Skocz do zawartości

awful

Forumowicze
  • Postów

    972
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez awful

  1. tak czy siak nie fruwa się po pasie jeżdząc w grupie ;p. a wyprzedź i tankujemy to chyba jedne z najprostszych rzeczy do pokazania... heh wczoraj na skrzyzowaniu,pokazywałem gosciowi w dostawczym, ze mu się paka otworzyła- pokazałem tył i rekami wykonałem gest otwierania ksązki- skumał za 1wszym razem. sie chce to sie da. sie skacze,sie pływa... :icon_rolleyes:
  2. heh przyznam się,ze udało mi się parę razy zahaczyc lusterkiem moim cudze... jeden gość był nieźle przestraszony,a ja miałem wyrzuty sumienia :icon_rolleyes:. to oczywiscie są puknięcia-uświadamiająjednak ,ze wyprzedzane samochody w ruchu mogą się przesuwać 'w szerz' pasa :biggrin: . ja lusterka za chamstwo nie urwę z prostej przyczyny- w sytuacji zagrozenia zastanawiam się jak to przezyc: co zrobic zeby się nie skasować, a potem juz mi nie w głowie ganianie buractwa i zwracanie im uwagi bo się cieszę,ze zyję. całkiem niedawno tak mi pewna baba wymusiła,ze hamowałm na centymetry za jej zderzakiem, z dość duzej prędkości(nawet nie było gdzie mijać), na dodatek nie jechałem sam tylko z pasazerem. w późniejszej mojej ocenie zachowanie babiszona zasługiwało na glanowanie mordy i naszczanie na gnijące ścierwo szczególnie,ze osoba którą wiozłem jest mi bardzo droga... to jednak poza trąbieniem nic więcej wówczas nie zrobiłem... heh nie jechałem z prędkoscią naddzwiękową, a mimo to babiszon zajechał jakby mnie nie było. skoro takie sytuacje się zdażają, to trzeba miec swiadomość,ze ponad paka po mieście jest nieco ryzykowna... i naprawde nie ważne ,ze po naszej śmierci orzeknie biegły: ktoś na nas wymusił... to nas zakopią a nie jego.
  3. na razie tylko kota skasowałem...powinni mi za to zapłacić-bo czarny był... ech szkoda mi go do dziś... nie spieszy mi sie trafiać następnego...w zasadzie to nie spieszy mi się w nic trafiać...no chyba ze w wolne miejsce,czy otwarte drzwi garazowe itp...
  4. u nas mżało głównie. mysle sobie z cukru nie jestem-ziuu do garazu... drą się na mnie- gdzie leziesz! jeszcze chory jesteś!!... więc sruu do autobusu i SKM na uczelnię...heh i tak zmokłem bo z buta od skm na wydział 15min drogi a komunikacji miejskiej nie uświadczysz... umocniło mnie to doświadczenie w wierze ,zem rzeczywiście nie z cukru. widziałem sporo gosci na 2oo,więc mokra ulica nie straszna...tylko gaz głaskać należy co by nie chlapać na tych co z tyłu i przegazówkę czynić zeby kałuże jeno z daleka oglądać ... kurde tez bym sobie pośmigał,ale ani przeciwdeszczowej, ani zdrowia...
  5. po pierwsze primo te 50m to z głowy.:) po drugie primo jak się jedzie w 10maszyn to 30-40metrów miedzy pierwszą a ostatnią ,przy prędkościach rzędu 120 na godzinę to nie jest taka rzadkość a wręcz reguła...przeciez im większa prędkość tym większy odstęp bezpieczny...
  6. MUSISZ podać. nie mozesz nei pamiętać.była juz gdzies na forum dyskusja na ten temat. mozesz nie pamiętac co robiłes jak Cię przesłuchują jak jestes podejrzany o morderstwo, ale MUSISZ powiedziec kto prowadził Twój pojazda nawet 10lat wstecz. pamiętać nie musisz- ale podać musisz. jak ktoś ma sklerozę - to notesik trzeba prowadzić... jak się glebłeś to wzywasz policje i zgłaszasz goscia- stworzył zagrozenie... poza tym nie rozumiem jak mozna sie położyc tak,zeby nic się nie stało- ani moto ani Tobie...poprosze receptę.
