Skocz do zawartości

fxrider

Forumowicze
  • Postów

    583
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fxrider

  1. Btw. OC się tak strasznie nie przejmuj, bo jeśli jeździsz bez prawka to i tak nie działa. pozdrawiam, Adam
  2. z tego co wiem przed 2000 rokiem nr. DOT powinny być 3cyfrowe - 2cyfry tygodnia i 1 roku (199X). pzdr, Adam Dodane : podaję za ścigacz.pl http://www.scigacz.pl/Kawalek,czarnej,gumy,1709.html
  3. hej, na szybko wygooglałem, że firma zmieniła nazwę na shinko - a tą firmę widziałem już w PL. Na stronach zagranicznych były shinko r003 w ofercie, np. : http://www.spyderracing.com/Shinko-R003-Re...7-p/r003200.htm taka to ? pozdrawiam, Adam
  4. ja tam się nie znam, ale wydawało mi się, że toto ustrojstwo się stosuje do zmiany parametrów wtrysków paliwa, którego w olejaku raczej ciężko się doszukać... pzdr
  5. Dzięki za odpowiedź :icon_exclaim: Z dekompresatorem faktycznie się trochę nawojowałem - np. w zimie działa aż za dobrze... Na pierwszym przeglądzie po kupieniu moto mechanik źle ustawił luz na zaworze od dekompresatora i łomotało strasznie. Potem ściągnął ze mnie 200 za zdjęcie pokrywy zaworów i na pocieszenie dostałem bajkę o 'przywieszonym zaworze'. Pozdrowienia dla Szybkiego z Falenicy... A co do odgłosów - spodziewałem się właśnie, że tyle dźwigienek musi dać o sobie znać. Jeszcze miałbym takie pytanie - dlaczego w tym moto trzeba tak często wymieniać olej? Spadek po bardziej sportowych przodkach? Pozdrawiam, Adam
  6. Retbike Retallround - podczas przepychania się przez Warszawę w korkach w upale występuje taki efekt. Cóż poradzić.... pozdrawiam, Adam
  7. Piotrze, mógłbyś napisać coś więcej o tych problemach z zaworami w dominatorze ? Jakaś wada konstrukcyjna i czym grozi ? Mam moto z takim silnikiem, zawory mimo prawidłowego luzu słychać, (delikatne cykanie), ale od 15 kkm nawiniętych przeze mnie (łącznie ma prawie 50 kkm) odgłos się nie zmienia, więc nie doszukiwałem się tu problemów. pozdrawiam, Adam
  8. Moim zdaniem endurak na szosowych oponach jest wręcz stworzony do miasta. (zwłaszcza w PL) Zaliczyłem, niezapomniane wrażenia. O ile ja na XTZ 750 miałem z tym jeszcze niezły ubaw, o tyle koledzy na typowo szosowych sprzętach wyglądali na mało szczęśliwych. A samochodem we Lwowie chyba można by na tych garbach się zawiesić. pozdrawiam, Adam
  9. hej, jeśli możesz to nie zakładaj kilku tematów o tym samym, postaraj się też oszczędzać DUŻYCH LITER w tytule. A co do tematu - może zależeć od przebić w instalacji, złego zmasowania, uszkodzenia regulatora, alternatora, zaśniedziałych/brudnych styków (duże opory przepływu prądu) - u mnie przez to stopiła się wtyczka wchodząca do regulatora - regulator grzał się niemożliwe i dawał objawy jakby był padnięty. pozdrawiam, ADam
