Skocz do zawartości

Damian85

Forumowicze
  • Postów

    2066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    61

Treść opublikowana przez Damian85

  1. Pierwsze zdanie to wyjaśnia. : ) Przesył masy.
  2. Jest to związane z przesyłem masy i przeniesieniem środka ciężkości motocykla. Gdy dodajesz ostro gazu, to musisz trzymać się siodła, aby z niego nie zlecieć. Gdybyś miał z tyłu pasażera, siedzącego na luzaka, to przy mocniejszym przyśpieszeniu spadłby z siodła. Gdy mocno hamujesz, to czujesz, że lecisz do przodu i musisz się znów trzymać. Jadąc z pasażerem możesz to nawet bardziej odczuć - jeśli się Ciebie trzyma, to poczujesz jego całą masę. Te same siły działają na motocykl. Gdy jedziesz ze stałą prędkością, to środek ciężkości rozłożony jest na dwa punkty styku, tj. przednie i tylne koło, 50% dla każdego z nich. Gdy hamujesz, to środek ciężkości przesuwa się w kierunku przedniego "styku" z podłożem, czyli przedniego koła. Większa masa napiera na przednie koło i amortyzator zaczyna pracować (uginać się, sprężać), a tylne koło zostaje odciążone. Jak wiesz, niektóre motocykle mogą robić tak zwane "stoppie", przy bardzo mocnym hamowaniu z dobrymi hamulcami, oponami, a także odpowiednią budową motocykla (krótki moto, wysoko położony środek ciężkości), środek ciężkości wychodzi tak daleko do przodu, że 100% masy opiera się na przednim kole i tył motocykla zaczyna się unosić. Każde dodanie gazu, czy hamowanie, przenosi masę albo w kierunku przedniego, albo w kierunku tylnego koła, co wpływa także na pracę zawieszenia. Wysokość położenia zawieszenie możesz więc regulować hamulcami, a także gazem. To samo tyczy się odpowiedniemu rozłożeniu masy na koła - idealna proporcja dla motocykla to 60% masy na tył, a 40% na przód. Jest jednak jeden mały wyjątek (w stosunku do aut) - przy dodaniu gazu na motocyklu, przednie i tylne zawieszenie unosi się do góry, mimo tego, że tylne koło zostaje bardziej dociążone.
  3. Ponieważ do opisywania wydarzeń używa się głównie czasu przeszłego. : ) Nie jestem tutaj od przekonywania. Wiem, że jak ktoś sobie coś wbije do łba, to ciężko mu to wybić. Ty przykładowo uwierzyłeś, że jesteś wybitnym instruktorem. : ) Wyszło jedynie to, że niektórzy tutejsi "fachowcy" pojęcia zielonego nie mają o podstawach. I NIE. Jestem praktykiem. : ) Teoretyk czyta i rozmyśla. Ja czytam/słucham i robię, później analizuje - taka mała różnica pomiędzy teoretykiem a praktykiem. : )
  4. Nie, to nie było do Ciebie. W innym temacie trwała zagorzała dyskusja na temat hamowania awaryjnego i kilka osób z tego forum (motocykliści z przebiegiem, a i nawet instruktor się trafił) twardo sądziło, że hamowanie awaryjne należy robić z redukcją biegów. Temat jest świeży, także co jakiś czas przeplata się w różnych wątkach.