  7. my tak jezdzilismy w grupach po 7-9 motocykli nie raz i działało nawet na drogach krętych. wymagane jest tylko neico samoświadomości- kto Cie widzi a kto nie- tym sposobem na lewym pasie zostaje ten,kogo widzą Ci z tyłu, czyli nie zawsze pierwszy...jak grupa większa i dłuzsza to na lewym zostaje np 1 i 5ty. pierwszego widzi 5ty i pokazuje soba ze mozna reszcie... oczywiście to kwestia zaufania i odczuwa się nieco dyskomfortu na początku...ale przeciez skoro gosc 50m przede mną jedzie lewym to ja zdąże :)... metoda testowana z BS przy przelotowych 80-120...i czasem przy solidnym rozciągnięciu grupy...
  8. wszystko spoko, tylko cięzko niektórym wytłumaczyc,ze jeździ się w szachownice i trzeba pilnować pozycji i nie zmieniać jej bez potrzeby... irytujące... sposób wyprzedzania inny preferuję w grupie- ostatnia osoba która wyprzedziła zostaje na lewym pasie(lub osoba którą widać najdalej- zostaje na lewym pasie pokazując tymsamym,ze mozna wyprzedzać. (najlepiej osoba która najwięcej widzi i jest widziana). baardzo praktyczne i pozwala wyprzedzac na drogach krętych :icon_twisted:... kiedyś strasznie mnie ityrowało,ze ten co jedzie prosto wyprzedza kiedy chce- a reszta wyprzedza- bo musi ...ww sposób ułatwia szalenie sprawę... ja najbardziej lubię jeździć 3-4...
  9. tiaa wyciąć drzewka co by łatwiej było zakręty ścinać... artykuł ciekawy ale za duzo jadu przeszkadza w odebraniu go jako rzeczową krytykę... mnie w niedzielę drzewko zatrzymało przed dachowaniem z nasypu... z drugiej strony przed drzewem rosły krzaki, które ktoś wyciął pare dni wcześniej (takie solidne-niemal minidrzewa). gdyby nie to one by mnie zatrzymały przed drzewem...lakieru i szyb pewnie by nie było...ale samochód by był ...
  10. z tymi drzewami to różnie... z jednej strony- przez drzewo autko do skasowania(próg,słupek,drzwi dach) z drugiej strony nasyp był ok 2metrowy w dół i gdyby nie drzewo byłoby dachowanie...nie wiem co gorsze. ale to wyjatkowa sytuacja... tylko ze drzewa rosną tak nie tylko u nas- w niemcowie i wschodnim i zachodnim widziałem...
  11. niech kupi to ,na co się czuje. to ,ze Tobie się udało wcale nie poprawia statystyk. silencium: ja 2lata temu miałem af1 a w zeszłym sezonie smigałem nsr125 ;) i się nie wstydzę!weź to, na co się czujesz i nie daj sobie wjechać na ambicję. ze mnie tez się śmiali... heh niektórzy się śmieją z gsa :) ale to tacy co uważają,ze ponizej 600 to motorower... trzeba brać na nich poprawkę. na motorynce też się mozna zabić. a nsr jedzie te 140-150...
  12. prawie nigdy(ostatnio uzywałem 11 lat temu w motorynce ;) ) nie uzywałem tylnego hamulca,ale po pewnym zdarzeniu,gdzie przedni ledwo wystarczył zacząłem sobie hamowac tylnym. często tez mi wpada w poślizg przy zablokowaniu-tyłeczek sobie jeździ- w różne strony,więc to chyba nie jest wina lacza ani krzywego moto.poza tym to nawet fajna zabawa(oczywiście jak nic nie jedzie). puszczenie hamulca prostowało mi zawsze sprzęta jak dotąd,ale ostatnio próbuję zyc z tym poslizgiem- a nuz się nauczę czegoś... jak nic za mną nie jedzie ,mam światła to się bawię... a tak w razie czego to tylko przód póki co...chociaż raz(jeden raz przy ok 10km/h) zablokowałem przednie koło hamując bardzo gwałtownie (nie liczę prób stawiania go na przód :) ). teraz i tak będę się starał przerzucic na spokojniejsza jazdę...więc przednie koło moze być jedną z ostatnich form dostarczania sobie adrenalinki...ech... refleksja:imho wychodzenie z poślizgów powinno byc obowiązkowo na kursach prawka kazdym pojazdem...
