Skocz do zawartości

Damian85

Forumowicze
  • Postów

    2066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    61

Treść opublikowana przez Damian85

  1. Trochę ponad 3 baki paliwa. Jak na dwa dni to nic szczególnego, biorąc pod uwagę że to nie była jazda "po pracy", tylko pełne dwa dni "motórowania".
  2. No i się stało - dopadłem Banditka 1250 na 2 dni, wyjeździłem kilka baków i ostatecznie powiedzieć mogę kilka rzeczy: 1. Masa. Masę czuć głównie gdy trzeba go przepchnąć. Jest dodatkowo stabilniejszy w jeździe w zakrętach i przy manewrowaniu. 2. Manewrowanie przy wolnych prędkościach. Mimo większej masy, lepiej mi się nim manewrowało przy parkingowych prędkościach. Mam wrażenie, że jest bardziej stabilny. SV jest nerwowa i niestabilna gdy się z nią obchodzi nie-delikatnie. Na bandzicie nawroty/ósemki/slalomy nie stanowiły żadnego problemu, mimo że wsiadłem pierwszy raz na to moto, nawet raz się na nim nie "zachwiałem" (a sporo czasu spędziłem bawiąc się w manewry przy niskich prędkościach). 3. 108 Nm przy 3700 obr/min. Odejście na niskich obrotach ma super, duuuużo mocniejsze niż SV-ka. Jeśli ktoś lubi motocykle z mocnym dołem, to zdecydowanie sprzęt dla niego. od 3.000 idzie żwawo bez zająknięcia. "Czerwone pole" od 9.500 obr/min. 4. Składanie w zakrętach. W zwykłej jeździe spodobało mi się to, że jest stabilniejszy. Po złożeniu pięknie trzyma tor jazdy i połyka nierówności. Jest mniej nerwowy (manewrowość). Czy składa się go ciężej? Nie odnotowałem żadnej zauważalnej różnicy - możliwe, że na torze kartingowym by coś wyszło, ale w zwykłej jeździe tego po prostu nie czuć. Zakładam, że musiałem lekko mocniej nacisnąć na manetkę, pewnie pochylił się z opóźnieniem ok 50 setnych sekundy, jednak tego w praktyce nie odnotowałem/nie poczułem. Tyle z uwag po 2 dniach jazdy.
  3. Czarnoksiężniku KS, ostatnio się trochę wstrzymałeś ze swoją czarną magią, także pewnie dlatego wierszyka nie bylo. Ale jest szansa! Tommo dzisiaj mózg eksplodował po dzisiejszej dawce czarnej magii, więc gotowy pewnie jest na drugi wierszyk.
  4. Boże, juz nawet dla mnie wierszyki piszą. Nie wiedziałem, że mam takich fanów. <3
  5. Komentowałem jazdę, nie Ciebie. : )
  6. Kuźwa, ja rozumiem, że można sobie pocisnąć na obwodnicy, albo jakiejś dwupasmówce, ale w mieście, na dwukierunkowej jezdni, gdzie są skrzyżowania - brak wyobraźni, totalny.
  7. Masz rację, KS, tak naprawdę wszystko kręci się wokół praktyki i kasy. Za dobrą kasę masz konkurencyjne auto, a jak Cię w obroty weźmie dobry fachowiec od technik jazdy, to nawet będąc słabym kierowcą i tak się wyrobisz i zaczniesz dobrze jeździć. Pewnie wielu przypadkowym ludziom udałoby się wiele osiągnąć w F1 po odpowiednio długim treningu. Pytanie tylko jak długo by jeździli i jaką mieliby determinację, aby ciągle startować i trenować. Takie rzeczy osiągnąć mogą w mojej opinii tylko zapaleńcy. Przypadkowa osoba nigdy nie dostanie się do F1. Przypadkowa osoba też nigdy nie wygra dziesiątek wyścigów z mniejszych lig. To wymaga mega determinacji.
