Qadrat

Wg mnie bardzo dobra. A do tego kosztuje śmieszne pieniądze. Na YouTube jest pełno testów tej Xiaomi Yi, porównania do różnych GoPro (które kosztują po 3 - 4 razy tyle) i widać, że ta kamerka daje radę a czasami nawet wypada lepiej od sporo droższych sprzętów. Tak samo z uchwytami i gadżetami do niej, dostaniesz co tylko chcesz. Ja co prawda osobiście jej nie używam ale widziałem z niej sporo nagrań. Kolega tego używa od miesiąca i jest zadowolony, albo przyczepia do kasku albo bawi się w latanie jakimiś samolocikami z kamerą. Mówi, że świetny sprzęt a jak coś pójdzie nie tak i ją rozbije to przynajmniej nie będzie się wku**iał :) _Monter_, ten Eken też świetna propozycja i to jeszcze tańsza od Xiaomi. Idzie to dostać za 40$ i to z obudową wodoszczelną, uchwytami na kask i jeszcze sporo innych bajerów :) http://www.gearbest.com/action-cameras/pp_362082.html

Ale dlaczego? Za ułamek ceny kamerek wielkich producentów oferują często sporo lepszą jakość obrazu :) Miesiąc temu dla kolegi zamawiałem z GearBest kamerkę Xiaomi Yi Ambrella. Akurat mieli zniżkę na kamerę, do tego miałem jeszcze kupon i wraz z obudową wodoszczelną oraz kompletem uchwytów na kask wyszła 90$ (niecałe 360 zł).

Ta, kapitalny remont silnika a motocykl ma problemy z odpalaniem. Do tego nie sprawny zawór wydechowy. Ktoś ładuje taką kasę w sprzęt żeby potem sprzedawać go niesprawnego? Wierzysz w to? Odpuść strucla, dozbieraj kasy i kup coś normalnego. Chyba, że kupujesz z myślą o remoncie ale ta baza i tak nie jest dobrą podstawą na remont.

Bo DT 125 ma w nazwie modelu "125", tak samo jak WSK 125 :P A z racji tego, że 99% pytających nie jechało nigdy zdrową i odblokowaną DT-tką to myślą, że to idzie tak samo, jak WSK :)

A to nie jest przypadkiem otwór do odprowadzania wody z gniazda świecy zapłonowej?

Jedyne prawilne auto na zimę to Poldżer :P

Jest na to sposób i nazywa się "drugi komplet felg" ;) A felgi do Uno to walają się po złomach za bezcen. Wymiana całych kół w garażu 30 - 40 minut.

Sporo jest przypadków, że po zalaniu Motula 5100 ludziom zaczyna się ślizgać sprzęgło. Po części to wina sprzęgła, które pewnie już swoje przejeździło ale jeszcze by było w stanie parę tysięcy kilometrów zrobić. Nie wiem czy ten olej ma w sobie mniej dodatków, które usprawniają pracę mokrego sprzęgła czy co. U mnie wyglądało to tak, że kupiłem motocykl, sprzęgło się nie ślizgało, przejechałem może ze 2000 km i zmieniłem olej na 5100 (ten akurat był na 100% oryginalny) bo akurat 3 litry takiego mi zostało po poprzednim motocyklu. Pierwsza jazda po wymianie i na wyższych obrotach odkręcam manetkę a tu obroty momentalnie w górę a prędkość nie. Po zalaniu oleju innego producenta, bodajże Shell, sprzęgło nadal miało uślizgi. Co prawda sporo mniejsze ale jednak były. Zdemontowałem dekiel, wyjąłem tarcze, przekładki i sprężynki, pomierzyłem. Wszystko mieściło się w wartościach serwisowych, grubości około 50% wartości nominalnej. Sprzęgło zaliczyło sporo uślizgów i tarcze mimo swojej grubości były wyślizgane. Przekładki miałem idealnie proste, bez przebarwień więc je zostawiłem. Wleciał nowy komplet tarcz EBC oraz sprężyn też EBC i sprzęgło chodziło idealnie.

Do baniek po drogich olejach wlewają najtańszy olej jaki uda się dostać. Ponowne zamknięcie takiej bańki żeby wyglądała na fabrycznie zamkniętą to pikuś. Swego czasu pełno było ogłoszeń "kupię bańki po oleju" czy "sprzedam bańki po oleju". A jak ktoś ma bardziej rozwiniętą linię do podrabiania to jest w stanie wydrukować nowe etykietki a może nawet i wyprodukować bańkę. Wpisz w Google "podrabiany olej Motul" to będziesz miał czytania na pół dnia.