  10. hej, przerabiałem temat w hondzie fx 650 - podejżewam, że tylne koło to ta sama konstrukcja. Podniesienie moto - przy kombinacjach z tylnym kołem wymyśliłem taki patent, że stawiam moto na bocznej stopce i podnoszę tył tak, aby całość opierała się na przednim kole i bocznej stopce. Pod ramę z przeciwnej strony stopki podkładałem plastikowy kubeł po farbie wypełniony piaskiem. (fx ma takie ucho od dołu ramy które wchodziło w rant kubła i zabezpieczało przed zleceniem całości). Koło znajduje się jakieś 5 cm nad ziemią, lekko przechylone na prawą stronę (do smarowania łańcucha też tak robiłem). Luzujemy naciąg łańcucha, łańcuch można zawiesić na wachaczu. Zdejmowanie ośki - może być zapieczona, więc przy ew. wybijaniu uważać, aby nie uszkodzić gwintu. Warto upewnić się, czy nie ma na niej śladów rdzy - ew. delikatnie je zeszlifować bardzo drobnym papierem ściernym. Po wyjęciu koła można od razu sprawdzić czy tylny zacisk hamulca się nie zapiekł (objaw - klocek po stronie tłoczka wyraźnie cieńszy), ew. od razu profilaktycznie jego prowadnice wyczyścić i nasmarować. Można też trochę wcisnąć tłoczek cham. (docisnąć do siebie klocki i zapierając o tylną jego ścianę i odlew zacisku rozpierać -żeby nie uszkodzić pow. roboczych) - będzie potem łatwiej koło zakładać. Od razu można też spr luzy wachacza, pionowe i poziome (jakakolwiek obecność tych ostatnich jest wysoce nieporządana) Po zdjęciu koła wyjmujemy część z zębatką - jeśli nie będzie chciała zejść można jej trochę pomóc gumowym młotkiem. Polecam też zdjęcie tarczy - gną się zadziwiająco łatwo, a z łożyskami można się trochę naszarpać (tylko potem śruby tarczy wkręcać z loctitem lub czymś w tym stylu). W kole są dwa łożyska - 6203 o ile mnie pamięć nie myli i jeden simmering od strony tarczy. W każdym razie można je kupić w sklepach podając średnicę wewnętrzną i zewnętrzną (łożyska z luzem C3, obustronnie kryte no i dobrej marki (np. SKF)), w przypadku simmeringu ważna jest też grubość (słyszałem o przypadkach, gdy za gruby simmering w przednim kole rozwalał ślimak prędkościomierza). Łożyska ciężko jest wybić bo pomiędzy nimi jest tuleja (jest miękka - nie porysować wewn. powierzchni przy wybijaniu!) i praktycznie nie ma progu, podobno na gorąco wychodzą o wiele chętniej (nie testowałem). Po wybiciu łożysk sprawdzić czy tulejka nie jest przyrdzewiała od środka. Trzecie łożysko znajduje się w zabieraku (? elemencie do którego jest mocowana zębatka, poprawcie mnie jeśli źle nazwałem), jest większe, osłania je simmering od zewnętrznej strony (inny niż ten poprzedni). Jest z nim problem bo jest w nie wprasowania tulejka - mi znajomy ją na prasie wycisnął i wcisnął ją w nowe łożysko, w garażu sam bym tego nie zrobił. U mnie zawsze to łożysko było w najgorszym stanie. Przy wybijaniu należy bardzo uważać na tulejki - ja raz jedną lekko 'zbiłem' przez co powstał na niej próg, który musiałem długo szlifować, aby ośka mogła przez nią prześć - uważajcie. Nowe łożyska wbijamy przez stare, udeżając naprzemiennie w obwód łożyska. Nie wolno uderzać w środek, aby nie uszkodzić nowego łożyska. Po złożeniu całego koła zakładamy je na ośkę i spr. czy wszystko jest ok (czy nie ma jakichś dziwnych luzów, chrupania, czy ośka dobrze wchodzi - powinna z niewielkim oporem). Można przy okazji spr. czy koło nie ma bicia, co też warto by zlikwidować. Przed założeniem koła warto wyczyścić gwinty w oście i nakrętce, wyczyścić elementy dystansowe, oraz nałożyć cieniuteńką warstwę smaru na samą ośkę, aby zapobiec jej późniejszemu zapiekaniu. Przy zakładaniu koła dobrze mieć pomoc drugiej osoby do jego przytrzymania (samemu też się oczywiście da, ale trzymanie jedną ręką