Skocz do zawartości

Damian85

Forumowicze
  • Postów

    2055
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Damian85

  1. Arti, każdy myśli że umie, ale później przychodzi czas testu. ; ) Aż z ciekawości zapytam - kiedy ostatni raz ćwiczyłeś hamowania awaryjne, aż osiągnąłeś perfekcyjną powtarzalność hamowań z różnych prędkości? Podaj datę. Powiedz jak często takie ćwiczenia robisz. ; ) Porównaj sobie jak wygląda *kurs* i egzamin prawa jazdy w USA do Ojropejskich państw, to będziesz wiedział co mam na myśli.
  2. Powiem Ci, że jak na Amerykanina, to całkiem nieźle jechał! Na trasie prawym pasem, a jak zmieniał pas, to nawet się obejrzał za siebie. Przed skrzyżowaniem zmienił pas na lewy. Tylko za szybko na skrzyżowaniu. Ale to i tak nie jego wina, zajechanie drogi może się każdemu przytrafić.
  3. Podziwiam ten optymizm, tj. mówienie, że 100 kuni to mało (w sensie, że Hornet wystarczy tylko na pół roku) po sezonie na 15-konnym *pierdku*. 😄
  4. Zaczynałem od SV 650 (i wcześniej też jeździłem 125cc), także pozwolę sobie dodać kilka słów. Jest to bardzo lekki sprzęt, jednak jest narwany. Ma *tylko* 72 KM, ale rwie się i szarpie od niskich obrotów (silnik V). Już samo odjęcie gazu wywołuje mocne szarpnięcie i wstępne mocne hamowanie - ale trwa to tylko chwilkę, po prostu odejmujesz gaz, szarpie i później już całkiem mocno hamuje silnikiem (tak jakbyś hamował silnikiem rzędówką na wysokich obrotach). Jakbyś na pierwszym biegu szarpał mocno manetką gazu (dodawał i odejmował), to poczułbyś się jak na byku. V-ka szarpie DUŻO mocniej niż rzędówki. W mieście fajnie by się spisywała, bo jest zrywna, choć musiałbyś przywyknąć do szarpania - to samo pasażerka. Moja skromna porada to zaczęcie od rzędówki, są znacznie łagodniejsze. Taki przykładowo Bandit (choć są ciężkie), który ma 78 KM jest o wiele łagodniejszy od SV, które ma 72 KM. Głównie dlatego, że krzywa momentu jest całkowicie inna w rzędówce i V-ce. SV przy 72 KM ma 3,6 do setki, podczas gdy 78 konny Bandit ma 4,5 - także coś Ci to powinno podpowiedzieć. SV też dość mocno Cię rozleniwi, bo tam moc jest dostępna od niskich obrotów. Można powiedzieć, że już od 4 czy nawet 3,5 tysięcy obrotów idzie jak dzika - możesz jechać na 5-6 biegu, mieć na liczniku 4 tysięce obrotów i po odkręceniu manety moto wystrzeli do przodu jak z procy. Gdy przesiadłem się z SV na pierwszą rzędową 600-tkę, to kilka dni musiałem się przestawiać, aby oduczyć się tego, że z każdych obrotów można polecieć jak strzałka. Dodatkowe uwagi: - sety są dość wysoko, górna pozycja jest wyprostowana, ale nogi już bliżej pozycji "sporta". To też miałem przez jeden sezon. 600-tka, ale maksymalnie 60 KM. Powiedzmy, że do 120 km/h idzie całkiem fajne, ale później to już po prostu przyśpiesza. Plus jest taki, że sprzęt jest tani jak barszcz. Jest też wygodny (miękka kanapa, wygodna pozycja). Podsumowanie: Szczerze mówiąc, to jeśli sprzęt ma być głównie do miasta, to wystarczyłoby Ci cokolwiek, co ma z 30+ koni. Nawet XJ600 w zupełności wystarczy. Mała uwaga: Twój kolejny sprzęt nie będzie Twoim ostatnim. Możliwe, że Ci się w ogóle zmieni gust (jeszcze tak naprawdę nie wiesz czego chcesz, bo prawie niczego nie spróbowałeś oprócz 125cc). Ja początkowo gardziłem sportami, ale aktualnie mam na takie sprzęty chrapkę, choć latem przez owiewki chłodzenie jest ograniczone.
