Skocz do zawartości

Staszek_s

Midnight Visitor
  • Postów

    11153
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    51

Treść opublikowana przez Staszek_s

  1. Hmm. mam jednak inne zdanie, zarówno co do masy kontra zakręty jak i pokonywania samemu czy z plecaczkiem. Ale ja tylko z praktyki, nawet nie wiem co to znaczy załapać moment żyroskopowy kół (chociaż może nieświadomie załapuję?).
  2. No baaa, Ty to co innego, Kubica wysiada a Rossi ze wstydu nie chce wyjść z kąta :)
  3. Toscania sama z siebie ma tyle uroku, że jedzenie może zejść na drugi plan. Mac Donalds można odpuścić, oni mają jakieś swoje takie gorące kanapki z czarnego chleba - coś jak bruschetta tylko pieczywo ciemne. I chyba jajko rozmaziane na tym, poza tym inne dodatki. Lokalne, do spróbowania. No i wino - z rejonu Montalcino, np. Brunello di Montalcino, ponoć najsmaczniejsze wino z Włoch. Niestety tych po ponad 60 EUR za butelkę nie próbowałem (może gdybym zabrał kanistry z wachą to by stykło) :(, piłem tylko te tańsze. Smaczne. No i nie warto ograniczać się tylko do większych miast, chociaż Sienę i Lukkę warto zobaczyć, Pizę oceniam jako najmniej atrakcyjną, a Florencja - już współczuję stania busem w korkach na dojeździe do miasta, nawet motocyklem zawsze było ciężko. Dla mnie Toscania to przede wszystkim będą zawsze małe urocze miasteczka, Montepulciano, San Gimignano, Pitigliano, Bagno Vignoni itp. Prowadzą do nich fantastyczne lokalne drogi, jeszcze mało uczęszczane jak na Italię. W tych miasteczkach wszystko będzie smakować.
  4. Miałem bandita 1200 z owiewką, Klod pisze o braku mocy i prędkości - to już lekka przesada, zwłaszcza w kontekście porównania do SV650. Vmax licznikowe 260km/h osiągał bez problemu, no co prawda z kufrem Maxia 52l spadała do 240km/h (zresztą odpadł przy tej prędkości więc bez znaczenia w praktyce)- nie wiem czego oczekiwać od półturystyka więcej. Mega elastyczny, jak lokomotywa, fajne, długie przełożenia drugiego biegu, wstawał na nim na koło sam z siebie. Ale to olejak nie wodniak 1250, inna skrzynia biegów. SV tylko okazjonalne przejażdżki na maszynach kolegów - inna, bardziej sportowa pozycja, mniej wygodny od bandita, oczywiscie lżejszy wiec manewrowanie w korkach łatwiejsze - i tu zakończyłbym zalety, reszta wg mnie na plus bandita. Więc kwestia tego - do czego ma motocykl służyć, jak do dynamicznej turystyki to bandzior, jak do miasta czy na mega kręte boczne drogi, gdzie elastyczność i Vmax spada na drugi plan może być SV. pzdr Staszek
  5. Skoro już zeszło na te tory, to od kiedy odkryłem grilowane ośmiorniczki, w zasadzie "zażeram" się nimi cały czas, gdy jestem gdzieś na południu. A do tapas nie mam szczęścia, typowa deska z wędlinami i serami smakowała mi tak samo w Portugalii jak te z Biedronki czy Lidla. Po prostu - nie moja bajka.
  6. Tapas mi kojarzy się z przekąskami nie z typowym obiadem, ale ok. Chodziła i jadła to co lubi, niekoniecznie najprostsze. A bary dla lokalesów też niekoniecznie odpowiadają dwóm kobietom na wycieczce turystycznej, w tym jednej wegance. Nieważne, mamy tu inny problem, jak zarobić żeby nie stracić - i to jest pytanie!
  7. Cieszę sie że też tam byłeś i widziałeś, gdzie chodziła :)
  8. W całej Europie te w bocznych uliczkach sa tańsze. ale ja napisałem coś odwrotnego - te z białymi obrusami wcale nie były droższe niż zwykłe z plastikowymi stoliczkami na ulicy.
  9. Może chodzi o alternatywę?