Na rankomacie jak zawsze sprawdzam to jedyne co podaję prawdziwe to parametry auta, miejsce zamieszkania i zniżki. Imienia, nazwiska i PESELu z tego co pamiętam to nie wymagali. A numer telefonu to im potrzebny po to żeby dzwonić z ofertami więc wpisywałem jakiś zmyślony typu "555 555 555". I taka ciekawostka: rankomat za Polo 1.4 wyliczył mi 434 zł w Liberty. Wszedłem na stronę Liberty, wklepałem dane auta i miejscowość. Pokazało się jakieś pole na kod rabatowy to w google wpisałem "Liberty kod rabatowy" i znalazło mi ich fanpage z facebooka z kodami, skopiowałem kod i o dziwo zadziałał, chyba 10% taniej. Potem wyskoczyło, że płatność kartą to znowu ileś tam procent rabatu i udało mi się zejść z ceną OC do 347 zł. Kolega, który jest agentem w ubezpieczeniach aż się zdziwił bo nigdzie nie mógł mi znaleźć taniej niż coś koło 400 zł.

Jak po wymianie oleju zaczęło się ślizgać sprzęgło to już po ptokach bo tarcze zaliczyły sporo uślizgów i całkiem możliwe, że przekładki też dostały po tyłku (przebarwienia z przegrzania albo wykrzywione). Taka tarcza mimo, że trzyma serwisowe grubości to straciła swoje właściwości cierne i nie ma się co łudzić, że po zalaniu innego oleju nagle będzie dobrze. Szkoda podwójnej roboty. Moim zdaniem najlepsza opcja to spuścić olej, zdemontować sprzęgło i zobaczyć jak wygląda. Przekładki jak nie przebarwione i proste to można dać z powrotem, tarcze nowe i sprężynki z racji śmiesznej ceny też bym dał nowe. Ze sprężynkami to też taka sprawa, że one mogą trzymać serwisowe długości ale sprężyna ma podstawowy i najbardziej istotny parametr: siła liniowego ugięcia mierzona w N. W miarę eksploatacji sprężyna staje się coraz bardziej miękka ale wymiar trzyma. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że praca takich sprężynek będzie powodować uślizgi.

Jedyne auto z podtlenkiem jakie miałem to Honda CR-V 2.0 Benzyny paliła około 10l / 100 km. Instalacja założona w Łodzi w jednym z najlepszych warsztatów (Stefanowski NAGAZ), strojenie na hamowni z AFR, nie pamiętam dokładnie jakie to były podzespoły ale przedstawili mi 3 zestawy, wziąłem ten wg nich z górnej półki. Spalanie gazu wychodziło 12 do 13 litrów, przeważnie bliżej 12, zależy gdzie gaz tankowałem. Jeśli auto by paliło o ponad 30% więcej gazu niż benzyny to chyba wypadało by podjechać na porządny przegląd i regulację albo może stacja ma trefny gaz.

10W40 pełny syntetyk na pewno w ofercie ma Ipone, Repsol, Fuchs (Silkolene) i Yamalube. Innych nie kupowałem ale pewnie też coś się znajdzie. A najlepszą cenę i świeżość oleju będziesz miał w wyżej wspominanym Valvoline ale niestety, boisz się go :P

Tego z bluetooth odradzam. Kiedyś kupiłem i z połączeniem to czasami są niezłe jaja, w jednym aucie się łączy z aplikacją, podpinam do drugiego auta, taki sam model i rocznik i już się nie chce połączyć. Często zrywa połączenia. Na interfejsie przewodowym idzie odczytać więcej parametrów niż przez bluetooth, nie wiem jakim cudem ale tak jest.

NHC to raczej niższa półka, ja mam złe doświadczenia z ich tarczami sprzęgłowymi. Jak poczytałem co użytkownicy piszą o klockach NHC to doszedłem do wniosku, że lepiej to omijać. Zwróć uwagę na materiał, z którego wykonany jest klocek.

Ja tam do LPG nic nie mam bo przy obecnych cenach paliw i spalaniu takiej Vitary będzie oszczędność rzędu 30 zł na każde 100 km (zakładając, że pali 13l benzyny a gazu weźmie 15l). Minusem w przypadku tego Suzuki może być zbiornik gazu bo zabierze sporo bagażnika.