  5. Nie musiałem. Za autem z tego segmentu i mniej więcej w tej cenie rozglądałem się ponad rok temu, także E65, Audi A8 D3, W220 zdążyłem co nieco poznać. ; ) Także oświeć nas, Monterze. Pokaż te lemuzyny BMW i Audi z silnikami 2.0 w cenie około 40k. ; )
  6. Też się zastanawiam skąd @_Monter_ wysunął taką tezę. Zakładając kwotę jaką ma na wydanie autor tematu (czyli 40.000 zł), to najmniejsza pojemność to 2.8 (Audi i Mercedes, bo BMW E65 zaczyna się od 3 litrów). I tutaj biorę pod uwagę BMW E65, Audi A8 D3 i Mercedesa W220. Chyba, że @_Monter_ "dwulitrowy" silnik zrozumiał jako silnik o pojemności 2000 - 2999 ccm.
  7. Kilka lat temu miałem podobny dylemat. I także rozważałem Puga 508, Citroena C5. Ostatecznie kupiłem BMW Serię 5 (E61 - wersja Touring, czyli "kombi"). Miałem wersję z 2-litrowym silnikiem diesla z Chipem na 200 KM. Polecam. Świetne wyciszenie (siedząc w środku nawet nie słyszysz, że jedziesz dieslem) i świetne osiągi jak na 2-litrowy silniczek z taką masą. Te auta mają też bardzo dobre wyposażenie i bardzo dobre wykończenie wnętrza (wszystko jest miękkie, nawet obudowy centralnego tunelu - tam gdzie masz dźwignię zmiany biegów - nogą opierasz się o co chcesz i jest miękko). Miałem to auto 3 lata i zero awarii - a jeździło głównie długie trasy (200-600 km jednorazowo). Przy prędkościach autostradowych nie czuć w ogóle prędkości (nieważne, czy jechaleś 150 czy 180, to czułeś się, jakbyś jechał 120 Fordem Focusem - miałem wcześniej Focusa więc takie odniesienie). Poleciłbym jeszcze Mercedesa E-klasę i Audi A6, ale od razu mówię, że nie posiadałem takich aut, jedynie takimi kilka razy się przejechałem. E-klasa jest chyba najwygodniejsza, jeśli chodzi o sedany. Pomijam tutaj luksusowe limuzyny (BMW Seria 7, Mercedes Klasa S, Audi A8 itd), bo to są już spore auta i tam silnika 2-litrowego nie znajdziesz. 😄
  8. Trafne spostrzeżenie. Wydaje mi się, że piskami na siłę szukają sensacji. Tak samo jest z wypadkami z BMW. Ostatnio był raport ubezpieczalni, według niego kierowcy BMW byli na 5-tym miejscu od końca w kwestii wypadków, ale jak jest jakiś wypadek z udziałem BMW, to zaraz wszędzie pojawia się w mediach. BMW, motocykliści - takie sensacje, które ludzie lubią.