  8. Masz rację, niczego nie osiągnłą. To tylko pierwszy Polak w F1. Wygrał jedynie jedno Grand Prix (Kanady), i jedynie 2 razy był na drugim miejscu i 2 razy na trzecim. Wyniki godne pogardy! ==== Kiedyś przeczytałem post jakiegoś bystrego kierowcy, który napisał, że on swoją Skodą Fabią też mógłby jechać w F1 i też miałby ostatnie miejsce - i Tym swoim butnym rozumowaniem wywnioskował, że jest taki sam jak Kubica! : > Tylko gościu nie zdaje sobie sprawy, że do F1 się tak po prostu nie idzie, tylko najpierw trzeba wygrać dziesiątki innych wyścigów, aby w ogóle ktokolwiek wziął Cię pod uwagę i zaproponował udział w F1. Taka mała uwaga. ; )
  9. Czytałem Twoje tematy, także kojarzę tą sytuację - dobrze, że z tego wyszedłeś cało. Zastanawia mnie tylko jedno - jak sądzisz, czy gdy znajdujesz się w sytuacji bez wyjścia, gdzie uderzenie jest pewne, to czy nie warto jest zacząć hamowanie, aby chociaż zmniejszyć prędkość przed uderzeniem? Tutaj poruszyłeś bardzo dobry temat - niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że w czasie stresu inaczej reagują, niż gdy siedzą sobie wygodnie za kółkiem w stylu "kanapa + mydełko fa". Z tego co zauważyłem, to w sytuacjach stresowych na motocyklu najbardziej widać walkę siły woli ze strachem i paniką. Gdy coś się dzieje nie tak, to organizm robi swoje, a człowiek musi świadomie z tym walczyć. W sytuacji krytycznej może nie być na to czasu. Pozostaje tylko wyrobić sobie dobre odruchy. Uważam, że do wielu rzeczy da się przygotować (nie bezpośrednio), jeśli jakieś sytuacje ćwiczy się dość często (ostre hamowania, omijanie przeszkód itd), jednakże aby przygotować się do walki z paniką i strachem, to trzeba by podczas treningów ciągle takie sytuacje wywoływać. :D Jedno jest pewne - jeśli ćwiczysz przykładowo poślizgi, to później będziesz lepiej przygotowany na taką ewentualność. Gdy wystąpi poślizg, to i tak pewnie się zestresujesz, ale w mniejszym stopniu. Na szacunek zasługuje każdy, ten facet obecnie zasługuje głównie na współczucie. Każdy popełnia błędy, jemu błąd wyszedł jak korba bokiem. Prawdę mówisz. Zapobieganie pakowania się w kłopoty daje dużo. Można jednak w jakimś stopniu przygotowywać się do trudnych sytuacji, tak jak pisałem wyżej do Montera, tj. częste praktykowanie mocnego hamowania, hamowania + omijania przeszkód, poślizgów itd. Klaudiusz i jego bezpośredniość! <3 Myślę, że jednak można o czymś pogadać - o tym jak uczyć się na błędach innych. Zobacz, wszyscy powyżej załapali o co chodzi bez problemu, dajmy Ci jeszcze jedną szansę... ; ) PS Nie Damiankuj mi.
  10. Na podstawie szerokości smarta na nagraniu ktoś (na Facebooku) zrobił przeliczenie prędkości, wyszło coś pomiędzy 80-90 km/h - niezbyt przemyślana prędkość jak na taką ulicę. Ale... każdy popełnia błędy, to ludzkie. Nie wiadomo co na nas jutro czeka.
  11. Damian85