  5. No i teraz możesz się zastanowić, czy Twoje osobiste preferencje i nawyki w jakimś stopniu odwzorowują prawidłowe techniki. Czy to, że ja coś lubię, albo że mi tak wygodnie, oznacza, że jest to prawidłowe? : )
  6. Ze swojego doświadczenia, a także tego, co dowiedziałem się i usłyszałem od wielu instruktorów doskonalenia technik jazdy - uczenie się samemu to najlepsza droga do złych nawyków i BARDZO-SAMO-NIE-doskonalenia. ; ) Wiedza zazwyczaj się tylko opiera, bo nic innego nie może robić (ma skakać?). ; ) Ale pewnie chodziło Ci o to, że jak na razie moja wiedza opiera się w większości o postawy teoretyczne, a nie o samą praktykę. Wszystko o czym tutaj mówiłem (głównie hamowanie awaryjne i wolny slalom), zostało przeze mnie już przerobione podczas treningów, także powyższe stwierdzenie nie jest prawidłowe. Ale zgadzam się, mam i tak mały przebieg jeśli chodzi o ćwiczenie technik jazdy. Jednak wypowiadam się tylko na tematy, które już przerabiałem w praktyce. Pamiętaj też, że nie jestem 14 latkiem, który robi kategorię AM i uCy się jeździć komarkiem po polu. Takie rzeczy robiłem już w latach 90-tych. Gdybyś coś wymienił, to byłoby miło, takie ogólne stwierdzenia bez żadnego oparcia są fałszywe. Ja także nie widzę przyjemności w tych naszych forumowych walkach o Śródziemie, ale niestety nie mogę spełnić Twojego życzenia. Jeśli ktoś głosi tezy, które już w samej teorii są sprzeczne z tym, co jest uznane za prawidłowe wśród zawodowców, to fakt, że taka osoba jeździ od wielu lat nie sprawi jego błędnych teorii teoriami prawidłowymi. Lata praktyki w motosporcie sprawiły, że wypracowałem w sobie pewien radar - taki, który jest czuły na fachowców, a także Januszy, którzy po przejechaniu kilkuset tysięcy kilometrów na ciągniku siodłowym, mUndrzą się, że wiedzą wszystko o jeździe (ale niestety jedyne co wiedzą, to jak po prostu jechać. Jeżdżenie, a techniki jazdy, to dwa tematy). ks-rider posiada fachową wiedzę - to widać - zastanawiam się dlaczego tak się na niego tutaj niektórzy uwzięli. Mam pewną teorię - na pewno wytknął wielu motonitom ich braki w technikach jazdy, a że wytknięcie kierowcy w Polsce czegokolwiek na temat jazdy, to jak nazwanie jego matki ku***, ojca ch***, arodzeństwa skur***, to nie dziwię się, że wielu się źle kojarzy i go nie lubią. Ale powiedzmy sobie prawdę, to raczej tylko próba wyładowania złości na KS z racji pokrzywdzonego ego. Heh, no, podobnie jest na forach samochodowych. Po prostu każdy kierowca jest debeściak i tyle. A jak się coś stanie, to oczywiście stało się to "nagle", "niespodziewanie", "nie z jego winy" i absolutnie "nie było wyjścia" z takiej sytuacji. ; ) Nawet jeden z moich kolegów (także startował w wyścigach/rajdach) po wypadnięciu z drogi (na treningu) i przywaleniu w drzewo powiedział, że to przez opony... : ) Staram się być tego świadomy (że każdy potrafi popełnić błąd / mieć braki). Gdy ostatnim razem przesadziłem na treningu i wypadłem z zakrętu, a następnie wyglebiłem się na trawie, to wiedziałem, że spieprzyłem przez zbyt mocne dociśnięcie hamulca (ABS off) na trawce, a nie przez to, ze trawa ośmieliła się być za śliska, albo opony oszukały mnie i "przestały lepić". ; ) @Bimbak Zdaję sobie sprawę ze swoich słabości i unikam mUndrzenia się na tematy, których osobiście nie przerabiałem. Z racji przeszłości jednak jestem bardzo skrupulatny jeśli chodzi o techniki jazdy (można powiedzieć, że to nawet moje zboczenie), także doskonalenie jest ciągle w trakcie. Mogę popełniać błędy. Zgadam się z tym. Mogę czegoś nie widzieć. Zgadzam się z tym. @Początkująca Powodzenia i szerokiej drogi! Koniecznie daj znać jak poszło. ; )
  7. Wszystko o czym pisałem, oparte jest o techniki przedstawione przez ludzi z branży (wspomniany Keith Code, czy David Hough) - ten pierwszy (były kierowca, a od wielu lat trener/instruktor) daaawno temu stworzył swoją szkołę pt. "California Superbike School", w której wyprodukował kilku sławnych motocyklistów. Ta szkoła dotarła nawet do Polski. Także, Wertyder, weź jednak pod uwagę, że nie wymyślam własnych teorii, ani własnych technik jazdy.