koła gdy po raz n-ty wypada mi dystans jakoś zawsze mnie wpienia ;) ) Podaczas całej pracy należy uważać aby nie ubrudzić składanych rzeczy w piachu, zwłaszcza łańcucha i nasmarowanej ośki. Teraz już tylko trzeba założyć łańuch na zębatkę (aha, przy zakładaniu koła warto się upewnić, że będziemy mieli taką możliwość - ośka musi przechodzić przez łańcuch - niby banał, ale jak byłem padnięty ze 2 razy zadrzyło mi się zpomnieć o tym... :) ), wyregulować naciąg i można się upajać widokiem ślicznie i cicho kręcącego się koła :icon_mrgreen: Od razu można 'dopompować' tylny hamulec, aby docisnąć klocki do tarczy. Skoro koło jest w górze i można nim dowolnie obracać warto od razu skontrolować czy szprychy są podociągane (nienaciągnięta szprycha uderzona metalowym kluczem brzmi głucho, podczas gdy naciągnięta dźwięczy/rezonuje), podociągać, tylko dobrym kluczem, gdyż nyple zazwyczaj są x lat nie ruszane i mogą stawiać opór. Ma to na prawdę spory wpływ podczas jazdy po szosie, u mnie dociągnięcie szprych z przodu wyleczyło moto z wężykowania w winklach pow. 120. Co do łożysk - ja zawsze kupuję w zwykłym sklepie (byle dobre), od tych 'motocyklowych' różnią się tylko ceną. Ważne cechy - luz C3 i obustronnie kryte. W Warszawie mogę polecić sklep na ul. Jaktorowskiej - wszystko od rękim, kpl. (3 łożyska) to ok 30 pln. Simmeringi - ja zostawiam stare, o ile nie noszą śladów zużycia lub uszkodzeń. Podczas pierwszych kmów nawijamych po wymianie należy oczywiście jeździć ostrożniej i zwracać szczególna uwagę na wszelkie niepokojące odgłosy, wrażenie 'pływania' tyłu (ale bez hipochondrii ;) ), sprawdzać czy nakrętka osi się nie poluzowała oraz czy po jeździe tylna tarcza nie jest gorąca bez wyraźnej przyczyny (może być ciepła, nawet bez hamowania, to normalne, gorącość to częsty objaw jakichś problemów z tyłem) Jeśli coś napisałem niejasno lub macie wątpliwości - pytajcie, w miarę wiedzy postaram się odpowiedzieć. pozdrawiam, Adam P.S. i owocnego dłubania (i cierpliwości ;) )
  11. Jakbyś oglądał szukaj dokładnie czy polerka ramy nie miała zatrzeć śladów jakichś kombinacji. pozdrawiam, Adam
  12. Hej, w 2 moto miałem e08 na tyle i nie polecam jej. Terenowych właściwości toto w ogóle nie ma, na asfalcie daje radę, pod warunkiem, że jest sucho - na mokrym tył lubi uchodzić. W miarę starzenia opona zaczyna paskudnie pękać - mam 3,5 letnią w której przez niektóre pęknięcia kord widać. Guma pancerna, w singlu po szosach bez wariowania 20 kkm zrobi. Koledzy jeżdżą też na e07 i nie narzekają, ale na przód szukałbym czegoś lepszego. pozdrawiam, Adam
  13. hej, nikogo nie namawiam do wrzucania biegów bez sprzęgła, bo to wymaga trochę ćwiczeń, można się obawiać o maszynę - rozumiem to. Po prostu nie dorabiajmy do tego ideologii. Co do przygazówki - uważam, że ją na prawdę warto znać i używać, ja czuję, że skrzyni jest wtedy sporo lżej. pozdrawiam, Adam
  14. dźiiiiwne, ja tam wrzucam biegi bez sprzęgła i redukuję z przygazówką nawet jak się spokojnie toczę po przysłowiowe bułki do sklepu i nie przekraczam 80 km/h (3000 obr.) Czytałem też Twoje poprzednie wypowiedzi w postach Tomka tyczączych się techniki jazdy i mam wrażenie, że próbujesz dorobić ideologię do swoich braków w technice jazdy. Pozdrawiam, Adam
