Skocz do zawartości

fxrider

Forumowicze
  • Postów

    583
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fxrider

  1. Witajcie, przepraszam za przerwę w odpowiedziach, jednak jestem u rodziny i dostęp do netu mam ciut ograniczony. Chciałem przede wszystkim podziękować Wam za dobre słowa, czuje sie dobrze, całkiem sprawnie kuśtykam :notworthy:, tylko zwichnieta prawa reka troche dokucza. Przy okazji okazało się że jednak motocykl posiada strefę zgniotu :icon_razz:, choć obawiam sie że mój raczej nie nadaje się już do reanimacji... Gmol który uchronił moją nogę przed zmiażdżeniem pogiął ramę, ziszczył chłodnicę, głowicę, lewy dekiel, pompę paliwa i ściął kranik... Zbiornik paliwa pognieciony, krzywo leży - podejżewam że tu rama też dostała. Lagi wydają się ciut przekrzywione na prawą stronę. Prawa część kierownicy wbiła się w zbiozrnik, nie da się skręcić koła. Z tyłu ścięło bagażnik, cały tył też jest przekrzywiony. Kufer boczny z którym jechałem przyjął jakąś abstrakcyjną formę(stelaż pogięty, ale kufer trzyma). wahacz nietknięty, świeżo założony DID i nowa tarcza hamulcowa przezentują się wspaniale :biggrin: Nieuszkodzony jest też jeden plastik i siodło :) aby ocenić wszystkie uszkodzenia trzeba by rozebrać moto za pomocą diaxa... Całość usmarowana w oluju z benzyną - zapach kojarzy mi się z 2t :biggrin: Po obejżeniu moto wiem że na prawdę miałem dużo szczęścia. Chcę dalej jeździć na moto, ale mam pewne opory. Nie chodzi o mnie, ale o najbliższych. Wiem, że jeżdżąc ryzykuję swoje zdrowie - i to mogę zaakceptować, ale nie chcę narażać na stres rodziny. Teraz przeżywali to dużo mocniej ode mnie. W szpitalu czekała na mnie ciocia, strasznie roztrzęsiona. Ojciec z siostrą byli na weselu - jechali zdenerwowani przez 100 km. Wujek strasznie zdenerwowany pomagał ściągnąć motocykl - widok sprzęta nie sugerował niczego dobrego. To było dla mnie najgorsze. Wszysto skończyło się dobrze, ale wrając na motocykl znów ich na to narażam. Ta świadomość będzie mi towarzyszyć. Wracając do wypadku - taksówkarza też zabrło pogotowie - wystrzeliła mu poduszka i w połączeniu z jego dużym nadciśnieniem mało się to nie skończyło zawałem. Na miejscu policja pojawiła się gdy byłem już w szpitalu. W szpitalu po badaniach mnie też przesłuchali, dmuchanie. Później zadzwonili z pytaniem czy mam trwały uszczerbek na zdrowiu (sprawa w sądzie) czy skończy się tylko na mandacie dla taksówkarza. Uszczerbku nie stwierdziłem. Nie wiem z jakiej był korporacji - przed koncentrowałem się na jego ominięciu, a po nie bardzo miałem okazję zobaczyć. Ja do taksówkarzy raczej nic nie mam, często robią miejsce przy przeciskaniu, dopiero ten mi podpadł :cool: Ever - teraz możesz mieć okazję do rewanżu, tylko trzeba dźwignię z podnóżka wyplątać. Zdjęcie zamieszczone przez Embego dot. wypadku na Daszyńskiego który ostatnio opisałem - 2 dni przed moim. Dziękuję też Alicji za walkę z moimi błędami, na czytanie ktrórych Was naraziłem. Niestety nie mogę już edytować posta aby je poprawić.... 3majcie się, pozdrawiam, Adam
  2. Nie ma wątpliwości co do winy, nawet świadkowie zgodnie mówili że jechałem wolno :buttrock:
  3. tjaa, taki los. 2 dni temu pomagałem zbierać czyjeś moto, dziś przyszła kolej na mnie.... miejsce akcji Waszyngtona, róg Grenadierów, ok 17.20. Przejeżdżam przez skrzyżowanie bez zatrzymywania zaraz po zapaleniu się zielonego. Centralnie na przeciwko mnie jakiś taxówkaż przymież się do skręcania w (jego) lewo. Ja odruchowo zwalniam, i przyciskam się bliżej prawej strony, nie hamuję, musi mnie przecież widzieć. Okazało się że nie... zdążyłem tylko odbić bardziej w prawo, udeżyłem lewą stroną przedniego koła. Na liczniku było pomiędzy 60 a 70, moto robi fikołka, ja lecę, przeszurałem przez tory i zatrzymuję się na trawniku, jakieś 20m od skrzyżowania, moto leży na torach. Boli mnie lewa noga, prawe kolano, trochę nadgarstek, ale o dziwo bez niczego poważniejszego, ciuchy praktycznie nie ruszone. Akurat przejeżdżała karetka, od razu mnie zapakowali, pierwsze badania... i nic. Sam nie mogłem w to uwierzyć. Oczywiście zwiedziłem rutynowo szpital na Szaserów, ale bez problemów mnie wypuścili. Teraz mam tylko napuchniętą lewą koskę i prawy nadgarstek mnie boli - nawet nie warto wspominać. Moto całe zdezelowane, lagi, rama, silnik (chyba kartery poszły),tył za siedzeniem jak ucięty (o dziwno koła całe). Taxówka też ostro dostała. Dopier co skończyłem składać yamaszkę, nowy zestaw nap. tarcza itp. ale to rzecz nabyta tylko. Poskładam drugie moto i za 2 tyg. znowu będę jeździł, chyba że znowu ktoś zechce zawrócić na zakazie jak sie okazało. Nie wiem jak mógł mnie nie zauważyć, właściwie nie moglem nic zrobić jak się już zorientowałem że jednak wyjeżdża mi przed koła, zdążyłem tylko odbić w prawo. Wiem że ktoś nade mną czuwał, wiem też że drugim razem mogę nie mieć tyle szczęścia... ale mimo to : do zobaczenia na drodze :buttrock: Pozdrawiam, Adam P.S. Wybacz Zosienko, następnym razem dojadę :flesje: na czas nawet :(
  4. Hej, mam hondę Vigor z takim samym silnikiem. Faktycznie czasem po wywrotce są problemy z odpaleniem. Stawiam jednak że po prostu gaźnik się przelewa. Podejżewam że po wykręceniu i wkręceniu świecy motocykl zapalił ponieważ chwilkę sobie spokojnie postał. Ja w takich przypadkach kręciłem rozrusznikiem trzymając otwarty gaz - kilka obrotów i silnik załapywał. Po kilku lekkich przygazówkach chodził już normalnie. Spróbuj następnym razem. Pozdrawiam
  5. Zadzwoniłem dziś do Mariusza (poszkodowany), jest już w domu, czuje się całkiem dobrze. Ma złamaną prawą rękę (po tym jak zgiął kierownicę i tak ma duże szczęście) oraz zwichniętą kostkę, trochę potłuczony. Dobre ciuchy uchroniły go przed poździeraniem. Mówi że z samego wypadku nie pamięta ani tego jak tuż przed nim jechał nie pamięta. Musze powiedzieć że miał na prawdę dużego farta w tym nieszczęściu. Polonez pójdzie do kasacji, moto powinno dać się jeszcze zreanimować (dziwne nie?) pozdrawiam, Adam
  6. Jeśli myślisz również o maszynach typu afryki i trampka - popatrz też na XTZ 750 (taką jak moja;) ) Silnik taki jak w starszej TDMce (tyle że nie rozwiercony), a moto bardziej endurowate. Co do zaworów - wszystkie 5 jest uruchamianych bezpośrednio przez wałki rozrządu, regulacja na płytki co 42000(!) km Pozdrawiam
  7. Składałem, jestem spisany jako świadek. Policja sama jeszcze nie wie 'kto pójdzie do aresztu' (cytat policjanta z sekcji wypadkowej). Ci policjanci którzy akurat przejeżdżali w pierwszym momencie byli pewni winy motocyklisty (widzieli jak na poprzednich światłach na żółtych przeleciał), ale w wyniku licznych i zgodnych oświadczeń świadków (wskazujących jako winnego kierowcę poloneza) zmienili zdanie. A motocyklista jechał sam, tzn. kilkadziesiąt metrów przed nim i za nim nie było samochodów (wyprzedił 'falę') Dziś wcześniej jakiś taksówkarz mało mnie na rondzie też nie zdjął, chciał wjechać na rondo, tuż przedemną, w ostatniej chwili zachamował z piskiem. Widziałem że się dziwnie zachowuje więc już byłem w trakcie manewru ucieczki do środka ronda, na szczęście niepotrzebnie.