  8. Racja, jednak jest małe "ale". Piszesz, że masz sportowy motocykl. Powiedz zatem co należy zrobić, aby w zakręcie można było bardziej wyprostować motocykl (nie zmieniając przy tym prędkości) i poprawić jego przyczepność? : ) Na pewno wiesz o przeniesieniu masy ciała do wewnętrznej zakrętu (zazwyczaj do tego dochodzi kolano, aby mierzyć kąt pochylenia). Mała uwaga - tego nie robi się oczywiście w zakręcie, tylko przed rozpoczęciem manewru zakrętu. Po przeniesieniu swojego środka ciężkości do wewnętrznej zakrętu, motocykl może pokonać zakręt na mniejszym pochyleniu. Z tego też powodu głoszenie tezy, że absolutnie nie powinno się balansować ciałem, jest błędne, ponieważ jest to technika bardzo znana i wykorzystywana - szczególne na torze i wśród fanów sportowej jazdy, choć można to zrobić na każdym motocyklu. Tu nie chodzi o to, że masz się "gibać" na zakręcie, tylko przed wykonaniem manewru zmienić środek ciężkości (przesunąć dupę na zewnętrzną) i wykonać manewr bez żadnego ruchu ciałem i bez żadnego "gibania" się. Weź pod uwagę, że ta "jazda na krzyżaka" dotyczy tylko zawracania na wąskich drogach, a nie jazdy po łuku. Weź też pod uwagę, że jeśli środek ciężkości przeniesiesz na zewnętrzną motocykla, to motocykl nie potrzebuje siły odśrodkowej, aby być w nieco bardziej pochylonej pozycji - i to jest całkiem przydatne podczas jazdy po śliskim/luźnym, jeśli musimy ciasno zakręcić, bo czym większe pochylenie, tym ciaśniejszy zakręt). A jeśli pochylenie nie wymaga siły odśrodkowej, aby go utrzymać, to przyczepność jest taka sama, jak jazda na wyprostowanej maszynie. Nie piszę tego tylko dlatego, że to wyczytałem, tylko dlatego, że to praktykowałem na różnych nawierzchniach - tj. zawracałem normalnie, a także z przeciwwagą. Pisałem też wielokrotnie, że jeśli jest dużo miejsca, to nie stosuje przeciwwagi, bo jest to niepotrzebne i po prostu mi się nie chce ruszać dupy... ; ) Ale na pewno nie stosowałbym tego na żadnych łukach, ani zakrętach, ani gdziekolwiek, gdzie prędkość jest większa niż 10 km/h. To jest sztuczka do ciasnych manewrów z prędkością turlania się. Od samego początku to podkreślałem. ####### Oddech ####### Hikor, nie ma co wojować, myślę, że czas zakopać wojenny topór. Tak, zgadzam się, nie mam takiego doświadczenia jak Ty i inni, jednak pamiętaj, że jestem profesjonalistą, który wchodzi do nowej branży (z czterech kółek na dwa). Bardzo skrzętnie analizuje motocykle i jazdę na motocyklach, przyglądam się każdemu szczegółowi. Aktualnie jestem ciągle na etapie zdobywania fachowej wiedzy. Dziwi mnie jednak trochę to, że głosisz tezy, których - przynajmniej jak mi się wydaje - nie do końca przemyślałeś. "Możliwie najszybsza prędkość" nie oznacza utrzymywania motocykla najbliżej pionu. Kompletnie nieświadoma osoba może to zrozumieć jako "jechać jak najszybciej", a że czym większa prędkość podczas manewru, tym większe przechylenie, to takie coś jest zrozumiane całkowicie na opak. "Balansowanie jest be" także wydaje mi się być błędnym wnioskiem, ponieważ jak wiesz, jest ono powszechnie stosowane (do trzymania motocykla w mniejszym pochyleniu na zakręcie). Ale zgadzam się, kieruje się kierownicą! Balansowanie to jedynie dodatek. Przez sam balans nie da się skręcać motocyklem. Pozwala on jedynie zmienić kąt pochylenia sprzętu. Balansowanie nie oznacza "gibania" się w zakręcie, tylko zmianie środka ciężkości przed zakrętem i wjechanie w zakręt w "zamrożonej" pozycji i operowanie jedynie kierownicą.
