Qadrat

DT 125, KMX 125, RX 125. Tylko zwróć uwagę co mają wpisane w dowodzie w "moc" jak chcesz tym jeździć na B.

No i o tym właśnie piszę - 600ccm w 1 cylindrze jest do ogarnięcia przez każdego, kto kiedykolwiek jeździł motocyklem, tam masz moce rzędu 45 - 50KM. Tu się nie ma czego bać. Jak chcesz jeździć po leśnych ścieżkach bez wjeżdżania w cięższy teren to taki motocykl będzie idealny bo nie będzie potrzeby odwijania manetki na cały zakres tylko będziesz jeździł w środkowym zakresie obrotów i motocyklowi to wystarczy, żeby silnik się nie męczył.

Na wioskach to na każdy wyżej stojący motocykl co nie jest sportem to mówi się "cross" a jak jest bez świateł, kierunkowskazów (i chyba homologacji) to mówią na to "full cross". Kilka razy będąc w trasie na jakimś zadupiu jak podjeżdżałem pod wiejski sklep kupić sobie coś do picia to padało pytanie "a co to za cross?" (byłem na F650). Na wioskach to istnieją tylko dwa typy motocykli: ścigacz i cross :D

Skoro jeździłeś Jawką 350 to zapewne masz prawo jazdy kat. A. Nie baw się w 125tki tylko kup sobie enduro 1 cylindrowe 600 - 650ccm (XT600, DR650, DRZ400, F650, no sporo tego jest) i będziesz zadowolony. Większej pojemności nie będziesz musiał wysoko kręcić, o wiele lepiej będzie szedł od dołu a spalanie podczas jazdy terenowej będzie może z litr większe niż w 125, którą będziesz musiał kręcić na obrotach.

Jak miałem walnięte pierścienie w jednym motocyklu to chlał około 2l / 1000km, kopcił dopiero po rozgrzaniu i bardzo ostrym przegonieniu pod czerwone pole. Wystarczyło, że pojeździłem spokojnie, schłodził się i kopcenie ustawało. Motocykl chłodzony powietrzem.

Znajoma szuka jakiegoś auta, zdała dopiero prawo jazdy i chce coś "ćwiczebnego". Benzyna do 1.4 lub coś z gazem też max 1.4 Wymagania to wspomaganie kierownicy, niezbyt duże wymiary i jak najmniejszy wkład finansowy na początek. Budżet to 3500zł. Jeśli ktoś by miał takie auto na sprzedaż to proszę o kontakt, najlepiej woj. łódzkie.

Polecam posłuchać XJ600 z ich słynnymi stukami dochodzącymi z kosza sprzęgłowego :D Moja na wolnych obrotach waliła jeszcze głośniej, ta z filmiku to tak średnio stuka :) I jeżdżą, jeżdżą i jeżdżą i nic się nie dzieje. https://www.youtube.com/watch?v=MhTUyYU1RsY

Dlatego lepiej kup sobie na początek jakieś enduro 2T 125ccm typu DT125, KMX125 czy RX125. W terenie tym polatasz i wtedy stwierdzisz, czy dalej idziesz w stronę cross czy może jednak wolisz enduro z legalną jazdą po drogach publicznych. P.S. Cieknące lagi to chyba najmniejsze zmartwienie w tego typu motocyklach :D Zabierz ze sobą kogoś bardzo ogarniętego w silnikach bo może się okazać, że ten remont faktycznie był ale 2 sezony wstecz ;) Ja osobiście bym wolał kupić coś taniego i ewidentnie do remontu a następnie to wyremontować na dobrych częściach. Wtedy masz pewniaka do jazdy.

Takie zapinki zawsze odpinam długimi, płaskimi szczypcami. Jak dobrze złapiesz to nic się nie wyślizgnie i bez problemu odepniesz a następnie przesuniesz zapinkę.