  13. a kto to? szczerze mówiąc nie wiem- ale chętnie poczytam :D... mam masę czasu i jak widać wyjątkowo refleksyjny nastrój... byłem z siostrą w przychodni, skierowanie do szpitala mam, czekam na transport i ziuuu. ona twierdzi,ze nic jej nie jest oczywiście,choć przyznaje,ze wczorajsze czytanie ksiązki 2min po wypadku było spowodowane szokiem... chyba zacznę się podpisywać BMK(były mistrz kierownicy)...mam zaje*ste wyrzuty sumienia...moze nie tyle przez sam wypadek,co przez to jak jeździłem wczesniej... za mało wniosków wyciągnąłem ...teraz widzę dary ofiarowane mi przez los- drobne poslizgi, uślizgi,piaski, widoki skasowanych aut,płotów,obserwacja innych użyszkodników dróg... jednak za słabo przemawiały do wyobraźni. mam nadzieję,ze to się zmieni, mam nadzieję,ze nie będzie to jak z tatuazem- robisz następny jak zapomnisz o bólu poprzedniego, czyli ze nie zacznę znów jeździć jak pajac za miesiac czy rok(terminy czysto hipotetyczne). myslę solidnie nad dodatkowymi kursami jazdy. zimą sam próbowałem wychodzenia z poslizgów(na pustych placach hipermarketowych)- oczywiście bardziej dla frajdy niż dla nauki... tylko co innego na parkingi 100/100m,na sniegu przy 40 a na piachu niemal 2x szybciej z innymi samochodami na wąskiej krętej drodze z drzewami...może mogłem go wyciągnąć...wolałbym to umieć. małym pocieszeniem były słowa uznania siostry,ze nie wpadłem w panikę tylko szybko kręciłem kierownicą- powiedzała,ze wcisęlaby hamulec i zamknęła oczy... Polak mądry po szkodzie rozwinąłbym o mądry po szkodzie przez chwilę. rok temu skasowałem się motorkiem w lesie, przesadziłem z prędkością i się zatrzymałem na drzewie- również niemal bez szwanku(no,kolano mnie bolało przez tydzien,ale jak na skalę zjawiska to zakrawa na cud).byłem mądry przez jakieś 5k km...potem znów manetka w dół a stopa w podłodze.wtedy jechałem sam- wczoraj nie. teraz się boję,ze znów zapomnę za jakiś czas jak to jest... moze sobie to wydrukuję i gdzies schowam, chociaz to nic nie da podobnie jak kawałek plastiku z tamtego moto z lasu ,który nosze ze sobą przy kluczykach. widać,ze jak każdy Polak lubię stawiać pomniki...stawia się pomnik, oczyszcza sumienie i zapomina. farta- tak stanowczo.znów. parę dni temu cieszyłem się, ze mam farta i nie dostaję mandatów, jednocześnie pomyslałem,ze wolałbym dostawac mandaty i nie mieć wypadków...nie można mieć wszystkiego... stanowczo dużo szczęścia mielismy, ciekawe komu za to mozna podziękować...widocznie mój anioł stróż lata szybciej niż ja jeźdżę :D...ale mam zamiar i zarazem nadzieję go nie przemęczać w przyszłości. auta się raczej nie wyklepie: słupek,drzwi, próg, dach- odkszałciły się słupki przeni i tylni po przeciwnej stronie, a klapa bagażnika się nieco cofnęła. plus spore udrzenie dostała tylna oś.chociaz kto wie... R6surfer: thx,mam nadzieję. dzięki wam wszystkim za wsparcie,ale wciąż oczekuję zjebek :P. no i przepraszam,ze sie tak uzewnętrzniam.