  9. Mów za siebie, kolego. Gdyby wymazać moją cała wiedzą z rajdów / szkół bezpiecznej jazdy / szkół sporotowej jazdy, to można by tak powiedzieć, że zaczynam od zera, jest jednak wiele wspólnych rzeczy (fizyka, psychika człowieka, systemy wspomagania jazdy - choć na moto są pewne różnice). A i zanim zabrałem się za 2oo w tym sezonie (przypominam, po długiej przerwie, bo pierwszy raz wsiadłem na dwa koła w latach 90-tych, a kat A. mam już od 2009 roku - zrobilem ją po 6 latach jazdy autem), to przerobiłem w wolnym czasie już 5 ciekawych lektur o technikach jazdy, na których się wzoruję i które to techniki praktykuję (i oczywiście wyciągam wnioski). Z chęcią bym posłuchach hikora i jego spółki, ale gdy zobaczyłem ich błędne wnioski nt. podstawowych rzeczy, np. o działaniu systemów ABS (a już od dawna posiadałem specjalistyczną wiedzę o takich układach - dzięki doświadczeniu z motosportem) i sposobu użytkowania, to straciłem do nich zaufanie. Nie ufam tym ludziom, ponieważ pokazali braki i swoja upartość w wyznawaniu swoich błędnych poglądów. Jedyna osoba, która tutaj wykazuje specjalistyczną wiedzę i z którą miałem kontakt (przez posty), to ks-rider - to dość konkretne źródło wiedzy. Na razie jeżdżę, obserwuję i testuję. Później atakuję szkoły doskonalenia technik jazdy. Za lat kilka wszytko się wyjaśni. Jestem cierpliwym człowiekiem. W tej chwili mogą mnie atakować, bo nie mam takiego doświadczenia jak oni (w jeździe moto, bo auto mam ogarnięte). Ale w technikach jazdy nie tylko o to chodzi (można przez 30 lat jeździć i mieć masę złych nawyków), tutaj liczy się specjalistyczna wiedza i dobre źródła. W sumie masz rację, ten temat od wielu stron jest jednym wielkim off-topem i przepychankami, które niewiele wnoszą. Aby nie zaśmiecać Twojego tematu, możemy zapytać się hikora jak widzi wolny slalom na polance (zlot motocyklistów), albo w lesie, na piasku/polnej drodze lub na żwirku (na nowych osiedlach pełno takich dróżek) - wspominałaś przecież, że chcesz poznać różne nawierzchnie. Czasem tez trzeba w korku zwolnić i toczyć się wolno pomiędzy autami, albo za autem, które blokuje Ci drogę. Niektóre konkursy jazdy mają też specjalną konkurencję, tj. przejechanie kawałka drogi w jak najdłuższym czasie. Czyli wygrywa osoba, która potrafi jak najwolniej dojechać do mety.. ; ) Ciekawe tematy i jak najbardziej powiązane z "wolnym slalomem", a także wolną jazdą.
  10. Czyli nic nie masz do napisania. http://forum.motocyklistow.pl/index.php/topic/183847-kursy-doszkalajace-wroclaw-dolnoslaskie/ A to widziałeś? Może też przeczytałeś gdzieś, że od nastu lat zajmuję się technikami jazdy (sportowa/bezpieczna), a także to, że szkoliłem się (kursy bezpiecznej/sportowej jazdy) i startowałem w amatorskich rajdach? Tobie wydaje się, że jestem pewnie jak przeciętny kursant, który przychodzi do Ciebie na kurs jazdy - bez pojęcia o niczym. ; ) Myśl tak dalej, broń swe ego. ; )
  11. Tak, w powyższym poście pier**łem głupoty, aby po raz kolejny nakreślić Ci Twój brak konsekwencji i besmyślność w Twoich teoriach. Dokładnie, moje motocykle, prawo jazdy, moje treningi i jazdy to moje urojenia - jak ciąża urojona. Jestem motocyklistą urojonym. ; ) Człowieku, najpierw to się naucz wysławiać swoje myśli, bo po raz kolejny tworzysz wyrażenia, których nie rozumiesz. Masz coś do powiedzenia, chcesz to przekazać, ale jakiś dziwnym trafem wypływa z Ciebie jakaś paplanina połączona z bełkotem. Własnie poleciłeś wszystkim robić wszystkie manewry z możliwie największa prędkością - weź słownik języka polskiego i spróbuj zrozumieć, co to oznacza. Jestem świadom mechaniki i sił oddziaływających na motocykl (grawitacja, siła odśrodkowa, efekt żyroskopowy, tarcie). Przestań się ciągle sra* o "krzyżaków". To, że tak można robić i że to robi się wolniej nie oznacza, że jest to gorsza technika. ; ) Asfalt to nie wszystko! Żyjesz tylko asfaltem i gykhamą. Nie od jazdy motocyklem. One tylko pozwalają zrozumieć lepiej prawa rządzące jazdą. I na pewno wolę książki, niż gadanie z ludźmi, którzy nie potrafią się wysłowić! ; ) Dziękuję, także pozdrawiam. ; ) To jest właśnie to! Też domyślam się co hikor chciał przekazać, ale niestety facet ma problem z wysławianiem swoich myśli. Słabo to wygląda biorąc pod uwagę fakt, że jest instruktorem.