  10. Moja druga połowa właśnie wróciła z wypadu do Sewilli. No i okazało się, że obiad w pierwszej lepszej knajpce dla turystów i w takiej z białymi obrusami i elegancką zastawą kosztuje tyle samo (30, 35 EUR), więc można się zdziwić. Doją turystów jak mogą w tych "turystycznych" knajpkach, a to dodatek za papierowy obrus, a to za chleb (do spaghetti, mimo że nie zamawiasz), więc warto sprawdzać też te lepsze z wyglądu knajpy. Oczywiście mierząc siły na zamiary, niektóre można na starcie odpuścić, niestety :(
  11. Nie no, bądźmy przyziemni, skoro kalkulujemy oszczędności. Stówa to nawet nie 25 EUR, to wystarczy na trzydaniowe menu, ale nie styknie na nic, co pozwoliłoby nazwać kolacje "dobrą", jak rozumiem w sensie "wykwintną".
  12. Stówa na dobrą kolację w Austrii nie wystarczy. Nawet dla jednej osoby. i nie chodzi o snobizm, tylko o proste stwierdzenie bolesnego dla kieszeni przeciętnego Polaka faktu.
  13. Pewnie chodzi o to, że u nas zakup na fakturę, tam bez. Aspektu moralnego nie oceniam. Ale nawet wtedy nie babrałbym się w ropie i wąchał zapach podczas podróży. 10 kanistrów to 200 litrów - "zaoszczędzony" podatek i ewentualny zysk z różnicy ceny to mniej więcej 1,30pln na litrze...
  14. https://www.e-petrol.pl/notowania/rynki-zagraniczne/stacje-paliw-europa/on Z tego portalu wychodzi, że cena w Austrii to 5,28pln/litr, czyli różnica na litrze to 36 groszy, a na kanistrze 7,2pln. Jest o co kruszyć kopie?
  15. No bez przesady. Nie róbmy przygody z dojazdu dostawczakiem autostradą. Mniej lub bardziej wygodnie, ale to zwykła jazda jak każdym innym pojazdem po autostradzie. Gdzie tu przygoda czy wyzwanie?
  16. Przy Twoich gabarytach kupiłbym varadero 1000, chociaż jakby mniej ich w ogłoszeniach ostatnio. Zadbane jest nie do zarżnięcia, mając takie gabaryty będzie wygodnie, plecaczek nie będzie na pewno narzekał. Tylko nie nadaje się do gumowania.
  17. Słowo klucz: k o m p r o m i s. Mój kolega też tak podróżuje z żoną - bo ona chętnie pojeździ z nim jako pasażerka po urokliwych południowych drogach, ale absolutnie nie pała zapałem do jazdy motocyklem z Gdańska do Toscanii np. Więc tak sobie podróżują busem - dla niej na pewno mniej komfortowo niż np. dolot samolotem na miejsce lub wyjazd samochodem osobowym, ale zdecydowanie lepiej niż kilka tysięcy kilometrów na tylnym siedzeniu motocykla. Więc nie ma co się autorytatywnie wypowiadać za żonę Tommiego, pojadą, sprawdzi empirycznie i ewentualnie upewni się w słuszności wybranej drogi albo... z niej zawróci.
  18. To już zależy jak zdefiniujemy zakres "wiekowy" używanego auta. Ja miałem na myśli takie do 5 lat potem to loteria i w zasadzie (przy 10 tys. pln) cena jest podobna, czy to auto budżetowe czy premium.
  19. A ja pytałem bo ciekawi mnie, dlaczego czasami można w godzinach nocnych jechać 60km/h tam, gdzie w dzień jest 50km/h. Teoretycznie w nocy gorzej widac więc ryzyko większe uderzenia w coś lub kogoś?
  20. Same twardziele to nie, ale nauczycieli/ekspertów od wszystkiego to w ch*j i ciut więcej.
  21. Kaes, dlaczego w terenie zabudowanym obowiązuje prędkość 50km/h a nie 60km/h? I dlaczego nie zawsze i nie wszędzie?
  22. Całkiem poważnie to napisałem, żal mi drzewa. Tommo, czytałeś "Sekretne życie drzew"? Budżetowe - nowe - do 80 tys. pln. Budżetowa używka - do 30 tys. pln.
  23. Czyli wolisz zachowywać się jak klasyczny "szeryf". Też nieelegancko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...