Qadrat

A ssanie włączasz?

Fajne te Duki :) I do tego bardzo bardzo tanie jak na swój rocznik oraz silnik. Jeśli jeszcze mi ktoś napisze, że to to nadaje się na przejażdżki po 200 - 300km i tyłek nie odpada to chyba na następny sezon pomyślę o tym... :)

No to wg mnie sprawa jasna. Odpal, wybierz się na przejażdżkę jakieś 50km i masło powinno zniknąć. Po przejechaniu trasy sprawdź olej, jak będzie czysto to zmień. A na przyszłość - takie krótkie przepalanie bardziej szkodzi niż pomaga.

Jako były posiadacz LC4 640SM powiem krótko: na co byś nie wsiadł to zostanie stary odruch, że jak jest okazja to strzelasz ze sprzęgła żeby podnieść przednie koło - bo na KTMie to było dziecinnie proste i sprawiało frajdę :D A taki Bandit, Hornet, Fazer czy Gladius już tak łatwo na gumę nie idą, trzeba trochę się wysilić. Będzie brakować tego "pazura" :)

Jak wyglądało to "przepalanie"? Sprzęt odpalony, pochodził 5min i zgaszony? Czy może jakieś trasy po ~50km?

Jak chcesz coś "for fun" z pancernym silnikiem (i to bardzo pancernym) to rozejrzyj się za Hondą FMX 650. Tanie w utrzymaniu, solidnie wykonane. Może i ma niecałe 40KM oraz waży ponad 160kg ale bardzo przyjemne w prowadzeniu. Na gumę pójdzie bez problemu. Miałem ją przez sezon i do dzisiaj czasami żałuję, że sprzedałem.

To jest nic innego jak "1850zł brutto" ubrane w ładne słowa ;) Każda szanująca się firma poda od razu stawkę godzinową lub stałą pensję a jak ktoś chce dać minimalną krajową to kombinuje bo 99% osób od razu oleje takie ogłoszenie.

Jakieś 15 lat temu byłem w Niemczech i w tamtejszym Louisie kupiłem kominiarkę jedwabną (jedwab prawdziwy, nie syntetyczny). Bawełniane się chowają.

R850GS ;)

Nie znam tej konkretnej sztuki - ale jak od motocyklisty to na 99% sprzęt godny uwagi i polecę. Ten motocykl kupują przeważnie tylko zdecydowane osoby, które wiedzą czego chcą i nie żałują kasy na serwis. I zgadzam się, zwiedzisz nim cały świat... i to kilka razy ;)

Nie wiem kto tworzył ten ranking ale pisząc "tania eksploatacja" miał chyba na myśli tylko lanie paliwa ;) Polecam mu przyjrzeć się od strony serwisowej wymienionym przez niego: Peugeot 406, Citroen Xsara, Peugeot 206, Renault Megane i po części Toyota Yaris. Jakieś 3/4 ogłoszeń tanich aut przed chwilą wymienionych jest tanich bo właściciela przeraża koszt naprawy w szczególności zawieszenia. 406, Xsara i 206 - prawie wszystkie sprzedawane mają tylną belkę do naprawy bo nikt nie chce ładować w te auta kwot rzędu 1000zł a elektryka żyje własnym życiem. Ogólnie części do tych samochodów są dość drogie i piszę to jako osoba, która sporo naprawia takie auta. Jak ktoś chce auto, które tanio naprawi to niech patrzy za Punto, Polo, Golfem, Fabią, Octavią.

Poćwicz technikę, zdrowy Bandit 600 bez problemu wchodził z gazu na koło na jedynce. Wystarczyło go pociągnąć do ok. 7000 obrotów, na chwilę odpuszczenie gazu a po dodaniu lekkie szarpnięcie kierownicą. Bez żadnego stawania na podnóżkach pasażera. Z dwójki + strzał ze sprzęgła nie próbowałem bo nie praktykuję długich gum (a tym bardziej w B6, który nie lubi pracy bez oleju) ale jak dałem się przejechać kumplowi, który od wielu lat bawi się w "stunt" to wyprawiał na nim cuda, ze zmianą biegów bez sprzęgła (doszedł do trójki) trzasnął wheelie na jakieś 300 - 400m. Z jedynki + strzał wyszła mu nawet wolna guma tylko trochę ciężko mu było balansować Banditem. Zębatki w fabrycznym rozmiarze.

Podstawowe pytanie - czy przed podpięciem alarmu było to falowanie obrotów?

Właściciel portalu zlomnik.pl ma Suzuki Carry i restaurował je od podstaw więc na to auto na wylot. Na stronie jest kontakt do niego, znajdziesz go też na facebooku pod nazwą "Złomnik". Myślę, że jak napiszesz to odpowie na każde pytanie.