  12. Naprawdę uważasz, że jazda na czas po suchym asfalcie jest wyznacznikiem wszystkich prawidłowych technik? ; ) Bądźmy konsekwentni w takim razie! Idąc Twoim tokiem rozumowania wszystkie torowe techniki są jedyne i prawdziwe, bowiem liczy się tylko czas, czas, czas! ; ) Gdzieś tam się śmiałeś, że hamowanie silnikiem jest okay - ale, to za wolne jest. Musisz cisnąć hebla zawsze i to mocno, aby jeszcze szybciej hamować - przecież samo hamowanie silnikiem jest za wolne, Ci ktorzy tak robią w gykhamie przegrywają. To przegrańcy. Pamiętaj, początkująca, liczy się czas. Na egzaminie musisz być pierwsza. Przed wszystkimi. Na każdym zakręcie musisz być pierwsza, na każdych światłach musisz być pierwsza. ; )
  13. - Jezus... - Ja miałam (pierwszeństwo)... On miał się zatrzymać. - Przecież ja jestem na drodze głównej... To tak do tej sprawy z poganianiem przez instruktora. :D
  14. https://raportdrogowy.interia.pl/aktualnosci/news-zachodniopomorskie-wypadek-trzech-motocyklistow,nId,2606915
  15. Karrrramba, a mnie uczono, że to dźwigienka do zapalania światełka stopu. : D A tak serio - tak, wiem, korzystam. : )
  16. Temat machania też jest zabawny. Dobrze to zrobić, ale czy trzeba? Czy jest to wymagane? ; ) Jeśli machnę, a ktoś nie odmachnie, to mogę pod nosem burknąć "burak!"? Jeśli ktoś mi machnie, a ja nie odmachnę (bo nie zauważę, będę zajęty, będę gapił się gdzieś, nie będzie mi się chciało), to mam czuć się z tego powodu źle? ; ) Z mojej perspektywy - nie wymagajmy, aby to każdy robił, bo kiedyś my z jakiegoś powodu nie odmachamy i ktoś w mig wrzuci nas do jednego wora (ludzie są naprawdę przewspaniałymi, prze-błyskotliwymi istotami, jeśli chodzi o narzekanie na innych i przyklejanie im metek) i nazwie nas po swojemu. ; ) Na tym forum już kilka razy widziałem ten temat i ludzie otwarcie przedstawiali postawę typu: "Nie odmachał, to CH**, niech SPIER..." ; ) Jeździmy dla "funu", możemy się pozdrawiać, to dobry gest, jednak nie wymagajmy. Bo jeśli ktoś kogoś pozdrawia, a na brak "odzdrowienia" pod nosem puszcza "wiązankę", to co jest warte te jego pozdrowienie? To G., a nie pozdrowienie. To raczej odbębnianie rytuału. ; )
  17. Działał, tylko nie było takiego odruchu, tj. aby hamować ręcznym, gdy brakuje hamulców. Kiedyś oglądałem z kuzynami stare filmy, w jednym z nich "zły człowiek" przeciął bohaterowi przewody hamulcowe, później bohater jechał jak głupi z górki, omijając przeszkody itd. Śmialiśmy się, że przecież mógł ręczny zaciągnąć. Teorię znałem - brak hamulca? Zaciągnij ręczny. Ale sama teoria Ci nie pomoże. Jeśli hamulec wysiadłby mi dużo wcześniej, np. jadąc drogą i widząc z daleka skrzyżowanie, to bym się tak bardzo nie zestresował i mógłbym sobie przypomnieć (bo zagrożenie byłoby dalej), że przecież można zahamować ręcznym, albo zacząłbym zbijać prędkość biegami. Ale gdy jesteś 2-3 sekundy od skrzyżowania i Ci nagle hamulec "opada" na spód, a pojazd przestaje hamować, to wtedy zaczyna się inna "liga" wrażeń. ; )
