Skocz do zawartości

Damian85

Forumowicze
  • Postów

    2066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    61

Treść opublikowana przez Damian85

  1. Panowie, mam na podwórku dwa sprzęty. Jeden to SV650, a drugi to 600-tka na 4 garnkach. Jeżdżę dwoma na zmiane, wiem jakie sa roznice i je opisywałem we wcześniejszych postach, także przestancie ciagle łapać za słówka i dopisywać swoje butne teorie na temat tego co myślę i co uważam - po prostu przeczytajcie poprzednie posty. : )
  2. SV-ka na całej linii obrotów ciągnie podobnie, nie masz strzałów "śmocy" na wyższych obrotach, tak jak to jest w rzędówkach. A co jest dla Ciebie nieprzywidywalne w V-kach? Pochwal się ile tysięcy kilometrów zrobiłeś na V-kach, bo w sumie nie wiem z kim rozmawiam... ; ) Ja jeżdżę na swojej teraz drugi sezon i jestem w stanie dobrze przewidzieć jej zachowanie.
  3. Ja Ci powiem Co się stało. Napisałem skrót myślowy, że ma "pełną moc od 4000", bo w ogólnej opinii (a nawet i w MotoBandzie) mawia się, że SV 650 idzie łostro od 4.000 do 10.000 obrotów. Wszystko co napisałeś to prawda, tj. linowe oddawanie mocy, praktycznie od 4.000 zaczyna się ciąg, który później jest coraz mocniejszy, jednak nie ma żadnego drastycznego skoku mocy. Jest liniowo i przewidywalnie. Choć czuć, że jak podchodzi pod większe obroty, to idzie lepiej (wtedy też przykładowo na pierwszym biegu się koło podnosi do góry). Także Wertyder, zamiast łechtać swoje ego i mówić o rzeczach oczywistych, to bym proponował więcej pokory. ; ) PS Gladius jest wolniejszy (cięższy, inna charakterystyka silnika), bo ma 3.9 do setki PS A miałeś wersje gaźnikowe czy na wtrysku? Daj też znać, czy miałeś S czy N, bo N ma krótszy ostatni bieg. Ja mam N-ke na wtrysku.
  4. Klaudiuszu, na samym dole jest tabelka. Gdy szukałem specyfikacji to tylko tam zerknąłem. Ale masz rację, w artykule piszą jedno, a w tabelce podają drugie.
  5. Tak, mam SV TDI na wtryskach Common Rail. :wink: Ogólnie dzięki Panowie za porady! Wszystkie były cenne i ciekawe! ; ) Naczytałem się już o Bandicie, wiem mniej więcej czego się spodziewać, niedługo się takim przejadę i będę wiedział już wszystko. Temat pozostawiam już do wolnej pogaduchy, śmieszków, heheszków, offtopów, walk plemiennych o władzę itd. :D
  6. Racja, KS. V-ki mają duży moment od samego dołu - rwią do przodu (co jest fajne, szybkie odejście od niskich obrotów) i do tyłu (to już niefajne, bo przy odjęciu gazu szarpią motÓrem). Najgorsze jest pierwsza chwila po odjęciu gazu, wtedy występuje mocne szarpnięcie i chwilę po nim motocykl się stabilizuje i płynnie zwalnia. Aby uniknąć tego szarpania trzeba nauczyć się płynności "hamulcowania" i odejmowania gazu, co jest w sumie dobre, bo człek uczy się szacunku do odkręcania gazu, a zarazem do jego odejmowania! Keith Code uczy, aby tyle samo uwagi poświęcać do płynności dodawania gazu, jak i płynności odejmowania gazu. ; )
  7. Pierwsza to rzeczywiście bzdura, bo Bandit 1250 ma 3.1 do setki, a nie 3.9 tak jak napisałem (https://www.motocykl-online.pl/motocykle/suzuki/bandit/bandit_1250/dane-techniczne - zerknąłem tutaj na szybko, gdy szukałem danych technicznych, a jak widać podali tutaj złe dane) Druga "bzdura" to moje odczucie z jazdy. W ubiegłym sezonie śmigałem na aktualnym SV 650, a także chwilowo Banditem 600. SV 650 ma pełną moc już od 4000 obrotów, tj. jak masz na liczniku 3500/4000 obrotów, to odkręcasz manetę i nieważna jaki bieg, to maszyna od razu rwie do przodu, a na Bandicie 600 jak przekręcisz manetkę do oporu przy 4000 obrotach, to się czujesz jak pasażer Pani Daisy - dopiero powyżej 8000-9000 