Skocz do zawartości

fxrider

Forumowicze
  • Postów

    583
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fxrider

  1. To już inna sprawa, mnie po prostu rozłożyło podejście 'nie kupię opon za więcej niż 1/5 wartości moto' - niestety eksploatacja moto za 3000 kosztuje tyle samo co eksploatacja moto (porównywalnego typu) za 10000 (a często i więcej) a skąd zaraz taka nienawiść? (pomijając wpasowywanie mojej osoby w pasujący Tobie stereotyp) Też przechodziłem etap, kiedy nie bardzo było mnie stać na cokolwiek, jeździłem m.in. na mitasach (zdecydowanie nie polecam) i 'leżakach' (różnie można trafić) - teraz mam okazję przetestować kilka lepszych rzeczy i stwierdzam, że np. michelin od mitasa różni się nie tylko ceną. Życzę i Tobie, abyś nie musiał mieć podobnych dylematów jak teraz i mógł samemu się przekonać. Wracając do głównego wątku: wiem, że Tomek Kulik w swojej szkółce jeździł na Maxxisach (bodajże właśnie Promaxx) i był z nich bardzo zadowolony - w sprzętach typu GS 500 sprawdzały się (widziałem, że były ładnie podomykane). Tak na prawdę jakość opony wychodzi w deszczu i sytuacjach awaryjnych (zazwyczaj też im trwalsza tym jest tu gorzej) pozdrawiam, Adam
  2. ja rozumiem chęć oszczędzenia, ale uzasadnianie tego tym, że przekracza to x% wartości moto to IMO lekkie przegięcie - wychodzi, że w motocyklu za 1000 zł w ogóle nie opłaca się zmieniać czegokolwiek (spotkałem się już i z tak skrajnym przypadkiem). Żeby nie było całkiem OT: spotkałem się z samymi pozytywnymi opiniami dot. shinko i planowałem założyć takie do swojej XTZ. pzdr, Adam
  3. Do silnika też lejesz olej słonecznikowy, bo dobry półsyntetyk to 1/10 wartości moto ?
  4. wiesz, tutaj wartość podnosi to, że to co już miało od razu paść to padło i zostało wymienione ;) pzdr, Adam
  5. tak to bywa, gdy się myśli, że interpunkcja to takie zwierze żyjące w afryce ;) pzdr, Adam
  6. ej, no, nie jeżdżę od wczoraj i raczej miałem okazję przekonać się, silnikiem nie da się wyhamować do 0 nie dusząc go (dlatego pojawiło się słówko 'też' odnoszące się do hamowania silnikiem). Sytuacja wygląda tak, że gdy np. spokojnie dotaczam się do świateł, na zamkniętej przepustnicy, w momencie gdy wysprzęglę silnik (tzn. na wał przestaje być przekazywana energia z koła) czasem zdarza się, że silnik po prostu zgaśnie - podawana dawka paliwa jest za mała, aby utrzymać go w ruchu. pzdr, Adam
  7. Jako ciekawostka w temacie - w moim modelu bmki (R1100GS) podczas hamowania (silnikiem też) do 0 zdarza się (baardzo rzadko, ale jednak), że komputer za późno się 'ocknie się' i silnik stanie (po zatrzymaniu już). pzdr, Adam
  8. Z endurowatych turystyków to faktycznie trampek, albo F650GS (moim zdaniem), bo rozumiem, że mówimy o pierwszym moto? pzdr, Adam
  9. a nie prościej kupić ten z ebaya? oryginalny i wygląda na to, że wyjdzie sporo taniej. pzdr, Adam
