiedy wie co do czego, uczysz już w zasadzie pewności siebie w poruszaniu się w prawdziwym ruchu, przewidywania zachowań innych itp co nam dzisiaj pozwala jakoś przeżyć na tych drogach. Pamiętam jak w podstawówce "obowiązkowa" była karta rowerowa, czerwiec to już było obligatoryjnie do szkołu z rowerem i na w-f`ie jeździło się wokół pachołków, pytali z podstawowych znaków drogowych itp, z końcem roku klasa 2 czy 3ta już nie pamiętam była karta rowerowa. Rower na komunię dali to szkoła wiedzę odpowiednią zapewniła. Tak jak w przedszkolu uczą dzieci bezpiecznie przechodzić przez pasy, tak w podstawowej uczyli bezpiecznie jeździć rowerem. Naturalnym następstwem tego winny być kursy na A1 jak kto chce od jakich 14-15 lat a potem dalej. To już nie tylko problem świadomości, bezpieczeństwa, zachowania na drodze i odpowiedzialności (młodzi ludzie bezsensownie ginący w wypadkach samochodowych bo poza tym ze nie opanował maszyny i mocy to zwyczajnie nie ogarniał fizyki w tym podstawowych wzorów na masę x prędkość...), To także zaczyna się robić problem gospodarczy bo zaczynamy odczuwać coraz mocniej deficyt zawodowych kierowców C+E. A skąd ich mamy brać jak gro ludzia w wieku 30tu nie ma nawet karty rowerowej ? Nawet gdyby chciał... 5 lat potrzeba żeby mógł wsiąść za fajerę dużego. Europa zachodnia ma jeszcze większe deficyty kierowców C+E zasysając ich z każdej strony. Dzisiaj ktoś kto ma trochę oleju w głowie - starczy żeby lejce na duże zrobił. Biedny nie będzie.

Edytowane przez Piasek80
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie no w Polsce prawko teraz to podobno lot w kosmos 😄  ja teraz nigdy bym nie zdał 😄

Ja A zdawałem na ybr 250 fajny niski mały motocykl i dosyć słaby , trasa na pamięć , wiocha bez ronda( znaczy sory jedno wtedy było ale nie było go w trasie )  czy tramwajów na placu tylko górka i ósemka

Godzinę temu, Piasek80 napisał:

coraz mocniej deficyt zawodowych kierowców C+E

ale CE w Polsce to kosmos , kierowcy po 30 lat stażu i po 3 razy pod rampę cofają a tu na prawku masz jedną poprawkę 😄 ?

w ogóle 90% ludzi jeździ z naczepami a na prawku jest przyczepa tandem 😄 ?

"... i ujrzal Pan prace nasza i byl zadowolony a zapytawszy o zarobki nasze usiadl i zaplakal..." list Pawla apostola do koryntian

michoa-100% stylistów bez szyku

 

http://miszczua.cba.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, KLAUDIUSZ napisał:


Generalnie nasz system to jakaś bzdura, wykłady, jazdy itd ……. potrzebna mocna reforma

 

Tego się nie da łatwo zreformować. To status quo zbyt wielu grupom interesów pasuje. Z dotychczasowych to każda kolejna reforma powoduje jeszcze większe patologie.

Wg mnie egzamin powinien być z miarę trudny (nie uważam, że na dzisiaj jest jakiś mega skomplikowany ani żeby egzaminatorzy jakoś specjalnie uwalali) a kurs nie powinien być w ogóle obowiązkowy. Myślisz, że umiesz - ciśniesz na egzamin. Chcesz się nauczyć - bierzesz godziny.

 

1 godzinę temu, Piasek80 napisał:

To także zaczyna się robić problem gospodarczy bo zaczynamy odczuwać coraz mocniej deficyt zawodowych kierowców C+E. A skąd ich mamy brać jak gro ludzia w wieku 30tu nie ma nawet karty rowerowej ? Nawet gdyby chciał... 5 lat potrzeba żeby mógł wsiąść za fajerę dużego. Europa zachodnia ma jeszcze większe deficyty kierowców C+E zasysając ich z każdej strony. Dzisiaj ktoś kto ma trochę oleju w głowie - starczy żeby lejce na duże zrobił. Biedny nie będzie.

Eurokołchoz dzielnie walczy z problemami, które sam sobie tworzy. Robisz prawko kat. C i w zasadzie możesz je sobie wsadzić w d.... Niby masz prawko ale jak chcesz robić w zawodzie kierowcy to jeszcze pierdyliard godzin szkolenia (i hajsu) w ramach kwalifikacji wstępnej.