coś zaczyna się dziać. ; ) Z tego co zauważyłem, to jazda na Bandicie 600 w porównaniu do SV 650 to duża przepaść. Aby Banditem 600 jako tako jechać, to musisz go ciągle piłować na wysokich obrotach, a na SV 650 na spokojnie, bo z każdych obrotów rwie do przodu - dlatego też myślę o troszkę większej pojemności, aby mieć duży moment od samego dołu, by nie musieć wkręcać się ciągle na wyższe obroty, aby wyrwać do przodu. Ano, jeśli Grizzli rzeczywiście waży 150 kg, to nieważne na co wsiądzie, to różnica wagi będzie się pod nim rozpływać - co moim zdaniem będzie dla niego utrudnieniem, bo jego waga nie pozwoli mu poczuć różnicy pomiędzy maszynami. Drogi Klaudiuszu, w takim razie zapraszam tutaj: https://swiatmotocykli.pl/motocykle/suzuki-bandit-1250s-bandit-to-widac-slychac-i-czuc/ (na dole w tabelce jest waga gotowego do jazdy jako 225 kg). Grizzly, zacznijmy od tego, że to nie jest porównanie "który jest lepszy", tylko porównanie Bandita 1250 do SV 650, bo SV 650 teraz jeżdżę i chciałbym dowiedzieć się jakie są różnice - od osoby, która jeździła SV650 i Banditem 1250. ; )
  8. Widzę, że różne źródła podają różną wagę jako "gotowy do jazdy".
  9. Hmm, zastanawiam się, czy siła bezwładności przy dużym klocku, przykładowo Goldingu (425 kg), nie stawia troszkę większych oporów, gdy się pochyla motocykl. Podejrzewam, że różnica jest i tak niewielka - raczej byłaby ważna jedynie podczas wyścigów na torze. Jak myślisz? Bandit 1250 waży 225 kg (gotowy do jazdy), także w porównaniu nawet do SV (187 kg) to wątpię, abym cokolwiek poczuł, za mała różnica w wadze - choć pewnie czuć różnicę przy wolnych manewrach (nawroty itd). Oprócz SV mam jeszcze drugi sprzęt, który waży niecałe 210 kg, a jakoś różnicy nie czuję zbytnio (oprócz momentu, gdy muszę go gdzieś przepchać po trawie lub nierównym terenie, wtedy czuć trochę wagę).
  10. Co masz dokładnie na myśli pisząc, że jest ciężki w zakrętach? Możesz to jakoś porównać do innych motocykli? Zakładam, że masa dodaje mu stabilności w złożeniu, a przez masą też trzeba ciut mocniej naciskać na kierownice do złożenia - czy są jeszcze jakieś inne objawy?
  11. Karrramba, racja ks-rider. Mój błąd! :>
  12. Ciekawostka - z policyjnego raportu (UK zdaje się) wyszło, że 98% wszystkich wypadków motocyklowych, w których udział brał tylko motocyklista - bez udziału innych pojazdów - to przypadki zbyt szerokiego wyjścia z zakrętu i wydupcenie się poza drogą. CSS skomentowało to jako zbyt wczesne wejście w zakręt. Podobno większość motonitow popełnia ten błąd. Myślę, że warto wspomnieć o tym w tym temacie.
  13. Monter, musisz koniecznie zmienić ginekologa - aktualny przepisuje Ci złe hormony. Marudny jakiś jesteś. ; >
  14. Witam szanowne grono, Czy ktoś tutaj miał doświadczenie w jeździe Suzuki SV650 i Banditem 1250? Najbardziej Interesuje mnie prowadzenie tego motocykla (Bandita) w zakrętach. Jeździłem już Banditem 600 i XJ 600, ale one są raczej dużo słabsze od dużego bandita - przepaść jest już w porównaniu małego bandita do SV 650. Do setki Bandit jest wolniejszy (mimo większej pojemności), w specyfikacji podobno 3,9 sekundy, jak jednak wygląda jazda powyżej stówki? Będę wdzięczny za wszelkie informacje. ; ) PS Posiadam SV 650. PS Jeździłem trochę banditem 600, ale to kurde stoi a nie jedzie w porównaniu choćby do SV650, dlatego o porównanie 1250 do 600 się nawet nie pytam.
  15. Jeśli nie widzisz zagrożenia, to z definicji albo nie ma zagrożenia, albo go nie zauważasz i wpadasz w nie jak śliwka w kompot, także nie masz możliwości dobrania do tego zagrożenia prędkości - no bo jak możesz zareagować na coś, czego nie widzisz? To łamie zasady logiki. ; )