  10. Hej, ostatnio przećwiczyłem temat dynamometryków, kupiłem Mannesmanna 10-210 i Tengtoolsa 5-25. Ten pierwszy wykonany tak sobie, nie ma blokady, to samo jest sprzedawane zas ok. 110-120 zł pod różnymi nazwami. Tengtools robi za to bardzo pozytywne wrażenie - wykonany b.dokładnie, jest blokada. Ew. mogę porobić fotki powyższych. W przyszłości planuję jeszcze zakup klucza 'pomiędzy' powyższymi, np. takiego 19-110 Tengtools, jeśli zajdzie taka potrzeba. Co do dokładności - 4% oznacza dokładność względem górnej granicy momentu danego klucza. W przypadku takiego np. 10-210 dokręcając śrubę z siłą 50 Nm faktycznie klucz kliknie gdzieś w przedziale 50-(210*4%) .. 50+(210*4%), czyli jakieś 42-58 Nm (rozrzrzut 8.4 Nm w każdą stronę, łącznie 16,8 - dosyć sporo). Dlatego klucze o dużym momencie maksymalnym nie nadają się do dokręcania śrub wymagających małego momentu - przy tym rozrzucie strach było by odmierzać 10 Nm- stąd drugi klucz (i trzeci w planach). Z tego co wyczytałem to aby klucz dynamometryczny spełniał normę ISO-ileś górna wartość którą odmierza powinna być maksymalnie 5-krotnością dolnej ( n .. 5*n ). Pozdrawiam, Adam
  11. IMO wymiana łańcuszka w tym przypadku to powinien być pierwszy krok przy reanimacji - no chyba, że wiadomo, że co innego było przyczyną przeskoczenia i zostało to naprawione. Co do zaworów to gdybanie niestety nie ma żadnego wpływu na stan faktyczny. Niezbędne minimum to chociażby pomiar ciśnienia sprężania - jeśli wynik będzie nierewelacyjny to bez ściągania głowicy się nie obejdzie. powodzenia, pozdrawiam, Adam
  12. słyszałem o zmianie przepisów, ale jakoś nie mogę uwierzyć, że można to bezproblemowo załatwić - na podstawie doświadczeń z rejestracją moto, które miały papiery ;) Testowałeś może już tą drogę ? pzdr, Adam
  13. Dziwna sprawa, 2/3 z moich (średnio) 15kkm rocznie jest nawijana właśnie w ten sposób...
  14. granat - ciągle piszesz, że 'papier' nie jest problemem, brzmi to tak, jakby można go było dostać za darmo i bez żadnego problemu(nerwów, kombinacji, czasu) - jeśli tak nie jest to (już) istniejący też ma konkretną wartość, którą można przeliczyć na złotówki. pozdrawiam, Adam
  15. hej, napisz tylko co uważasz za jazdę turystyczna - 200, 500, 1000 km/dzień, i ile tych dni? Zakładam przy tym, że będziesz jeździł sam, bo z pasażerem takie moto zupełnie nie ma sensu. I jakiego typu SM rozważasz? - XT X, FMX, KTM DUKE z KTM SM, HUSQVARNAMI SM czy WR X mają bardzo mało wspólnego (te ostatnie do turystyki się zupełnie nie nadają - m.in. przez wymagania serwisowe) W wielu SM problemem może być umocowanie bagażu, zazwyczaj zasięg też mają nikczemny (XT X może być tutaj wyjątkiem - ale tak na prawdę to nie jest SM, tylko moto stylizowane na nie). Btw. Hondę FMX proponował bym odpuścić sobie już na starcie (miałem FX - żeby nie było) - to się nadaje góra na miasto i jako pierwsze moto, (pomijając już to, że szkoda takiej kasy na moto tak wykastrowane przez fabrykę). FX miał sporo lepszą (większą) kanapę (od FMX i chyba większości SM), ale po 400-500 km non-stop skutecznie psuła frajdę z jazdy, po przejechaniu 750km/dzień na kilka dni odechciewało się jeździć. (dla porównania: XTZ 750 - 800km/dzień bez większych problemów, R1100GS - 1800km/24h bez żadnego problemu, oprócz senności ;) ). Podsumowując - owszem, da się, jeśli masz tylko jedno moto, które musi Cię wozić na co dzień po mieście i czasem (bardzo czasem) gdzieś w traskę - ale na nieduże dzienne dystanse (góra 400km) i góra parę dni (kanapa, wiatr, bagaż, zasięg, prędkość przelotowa). pozdrawiam, Adam