  15. heh, pogratulować:cool: Życzę, aby moto chodziło równie dobrze i sprawiało równie wiele radości jak dotychczas. Tylko pilnuj coby jakieś muchi motóra nie upaskudziły, bo Paweł by tego nie przeżył :) pozdrawiam, Adam
  16. Dziwne, ja tam centralki się dopatrzyłem... Nie podoba mi się patent z lewymi przełącznikami (kierunkowskazy), ale ogólnie sprawia pozytywne wrażenie. Widziałem pod 2oo takie, więc ktoś już testuje... ciekawe jak to wyjdzie. Daleko do ichniej siedziby nie mam, może podjadę niedługo pooglądać toto na żywo. Aha, na piątej fotce (z kołem i tarczą) na drugiej goleni widać jakieś numery wybite - jeśli to nr. ramy to IMO genialny pomysł. W japońcach trudniej byłoby niektóre przygody ukryć gdyby części były tak znakowane. pozdrawiam, Adam
  17. Hej, "tak po prostu" tyłu nie da się obniżyć, trzeba kombinować jak pisał jannikiel. Wspomniana "śruba" służy do ustawiania napięcia wstępnego sprężyny. W wawie w motomotion stoi już od długiego czasu taka baaardzo obniżana ST (na zawieszeniach). Ma tak na oko z 6-8 cm mniej i bardzo się to rzuca w oczy. Jak będę miał okazję przyjżę się, co tam z tyłu nakombinowane jest. Tylny stelaż jest częścią ramy, nieodkręcany. Jeśli ktoś ma ochote porzeźbić mam elementy tylnego zawieszenia na sprzedaż. Btw. ma ktoś może pojęcie jak w tym moto dobrać się do tej regulacji napięcia sprężyny nie nie rozbierając mocowań wachacza ? (dojścia brak) pozdrawiam, Adam
  18. Ta TDMa już długo stoi na allegro, nawet kiedyś ktoś z forum się nią interesował, więc powtórzę to co napisałem wtedy : nieoryginalne zawieszenie, koło przednie od xj 600 (powinno być 18"), podobno przez telefon sprzedający wciska różne głupoty a propo tych rzeczy. Do 6kPLN raczej nie da się znaleźć ładej TDMy niestety (trampka raczej też). Po za tym moto raczej paliwożerne. Co prawda w trasie IMO 2 cylindry to baaardzo duża zaleta, ale w tym przypadku lepiej poszukać jakiegoś singla (xtz, dr, nx), które są tańsze w zakupie i utrzymaniu. pozdrawiam, Adam
  19. mówisz o chopperze ? Będziesz mokry i tyle. Albo się przebierzesz ;) To masz jeszcze czas co najmniej 20 razy zmienić swoje typy. Ja kiedyś też miałem ochotę na czopra, ale mi przeszło. Do sprawnego przebijania się w mieście IMO najlepsze są enduraki single 600ki - xt, dr, nx, fx, xf a i na początek się świetnie nadają. Pozdrawiam, Adam
  20. Brak techniki, po prostu trzeba redukować z przygazówką - moto jest czułe na tym punkcie. Czyli - chcąc zredukować bieg, wciskamy sprzęgło (niekoniecznie od końca), wciskając je podbijamy lekko i na chwilę obroty (tak z 500-1000, lekkie bujnięcie prawym nadgarstkiem po prostu) i jednocześnie (nie czekając aż obroty spadną) wywieramy nacisk na dzwignię. Bieg wchodzi jak w masełko. Ważnie jest żeby robić to jednocześnie i szybko, warto poćwiczyć. Przy redukcji obroty silnika nie mogą spaść, co zazwyczaj się dzieje jeśli trzyma się długo sprzęgło i próbuje 'wbić' bieg. A masz świeży olej w odpowiedniej ilości w lagach ? Do ST polecam 15W Ew. coś może być nie tak z lagami po prostu. i ja również