  9. Szanowni Państwo, Otwieram ten temat w celu podzielenia się swoimi błędami oraz wnioskami z sytuacji, które sami sprowokowaliśmy. Cel to stworzenie tutaj małego zbioru informacji dla potomnych - może komuś uratuje to skórę, kostium, owiewki, a może kości i życie? Standardowo, aby nie żebrać o doświadczenia bez wkładu, na rozkręcenie dodam od siebie 3 grosze. 1-szy grosz Złamanie zasady "jadę na 75%" po drogach publicznych i nieznanych drogach. Pewnego dnia na ogonie usiadły mi jakieś Szczylo-Sebixy z Gulfie GTI-MAXiii, podjechali mi prawie nad zderzak, więc postanowiłem, że pokażę im jak się jedzie (a jechałem wtedy spokojnie). Skończyło się na tym, że wjechałem "na łostro" w zakręt, którego nie znałem, a okazał się *zacieśniający* - na wyjściu dojechałem do samej krawędzi, brakowały chyba milimetry, aby zjechać na pobocze i jebnać z hukiem, robiąc salta, piruety i łamiąc sobie kości. WNIOSEK: Na drodze jedź na 75% możliwości. Nie świruj na słabo znanych drogach. 2-gi grosz Jazda na zmianę kilkoma moto - daj sobie czas na przyzwyczajenie się do masy nowego moto! Miałem 2 motocykle, jeździłem nimi na zmianę, choć w pewnym czasie jednym jeździłem dłużej, a później wskoczyłem na drugi i... wpadłem w pewną szykanę jadąc tak samo jak na poprzednim. Skończyło się mocnym zachwianiem i przejechaniu ostatniego zakrętu przy krawędzi (zamknięty odcinek drogi bez ruchu). WNIOSEK: Do każdego moto trzeba się przyzwyczaić. Nawet, gdy jeździsz nimi na zmianę. 3-ci grosz Jadąc skup się na jeździe... Chęć sprawdzenia jak bardzo unosi się zawieszenie przy jakiej dawce gazu sprawiła, że jadąc na drodze pochyliłem się, zacząłem skupiać się na widelcach i bawić się gazem. Oczywiście obserwowałem odległość od pobocza, ale w pewnej chwili zrobiło mi się ciepło, bo poczułem, że trochę za bardzo odjechałem i gdy się podniosłem, to byłem na krawędzi drogi. Aż poczułem dreszcze na nogach. Jechałem sobie spokojnie, na CBR to mniej więcej 120 km/h. Na poboczu był spadek i rów. Gdybym do niego wpadł, to miałbym prawdopodobnie po maszynie i po kilku kościach. WNIOSEK: Patrz na drogę i nie kombinuj, bo możesz się skasować z błahego powodu. Niby proste rady, o których można usłyszeć, ale jakoś inaczej się je przeżywa na własnej skórze... ; ) A teraz czas na WASZE HISTORIE I DOBRE RADY!
  10. Pełny Artykuł Sam Materiał (Nagranie Video) Po raz kolejny ciekawy komentarz w artykule, tj. "25-letni kierowca motocykla marki Honda, chcąc uniknąć zderzenia, położył jednoślad." Kiedyś już się z tego śmialiśmy. Myślę, że do Interii trzeba wysłać jakiś medal dla *pismaków-specjalistów od zdarzeń motocyklowych*. 😄 Po obejrzeniu filmu przy okazji nasuwa się od razu pytanie, czy jednak nie warto mieć ABS w razie sytuacji, która wywołuje silne emocje... : >
  11. Gmole to chyba najsłabsza opcja - pewnie wystarczą 2 klucze i kilka minut, aby je odkręcić, albo zrobić szybkie cięcie (w końcu to zwykłe rurki, które dodatkowo ładnie wystają).
  12. Oj tam nie znajdziesz, w MotoBandzie mówili o pucharze Horneta. A rozumiem, że Ty w nim jeździłeś, skoro aż tak się unosisz. ; > Pewnie, że się da. W sumie golas to nawet dobra sprawa, bo latem jest dobra wentylacja i dodatkowo powietrze zniechęca do zbyt szybkiej jazdy. Z pierwszego sezonu na SV pamiętam, że przy 150 km/h już tak dość nieźle zaczynało wiać. A do 120-130 jeździło się bardzo przyjemnie. W owiewkach znów przy 150 to się nic nie dzieje. Różnica chyba jest odczuwalna dopiero w dłuższej trasie.