    Mój Caferacer

    Fajna maszyna. Sam mam ochote zbudować coś takiego.
  12. Nieważne jaka była gleba, tamta wypowiedź miała całkowicie inny kontekst. Na informację "Silnik gaśnie po wrzuceniu biegu" łysy napisał "Chyba tylko niemiecki...", także byk jest i to nie tyczy się żadnej wywrotki, tylko wiedzy ogólnej. ; )
  13. Szanowne grono, Dzisiaj chciałbym poruszyć temat bardzo smutnego wypadku - jeden z naszych braci w wypadku stracił nogę. Nie wyobrażam sobie tego, przez co ten facet teraz przechodzi, ale "tragedia" dość dobrze do tego pasuje. Szczegóły tutaj: https://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-polskie-drogi/wiadomosci/news-motocyklista-stracil-noge-w-kolanie-nagrala-to-kamera,nId,2982903 To co jednak chciałbym poruszyć w związku z tym wypadkiem, to sprawa "kładzenia motocykla". W wiadomościach podali informację: Policjanci z wyjaśniają okoliczności wypadku z udziałem motocyklisty, do którego doszło w Jarosławiu. Do szpitala z ciężkimi obrażeniami trafił 28-letni kierowca hondy, który w celu uniknięcia zderzenia z samochodem położył motocykl i uderzył w znak drogowy. Czy jest tutaj ktoś, kto może dać choć jedną pozytywną rzecz w położeniu moto przed wypadkiem? Gdy ktoś nam zajeżdża drogę, to raczej chcemy takich rzeczy jak: - przyczepność (przydaje się do hamowania i manewrowania) - manewrowość (no właśnie, fajnie jest, gdy możemy reagować i skręcać) - jak najmniejsza przestrzeń jaką zajmujemy (szerokość stojącego motocykla) Jeśli coś mi wyjedzie, a ja położę motocykl, wtedy: - przyczepność zdecydowanie maleje, bo opona i dobre hamulce lepiej radzą sobie z hamowaniem, niż ocierające się o asfalt plastiki i metalowe części (plus nasze kombinezony lub skóra). - manewrowość jest zrównana do zera, od chwili położenia się lecimy jednym torem. - przestrzeń jaką zajmujemy zdecydowanie się powiększa, leżący motocykl jest szerszy, a rajder prawdopodobnie będzie się przekręcał i koziołkował, co także zwiększy obszar, który zajmuje. Czy jest więc coś, co pominąłem? Czy termin "położył motocykl, aby się ratować" oznacza coś więcej niż "ujarzałem śmierć przed oczami, zrobiłem kupę i z wrażenia za mocno przycisnąłem heble, przez co położyłem się na ziemi"? Zapraszam do dyskusji! PS Tak, można szykować popcorn i piwko!
  14. Masakra, chyba gościu nawet o przeciwskręcie nie słyszał, bo ciężko uwierzyć, żeby przy tej prędkości nie wyrobić na tym łuku.
  15. Nic tak nie zabija (w tym doświadczonych rajderów), jak rutyna.
  16. Tupisac - czasem przez pierdołe można sobie zrobić kuku. Sa różne fajne książeczki opisujące właśnie takie pułapki, polecam przerobić. PS masz prawo jazdy na 2oo, czy jeździsz na 50-125cc?
  17. Za 1500 zł to masz nowego Tshula z garbem i ochraniaczami - mocno potaniały. To sprawa kasy i tego, na co się godzisz. Każdy zwraca uwagę na markę, pytanie, czy ktoś się godzi na to, aby łazić w ciuchach po innych - a to sprawa indywidualna (osobista), której lepiej nie poruszać.
  18. To był post do Wertydera. : ) Klaudiusz, jednak nie wiem dlaczego sie denerwujesz, skoro napisałem, że moc jest obliczana na podstawie krzywej momentu, co potwierdza Twoją wypowiedź. : )
  19. Wertyder, "OD 4000" nie oznacza "NA 4000"! Moc obliczana jest na podstawie momentu obrotowego i obrotow silnika, maksymalna moc w każdym silniku jest zawsze blisko konca obrotów, a nie kułwa w pierwszej połowie. To podstawowe założenia mechaniki. : ) W każdym silniku moc rośnie wraz z obrotami, dopiero blisko konca moment obrotowy spada i moc się zmniejsza, aż do odcięcia. To są tak podstawowe zagadnienia, że nikt tego nawet nie kwestionuje, no ale Ty, Wertyder i Twoja Błyskotliwość Umysłu w wyjątkowy sposób potrafi przetworzyć wyrażenie "OD 4000" i zrozumieć, ze to w jakiś magiczny sposob oznacza "Na 4000". Jak to robisz? Powiedz mi? Polski znasz dobrze w piśmie, czy tylko w mowie? Może tu jest problem. : ) Czuję się jak w powiedzeniu - głupi sprowadzi do swojego poziomu i pokona doświadczeniem. Męczące jest ciągłe tłumaczenie podstaw. Ludzie tu rozmawiają o ułamkach, a ktos wyłazi i probuje wmowic im, że ich zdaniem 2 + 2 = 5. Mindfuck!
