Skocz do zawartości

Damian85

Forumowicze
  • Postów

    2066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    61

Treść opublikowana przez Damian85

  1. Zajęcia prowadzą zaufani i odpowiednio przemaglowani instruktorzy, podobno jest naprawdę nieźle. Zobaczymy. Jakiś czas temu odezwałem się do nich, aby zaklepać sobie miejsce, mają się odezwać w maju, gdy będą organizować szkolenia na przyszły rok.
  2. Chciałem się dowiedzieć co miałeś na myśli pisząc o dobrym wyszkoleniu - to bardzo ogólne pojęcie.
  3. Podobno bardzo dobre szkolenie. Tą szkołę założył Keith Code (mam jego dwie książki). Początkowa była w USA, później rozeszła się do innych krajów - aż w końcu i do Polski dotarła. Na YouTube jest kilka filmów ze szkoleń, pokazujących czego się tam uczy - polecam obejrzeć. Na tych filmach przekazują trochę wiedzy. ; ) Spoko, dożyjesz, sezon się kończy, trzeba moto odstawić. :D Ja w tym sezonie się już 2 razy wyłożyłem, jeden kombinezon poszedł do kosza, także ciężkie początki już za mną. :D
  4. Wydaje mi się, że masz na myśli to, że jesteś czujny i skupiony podczas jazdy - zgadzam się, to jest dobre. ; ) Ja pisałem o innym zjawisku, o ludziach, którzy są nad wyraz przewrażliwieni. Taki człowiek jedzie sobie 50 na godzinę, 500 metrów przed nim ktoś wyjedzie na drogę, a on łapie za klakson i zaczyna trąbić, że ktoś ważył się wjechać na jego pas ruchu - mimo tego, że ten osobnik nie stwarzał żadnego zagrożenia. Wyolbrzymiłem to dodatkowo, abyś zobaczył różnicę pomiędzy uważaniem/przewidywaniem, a szukaniem problemów na siłę. No ale co kryje się pod "wyszkoleniem"? Samo opanowanie maszyny, czy też jakieś zasady bezpieczniej jazdy? Co z tego, że ktoś potrafi świetnie jeździć, skoro może podjąć ryzyko szybkiego przejechania ślepego zakrętu (który zna) i spotkania tam kogoś, kto go ścina?
  5. Ta jest, prawdziwy facet ma taki refleks, że gdy widzi zapalające się z przodu światło stopu, to jego noga jest już na hamulcu... tak mawiał mój kuzyn, który później teściowi wjechał w zad (historia autentyczna). PS Dla mieNTkich siurków jest też ABS, ESP itd, bo gdy prawdziwy mężczyzna hamuje lub omija przeszkody, to musi się unosić dym i muszą się sypać wióry (ze ściętych drzew) ; >
  6. Ale ja nie pisałem o zajeżdżaniu drogi przed nosem, ani jeździe na zderzaku. : )
  7. Był ktoś w California Superbike School? Myślę nad tym, aby w przyszłym roku zapisać się przynajmniej na I poziom. Na razie dowiedziałem się, że szkolenia startują w maju 2019.
  8. Na YouTube jest sporo onboardów przewrażliwionych motocyklistów - ktoś tylko zjedzie na ich pas 100 metrów przed nimi i zmusi "zwolnienie" o 10 km/h (w miastach to norma, tam auta przeciskają/wciskają się na centymetry), a Ci już trąbią i się drą na puszki jak jakieś święte krowy. Naczyta się kilku takich o tym, że puszki wymuszają pierwszeństwo i że przez to giną motocykliści, a później trąbią na każde auto, które tylko się przed nimi pojawi - nawet jeśli kawał przed nimi zmienia pas, albo wyjeżdża ze skrzyżowania.
  9. https://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-polskie-drogi/wiadomosci/news-18-latek-stracil-panowanie-nad-motocyklem-zginal,nId,2635335 Błedy młodości
  10. Autem jeżdżę już od 15 lat i wymuszenia ciągle się zdarzają, także z mojego punktu widzenia to jest norma. Motocyklem w ruchu jeżdżę mega asekuracyjnie, pałuję tylko tam, gdzie nie ma ruchu (albo gdzie jest znikomy - mam swoje miejscówki poza miastem). Ludzie po prostu tak jeżdżą. Widzą Cię, ale się wpychają i hamują, licząc na to, że Ty też zahamujesz i się w nich nie wrąbiesz. Codziennie przepycham się przez centrum Wrocławia, dla mnie to nic dziwnego - to rzeczywistość, codzienność, rutyna. Jednak przyznają ciągle rację, że facet autem się wepchnął. No ale ludzie tak robią. Tego nie unikniesz. Trzeba być na to przygotowanym. Nie oczekujesz chyba, że ludzie przestrzegają przepisów? Klaudiszu, jak ładnie prawisz! Ja bym powiedział, że motocykle tak samo są zagrożeniem (nie raz jeden drugiemu parkował w zadzie). Każdy pojazd na drodze to zagrożenie.
