Skocz do zawartości

pasza

Forumowicze
  • Postów

    167
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O pasza

  • Urodziny 08/06/1981

Osobiste

  • Motocykl
    VFR 750F
  • Płeć
    Mężczyzna

Metody kontaktu

  • Gadu-Gadu
    2449897
  • Telefon
    +48603944810
  • Strona www
    http://

Informacje profilowe

  • Skąd
    Warszawa

Osiągnięcia pasza

ZARAŻONY MOTOCYKLAMI - wąchacz spalin

ZARAŻONY MOTOCYKLAMI - wąchacz spalin (14/46)

0

Reputacja

  1. A możesz podać skąd ten przepis wziąłeś? Bo jeśli to to o czym myślę, to tam jeszcze jest jedno istotne słowo: "pas ruchu - każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi" które mocno zmienia sens tej definicji :).
  2. Kiedyś przed wymianą oleju postanowiłem rozgrzać GSa żeby olej lepiej ściekał. Ponieważ było koło zera a ja nie miałem ze sobą motocyklowych ciuchów to przejechałem tylko jakieś 4 kilometry. Silnik pracował już normalnie, motocykl chciał jechać. Jakież było moje zdziwienie, kiedy dotknąłem zlewanego oleju (niedługo po zatrzymaniu) - był zupełnie zimny, nawet nie letni - zimny.
  3. W 99.9% przypadków nawet bym nie spojrzał na taki motocykl. Nie ma papierów, nie kupuję. Raz miałem okazję kupić dość tanio VFR bez papierów, ale wiedziałem, że nie jest kradziona. Rozważałem wtedy przez chwilę zakup ramy z papierami, ale na szczęście sobie odpuściłem. Nie chętnie bym się chwalił kolegom, że tylko wymieniłem ramę na taką z papierami. A czego miałoby dotyczyć takie ogłoszenie (z wyżej przytoczonej strony): "papiery do motocykla Honda VFR 750 F, model RC36 z 1991 roku z dokumentami."? Po co się sprzedaje papiery? Jeszcze rama z dokumentami może być użyta uczciwie. Ale papiery? Dla mnie to nie jest w porządku i w życiu nie chciałbym sprzedawać czegoś takiego. Uważam, że to jest przykładanie ręki do czyjegoś nieszczęścia, ale co to obchodzi sprzedawcę, on zarobi swoje.
  4. Gratuluje, fajny kawał sprzęta - czułem jakoś, że pustka nie potrwa długo :P. To wersja na wtrysku czy jeszcze na gaźnikach? Dzięki - na razie nie tak dużo jeszcze jeździłem (małe kilkaset pewnie), ale nic się w moim odbiorze nie zmieniło - dalej jeździ się super :biggrin:.
  5. Niestety nie wszyscy OK :flesje:. Kierowca motocykla nie żyje. Z tego co mówią tu: http://ww6.tvp.pl/5321,20070522501733.strona była jakaś sprzeczka między motocyklistą a kierowcą renault. Kierowca renault zepchnął GSa na latarnię :D. Nie wiem jak było w tym przypadku, ale widać że nie ma co liczyć na opanowanie ze strony innych kierowców. Znam z pierwszej ręki przypadek, kiedy ktoś ze złości specjalnie wjechał mocno w tyłek malucha (bez zagłówków). Nie liczcie, że ktoś Was oszczędzi tylko dlatego, że jesteście na motocyklu. Czasami lepiej odpuścić, nawet jeśli krew zalewa.
  6. Dzięki, dostępu do tego numeru nie mam, więc chętnie zobaczę zeskanowany artykuł :).
  7. 1) Czy obroty biegu jałowego nie są ustawione zbyt wysoko? Jedynka wrzuca się wtedy nieprzyjemnie, lub wręcz się nie wrzuca. 2) Czy silnik schodzi normalnie z obrotów? Jeśli nie, to może być ciężko wyrównać obroty przy zmianie 1-2, bo różnica przełożeń jest duża, a obroty mogą zostać za wysokie, mimo ujęcia gazu.