  16. hej, wszystko zależy od tego jak masz zamiar użytkować ten motocykl. Na przelotową większą niż 90-100 raczej nie możesz liczyć. Z pasażerką wyprzedzanie może trwać trochę długo, może też irytować straszny spadek osiągów w stosunku do jazdy solo, ale to prawdopodobnie zacznie Ci przeszkadzać dopiero po jakimś czasie, lub Pytanie też o jakich przebiegach dziennych mówimy. Szczerze pisząc, na początek radziłbym pojeździć solo (tak z 5kkm), aby wyczuć moto i trochę się w nie wjeździć - tak będzie bezpieczniej dla was obojga. No i jeśli macie w planach dłuższe wypady niż weekendowe śmiganie po mieście to radziłbym zastanowić się nad jakąś 500 - ma większy moment obr. i masę, więc pasażer nie jest pogarsza aż tak bardzo osiągów i właściwości jezdnych. pozdrawiam, Adam
  17. wymieniał,wymieniał, mam do tej bmki ze 4cm (na grubość) faktur z całego świata, od siodeł zmienianych w Kalifornii, poprzez wymianę sprzęgła w niemczech aż po ostatni przegląd w irlandii ;) Zresztą jak wyciągnę skrzynię to wszystko będzie ładnie widać. Co do nowych części to zależy co okaże się potrzebne, i jak będzie wyglądało porównanie cen w PL(ze zniżkami)/DE i tych zza oceanu. pozdrawiam, Adam
  18. Co do tej skrzyni to najpierw muszę sprawdzić co z nią jest. Objaw jest taki, że między 2 a 3ką można znaleźć luz (zwłaszcza przy zbyt delikatnej redukcji) oraz grzechotanie na biegu jałowym (ustępuje po wysprzęgleniu). Sprzęgło może jeszcze trochę pożyje, aktualnie ma ok. 25 kkm. pozdrawiam, Adam
  19. hej, klekot jest przy starcie jest i, z tego co wyczytałem, to przyczyną prawdopodobnie jest lewy napinacz, który zamierzam tak czy siak zmienić na nowszy model. Sprzęt ma teraz ok. 103 kkm, od kupna w czerwcu (czyli jakieś 16-17 kkm temu) było słychać to klekotanie przy starcie, teraz mam wrażenie, że się nasila. Dlatego dla własnego spokoju planuję zmienić też łańcuchy - tak, żeby potem nie żałować ;). Więc zbieram informacje co i jak. Planuję też na wiosnę rozebrać skrzynię biegów, bo zaczyna się odzywać. A co do nagromadzenia moich tematów 'garażowych', to po prostu do tej pory śmigałem, a teraz sprzęty stoją (huska nawet od roku ;) ) i jest okazja coś podłubać. Zresztą to dobra odskocznia po całym dniu pracy przed kompem :) Co do dzwonienia do mechaników (tych z którymi się nie znam) z pytaniami jak coś zrobić, to staram się tego unikać - czułbym się niezręcznie. Dzięki i pozdrawiam, Adam P.S. info o napinaczu znalazłem tu: http://www.advrider.com/forums/showthread....chain+tensioner
  20. Witam, planuję na wiosnę wymienić łańcuchy rozrządu w mojej bmce (R1100GS '98). O ile z przednim nie przewiduję większych problemów, o tyle boczne mnie zastanawiają. W service manualu czynność ta jest przedstawiona w kontekście rozpołowienia silnika, wyjęcia wałka pośredniczącego napędu rozrządu i zmiany zakutych już łańcuchów. Rozbiórka silnika w tym celu słabo mi się uśmiecha i chciałbym po prostu założyć rozkute łańcuszki i je zakuć. Obawiam się jednak, że w głowicy jest za mało miejsca aby podejść z zakuwarką i będę zmuszony je zdjąć (czego w miarę możliwości też wolałbym uniknąć). Ma ktoś jakieś doświadczenia w tym temacie? (w sumie wszystkie R1100/50 mają to tak samo rozwiązane) pozdrawiam, Adam
  21. taka konstrukcja koszyka - tam nie ma elementu, który zapobiegałby wypadaniu igiełek. Trochę miałem zabawy, aby to złożyć w całość. EDIT: fotka samego koszyka: http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanine/nowy/koszyk.jpg Koszyk oddziela tylko od siebie rolki, a one same są lekko namagnesowane, aby było je łatwiej założyć.