  21. Hej, ja śmigam rok w textylnych ciuchach Retbike'a - kurtałka rettouring('05) i spodnie retallround('06). Ciuchy wygodne, b. dobrze sie sprawują w niskich temperaturach i w deszczu też źle nie jest (jak się nie zapomni wywietrzników zasunąć :) ) Z roku na rok ulepszają swoją ofertę i reagują na opinie klientów, więc chyba wszystko co mi się nie podobało zostało już poprawione. Mi trochę zaczęły się szwy rozłazić, zwłaszcza w spodniach od szerokiego moto. Zaliczyłem też w nich przygodę - dzwonek przy 70 km/h - lot, szuranie, turlanie (ze 25 m łącznie), tory tramwajowe - nic mi się nie stało (nic nie obtarte), na ciuchach praktycznie widać nie było - przytarte (nie przetarte) w 2 mijescach, do użytku po czyszczeniu. Ostatnio naprawiałem w Retbike te ubrania i za śmieszne pieniądze mam je prawie jak nowe. pozdrawiam, Adam
  22. Widzę, że herezje się zaczynają więc muszę zareagować :icon_mrgreen: (a za to to sie rozliczymy na privie... :lalag: ) Jam zakupił wspomnianą wcześniej Bernową ST, która niestety zakończyła żywot na taksówce Przy czym jestem jej bardzo wdzięczny, że nie zapragnęła zabrać mnie ze sobą - przy ok. 70 km/h strzeliłem prawym bokiem (gmolem, okolice chłodnicy) w przód samochodu. Mnie przeżuciło, poturlało ze 25 metrów i skończyło się na zbitym nadgarstku i lekko skręconej kostce. Tak więc - moto bezpieczne, ale gmole to podstawa (w trosce o plastiki też). Teraz mam następną ST, przebieg 69 kkm. Silnik ma się dobrze (oleju pija symbolicznie, ok. 0,1/1000), żadnych niepokojących odgłosów nie wydaje. Jedyną jego wadą jest nienajlepsza skrzynia biegów. W tej i poprzedniej (ok. 50 kkm) zdarza sie, że pomiędzy 4tym a 5tym biegiem można znaleźć luz, czasem niedokładnie włożony bieg potrafi wyskoczyć. Przy spokojnej jeździe problem praktycznie nie występuje, nasila się przy ostrzejszej jeździe (zmiana biegów na wysokich obrotach) w połączeniu z pasażerem. Taki urok modelu. Biegi wchodzą lekko, od 2ki górę można je ciuchutko i wygodnie zmieniać bez sprzęgła. Olej - zmienia się co 6kkm, więc raczej tak samo jak w singlach, 4l. Spalanie - rewelacji nie ma, ale o 9l to w życiu nie słyszałem, nie wiem jak owa persona musi jeździć.... Teraz jestem na etapie kombinacyji z gaźnikami. Obecna ST po zakupieniu paliła ok. 7,5 l/100 po mieście, było ją czuć benzyną strasznie. Dół miała mocny, krawężniki na jałowym bez problemu brała. Przy rozbiórce wyszło, iż była źle odblokowana - ktoś pomylił dysze i zamiast głównej 142,5 wsadził taką jako startową (nominalnie 75). No cóż, przynajmniej zawsze paliła bez ssania i od obrotu wałem... Wsadziłem obecnie gaźniki ze starej ST (nominalne dysze, iglica nisko - ona paliła 6,5 po mieście), spalanie spadło do ok. 6l, ale zupełnie wycięło dół (ruszać trzeba z gazem), ale wyżej jakby chętniej sie wkręcała. Silnik musi dłużej się nagrzewać, ogólnie bardziej się grzeje, mocne odkręcenie na niskich obrotach czuć jako szarpnięcie - można zakatować tak łańcuch. Prawdopodobnie będę tu jeszcze coś kombinował, dam znać w razie zainteresowania. Aha, ważna rzecz - obie moje maszyny miały (mocno lub całkiem) przelotowe wydechy i KNy, na serii nigdy nie jeździłem. Dalej hamulce - tragiczne nie są, tylko trzeba mieć mocną łapę (jednak oplot to podstawa). Jako, że ta po wspomniej przygodnie u mnie najlepsiejsza nie jest też szukam innego rozwiązania. Wyczyściłem