  18. Panowie, ale czy same ćwiczenia wystarczą? Nie trzeba czasem przeżyć kilku krytycznych sytuacji na drodze, aby to lepiej zrozumieć? ; ) Jeśli coś ćwiczysz, to wtedy utrwalisz sobie odpowiednie odruchy, które pomogą Ci przetrwać. Czym częściej ćwiczymy, tym bardziej rosną szanse na wyjście z podobnej sytuacji. Nie ma jednak 100% pewności. Ja miałem kilka ciężkich sytuacji na drodze, które mnie kompletnie zaskoczyły (poślizgi, nagłe omijanie przeszkód), jednak oprócz wywołania chwilowego napięcia mięśni i zastrzyku adrenaliny nic poważniejszego się nie stało - doświadczenie i poprawne odruchy pomogły uratować dupę. Jednak raz miałem sytuację, która pozwoliła mi zrozumieć, że są sytuacje, kiedy organizm reaguje strasznie intensywnie. Jechałem drogą podporządkowaną, dojeżdżałem do głównej, ruchliwej drogi w małym miasteczku, nacisnąłem na hamulec i... wpadł w podłogę, a auto powoli zwalniało (hamowanie silnikiem). Oczy jak pięć złotych, cisnąłem na hamulec jak głupi, mimo że nie działał - po 3 sekundach byłem już na skrzyżowaniu i cudem uniknąłem wypadku (i ciągle naciskałem na hamulec jak głupi). Poturlałem się dalej, auto się zatrzymało, a ja cały drżałem - nogi, ręce. Ciężki oddech. Dopiero wtedy puściłem hamulec - a wiedziałem, że nie działa. Po co go trzymałem? NIGDY, PRZENIGDY w życiu się tak nie bałem. Wtedy zrozumiałem, że w naprawdę krytycznych sytuacjach, gdzie występuje realne i prawie nieuniknione zagrożenie, logika znika, a pozostaje ogromny strach, chaos i odruchy (prawidłowe, nieprawidłowe - organizm tego nie odróżnia).
  19. Kurde, ale czego się spodziewać, jeśli w wymaganiach na licencję instruktora jest posiadanie prawa jazdy przez 2 lata - to jest kurde parodia. Byle ciołek bez pojęcia, czy doświadczenia, wykuje się na blachę przepisów i regulaminów (które i tak później zapomni), a następnie może Cię uczyć i przechwalać się, że on przecież jest ynstrÓktorĘ i ma rację.
  20. Przecież korzystają, w europejskich ligach jeżdżą motocykle z ABS. W MotoGP bo jeszcze nie ma, ale jest tam masa elektroniki (choćby kontrola trakcij). Na suchej nawierzchni doświadczony kierowajek będzie miał niewiele gorszy wynik od ABS, ale na śliskich, mokrych i zmiennych nawierzchniach ABS miażdży - nie ma po prostu porównania w drodze hamowania. Poczytajcie sobie ludziska testy najnowszych układów ABS z przeróżnych redakcji, to zobaczycie. Za dużo czasu spedziliście na placach w słonecznej pogodzie i widzicie tylko to. Na mokrej nawierzchni nie macie szans zbliżyć się do najnowszych generacij ABS-u, nie ma chu*a. To samo na zmiennych nawierzchniach.