  14. niedziela rano,lipa -trzeba skoczyc na uczelnie po wpis a potem pisać zaliczenie na jeden z przedmiotów...a mógłbym śmigać z BS...trudno. po drodze zawieźć Zosię[siostra] na konie... Toyotą. wracając spotkałem ojca jadącego do statniny.Skodą. po co tam jedzie? - telefon... posiedzieć na świeżym powietrzu,mówi,zebym zawrócił- zamienimy się samochodami. Skoda,fajne autko,mam tam swoją muzykę,wieksze,klima ...30km więcej... po załatwieniu spraw na uczelni jadę po Olę[dziewczyna].zabieram od niej gitarę- sąsiad chciał pożyczyć...długo się zastanawiam za który fotel ją wsadzić...w końcu wkładam za swój...Zosia usiądzie za pasażerem...jakby to miało znaczenie. jadac obwodnicą 150 tłumaczę marudzącej Oli,ze tym samochodem można... stadnina,spacerek, Zosia siada za Olą...wracamy. droga powrotna-godzina 15:30... sam początek. jadę ok 70 (poza obszarem zabudowanym,brak ograniczenia prędkości...zakręt. niby nieoznaczony,ze niebezpieczny, ale znałem go,wiedziałem, ze wąski i ślepy. czesto jeździłem tam dużo szybciej- 100się zdażało... z naprzeciwka wyjechało autko- skojarzylem tylko ,ze białe- stary golf lub passat...za ciasno,lekko odbiłem...pobocza brak, piasek na ulicy... kola złapały piasek. nie pierwszy raz,ale tym razem czułem,ze coś jest nie tak, wyrzuca z zakrętu...hamulca nie ruszać, wyciagać...kontra- moze za mocna? obróciło, druga kontra...za wolna? pisk opon uświadamia,ze pozamiatane... "KU*WA!"...jadę lewym bokiem,drzewo, głęboki spadek... pytanie Oli : "wszyscy cali",pomyslałem,ze tak, patrzę do tyłu- pytam Zosi bo nei odpowiada- po chwili wahania,mówi,ze tak... chcę wysiąść-drzwi nie chcą się otworzyć- więcej siły- zgrzyt blachy jak na starym kutrze rybackim. wysiadam... masa skoszonych krzaków, drzwi pasazera za mkną i dach malowniczo odzwierciedlają napotkane drzewo...parę drobnych wgnieceń tu i ówdzie... tylne koło wybite... wszyscy wysiadka, spotkanie z okoliczną ludnością,rodzice, laweta...zawsze mogło być gorzej. moze trzeba było pojechać z BS w traskę,może jechać wolniej, może słabsza kontra,moze trzeba było wybrać drugie pobocze-bez drzew-średni rów i pole...może nie było wyboru...może zabrakło umiejętności... Ola twierdziła,ze próbowałem ją łapać...nie pamiętam...tak samo jak nie pamiętam zaciągania ręcznego przed wysiadką...pamiętam tylko,ze nie ruszyłem hamulca - walczyłem o wyprowadzenie go do końca...pisku boleśnie informujacego,ze opony się poddały. Ola i ja - cali, Zosia(jak się okazało pasów nie zapięła)...wczoraj było ok jak twierdziła- tylko guza miała...teraz jak do niej zszedłem boli ją głowa i nie idzie do szkoły...za chwilę jadę na pogotowie.samochód...historia.drzwi,dach,słupek,próg,błotniki... heh odjechałaby gdyby nie to koło... skoda octawia, 2002r... tak samo jak Wy zaglądałem tutaj,czytałem o wypadkach próbując się nastawić- co zrobic w jakiej sytuacji... w głębi duszy czułem jednak,ze to mnie nie dotyczy...podobnie czujesz Ty czytając to. logika prosta : INNI ludzie mają wypadki...nie jestem kims INNYM,więc nie będę miał wypadku.pokrętne i bezsensowne-tak,ale wszyscy tak myślą... czesto jeździłem duuużo szybciej tą trasą...wręcz na ogół...w zasadzie to niemal zawsze jeździłem szybciej niż pozwalają przepisy-one są dla mięczaków/na stare samochody/na zimę/wstaw co chcesz. a tu prosze- wystarczy jechać zgodnie z przepisami... mam parę pytań do prawników/speców od ubezpieczeń...autko miało pełen pakiecik łącznie z ac, itp.plus karta mobilności ASO...problem w tym,ze nie na mnie... oczywiście miałem zgodę właściciela ;). co teraz? w związku z powyższym i znając nasze zakłądy obezpieczeniowe (tu PZU) zadzwoniłem pod 112 chcąc się dowiedzieć,czy sąpotrzebni, dzwoniłem też do tow.ubezpieczeniowego-twierdzili,ze nie. mam zdjecia autka, drogi... tj swojego autka- tamto białe zaginęło w niewyjaśnionych okolicznościach. jeśli czegoś nie napisałem-a jest potrzebne- dajcie znać proszę- teraz jadę z siostrą...
  15. wesoły człowiek mhmm raczej wredna łajza :clap:... to jest wypadek losowy, a nie 'zapomniałem' :)... a jeśli to nie był złośliwy zart : motocykla i kobiety się nie pożycza :)...