To, że ktoś ma ból dupy bo z racji wieku musi się turlać na sprzętach spełniających wymagania kat. A1, A2 lub B to nie znaczy, że wszyscy są na to skazani :)

Oj nie jest :) Teraz 125tki to najbardziej chodliwe motocykle. Ceny normalnych 125 zaczynają się tak od 4000zł. Za tyle to idzie kupić GS500 w stanie "do jazdy".

Moim zdaniem jak chcesz kupić 125tkę to możesz się trochę zrazić do motocykli. Do czego zmierzam - w mieście spoko, będziesz się sprawnie przemieszczał. Ale wyjedziesz poza miasto, będziesz musiał jechać 80 - 90km/h przy prawej krawędzi jezdni i będziesz wyprzedzany przez wszystkie auta. Nie jest zbyt fajna taka jazda. Będziesz czuł brak mocy przy każdym małym wzniesieniu. I do tego jadąc prędkością przelotową między nogami będzie wył silnik, który pracuje na 3/4 zakresu swoich obrotów. Do tego przy takiej przelotowej spalanie będzie nie 3l tylko bliżej 5l. Najlepiej napisz do użytkownika "Major87" a on Ci dokładnie o tym opowie. Wg mnie dużo lepszą opcją jest zrobienie prawa jazdy A oraz zakup motocykla typu GS500, CB500, XJ600 czy ER5. Są to trwałe i niewysilone konstrukcje, mało palą, prosta budowa, dla początkującego idealne. A co do ciuchów - ja jeżdżę turystycznie i mam wyłącznie ciuchy tekstylne. Kiedyś miałem skórzane ale na upalne dni nie zdają egzaminu i się ich pozbyłem. Na motocykl sportowy pewnie by były bardziej odpowiednie. Dodatkowo sobie kupiłem zbroję i krótkie, materiałowe rękawice typu off-road na gorące dni bo po mieście przy 30 stopniach trochę za gorąco w kurtce. Jest pełno sklepów z używaną odzieżą motocyklową i tam czasami można wyrwać naprawdę fajne perełki za ułamek ceny. Jedyne co mam nowe to kask, rękawice i buty, jakoś nie mogłem się przemóc do kupna używanych, niektórym by to nie przeszkadzało. W miarę normalne kaski zaczynają się tak od ~600zł. Pod kask kominiarka, ja kupiłem swoją jakieś 10 lat temu w Niemczech, jedwabna za parę euro i jedwabną polecam. Do tego warto na chłodniejsze dni kupić sobie komin na szyję, około 10zł. Rękawice długie, skórzane ze skóry wielbłąda kupiłem za coś koło 200zł (z polecenia sprzedawcy ale nie żałuję, nie są to może Alpinestars ale świetnie się w nich jeździ i ręka się nie poci). Spodnie tekstylne używane firmy Seca kupiłem za 40zł bo miały ekspres do wymiany. Kurtkę używaną Cycle Spirit z protektorami, membraną oraz wyjmowaną podpinką upolowałem za 50zł bo tam znowu do przeszycia były rzepy, które nie trzymały. Buty turystyczne Vanucci, nowe za 350zł. W zeszłym sezonie kobiecie kupiłem używaną kurtkę Schoffel sygnowaną logiem BMW, z protektorami, z membraną gore-tex za całe 30zł - nie wiem czy ktoś się pomylił czy co, kurtka jak nowa, uprana a warta dużo dużo więcej. Po prostu chciałem pokazać, że nie trzeba wszystkiego kupować w sklepie nowego tylko przy odrobinie chęci da się skompletować ciuchy używane w dobrej cenie.

Takie coś można powiedzieć o każdym z wymienianych tu motocykli :) F650GS to taki wstęp do 1200GS, Transalp 650 to wstęp do Varadero 1000, DL650 to wstęp do DL1000 :) Co do kanapy w BMW - w F650 mam prawie identyczną jak w GSie i zdarzało mi się robić dziennie po 500km (Łódź - Polańczyk w Bieszczadach) z pasażerem oraz kompletem kufrów. Na brak komfortu nie narzekaliśmy. Co 150km postój żeby się napić i nikogo tyłki nie bolały. Transalp zawsze był wart swojej ceny. Nie chcę Cię tu straszyć ale w Transalpie z 2000 roku przebieg 22600km świadczy o tym, że tam licznik już się kręci od nowa bo nikt nie kupuje takiego motocykla żeby nim trzasnąć 1400km na rok :)