  8. Fotki będą jak tylko będzie ładny dzień i kolega z cyfrówką. Na razie mam tylko te z ogłoszenia, nie najwyższej jakości, ale jakieś pojęcie dają: http://motoproject.pl/rozne/pasza/vfr Dzięki wszystkim :icon_razz:,
  9. Cześć, Tak jakoś nieładnie się chwalić, więc nic nie pisałem, ale wieść gminna zatoczyła szerokie koło i wróciła z niewiadomego źródła przez Baryła => Alicję => do mnie, więc potwierdzę krążące plotki :cool:. Wczoraj w garażu pojawiła się po, upojnej jeździe w ulewie[*], piękna czerwona VFR 750F, ujeżdżana wcześniej przez Pawła. Decyzja: Totalny spontan :). Kiedy zobaczyłem ogłoszenie w niedzielę wieczorem, wiele nie myślałem (w nocy były problemy ze spaniem) i rano w poniedziałek byłem na miejscu, bez wcześniejszego umawiania się. Właściwie nie musiałem oglądać motocykla, wiedziałem że jest rewelacyjnie utrzymany. Wiedziałem, że Paweł potrafi jeździć, wiedziałem że do motocykli ma wręcz pedantyczne podejście. Chciałem się tylko przymierzyć, przejechać i zobaczyć czy VFR na pewno mi odpowiada. Przejechałem się dłuższy kawałek, było 200, były zakręty i.. zakochałem się. Wrażenia: Silnik pracuje równo, natychmiast schodzi z obrotów. Prowadzenie jest bardzo dobre (chociaż akurat w zygzaku też nie narzekałem). Hamulce są dobrze utrzymane, są przewody w stalowym oplocie i całość działa lepiej niż w zygzaku, mimo że tam też zostały ostatnio bardzo dobrze zrobione. Śmieszne są te VFRkowe odgłosy pracy :icon_eek:, w porównaniu do r4 jest trochę wibracji. VFR na oko nie jest specjalnie mocniejsza niż Zygzak (może nie trzeba jej tak kręcić, ale i obrotów ma mniej) , ale dla mnie to jednak zdecydowany krok na przód, zwłaszcza że trochę się ostatnio uspokoiłem i 250 km/h nie jest mi jakoś niezbędne do szczęścia. Doceniam solidność wykonania, rzadsze przeglądy, żywotność sprzęta, kulturę pracy, działanie skrzyni biegów. Emocje: Cieszę się jak dziecko. Tak na prawdę to kiedy kupowałem zygzaka to w planach była VFR, ale wtedy nie było pieniędzy i tak wyszło, chciałem jeździć a nie czekać. W jakimś sensie jest to więc spełnienie marzeń. Mam też inne motocyklowe ciągoty (jakiś nowy supersport, jakieś enduro na miasto do codziennej jazdy - XT, TT?), ale cytując ścigacz.pl wygląda na to, że: Jeśli tylko upatrzona przez potencjalnego nabywcę sztuka nie nosi śladów wypadku i jest dobrze utrzymana to bardzo możliwe, że właśnie zaczyna rodzić się wyjątkowa przyjaźń między człowiekiem a maszyną. I tym optymistycznym akcentem :icon_eek: ps. W 2oo pojawię się, kiedy uzbieram na paliwo :biggrin: [*] ale był klimat - ulewa, niespokojne niebo, ciemno. Jechały 3 motocykle, każdy jechał nie na swoim (no ja już na swoim, ale nowym). Łukasz wracający moim zygzakiem pierwszy raz jechał 100 konną rzędową 4 - mimo złych warunków dał radę i spodobało mu się :icon_eek:, Grzesiek z yzf750 przesiadł się na Łukaszowe XT.
  10. Od początku wiosny po Warszawie jeżdżą conajmniej dwa policyjne BMW, kiedyś nawet widziałem oba jadące obok siebie w spacerowym tempie. Jeden jest chyba szary/srebrny (tu nie jestem pewien, nie pamiętam), drugi jakiś taki turkusowy. Z tyłu widać, że to policja bo mają napisy na kurtkach. Z przodu, a tym bardziej w lusterku można ich nie poznać. Podobno dla motocyklistów nie są upierdliwi i jeśli ktoś bardzo nie przegina to nie robią kłopotów. ps. Zatrzymałem się co najmniej cztery razy. W trzech przypadkach mandat mi się należał, dostałem tylko w jednym i to i tak niski (100 zł, a przekroczyłem o 46 km/h, a wcześniej widzieli mnie jak ciąłem 180/70). Szczytem wszystkiego było zawrócenie na jednokierunkowej, na widoku radiowozu :) . Ani razu nie dałem łapówki, po prostu rozmawiałem. Nie taki smerf straszny.