  16. jesli Twój wiek w profilu jest prawdziwy, to nie jeździsz więcej bo to czym mozesz jezdzic legalnie więcej nie wyciągnie :clap:... ale to miło,ze są jeszcze ludzie których rozrabianie nie pociąga... ps jak mozna mając wszystko sprawne nie zauwazyc,ze nie ma paliwka? rezerwa nie działa? mogliby u nas jak w niemcowie- grube mandaty za postój bo zabrakło paliwa bo to jawne zaniedbanie kierowcy... ps przyznaję się-jakiś czas temu pchałem- ale kranik rezerwy miałem spsuty i musiałem pchać mimo,ze paliwko w baku było...ale to chyba awaria a nie skleroza... :icon_razz:
  17. mozna gsa postawić na seryjnych- strzałem z klamki sprzęgła(u mnie coś się sprzęgło wiesza i przy strzale obroty spadają z 7k do 3-4k i nie idzie coś :icon_razz: )... ale mam kumpla w gizycku który stawia... z resztą mozna ponoć zamontować takie zębatki,ze pójdzie z gazu... poza tym było juz to gdzieś na forum ;] ...
  18. awful

    :(

    nigdzie człowiek nie jest bezpieczny... ale szczęście w nieszczęściu,ze jesteś cały...
  19. to musisz mieć jakąś zblokowaną. ja miałem z 92r nsrkę i nie dało się zejść ponizej 5litrów a regułą było 6... przy ostrzejszej jeździe 7.5 nawet ... cudów nie ma - to wysokoobrotowy 2sów, z czegoś musi brać te konie... co to znaczy ,ze się 15letni sprzęt nie psuje ? :wink::D:D no coś Ty... pewnie,ze się psuje- tj pada wszystko to co w wysokoobrotowych 2sówach :D - czyli co jakis czas wymiana tłoka, pierscieni itp... nie opowiadać bajek :). moto jest naprawdę fajne- lekkie, zwinne itp... na początek spoko wybór.
  20. ja! ja! ja! ja wiem: piasek i smołę! niech sobie browara pije- krzywo nie załata dziury raczej a to nie jego wina,ze z gó*na mamy asfalt... ciekawa mentalnośc polskich firm- myślą,ze będa miały obrót jesli będą remontować. ciągłość zatrudnienia itp...widocznie nie opłaca im się nowych ulic kłaść- lepiej ciągle łatać...
  21. w 3miescie tez jeszcze nic nie zauwazyłem... poza tym ze nawet na mnie suszary nie wyciągają... a juz niejeden raz przejechałem...wszystko oczywiście- jak dotąd... gdybym miał wybierac- wolałbym mandaty i brak wypadków niz odwrotnie(to tak apropos szczęścia). ps jak się ma wszystko ok ,to się nie ma co bać smerfa- jak się miało jaja przekroczyć prędkość to się i mandacik przyjmie...
  22. nowe dane: ten szmerochrobot pojawia się juz od 3k obrotów- nadal do 5ciu... no i wydaje mi się,ze zaczynam słyszeć łańcuszek rozrządu...może to on szmerochrobocze sobie? heh no i jeszcze jedna sprawa: próbowałem go stawiac na koło(zgodnie z instrukcją gościa który stawia na seryjnych zębatkach). półsprzęgło,ruszyć,dodać ostro obrotów i strzał z klamki...kłopot w tym ze po puszczeniu sprzęgła obroty spadają do ok 4k (czyli te 3k niżej) i dupa blada :buttrock:... coś ze sprzęgłem? linka się klinuje? co to moze być? z góry dzięki pzdr
  23. w toyocie wieszały mi się szczotki rozrusznika :buttrock: zanim to zrobiłem to jak sie zawiesiły - wrzucałem 3jkę i pół metra autko do przodu :crossy:... moze w moto też sie da.(w sumie sprzęgło kierunkowe rozłącza rozrusznik dopiero gdy silnik pracuje,wiec na wyłączonym obracać będzie rozrusznikiem tak samo jak w samochodzie... heh ale ja i tak bym zaczął od sprawdzania akumulatora :)...
  24. nawet do sklepu zólwia zakładam :wink:. jak znam zycie jak raz nie załoze będzie gleba (tfu tfu). mam nadzieję,ze nigdy nie będą potrzebne...
  25. ok to juz wiem ,ze wyniki z hamowni były błędne...życie. mój nie jest zdławiony,ale czytałem,ze zdławiony leci max 140. pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...