Świeca z "D" na końcu nie ma elektrody typu U-Groove czyli takiej z rowkiem w kształcie litery U. Tutaj więcej o tej elektrodzie: http://www.denso-am.pl/produkty/automotive-aftermarket/uklady-zaplonowe/swiece-zaplonowe/niklowe/ A tutaj o rozszyfrowaniu oznaczeń świecy, na końcu jest, że "D .... No U-Groove, lnconel ground electrode". http://www.globaldenso.com/en/products/aftermarket/plug/power/spec.html

Przerabiałem ostatnio temat klocków. Na przód najlepiej daj klocki sintermetalowe zamiast zwykłych, organicznych. Zobaczysz poprawę jakości hamowania, lepiej przewodzą ciepło, są trwalsze, bardziej odporne na wysokie temperatury a co za tym idzie nie czuć na nich zjawiska fadingu. A co do firm - jest w czym wybierać, oryginały to pewnie Nissin, dobre są też EBC, Ferodo, Lucas, Brembo (oni to dopiero mają różnych typów klocków), SBS. Jak u siebie zmieniłem organiki na sintery to na pierwszej przejażdżce wyrżnąłem takiego orła, że dla mnie sezon motocyklowy już się w tym roku skończył, złamana kość śródstopia. Wcześniej hamulec trzeba było wcisnąć z czuciem i dopiero hamował. Teraz wystarczyło klamkę lekko nacisnąć 2 palcami i koło zatarte.

Jak widać, możliwe. Nie płacisz za markę a ich oleje są bardzo chwalone przez osoby z branży samochodowej i motocyklowej. Nawet tutaj na forum kiedyś jedna osoba dawała wyniki testów, że w wysokich temperaturach Motul nie trzymał parametrów a sporo tańszy Valvoline robił to bez problemów. Osobiście nie spotkałem jeszcze podrabianego Valvoline. Pół bańki podrobionego Motula 5100 stoi u mnie w garażu do dzisiaj (i to olej kupiony w jednym z większych sklepów). Motula już nie kupuję od paru lat, przesiadłem się właśnie na Valvoline.

http://lpg-forum.pl/ Tam masz dział "Polecane warsztaty". Od siebie dodam, że jak instalacja dobrze założona i poprawnie wyregulowana to nie ma się czego obawiać. Sam bym od razu wrzucił gaz gdybym wiedział, że danym autem zamierzam zrobić więcej niż ~30 000 km.

Dokładnie :) Ja swojego GN-a w 2007 roku sprzedałem za 2200 zł bo był w bdb stanie, gorsze chodziły po 1500 - 1800 zł a znaleźć kupca na 125-tkę w tamtych latach to było ciężko bo nikt tego nie chciał.

Na spadek cen po sezonie w klasie 125 bym nie liczył ;)

Bierz to, co w lepszym stanie albo się bardziej podoba. I tak osiągi niemal identyczne a części do jednego i drugiego jest pełno oraz dostaniesz je za grosze. Ceny za te motocykle i tak są obecnie wzięte z kosmosu i nie współmierne do tego co te sprzęty oferują.

Niekoniecznie, ja parę lat wstecz miałem silnik do remontu w XT600 przez świecę NGK made in France. Urwała się elektroda. Jak robili je w Japonii to było w porządku. Od tamtej pory jeżdżę tylko na Denso.

Też się pod tym podpisuję. Osobiście w kilku autach przechodziłem z półsyntetyka na syntetyk i nic się nie działo, nic się nie rozszczelniło, nie zaczął pić oleju ani nie było wycieków. W Almerze N15 2.0 D przeszedłem z mineralnego na syntetyk i również nic się nie stało, przy sprzedaży miał 494 000 km (powodem przejścia na syntetyk było odpalanie zimą, strasznie było słychać hydrauliczne popychacze i lampka ciśnienia gasła po około 4 sekundach. Po zalaniu syntetyka problem zniknął). Rozszczelnienia to jest mit z epoki Dużych Fiatów bo wtedy lało się to, co akurat było pod ręką a oleje typu LUX delikatnie mówiąc, nie były dobre i zostawiały sporo syfu. Wystarczyło wlać lepszy olej i momentalnie rozpuszczał syf. Nie wiem jak teraz ale jeszcze parę lat temu auta w fabryce były zalewane olejem mineralnym a dopiero po ~5000 km serwis wlewał syntetyk.