zaciski, nasmarowałem prowadnice, pompa od b12 i się mocno poprawiło (relacja Studenta się tyczy jeszcze oryginalnej pompy). Hamuje zupełnie dobrze, z dobrą oponą stoppie byłoby wykonalne, ale planuję jeszcze wrzucić większe tarcze (tu jest problem bo na mocowania w piaście (13cm) udało mi się znaleźć tylko tarcze od r1 - drogie), w celu poprawy dozowalności. Tył zawsze łatwo zablokować (przy czym nawet pow. 100 nie jest to niebezpieczne - po prostu tył trochę 'tańczy' ) Moto jest wysokie, masę jak się pochyli czuć, nie ma co ukrywać, zanim się je opanuje, może się gleba na początku trafić - w terenie tym bardziej, gmole szybko się zwracają) IMO w teren moto za masywne, na pewno wymaga kostek i bogatego ustawienia gaźników - żeby dół był mocny (przełożenie też warto wydłużyć). Moto najlepiej czuje sie na trasach i w mieście - fakt, że duże, ale jednak dosyć wąskie, kierownica przechodzi nad lusterkami, genialna widoczność, zwrotność dobra, krawężniki i dziury nie straszne. Przy tym moto pakowne (da się kompa z monitorem na raz przewieźć - udowodnione ;) ) W trasie spokojnie można trzymać 120-140 (ważne - naciągnąć szprychy i wyważyć koła), choć bardzo mocny wiatr jest mocno odczuwalny (powierzchnia). Osobiście polecam założyć łańcuch 525 (zamiast 520) na zębatkach od TDM, tył -2 zęby. Obroty spadają (na 5tce 100 km/h - 4000 obr), a i tak nagminnie szukam 6tki, na 5tce da sie zejść i jechać do ok 60km/h - 2500 obr i nic nie szarpie (nawet na ubogiej mieszance). Co by tu jeszcze - na pustym wydechu moto fajnie gada, ale wysoko poprowadzony tłumik powoduje, że podnóżki pasażera są wysoko. Kanapa sporawa i wygodna (dla pasażera też, tylko kufra nie mocować za blisko) - miałem (tzn. mam i leży) akcesoryjną profilowaną, miękką, ale chyba zostanę przy oryginale - podoba mi się. Siedzi się wysoko (pasażer wyżej, z kufrem nie jest najłatwiej wsiąść), cieżko mi sobie wyobrazić jazdę na seryjnej szybce - warto wykroić sobie wyższą. Dobra się rozpisałem, jakby były jakieś konkretne pytania pytajcie, znam jeszcze trochę how-to, przydatnych w jeździe i rozbieraniu moto. A, i mam sporo części i akcesoriów z rozbitej sztuki na handel. Pozdrawiam, Adam :biggrin:
  23. w 1993 Honda nie produkowała dwucylindrowych cb 400 pzdr
  24. o rety.... sytuacja prawie identyczna jaką ja miałem we wrześniu... Na Waszyngtona starszy taksówkarz chciał zawrócić (na zakazie) i zajechał mi drogę. Zdążyłem tylko odbić w prawo i dzięki temu walnęłem w maskę a nie drzwi... Zaliczyłem ładny lot, ale o dziwno nic mi się nie stało, a moto kompletnie skasowane. Po dwóch tygodniach znów zaczęłem jeździć, ale panicznie reagowałem na samochody skręcające w lewo, teraz po prostu dużo ostrożniej jeżdżę. W każdym razie w zeszłą ostatnią niedzielę kupiłem następną tenerę, czego i Tobie rychło życzę :wink: pozdrawiam, Adam P.S. mi się to zdarzyło w środku dnia, widocznośc doskonała, nie jechałem szybko (ok. 60-70), a sam sprawca prawie zawału dostał (dosłownie)
  25. to na pewno są samoróbki, wystarczy popatrzeć na wyprowadzenie łańcucha z silnika, ale zrobienie czegoś takiego to spore osiągnięcie. Też jestem ciekaw jak została rozwiązna sprawa wału...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...