  11. Tak, rakietowa padła. Dzisiaj dostałem info, że Pixers Ring też się zamyka (oficjalny post) - mam tam wykupiony bon, otrzymałem wiadomość, że mam czas na jego wykorzystanie do 30 września (a gdy go kupowałem, to otrzymałem info, że mogę go wykorzystać chyba do 2020). Także kolejny obiekt pada. W okolicy Wrocławia teraz już tylko Silesia Ring zostaje - czy może się mylę?
  12. No zgadza się, facet wjechał na pas przed nią i hamował - w każdym miejscu, gdzie jest ruch i korki, to się takie rzeczy dzieją. Tutaj babka miała włączony jakiś turystyczny tryb, myślała, że jedzie przez pustynię, a jadące obok auta to panorama i kaktusy. Reakcja "Klapka" była kompletnie niewspółmierna do tego, co się wydarzyło. Weźmy też pod uwagę to, że po zatrzymaniu się facet nie ruszył się w lewo, a ona i tak sobie obok niego przejechała. Z mojego punktu widzenia tej kobiecie tutaj zabrakło instynktu przetrwania. Nie znam jej, może to była jakaś wyjątkowa sytuacja, może się zagapiła, ale jeśli tak jeździ na co dzień i nie potrafi reagować na to, co się wokół niej dzieje, to Klapek będzie miał dużo roboty. Chyba, że ona robi to specjalnie. Może to jakaś zgrana paczka - Ciapek udaje ofiarę i pcha się pod koła, a Klapek wyżywa się na ludziach. Może to jakaś terapia! Nie wiem! ; )
  13. Wesoła paczka, Ciapek i Klapek. Ciapek widzi, że auto przed nim wpycha się i zjeżdża na jego pas, ale się pod nie pacha i przyśpiesza - no bo przecież ma pierSZeŃSTFO. A że Ciapek jest cipkiem, to jedzie naskrażyć Klapowi, że prawie się zabił przez swoją głupotę - choć obiera to w inne słowa, tj. że go puszkarz chciał zamordować w biały dzień. A o Klapku już nie ma co gadać, to po prostu zwykły Burak. Pamiętajmy, nie ma motocyklistów i puszkarzy. Są tylko ludzie.... ; ) Człek kulturalny i mądry potrafi zachować się na każdym sprzęcie. Burak będzie burakiem nawet w Mercedesie klasy S.
  14. @Początkująca, to trauma po wypadku. Jeśli Twój mąż miałby wypadek autem, to nie powiedziałabyś raczej, że od teraz nie jeździsz puszkami. Prawdą jest, że na 2oo o wiele łatwiej sobie zrobić krzywdę, ale powiedzmy sobie otwarcie, że to nie motocykl skrzywdził męża, a jego zła decyzja - to samo mógłby zrobić w aucie. Zdrowia życz nieszczęśnikowi i dla otuchy przekaż, że forum wspiera i pozdrawia. Damianku, patrz na siebie .... p.s. Whisky nie piję. Pzdr Klaudiusz
  15. Takie szokujące lekcje są przydatne, bo wtedy człowiek bierze się do roboty! ; )
  16. @Judas - mądrość przez Ciebie przemawia! ; ) Te 20+ jest okay, choć poza miastem można i dać więcej. Najgorzej jest w mieście. Zamiast 20+, to lepiej dać nawet -5, szczególnie przed skrzyżowaniami. Jest duża różnica w hamowaniu z 45-50, a 70. Powiedziałbym, że jest ogromna. Z 50-tki zatrzymasz się na kilku metrach, a z 70-tki lecisz prawie 3-krotnie dalej (o ile nie więcej). @ks-rider, zgadza się, szaleństwa w mieście to czysta głupota.
  17. Zdecydowanie nie chodzi mi tutaj o jakieś śmiałe wyzwania, pojedynki i pseudo-wyścigi uliczne. ; ) Chodzi mi o... subtelną i skrytą rywalizację - coś podobnego fajnie jest opisane w książce "Szybkość Bezpieczna" Sobiesława Zasady. ; ) Subtelna i skryta oznacza, że ktoś wmawia sobie, że jedzie normalnie, a jednak zwiększa tempo jazdy, aby komuś dorównać, albo aby go wyprzedzić, bądź aby nie dać się wyprzedzić. ; ) Tylko Panowie, proszę mi tutaj bez komentarzy, że ja jadąc zastanawiam się nad tym, czy ktoś mi odmachuje, albo czy ktoś ze mną rywalizuje - to jest luźny temat do pogaduszek, żadne ważne sprawy. ; )