W przypadku tuningu 2T to wychodzi OGROMNE spalanie, nie współmierne do osiągów :) Kilka lat temu kupiłem sobie skuterek Aprilię SR50LC na dojazdy do pracy i po 2 miesiącach szybko sprzedałem. Wszystko spoko, silnik 50ccm + wydech z dyfuzorem, fajnie wyrywał do przodu po przekroczeniu pewnej skali obrotów, ja się cieszyłem bo szedł 90km/h (a ważyłem wtedy blisko 100kg) i dawał radę utrzymać przelotową rzędu 80km/h. Było by lux gdyby nie to, że przy takiej przelotowej oraz dynamicznym, miejskim przyspieszaniu spalał po 6 a nawet 7l benzyny na 100km (a świeca wcale nie była czarna tylko idealny kolor) :D Tak że jak ktoś chce tuningować sobie 2T, zakładać mu większe cylindry czy gaźniki i mieć normalne spalanie przy dobrych osiągach to raczej jedno wyklucza drugie :)

A tak na marginesie - 10 letnie opony w sportowym motocyklu, który ma prawie 120KM? Ja bym się bał tym szybciej jeździć. Na zdjęciach ktoś na te opony wpakował sporą ilość Plaka.

Polecił bym F650GS z okolic roku 2007. Nie za szybki, w sam raz do spokojnej jazdy i podziwiania krajobrazów a i pasażer też nie ma co narzekać. Z Yamahy XT660 też byś był zadowolony ale kwestia pasażera - komfortu nie będzie miał. Transalp XL650V z okolic roku 2005 - tu się nie zawiedziesz. Zadbany DL650V V-Strom - też ciekawa propozycja. Celuj w turystyczne motocykle o pojemności 600 - 700ccm a idealnie się wpasują w Twoje potrzeby. Też mam w posiadaniu turystyczną 650tkę o mocy 48KM i dużo więcej nią jeżdżę niż wielkim turystycznym 1150 z prostego powodu - 650 też jest komfortowe, lżejsze i do przyjemnego pyrkania po okolicy w sam raz, również daje przyjemność z jazdy. Minus taki, że na autostradzie brakuje mocy i trzeba jechać prawym pasem 130 - 140km/h.

Nie tylko gaźniki, ogólnie motocykle BMW są dość chodliwe wśród amatorów cudzej własności :) Znajomy mechanik co naprawia motocykle ostatnio mi mówił, że niedawno miał dwóch gości z pytaniem "o kolesia z Ozorkowa co jeździ czarnym GSem 1150". Akurat w tym mieście na chwilę obecną tylko ja mam taki motocykl (małe miasto), nigdzie nie wstawiam zdjęć. Podobno bardzo ich interesowały szczegóły gdzie mieszkam, jaka okolica itp. Sam nie wiem czy się bać czy co.

Skoro szarpie w zakresie 4000 - 6000 to gaźniki do regulacji. Do zaworów też warto zajrzeć. Identyczny przypadek miałem w RF900, w przedziale 3000 - 5000 obrotów nie dało się jeździć bo szarpał jak szalony. Po regulacji zaworów i gaźników problem zniknął. Też miałem przelot oraz ktoś wyciął w airboxie dziurę bo myślał, że dzięki temu motocykl będzie dostawał więcej powietrza i będzie lepiej szedł. Bzdura, na dziurawym airboxie nie dało się ustawić gaźników. Jak kupiłem oryginalny to pierwsza regulacja i gaźniki ustawione.

Ehh niektórzy powinni przejść badania psychiatryczne przed wejściem na forum... Albo w Tworkach założyli wifi i są efekty. Jestem przeciwnikiem jazdy bez prawka ale niektórzy i tak są uparci więc jeździć będą - skoro ktoś pyta co kupić to odpowiadam bo taka osoba widocznie jest świadoma tego, co będzie czynić (czyli jak spowoduje kolizję to ubezpieczyciel sobie z niego ładnie ściągnie wszelkie poniesione koszty a jak spowoduje wypadek to może się skończyć nawet na więzieniu).

Nie koleś bo wódki nie piliśmy. I co jest nieprawdą? To, że jeszcze 3 lata temu 125tki stały za bezcen bo nikt nie chciał tego kupować a teraz nagle te same sprzęty są 2 - 3x droższe? W 2010r przywoziłem z Austrii GN125 kupowane tam po 250 euro a w PL nie dało rady sprzedać tego drożej niż 1500zł, teraz te same roczniki co wtedy stoją po 4000zł. O przywożeniu YBR125 nawet nie myślałem bo 4 latki stały wtedy po 800 euro a w PL nikt by za to tyle nie dał. Złoty biznes zrobił ten, kto nasprowadzał w 2014r takich pojemności a później zaczął je wystawiać za chore pieniądze - a kupcy i tak się znaleźli. Znam rynek i dlatego powtarzam - nie liczysz się z prawem jazdy to bierz 150 zamiast 125. Spalanie i osiągi niemal identyczne a różnica w cenie duża.