  8. rzeczywiście przenieśli się w inne miejsce,właśnie jakieś 300m od miejsca tego wypadku -> http://www.pro-motor.pl/biuro.jpg
  9. Ok. 15.15 byłem świadkiem wypadku na rodzie Daszyńskiego. Czerwony polonez wyjecahał na czerwonym w lewo, zajeżdżając drogę jadącemu Towarową motocykliście. Motocykl jechał ok 60-80 km/h, udeżył w prawe przednie koło poloneza, którego aż obróciło. Motocyklista przeleciał przez maskę i sunął jeszcze ok. 30m, podobnie jak motocykl, który znacząc drogę olejem zatrzymał się na torach tramwajowych. Wyglądało to strasznie... Natychmiast się zatrzymałem, na szczęście przejeżdżał akurat też policyjnyi transit. Kierowca był przytomny, miał kontakt z otoczeniem, z widocznych obrażeń było widać złamaną rękę. Po ok. 15 min przyjechała i zabrała go karetka. Motocykl to czarna Yamaha XT600 nr. WE 0283, kierował nią Mariusz K. przewieziony do szpitala bielańskiego. Całe to zdarzenie mocno mną trząchnęło. Stoję na skrzyżowaniu widzę jadący motocykl, podniosłem rękę w pozdrowieniu, nagle wyjeżdża mu samochód. Trzask, zgrzyt sunącego motocykla, a ja widzę części lecące w powietrzu... W tym sezonie kilku moich kolegów miało wypadki, Embe'go odwiedzałem w szpitalu, ale zobaczyć coś takiego na własne oczy to zupełnie co innego. Śpieszył się, prawdopodobie przelatywał już na żółtym, jak pewnie wielu z nas nie raz, tylko akurat jemu wyjechał samochód.. nie miał żadnej możliwości reakcji.. i mimo że to nie jego wina to on teraz leży w szpitalu... pozdrawiam, Adam
  10. Tomek teraz gdzieś na Ukrainie baluje.
  11. Na oko nie da się dobrze ocenić stanu zębatki, wyglądać może dobrze, dopiero porównanie z nową może pokazać że zęby jednak mają trochę inny kształt. Warto skracać życie łańcucha za ok. 400 pln o jakąś połowę żałując kasy na zębatki za 120?
  12. No problem, ew. jeśli wolisz mogę je wysłać na maila Pozdrawiam
  13. Znaczenie ma, np. w mojej hondzie na zimno potrafi pokazywać że w ogóle oleju nie ma (zbiornik w główce ramy, olej z niego spływa) :notworthy: O ile się nie mylę w Twoim Suzuki powinno sprawdzać się na zimno. Tak, ale wtedy rozprowadzasz też olej po cały silniku i ciężej spuścić cały. Była tu kiedyś długa dyskusja jak lepiej spuszczać. Ja robię to na zimno - nie poparzę się, a gwintów nie powinno się na gorąco ruszać. Pozdr