  18. Limo, nie zachowuj się jak patol. ; ) Ponawiam pytanie - gdzie pisałem coś o odmachiwaniu? Temat jest o tym, że jak kogoś wyprzedzisz, to Cię niektórzy gonią. Ja pisałem o rywalizacji (gdy dwie maszyny jadą w tą samą stronę - oczywiście nie wszyscy). Odmachiwanie to całkowicie inny temat, mnie osobiście rybka to, czy ktoś odmachuje, czy nie, bo nie uważam tego za przymus. Z grzeczności można, ale nie trzeba, takie moje zdanie. Zgadzam się z tym. ; ) PS Co masz na myśli przez "jazdę za zającem"? Chodzi Ci o jazdę za sponsorem? :D
  19. A gdzie tak napisałem? : ) Nigdzie nie pisałem o odmachiwaniu, tylko o tym, że jak dwa motocykle jadą w ta samą stronę, to pojawia się rywalizacja. Wygląda na to, że Twoja fantazja znów Cię poniosła. ; )
  20. Pierwszy na poważniejszych sprzętach. Wcześniej jeździłem tylko motorowerami (w wieku 14 lat zrobiłem kartę motorowerową, a jakieś 9 lat temu kat. A, ale kasy zabrakło na pasję). Ale Ty przecież nie wiesz, na czym ja się skupiam podczas jazdy, więc po co te wnioski oparte o Twoją fantazję? Jeżdżę, bo to lubię. Ale wiem też, że to niebezpieczna zabawa, także dużo uwagi przykuwam do innych uczestników ruchu. Na drogach poruszam się od 15 lat, także już co nieco wiem. ; ) Pojęcia za grosz to nie mają młodziki, które jadą "oby do przodu", wyprzedzając na ciągłych, skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych - ja mam inne podejście do życia, także wypraszam sobie te bezmyślne podsumowania i oceny. ; ) Nie znam Cię, to Cię nie oceniam. Proste. ; ) No właśnie, quasimodoo, z tego powodu kieruję do Ciebie prośbę, abyś się uspokoił i nie komentował, jeśli nie masz do powiedzenia nic oprócz chęci plucia jadem. ; )
  21. Nie, absolutnie nie jest to żaden wyznacznik, po prostu pierwszy moto mi nie przypasował i sprzedałem go po kilku tygodniach jazdy. Ale nie o to tutaj chodzi - ja chciałbym dowiedzieć się, co oznacza "prawdziwa jazda". ; ) Dobra uwaga. Ja wsiadając na moto zacząłem od teorii, aby nie przerabiać tego, co miałem z autem - bo po zdaniu prawko na puszkę od razu wsiadłem i dopiero po około 5 latach zacząłem interesować się technikami jazdy, wtedy odkryłem, że byłem kompletnym amatorem, który g... wiedział o jeździe. Oduczenie się złych nawyków (nieszczęsna pamięć mięśni itd) trwało kilka ładnych tygodni, jeśli nie miesięcy. Mądrzejszy o doświadczenia z jazdy puszką, teraz wsiadłem na moto dopiero po przerobieniu kilku lekturek. Oczywiście ciągle się uczę, na pewno mam złe nawyki, ale na pewno mam ich mniej, niż gdybym nic nie zrobił, a po prostu wsiadł i kierował się powiedzeniem "każdy orze jak może". ; ) Jeszcze czeka mnie kilka szkoleń (chcę aby przyjrzał mi się jakiś profesjonalista), ale takie poważniejsze dopiero w maju przyszłego roku.
  22. Napisałeś, że nie zasmakowałem prawdziwej jazdy. Powiedz mi zatem, czego smakuję, gdy wsiadam na swój motocykl (drugi w tym sezonie) i ruszam w drogę? ; )
  23. Heh, też prawda! Skupiłbym się jednak na sytuacji, gdy obaj jadą w tym samym kierunku. ;)
  24. Wybaczcie, koledzy, że odgrzewam starego kotleta, ale ostatnio chodzi po głowie to, co tutaj zostało opisane, tj. Gdy na swojej drodze spotykamy motocyklistę NA PRZECIWNYM PASIE ruchu, to wszyscy unoszą ręce, kiwają sobie głowami, merdają nogami, wszystko super-cacy - środowisko motocyklistów się pozdrawia, a także okazuje swoją wspaniało-zajebistość. ; ) Ale... ALE... Gdy na tym samym pasie ruchu spotykamy tego samego motocyklistę, to się jakiś inny tryb włącza. :D Już nie wszyscy się pozdrawiają, a pojawia się jakaś dziwna rywalizacja - ujmując to w skrócie. ; )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...