Dobrze, że kiedyś zdążyłem zrobić uprawnienia na C i C+E (no i aby jeszcze enerdowiec miał ból dupy to uprawnienia instruktora kat. C też mam :P) to teraz "tylko" co pięć lat robię szkolenie okresowe za parę stówek.

Zestaw naprawczy zacisku hamulcowego Brembo BMW R850 R1100 K1200 K100 K1 K1100

https://allegro.pl/oferta/zestaw-naprawczy-zacisku-brembo-przod-bmw-r-1100-850-k-1200-gs-r-rs-s-rt-lt-14830948090

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, konrad1f napisał:

Eurokołchoz dzielnie walczy z problemami, które sam sobie tworzy. Robisz prawko kat. C i w zasadzie możesz je sobie wsadzić w d.... Niby masz prawko ale jak chcesz robić w zawodzie kierowcy to jeszcze pierdyliard godzin szkolenia (i hajsu) w ramach kwalifikacji wstępnej.

tak, to też patola totalna. Ja rozumiem selekcję na ADR żeby nie wsadzać zielonego na cysternę z paliwem bo to i fizyka zachowania inna i odpowiedzialność potężna ale co za problem wsiąść w jakie małe Iveco o DMC 5,5t skrzyniowe żeby paletę cementu gdzieś zawieźć. NIE !! Faktycznie prawko C dzisiaj gówno znaczy bez pierdyliarda kwitów dodatkowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, a w szkołach podstawowych nauczają teraz podstaw zasad ruchu drogowego?  Bo ja zapadłej wsi w latach 70-tych to miałem, i tak jak ktoś wczesniej napisał, były treningi na rowerach slalomy ect, mało tego, sami robiliśmy sobie znaki drogowe i je ustawialiśmy...W liceum już tego nie było... niestety... ale pamiętam, jak chciałem robić prawko.... paaanie na A nie będzie bo WSK nie działa, zepsuta... no to ja poszedłem do LOK-owych mechaników, i pytam co się stało, potem z powrotem do kierownika i zapytałem czy jak motor uruchomię, czy będę mógł zdawać, no to się zgodził, ale poprosiłem jeszcze, czy ma znajomego w Polmozbycie ( tak się wtedy funkcjonowało- trzeba było miec znajomego...), bym mógł zakupić odpowiednie części, dał mi karteczkę z jego pieczątką i powiedział do kogo mam się udać... Zakupiłem potrzebne części za swoją kasę ( kosztowały grosze), poleciałem do mechaników posiedziałem porobiłem co trzeba, wyjechałem na próbę zrobiłem regulację, by miała wolne obroty... Zawołali kierownika no i się zgodził... Mało tego ja prowadziłem lekcję odnoście spraw mechanicznych czym się różni 2-suw od 4 -suwu ect... hehhehee...

Ta WSK- nie była nawet zajeżdżona, bo jakoś od razu miała awarię i odstawili ją w kąt...nie wiem, nie chciało im się czy co...Fakt z komuny najlepiej było powiedzieć nie ma, nie będzie, nie da się...i nikt nie drążył...

Jak czytałem pytania jak moja Marta robiła, to zapewne bym nie zdał, tak były ułozone... tak więc, jeżdżę zgodnie z przepisami i tyle... hehehhehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiłem C, plus kwalifikacje wstępną na przewóz rzeczy dwa lata temu, i w sumie nie było to jakieś trudne. W krakowie na egzaminach na C egzaminatorzy są odwrotnością tego co na B, przymykają oczy na jakieś drobne wyjazdy na linie i drobne błędy, już pomijając nawet że zdawałem na awaryjnej premiumce która była tak rozjebana że nie trafiała w pas, przebitka skrzyni żyła własnym życiem razem z pająkami od kierunków. Kilka razy zamotałem się z tą skrzynią, ale wiedział że to trup i ani słowa nie powiedział. A kwalifikacje miło wspominam bo były zajęcia na płycie poślizgowej, no polatać dużym bokiem po płycie to frajda jak nie wiem co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, ks-rider napisał:

Fakt bzdurnego placu manewrowego pomine tu zupelnie, bo wszystkie te manewry mozna przeprowadzic na miescie ( wyjatkiem moze byc ruszenie na wzniesieniu ). 