  21. Zajebiste macie porady. Czytałem o tego typu poradach w jednej z książek (albo i w dwóch - autorzy zlewali się z tego, że ludzie dają tego typu błyskotliwe porady). Przychodzi młody motocyklista i pyta się jak przeżyć, a słyszy, że ma po prostu jeździć i sam się nauczy... albo zginie. : ) Początkująca, jeśli dojeżdżasz do skrzyżowania lub uliczki bocznej, to zwolnij do takiej prędkości, z jaką bez problemu zahmujesz, zważając na stan drogi. Jest mokro? Zwolnij. Są garby? Zwolnij. Jeśli przykładowo jedziesz przez miasto 60-taką, to zwolnij kawałek przed drogą boczną/skrzyżowaniem do 45 km/h, ale tylko na chwilę. Rób tak głownie wtedy, gdy jest tam jakieś auto, które czeka na wjazd. Słyszałaś o akcji "10 mniej ratuje życie". Różnica tych 10-15 km skraca drogę hamowania o ponad połowę. : ) Jeśli czujesz się gdzieś niepewnie, to po prostu zwolnij i nie gnaj na wprost w pułapkę, bądź sprytniejsza. A gdy jest już za późno to pozostają stare zasady - albo hamowanie awaryjne, albo próba ominięcie przeszkody, tylko wtedy gazu nie odpuszczaj, bo nie wykonasz manewru - ale o tym pewnie wiesz. Zrób sobie nawet test. Rozpędź się lekko, a później odejmij gaz i próbuj wykonywać manewry na odciętym gazie. To co ja polecam, to eksperymenty na różnych nawierzchniach i częste ćwiczenie hamania awaryjnego. Za każdym razem, gdy widzę leżącego policjanta, to dodaje gazu, podjeżdżam blisko i hamuje awaryjnie (oczywiście upewniam się, że nie mam nic na ogonie). Gdy zmieniają się warunki, np. gdy asfalt jest mokry, wtedy przed rozpedzeniem się badam przyczepność, tj. ściskam tylny hamulec i czekam kiedy złapie poślizg. Później to samo z przodem. Orientuję się na co mogę sobie pozwolić, jaka jest droga hamowania i przyczepność. Oczywiście przyczepność badaj początkowo przy małych prędkościach, abyś przypadkiem nie wyglebiła. Gdy będzie mały ruch, to się kiedyś przyjedź po tych garbach i sprawdź jak się na nich hamuje. Boisz się niewiadomych. Ludzie zawsze boją się tego, czego nie rozumieją. To co Ci da poczucie bezpieczeństwa, to dobrze wyćwiczone hamowanie i orientacja o przyczepności nawierzchni. Aktualnie to Cię przeraża. Boisz się torów? Jedź tam gdzie jest mały ruch i gdzie są tory, a następnie je pokonaj! Na początku niech będzie zwykły przejazd I jazda pod katem 90 stopni. Później jazda pod kątem 45 stopni. Dopóki nie przećwiczysz, to będziesz trząść podpaskami. : D Go Power Rangers. : )
  22. Powtarzasz stare mity. Najnowsze generacje ABS skracają drogę hamowania - nie ważne, czy w to wierzysz, czy nie. ☺
  23. Pierwsze generacje ABS rzeczywiście wydłużały, bo nie były wystarczająco precyzyjne. Nowsze generacje skracają drogę hamowania - wypadałoby zaktualizować wiedzę.
  24. Zacytuj te "namowy", bo nigdzie ich nie widziałem. KS pisał, że w DE na spokojnie dają radę to przejechać przy 50 km/h. Gdzie niby ktoś kogoś do czegokolwiek namawiał? Czytałem niedawno artykuł o tym, że na jednym z torów (nie pamiętam nazwy) jest długi zakręt, który można przejechać na 6-stym biegu na pełnym gazie. Czy to oznacza, że piszący artykuł namawia kogoś do takiej jazdy? Jeśli ktoś jest tak głupi, że mimo braku doświadczenia, będzie chciał osiągnąć wyniki osób, które już jeżdżą i takie wyniki osiągają, to będzie to dla niego po prostu lekcja życia. Wypuścisz takiego młotka na przejażdżkę z innymi, a on będzie próbował jechać tak jak inni - i skończy na lewym pasie, w rowie, a w najgorszym przypadku na masce innego auta. Lepiej na placu zdać sobie sprawę, że jednak brakuje doświadczenia, niż na drodze w jeździe z innymi motonitami. Każdy, kto ma jakikolwiek instynkt samozachowawczy potrafi rozpoznać swoje granice i później stopniowo je rozszerzać. Jeśli ktoś, kto ledwo przejeżdża slalom 30-stką naczyta się, ze inni robią to 50-tką, a następnego dnia wjedzie w slalom tą 50-tką myśląc, ze jakoś mu się uda, to jest to z całą pewnością idiota i wypadek mu się należy (może go myślenia nauczy).
  25. Wydaje mi się, że ta porada tyczy się sytuacji, gdy przykładowo w zakręcie/złożeniu spotykamy jakąś sytuację na drodze (wtedy nie wolno odejmować gazu) - ale jeśli ktoś z odległości X metrów widzi jakieś zagrożenie dla siebie, wtedy może przed tym zwolnić, aby płynnie (lekko dodając gazu) przejechać przez to, co go przeraża. Można jeszcze dodać, że na nierównościach warto rozluźnić ciało, lepiej się je przyjmuje (nie przenosimy też drgań na motocykl).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...