W tych pieniądzach da radę wyrwać fajną Hayabusę, ludzie to obkładają kuframi i latają turystycznie więc chyba dość wygodny i nadaje się na dłuższe trasy :)

Do tych tanich urządzeń pomiarowych to ja bym trochę z dystansem podchodził. W pracy od 5 lat codziennie mam do czynienia z suwmiarkami elektronicznymi, średnicówkami, mikromierzami, siłomierzami itp. Kiepskie sprzęty potrafią okłamywać nawet do 0,1mm i za cholerę nie daje się ich skalibrować. W przypadku luzu zaworowego takie przekłamanie jest nie do przyjęcia. Jedyne firmy, do których mam zaufanie to Mitutoyo oraz Sylvac.

Allegro.pl / OLX.pl --> Suzuki GS500 na części Takich GSów na części masz dosłownie setki. Wyślij listę zakupów do sprzedających a na 100% któryś będzie miał wszystko co potrzebujesz.

Kupujesz 2T to jak ktoś ci udokumentuje remont silnika to się ciesz bo to duży plus. Już lepiej kupić coś do remontu za jakieś 2 - 3k mniej i wyremontować na dobrych częściach i wtedy będziesz miał fajną maszynkę na kilka sezonów. Na twoim miejscu bardziej bym się bał kupować sprzęt, który od nowości nie był ruszany a ma najechane sporo km.

To dotyczy każdego motocykla z UK ;) Nie słyszałem żeby VX był bardziej podatny na rdzę niż inne motocykle. ;) To wg mnie jego zaleta. ;) Jak to każde Suzuki z tamtych lat. Bandit też nie grzeszył kulturą pracy a żywotnością przebijał niejedną Hondę ;) To się wymienia uszczelniacze, normalna część eksploatacyjna jak w każdym motocyklu ;) Mi (i nie tylko mi) się podoba ;) A dlaczego nie wspomniałeś o silniku, który fajnie idzie od dołu? ;) A napęd wałem? ;) A dźwięk silnika? ;)

Czy nie wygląda to tak, że próbujesz go palić z rozrusznika to załapie na ułamek sekundy a potem zgaśnie? Wtedy możesz go kręcić do rozładowania akumulatora. To samo z kopniakiem. Jak zgaśnie po tym ułamku sekundy to możesz go kopać aż się spocisz i nic. Jeśli takie objawy to przerabiałem coś takiego w gaźnikowej Aprilce SR50 ;)

Czyli nie tylko ja wybrałem Bandita zamiast VX :D U mnie to był wybór między jechać 20km po Bandita w pewnym stanie lub jechać 400km po VX w niewiadomym stanie.

A ja do benzyny :cool:

Z tanich i dobrych olejów to jeszcze polecę od siebie Valvoline SynPower 2T. Pełny syntetyk, litr za 30zł. O podróbkach nie słyszałem, firma u nas raczej nie doceniana :)

Motocykl fajny i trochę u nas nie doceniony. Kolor już nie fajny :P W okolicach roku 2006 już byłem prawie zdecydowany na jego zakup w kolorze czarnym, piękna maszyna ale ostatecznie wziąłem Bandita 600N bo trafił się w świetnym stanie. Dużo osób straszyło, że VX sporo pali - nie wiem ile w tym prawdy ;)

Nie wiem ile wspólnego ma silnik RT z silnikiem w GS. Jeśli to podobna konstrukcja to nie masz się co obawiać przebiegu. Znam w Łodzi jedną osobę z GSem co ma nalatane 270 000km i przy silniku nic nie robione, od nowości w jednych rękach, widział już 3 kontynenty i cyka jak marzenie. Ja w swoim mam obecnie 160 000km i też chodzi idealnie. Z tym, że kupowałem w Niemczech i nie od handlarza a od prywatnej osoby, która go miała od nowości, do końca serwisowany w BMW i prowadzona dokumentacja z całych 12 lat. Najpierw musiałem gościa w ogóle namówić na sprzedaż bo był nie zdecydowany czy się przesiadać na nowego 1200 :) Zapłaciłem jakieś 30% więcej niż za te, co można zobaczyć na polskich ogłoszeniach ale nie żałuję. W PL oglądałem przez pół roku aż 9 sztuk i żadna nie była godna tych pieniędzy a niektórzy to chyba dorabiają sobie jakieś idee, że "to jest BMW, to musi kosztować". Szkoda tylko, że stan tragiczny no ale panie, to je BMW a nie jakaś Japonia. Po prostu same paździerze.