Gdzieś w okolicy 2008 roku robiłem kategorię A, wtedy był wymóg, że na placu musiałeś wykręcić motocyklem 10h (straszne nudy), zanim mogłeś wyjechać na miasto.
I na mieście też było 10h, tylko wtedy każdy ośrodek miał wytypowaną i znaną z góry trasę. Zdanie kursu to była formalność.

W mojej grupie chyba tylko jeden chłopak nie zdał i to przez to, że przed ruszeniem nie obejrzał się do tyłu (taki był wymóg), a później na ósemce podparł się nogą - a za dwa błędy był OUT.

W 2003 robiłem kat. B, wtedy też było śmiesznie, szczególnie z tego powodu, że na kursie miałem Fiata Uno i instruktor uczył różnych manewrów względem położenia wycieraczek, linii na słupkach itd, a na egzaminie dostałem Fiata Punto, gdzie wysokość siedziska i położenie wycieraczek były całkowicie inne, słupki wyglądały inaczej i wszelkie porady mogłem sobie wsadzić w dupę - egzamin na placu poszedł na czuja. 😄

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że żadna szkoła, czy to angielska, niemiecka, polska ani żadna inna, nie nauczy jazdy i prawidłowego zachowania młodego kierowcy. Jak już to najblizsza jest tego właśnie polska szkoła. Szkoła, która uczy na placu różnych manewrów. Wielu narzeka na to, że na placu nudno i czas stracony. Jednak ze świecą szukać takiego absolwenta, który motocyklem zawróci np bez podpierania się na zwykłej drodze. Podobnie jest z ruszaniem pod górkę. Kiedyś, odwiedził mnie  znajomy Anglik. Pj jazdy miał już od dłuższego czasu i w GB jeżdził automatem. Tutaj wziął z wypożyczalni manuala. Pojechaliśmy w góry i skończyło sie powrotem na lawecie. Tak kombinował na śliskim, ruszanie pod górkę i to całkiem małą, że wylądowaliśmy w rowie. Nie mógł zrozumieć, jak można ruszyć pod górkę manualem? Swoją drogą, robiłem pj w kilku rożnych krajach i tam bez problemu zdawałem jazdę, mając doświadczenie z Polski. Swoją drogą, to najłatwiej chyba w USA zrobić prawko. Tam na egzaminie masz, zmień pas, zaparkuj, włącz kierunek i dziękuję. Co ciekawe, można robić egzamin pisemny w różnych, nawet dziwnych językach. Natomiast w Brazylii, musiałem przejść specjalne przeszkolenie, dot. bezpieczeństwa w sensie osobistego. Blokowanie drzwi, szybkie cofanie i zawracanie na ręcznym. Jazdę pomiędzy blokującymi samochodami czy tam innymi dziwnymi zdarzeniami. Z kolei w Kanadzie, musiałem tylko wymienić amerykańskie na kanadyjskie, chociaż przepisy trochę inne.

  • Puknij się w garnek 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to wkurza podejście niektórych instruktorów. Zamiast uczyć dynamiki jazdy, myślenia, też za innych, to oby hajs się zgadzał i tyle. Na Podlasiu jak jedziesz za Elką to czasem lepiej iść piechotą... Prawko zdać to jedno, ale nauczyć jazdy w zgodzie z innymi to już inna bajka. Place wyuczone, parkowanie, powiedzmy że też, a poza zabudowanym 60 km/h...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Instruktorzy są często między młotem i kowadłem. Z jednej strony muszą podnosić słupki zdawalności dla szkoły, która ich zatrudnia, z drugiej - nawyki i strategia nie zawsze mają wiele wspólnego z wymaganiami egzaminacyjnymi. Mój instruktor kat. A wprost wyjaśniał różnice pomiędzy egzaminacyjną jazdą i praktyką.

Zdawałem egzaminy sześć razy (3xB i 3xA). Za każdym razem brałem jazdy dodatkowe w szkole. Nawyki z jazdy raczej przeszkadzają niż pomagają. Np parkowanie w mieście należy wykonać bez zmiany położenia lusterek (elektrycznych), które ustawia się na początku egzaminu. Masa gmoli i ich szerokość na egzaminacyjnym moto mocno utrudnia manewry na slalomie wolnym.

Egzaminatorzy z kolei egzaminy kontrolne (po punktach) traktują dość normalnie. Trudniej mają kierowcy zarozumiali i zbyt pewni siebie oraz ci, którym egzamin wypadł z powodu promili.

Stan techniczny pojazdów też jest różny, jazda ekonomiczna oznacza wbijanie wysokich biegów wbrew preferencjom silnika. Temat rzeka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...