  16. Ano, bo ten wzór to taki wysoki poziom abstrakcji. ; ) Robi żarty - wiem o tym - ale jednak inni i tak nad tym rozmyślają. ; ) To się zawiera w drodze hamowania. Tutaj mamy samych wykwintnych motórzystów, także każdy będzie potrafił przeliczyć swoją drogę hamowania! ; ) Żartowniś! :) Ale... chodzi o odległość od przeszkody, a nie to czy się ją widzi. ; ) A czemu? Przecież nawet jeśli zobaczysz z daleka jakieś auto, które zachowuje się podejrzanie, to hamujesz tylko na chwilę przed nim, aby ominąć je z mniejszą prędkością, a później możesz wracać do swojej przelotowej. Motór to nie maluch, byle gruz za kilka tysięcy nie ma więcej niż 4 do setki, co Ci szkodzi na chwilę zahamować, przecież w ciągu kilku chwil odzyskasz stracony czas, a jeszcze dodatkowo będziesz miał kolejną sposobność, aby manetę odkręcić - no chyba, że ktoś ma gruza, który tylko przyśpiesza, a hamować musi piętami i czym tylko ma pod ręką. ; )
  17. Bardzo dobre pytanie! Mam propozycję. ; ) prędkość = odległość do zagrożenia / opóźnienie związane z hamowaniem. Tłumacząc wzór: Jedź zawsze z taką prędkością, abyś mógł wyhamować przez zagrożeniem, które znajduje sie przed Tobą. Zastrzeżenie: Każdy ma inną percepcję i nie wszyscy będą w stanie odczytać wszystkie zagrożenia, ani poprawnie ocenić drogę hamowania (z tym problem ma większość kierowców).
  18. To teraz napisz co jest tam takiego śmiesznego.
  19. Hehe, kurde, racja - MZ ETZ i Jawa. ; > PS Mój dziadek miał Białoruśkę, ale nie jeździłem, także MTZ-a nie tykałem. ; F To mi przypomina jeden z kursów doskonalenia technik jazdy. Przylazł tam gościu wysłany z firmy - kierowca zawodowy, który prawie całe życie przejeździł. Sama jego obecność na kursie była już dla niego obrazą, prowadzącemu powiedział, że on przejechał ponad milion kilometrów i że niczego się nie nauczy i tak. I na kursie praktycznym to co zawsze w takim przypadku - nie będę wspominał, że płyty poślizgowe oblał, nie będę nawet wspominał tego, że ręce gubił na kierownicy, on nawet nie potrafił poprawnie zahamować. Później się zreflektował. Także racja, jeśli ktoś tylko "nabija kilometry" i "prowadzi" swój pojazd, to nie nauczy się sam z siebie prawidłowych technik. Jednakże miejmy na uwadze, że ktoś, kto przejechał miliony kilometrów ma jednak jakieś pojęcie o prowadzeniu pojazdu w ruchu ulicznym (potrafi przewidywać zagrożenia na drodze). Jeśli przykładowo taki gościu zobaczy, że ktoś przed nim hamuje, to od razu będzie się zastanawiał, czy facet chce skręcić w lewo, czy może chce ominąć rower, a może zaraz będzie przejście dla pieszych - a młody gniewny w takiej chwili pewnie włączy lewy kierunek i doda gazu... ; )
  20. Wiesz, w moich okolicach w latach 90-tych to miało się albo Rometa/Simsona, albo MTZ/WSK/Java, nic więcej nie było. Ewentualnie jakieś komarki, ale takimi sprzętami to tylko dziadki jeździły. O, motorynka jeszcze była. ; )
  21. Już pisałem dlaczego tak jest, ale i tak nie słuchacie i robicie sobie śmieszki-heheszki. ; ) I od roku latam dopiero na większych sprzętach, bo pierwszy raz na motorowerze siedziałem już w latach 90-tych - nawet mam kartę motorowerową, którą zrobiłem w wieku 14 lat, ot co, heheszki wy jedne. ; ) Ale ciul z wami, teraz w domu mam małego kilku-tygodniowego terrorystę, z nim to forum i tutejsze heheszki to nic!
  22. Kategore A mam od 2009, a kat B od 2003, także nie pierd** Kondziu, bo rodzinę niepotrzebnie powiększasz. : )
  23. I prawidłowo. Dobrze, że znasz swoje miejsce w szeregu. Jak szefu mówi, to siedzisz cicho. ; >
×
×
  • Dodaj nową pozycję...