  13. Z perspektywy osiągów masz rację - różnice nie są aż tak odczuwalne (jedynie większy V-max i spokojniejsza jazda powyżej 150 km/h dzięki owiewkom). Pytanie tylko czy @izirajder chce mieć Sporta, czy Cafe Racera. 😄
  14. Dzień dobry kolego, Tak samo jak Ty zacząłem od Golasa/Nakeda. Tak samo jak Ty w pierwszym sezonie glebłem kilka razy. Tak samo jak Ty później zacząłem myśleć o torowaniu. Jestem tylko jeden sezon do przodu (w tym roku skończyłem drugi). Co Ci mogę polecić: 1. Oprócz jazdy zacznij rozumieć na czym polega jazda na motocyklu (literatura nt. sportowej jazdy, np. "Twist Of The Wrist"). To mi dużo dało. 2. Jakieś szkolenie pod okiem doświadczonych ludzi na torze także dużo da (byłem na takim jednym i porady doświadczonych instruktorów pomogły), zweryfikujesz czy dobrze robisz to, czego uczą i weryfikujesz to czego wcześniej sam się uczyłeś. 3. Jeśli kręci Cię torowanie, to zmień sobie Horneta na sporta mniejszej klasy (250-300) albo jakiegoś "łagodnego sporta". Ja w drugim sezonie kupiłem sobie Hondę CBR 600 F4, kiedyś to było w klasie sportowej, teraz motocykl uznawany jest bardziej jako sportowo-turystyczny z racji wygodniejszej pozycji i bardziej komfortowej zawiechy. Osiągi pewnie niewiele lepsze od Twojego Horneta, ale masz już clipony, bardziej sportową (jednak wciąż wygodną) pozycję i ogólnie czujesz już lekki dreszczyk sporta. @Bimbak takim sprzętem jeździł na torze Poznań przez 7 lat w swoim czasie - aktualnie brakuje mu kilku rzeczy do nowoczesnych sportów klasy 600, ale do nauki na drugi sezon jest OK. Polecany przez kolegów wyżej Jarek z motoskills w tym sezonie prowadził puchar małych pojemności (125cc, 250-300cc), także możesz się do niego uśmiechnąć jeśli planujesz wskoczyć w 300-tkę. Choć nie wiem czy w przyszłym roku też będzie ten puchar. Samemu też zastanawiałem się, czy kupić sobie sporta klasy 250-300cc, czy łagodnego sporta klasy 600. Wybór padł na drugą opcję, jednak w przyszłym sezonie będę chciał też spróbować 250/300. 600-tka bardzo prowokuje na drodze, trzeba się ciągle pilnować.
  15. W planie mam starty w amatorskich rajdach. Kocham motoryzację, myślę nad otwarciem jakiegoś warsztatu w przyszłości. Może nawet i szkoły
  16. Szanowny Panie Kiler, nie brnijmy w to, bo ni ma sensu. Proszę ni uwierzyć. 😄 PS W IT płacą największy hajs za specjalizację, nie za wiedze ogólną. Taki mały tip. : )
  17. Pitolą głupoty. 1) Nie da się sobie plusa postawić. 2) Wszystkie plusy/minusy są anonimowe (jedynie moderatorzy/admini widzą), także każdy jest "tajniacki" (cokolwiek by to znaczyło). PS Jącza jak baby o bąbeklach. 😄
  18. Sprawdzałem niedawno rozpiskę imprez typu KJS i kurde bida. Za dużo tego nie ma w roku. A w Czechach dalej robią super-długie trasy dla amatorów, orientujesz sie może? W latach mojej zabawy w te klocki tam sie ładnie amatorzy rozpierdalali... koła tylko latały (długie trasy, było sie gdzie rozpędzić, ale wśród ludzi bez licencji wielu nie było na to gotowych). 😄
  19. Szanowni Państwo, Jeśli słowo *rajd* kojarzy się tu komuś z joystickiem, to zapraszam na strony z grami. Do wypowiedzi zachęcam osoby startujące choćby w KJS. : )
  20. Winter Is Coming... 2 koła idą do garażu, ale na 4 kołach można się pobawić. Mój ostatni amatorski rajd [KZK] był w... 2009 albo 2010. W tej chwili nie orientuję się nawet jakie są klasy pojemnościowe. Czy może mnie ktoś oświecić jakie są opcje z rajdami amatorskimi w Polsce? Czy coś się zmieniło? Jedyne co zauważyłem, to że jest dodatkowa wersja KJS., czyli SUPER KJS, gdzie są dłuższe trasy i gdzie wymagania są troszkę większe (w standardzie klatka bezpieczeństaw według załącznika J). Myślę, aby odnowić stare hobby i zacząć gdzieś śmigać od czasu do czasu.