  11. Zgadzam się - nie wyprzedzać więcej niż jednego samochodu szybko. Tyle tylko, że to nie ma to właściwie związku z okresem zimowym. W lecie dzieje się dokładnie to samo. Dotyczy to też sytuacji omijania bokiem ledwo pełznącego korka. Trzeba jechać wolno. Szybka jazda może wyjść 1000 razy, ale w końcu nie wyjdzie. Mało tego - nie wychodzi dość często, sam miałem kilka sytuacji kiedy zapomniałem się, wyprzedzałem/omijałem szybko i nagle ktoś wyjeżdżał tuż przede mnie (zobaczył wolne miejsce, postanowił nagle zawrócić) . Taki debil nawet nie spojrzy czy coś nie jedzie, bo przecież wszyscy stoją. ps. W ten sposób zginął kiedyś Bati z pl.rec.motocykle - uczmy się na cudzych błędach.
  12. (Przed)ostatnio Alicja nakłaniała towarzystwo, żeby wziąć na Stegny kaski motocyklowe. Jak się okazało byłem jedynym półgłówkiem, który dał się namówić :cool:. Kask odłożyłem w końcu na trybunę. Śmigałem jednak w moich moto-texach, które na taką okoliczność, podobnie jak na narty, nadają się znakomicie. Polecam - zalety docenią zwłaszcza ci, którzy często lądują w pozycji horyzontalnej :). ps. Jako, że ostatnio się zobowiązywałem i mnie nie było to tym razem się poprawiam i.. nie zobowiązuję się do niczego :banghead: . Mam jednak nadzieję, że zobaczymy się na łyżwach w czwartek.
  13. Myślę, że uczestniczyłem w dość podobnym szkoleniu, chociaż akurat nie w Suzuki. Tam też uczyli hamować obydwoma. Być może mój uraz do używania tyłu wynika z doświadczeń na motocyklu, który miał wyjątkowo słabo trzymającą tylną oponę i ciężko dozowalny bębnowy hamulec. Teraz mam dobre opony i dobre hamulce i prawde mówiąc wspomniane przeze mnie negatywne efekty póki co nie wystąpiły mimo większych prędkości i mocniejszych niż na GSie hamowań. Jest takie powiedzenie o ośle i kupowaniu sobie siodła, być może ma ono w tym przypadku zastosowanie: skoro tylu z Was przekonuje, że to ma sens to nie będę się więcej upierał i spróbuję wrócić do używania tyłu, przynajmniej ponownie spróbować. Więcej teoretyzowania na sucho, bez jazdy ma chyba w tej chwili niewielki sens. pozdrawiam,
  14. A czytasz, czy tylko piszesz? Hint: "Ja wiem, że jest łatwo mierzalna różnica w drodze hamowania na korzyść obu hamulców". Poza tym z mojej strony rzeczywiście EOT, taka specyfika polskich kierowców, że każdy wie najlepiej.
  15. Napisałem można - raczej nie mam problemów z gładką redukcją biegów, nawet bez sprzęgła :bigrazz:. No dobrze, ale czy Ty wiesz? Czy ktokolwiek z piszących tutaj wie? Bo to co ja widzę w tym wątku to jest to w 90% "ja robie tak i tak", "po to są dwa hamulce żeby hamować dwoma" i może 10% uzasadnionych własnych wydajemisię. Pisząc nie wiem wyrażam pokorę, która jest niezbędna żeby się czegoś nauczyć. A to obowiązkowo - chętnie pouczę się kolektywnie :). Jak zresztą napisałem mam nadzieję poćwiczyć chwilę nawet w najbliższych dniach, jak tylko odbiorę moto z serwisu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...