  20. Ano, prawo jazdy się zrobiło, wsiadło się, motóra odpaliło i hejaaaaa. Po czo tam jakichś technik jazdy się uczyć, czy czytać jakieś głupie *ksiUnżki o jeżdżeniu* - przecież doświadczenie zdobywa się tylko w jeździe! Teoria jest całkowicie zbędna! :D PS A jak się wypada z zakrętu, to oczywiście mówi się, że prędkość była za duża. Kierowca bardzo dobry, tylko prędkość za duża i zakręt za ciasny... :D
  21. Masz przeciez podane godziny edycji. : ) Większość moich zmian to poprawa literówek 2-10 minut po dodaniu posta, albo dodanie jakiejś nowej myśli po kilku minutach, także tą swoją teorię o edytowaniu postow wyjąłeś ze swojej czarnej otchłani, Limo. : ) Co teraz wymyślisz? : )
  22. Limo, znów pokazujesz swoją *klasę*. Czego można było sie spodziewać jak nie kolejnych teorii spiskowych. To takie oczywiste, przecież musiałeś coś wymyślić... : ) I Twoje pytanie, tj. co lepsze dla żółtodzioby, jest banalne. Dodatkowo w poprzednich postach pisalem co mysle o V-kach i rzedówkach, ale Ty oczywiscie masz głupią nadzieję, że teraz odwołam wszystkie moje przemyślenia (tj. iż rzedowki porzadnie odpychac zaczynaja sie dopiero powyzej 7-9 tysiecy) i że powiem coś odwrotnego. Prawda? : ) Cały Limo. ; )
  23. CBF-a 600 planowałem kupić zamiast SV, ale w okolic nie było nic ciekawego, dlatego teraz mam SV. Także potwierdzam, fajny sprzęt.
  24. Pisałem o tym stronę wcześniej, no ale Twoje wybitne podejście do rozmów forumowych nie pozwala Ci niestety na przeczytanie całego tematu, tylko lepiej jest wejść na ostatnią stronę, wyłapać z kontekstu jakąś wypowiedź, a następnie dorobić do tego swoje durne teorie. Brawo, Limo! Jeszcze nie kupuję, tylko rozważam (1250S)- w tym roku będę zmieniał jeden sprzęt. Mam już ustawione jazdy na Bandicie 1250S (wypożyczalnia), także zobaczę jak ten sprzęt jeździ. Myślę też o innych "łagodnych" litrach, np. Hondzie CBF 1000.
  25. Boże, to działa! Moja maszyna czasu działa! Jestem w roku 2018 i piszemy w tematach napisanych przez "Początkującą"! ; > ... A tak na poważnie... Panie Wertyder, to jest temat o SV 650 i Bandice 1250, a nie temat "Psychologia: Wyznajemy Swoje Lęki". Ja rozumiem, że tutaj jest już nietłuzinkowe głono łekspertów i jak się tylko cokolwiek napisze w jakimś temacie, to jest to odbierane jako płóba łataku i łodbioru certyfikatów łeksperstwa (słyszałem, że niektórzy tutaj moczą się w nocy z tego powodu), jednakże zalecam ogładę i więcej wiary w siebie. Uwierz w siebie, Wertyder. Pamiętaj, jesteś zwycięzcą! Gdy już uwierzysz w siebie, to myślę, że zaczniesz w końcu pisać z innymi jak z "człowiekami". Bo powiadam Ci, że strasznie żenujące jest to, jak próbujesz na siłę wmówić mi rzeczy, których nigdy nie napisałem/powiedziałem. Ja piszę, że SV ma kopa od 4.000 obrotów, Ty mi wmawiasz, że ja uważam, iż na 4000 jest maksymalna moc, a później rozpiszujesz się o rzeczach oczywistych, jakbyś odkrywał amerykę i kogokolwiek czegokolwiek nauczał - ile kułwa można słuchać takiego pitolenia? ; ) A później jeszcze dochodzą przyjaciele, np. Limo, i mi piełdołą, że ja nie wiem nawet, że SV ma kopa gdy się doda gazu - a o tym pisałem stronę wcześniej (się nawet nie chce zajrzeć stronę wcześniej, tylko na siłę z człeka chcą zrobić głupca). Także Panowie (Wertyder, Limo), *wincy* wiary w siebie, pamiętajcie, że jesteście zwyciężcami! Nie musicie przed nikim niczego udowadniać. To pozwoli przeprowadzać normalne dyskusje. ; )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...