  21. Na kursie nauczyli Cię hamowania awaryjnego z 60 km/h, czy omijanie przeszkód przy... ilu tam? 50? Wsiądziesz na sporta, przekręcisz trochę manetę przy wyprzedzaniu auta i 160 masz na blacie na spokojnie. I jak tu hamować? Jak omijać przeszkody? Tego nie uczyli! 😄 Jak sobie samemu (bezpieczne drogi) poćwiczysz choćby mocne hamowania, czy mocne hamowania ze zbijaniem biegów, to już będziesz budował dobre umiejętności do jazdy torowej. Przyśpieszyć potrafi nawet małpa, a płynnie i efektywnie ustawić się do zakrętu (mocne hamowanie + płynne zejście do odpowiedniego biegu) - tego już przeciętna małpa nie zrobi tak łatwo. Na południu godne polecenia jest to, o czym wspominał filipr. Ze swojej strony polecić mogę CSS (mają szkolenia na Silesia Ring, ale drodzy są) i motoskills.pl (Jarek ma nawet swój puchar małych pojemności, klasy od 125cc do 390cc). I co tu dużo mówić - literatura także Ci się przyda, książki typu "Przyśpieszenie" (ang. "Twist Of The Wrist") co nieco rozjaśnią.
  22. E tam, wydaje się Tobie. Wyprowadzenie z równowagi a kąśliwa riposta do kogoś, kto zaczyna fikać to dwie bajki. ; )
  23. Ja nie grożę. Poza tym, Klaudiuszu, widzisz jak jest. Człek coś pisze normalnie, a zgraja szuka czego by się doczepić. A później płaczą. Powiedz mi gdzie tu logika.
  24. Zanim zaczniesz znów szczekać jak piesek, goniąc za moim samochodem, to się zastanów co się stanie, gdy znudzi mnie to Twoje szczekanie i skręcę troszkę w bok, Rułeczko. Na razie traktowałem Cię jak tło, bo jesteś tutaj bohaterem trzeciego planu. Ale to się może zmienić. No, beka w ciul. Szczególnie, gdy chce się robić bekę, a później leci się z płaczem do administarcji, aby zbanowali Damianka, bo... nie potrafią zjeść tego, co sobie sami naważyli? ; ) Życie samo zrobiło bekę... z nich. Wsadziło ich do beczki i nakleiło etykietę "Mięczaki".
  25. To oglądałem jakiś rok temu. Zostało mi tylko w pamięci, że można wbić jedynkę i ruszyć z rozrusznika. O szczegółach się nie myśli. Jak wsiadasz na moto, to przekladasz nogę przez siedzenie, składasz stopkę - ale nie piszesz o tym. No chyba, że zadajesz się z Monterem, to Ci bedzie gledził nad uchem, że tak naprawdę nie jeździsz, bo nie napisałeś, że składasz stopkę... : ) I hope you understand... : )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...