Jak najbardziej ;) Na 99% nie jechali w tym, co uważają tylko w tym, co przekazał sponsor. A że LS2 dało $$ na reklamę to nie mieli wyboru, teraz wszędzie rządzi kasa i sponsoring. Mam w garażu prawie nowego LS2, którego kobieta założyła tylko 3x i poszedł w odstawkę bo nie dość, że przy 100km/h huczy w nim jak cholera to na dodatek tandetnie wykonany. A kosztował 350zł i jak to kobiecie sprzedawca w sklepie powiedział: jeden z wyższych modeli kasków tej firmy, porównywalny z konkurencją, która kosztuje ponad tysiaka, nie warto przepłacać. Malowanie się spodobało, sprzedawca zachwalał to kobieta uwierzyła i kupiła. Sorry, ale ja zdanie o tych kaskach już mam wyrobione. Wystarczy wejść na Aliexpress i można sobie przebierać w hurtowych ofertach tych kasków :P

No właśnie, BMW oficjalnie nie ma w sprzedaży takiego mocowania. Wysłałem zapytania do kilku firm zajmujących się regeneracją zawieszeń motocyklowych i jak na razie jedna odpowiedź, że "do tego motocykla nie mamy w ofercie dolnego mocowania". Po wyjęciu na stół całego amora trzeba będzie wykręcić mocowanie i podpasować coś od innego motocykla.

Jak w każdym sprzedawanym sprzęcie cross / enduro ;) Prawie wszyscy sprzedający to ludzie dobrej woli, którzy robią kapitalny remont przed sprzedażą i ładują w motocykl 1/3 jego wartości aby nowy właściciel miał na długo frajdę z jazdy bez potrzeby zaglądania do silnika a jak poprosisz o rachunki czy stare części to dziwnym trafem tego brak ;) Kup coś typowo do remontu za ułamek ceny dobrej sztuki i wyremontuj jak trzeba to będziesz miał dobry i pewny sprzęt. A jak ktoś wypisuje, że władował w motocykl grube tysiące a na zdjęciu widać, że jeździ w chińskim kasku za 2 stówki to... powinno o czymś świadczyć.

Pacjent to BMW F650. U kolegi pękło (nie wiem jakim cudem) dolne mocowanie amorka centralnego, tam gdzie się przykręca do kiwaczki. Jeszcze tego nie wyciągaliśmy, jedynie widziałem jak to wygląda. Z jednej strony ułamało się ucho, przez które przechodzi śruba, z drugiej strony jest całe. Czy takie dolne mocowanie jest wymienalne? Czy trzeba szukać całego używanego amortyzatora?

Tu coś więcej: http://forum.motocyklistow.pl/index.php/topic/113372-swiece-irydowe-czy-zwykle/ Nigdy nie kupowałem irydowych czy tam platynowych. Zawsze zwykłe i tylko firmy Denso (NGK już mnie kiedyś załatwiło, po 300km od założenia odpadła elektroda i silnik do remontu). Trzeba pamiętać tylko o 2 rzeczach: po założeniu nowych świec trzaśnij trasę tak z 40 - 50km żeby świece się ładnie wypaliły a po drugie - unikaj odpalania motocykla na chwilę bo momentalnie zabijesz świece. Odpalanie na minutę czy dwie żeby sobie posłuchać silnika nie jest dobre. No i oczywiście jeśli masz gaźnik to musi być prawidłowo wyregulowany bo to też szybko załatwi świece. Jak będziesz stosował się do ww. wskazówek to Denso za mniej niż 10zł wytrzymają bez problemu tyle, co instrukcja przewiduje (u mnie np. jest to 10 000km). Osobiście wymieniam raz w sezonie bo to śmieszne pieniądze i w moim przypadku wymiana trwa jakieś 5min.