  22. Witam ponownie, mam już nowy(?) korbowód, zamieszczam jego zdjęcia, tak jak obiecałem : http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/nowy/image1.jpg http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/nowy/image2.jpg http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/nowy/image3.jpg http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/nowy/image4.jpg http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/nowy/image5.jpg http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/nowy/image6.jpg http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/nowy/image7.jpg http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/nowy/image8.jpg Nowy ze znakiem zapytania, ponieważ krawędzie korbowodu są szlifowane (zdarta warstwa 'brązu' - w poprzednim była ona nienaruszona), miejscami widać stary zaschnięty brudek, ale całość była zapakowana w fabryczne opakowanie, a elementy robocze są ładnie wykończone - myślę, że to jakaś regeneracja fabryczna. Dla zainteresowanych moja historia zakupu owego korbowodu: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=109158 (są tam też 2 zdjęcia korbowodu z nowszej wersji z pompą olejową). Trochę danych technicznych: średnica sworznia korbowodu : 30 mm średnica otworu stopy korbowodu: 38 mm wysokość rolki: 4mm szerokość rolki: 14,75 (+- 0,05) mm średnica otworu sworznia tłokowego : 21,9 ( +-0,05) mm głębokość rowków olejowych na stopie - 1,5 mm Ten sworzeń w przeciwieństwie do opisanego poprzednio nie ma otworu doprowadzającego olej do łożyska od środka. Zrobienie go to jedyna modyfikacja jaką w tym momencie rozważam. Co do reszty to złożę to tak jak fabryka przykazała, dam na mszę i przetestuję... Na ew. talerzyki zgarniające olej nie ma niestety miejsca - po policzeniu głębokości karterów, szerokości wału, uwzględniając uszczelkę zostaje (łącznie) ok. 1,5 mm 'wolnej' szerokości w komorze korbowej. Dziękuję za dotychczasowe pomysły i uwagi :) pozdrawiam, Adam
  23. moim zdaniem lanie większej ilości oleju nie ma sensu, gdyż komora korbowa jest oddzielona od reszty i utrzymuje się tam raczej stały poziom oleju (dzięki tej podciśnieniowej pompce i membranie). pzdr, Adam
  24. poprawiłem link - niepotrzebny nawias się przypałętał. Miejsca faktycznie mało - ale pomierzę, zobaczę. Bardzo mało jest też miejsca między dnem karteru a krawędzią korbowodu, tak, że korbowód musi uderzać w lustro oleju - dlatego myślę o małym otworze w dnie korbowodu, aby olej był weń 'wbijany' - kwestia, czy przez ten otwór olej nie będzie też uciekał w górnym położeniu korbowodu i wytrzymałości calości...
  25. To jest tylko mały otworek ułatwiający używanie ściągacza (na tym czopie znajdują się zębatka napędzająca łańcuszek rozrządu). Jedyny kanalik jaki znalazłem w wale, jak pisałem, łączy otwór w sworzniu z łożyskiem korbowodu (zmodyfikowałem jedno zdjęcie aby to zaznaczyć: http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/image5.jpg ) Poszukałem trochę informacji w internecie - to rozwiązanie nazywa się RAL - Reed Activated Lubrication i jest stosowane przez husqvarnę od 84r. Wg. tego co wyczytałem w pierwszym poście dobrze rozszyfrowałem zasadę jego działania. Dopiero w 98/99 roku dodano pompę oleju ciśnieniowo smarującą łożysko korbowodu (inne kartery, wał, korbowód). pozdrawiam, Adam P.S. To jest oczywiście odpowiedź na post Adama M., zmodyfikowałem jeszcze jedno zdjęcie, aby dać lepszy obraz sytuacji: http://xtzclub.pl/pub/huskokombinowanie/image2.jpg Jak widać tłok idąc do góry akurat 'podstawia' stopę korbowodu pod dyszę, więc prawdopodobnie trafia w nią struga oleju. Co do qurimowego pomysłu dot,. nacinania wału - ułatwiło by to powstawanie luzów na boki (a ta konstrukcja i tak ma skłonności do tego), a po za tym pomiędzy przeciwwagami a korbowodem są blaszki dystansujące, co niweczy całą ideę w zarodku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...