  14. Olej zawsze się sprawdza w pionie. Pytanie czy na ciepłym czy na zimnym silniku ?
  15. a sądzisz tak ponieważ ? A w temacie : w mojej supertenerce miałem podobną historię, profile ramy były nadpęknięte nad spawami tylnych górnych mocowań silnika, bynajmniej nie była to wina wypadku. Podejżewam że to z powodu wibracji silnika (trochę ich generuje). Pospawałem to ze wzmocnieniami, przeżyło wyjazd do Lwowa i na razie nic się nie dzieje. Jeśli chcesz pogadać o tym sprzęcie zapraszam na gg :notworthy: Pozdrawiam, Adam
  16. a już się obawiałem że tegorocznych Borek nie będzie... tak więc fxrider x1 po 10.IX. będę miał trochę więcej czasu więc mogę pomóc w organizacji pozdrawiam
  17. Kiedyś na wypadzie na postoju znalazłem w tylnej oponie wbity kawał splątanego drutu. 100 km od domu, powietrze nie zeszło, miałem dylemat wyciągać czy też nie ? Wyciągnęłem, na szczęście nie przebił dętki. Na przyszłość - będąc w trasie widząc wbity gwóźdź w oponie z dętką lepiej go wyjąć czy zostawić i spokojnie dojechać do wulkanizacji/domu? Macie jakieś doświadczenia w tym temacie ? pozdrawiam
  18. Ja niestety również nie mogę jechać. Tym którym się uda życzę dobrej zabawy :wink: pozdrawiam
  19. Na egzamin praktyczny można się zapisać dopiero po zakończeniu kursu, dostaje się wtedy zaświadczenie odbycia kursu i z nim idzie do WORDu. Tak to wygląda w teorii. A z praktyki mogę powiedzieć, że często można się umówić z instruktorem, aby wydał ten dokument jeszcze przed zakończeniem kursu - aby skrócić czas oczekiwania. pozdrawiam
  20. Hej, dorzucam wreszcie obiecane fotki : http://s001.wyslijto.pl/?file_id=002769365884103024128464249 pozdrawiam
  21. Hej, właśnie wróciłem do domu, uważam że wycieczka była świetna, połowa trasy pokonana w mokrych butach tylko dodaje jej smaku. Lwowskie ulice to raj dla enduromaniaków i osób poszukujkących mocnych wrażeń. Klimat miasta jest wyjątkowy, byłem zdziwiony w jak wielu miejscach można znaleźć polskie akcenty sprzed wojny. Dziękuję Wam za wspaniałą wycieczkę. Zdjęcia wrzucę jak tylko zgram. Podróż z Lublina z Michałem wymagała ratowania urala butelką spuszczonej benzyny, ale przelotowa 110-120 (w porywach 130) wszystko tłumaczy :icon_razz: pzdr, Adam P.S. Afrykanery odezwijta się
  22. Hej, melduję się w ostatniej chwili bo nie byłem pewnien czy zdążę maszynę poskładać - no ale udało się i właśnie sie pakuję ;D Widzę też że już mamy dobry pretekst do oblewania, Komandir moto zmienił :P : no to do jutra, pozdro 750 R2
  23. hmm, o ile mi wiadomo kolega fv to nawet tam kurs robił... tak więc wyżej opisane problemy wydają mi się cokolwiek dziwne, gdyż (z własnego doświadzczenia) wiem że po kursie w/w szkole te rzeczy wydają się oczywiste. Nie jeździłeś na kursie Tomkową GS'ką ? a żeby opanować własne moto trzeba jeździć, innej rady nie ma :icon_mrgreen: pozdrawiam, Adam
  24. ?? Ja na starej 8 na cbf 250 kręciłem na 2ce jedną ręką - da się bez problemu, każdy kursant z Promotoru może potwierdzić :biggrin: pozdrawiam
  25. Ja mogę polecić turystykę z 21calowym kołem z przodu. Na polskie drogi świetnie się nadaje, można zjechać na szuter, obładować bagażem. Co do konkretnego modelu - wydaje mi się że transalp 600 byłby dobry. Żywotny, elastyczny silnik, małe spalanie, wygodna pozycja, w tej cenie można znaleźć dobrą sztukę. Ja ujeżdżam XTZ 750, spisuje się świetnie, ale obawiam się że po przesiadce z CZ mogłaby być zbyt duża. Jest jakieś 20 koni mocniejsza od trampka ale więcej pali (w trasie 6l) pozdrawiam, Adam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...