piórko

Karola, na razie nie wiemy, jak skomplikowanego leczenia wymagał autor artykułu (zakładam, że nie było to zwykłe złamanie) - niebawem się tego dowiemy. Co nie zmienia faktu, że jest to zabieg nadużywany, a wcale nieobojętny dla zdrowia i powinien być zarezerwowany tylko i wyłącznie dla przypadków, kiedy pacjent jest nieprzytomny. W każdym innym przypadku pozostaje kaczka/basen lub pacjent sam może choćby na wózku pojechać do łazienki.

Buhaha, czyli wychodzi jak zwykle, co niestety, było do przewdzenia... Szkoda może tylko, że Pejser nie ma odwagi odebrać telefonu i przyznać, że mu nie wyszło....

Bardzo fajnie napisane. A z tymi cewnikami, to często w szpitalach przesadzają - nie zawsze jest konieczny, ale stanowi wygodę dla personelu... :sad:. Cóż...lepiej takich wrażeń unikać, ale jak wiadomo, zawsze myślimy, że to nie dotyczy nas, tylko innych...

A czy jest jakaś różnica między wchodzeniem pod łokieć na zakręcie, a wjeżdżaniem komuś w tylne koło? Jak dla mnie jest i to zasadnicza. I jeszcze jedno: kiedyś bodajże Stoner krytykował, że jest za dużo wysfaltowanych miejsc wokół toru, zamiast żwirowych pułapek. Może miał rację, bo to mogłoby ostudzić takie szarże - gdyby tam był żwir, MM też by nie jechał dalej w tym wyścigu. Raz czy dwa tak by skończył, to może ostudziłoby to jego zapędy.

No właśnie - dobrze powiedziane: "nieobliczalny". I wszystko w tym temacie.

Nie on jeden ma jaja w tej stawce. A co dalszego ciągu Twojej wypowiedzi, to nie bardzo zasługuje na komentarz.... @Fantom - przeoczyłam te punkty. Sorry. Ale i tak dużo za dużo mu uchodzi.

Oby mu totalnie sodówa nie uderzyła do głowy. Żółte flagi też zignorował (może jednak ma kłopoty ze wzrokiem?) I jakoś punktów karnych za to nie dostał. Ale jak się jest pupilkiem HRC, dla którego Dorna wszystkie przepisy nagnie, to potem człowiek myśli, że może wszystko. Moim zdaniem jednak przepis zakazujący rookie jazdy w fabrycznych zespołach miał uzasadnienie.

A to dość ciekawa konstrukcja myślowa, Yuby:-).

Sherman, nie pleć -co innego jest wiedzieć, że się ma TC, a co innego być zaskoczonym jej brakiem. Fakt, że te motocykle mało przypominają "normalne", to wszyscy wiemy. Wiadomo też, że część zawodników jest za ograniczeniem TC. Ale na razie jest. Artykuł bardzo ciekawy, a szczególnie trafna wydała mi się uwaga o tym, że MM hamuje zgodnie ze swoimi punktami referyncyjnymi, niezależnie, czy jedzie przed nim inny kierowca, czy nie. A to już, moim zdaniem, nienajlepiej świadczy o zawodniku. Jazda na motocyklu, to przecież świadome podejmowanie decyzji. Czy więc Marquez świadomie lekceważy innych, czy nie jest w stanie zmienić swoich zachowań? Jedno i drugie jest niepokojące.

MatMax - moim zdaniem akurat Adam komentuje obiektywnie. Wielu zawodników krytykował za ich wymówki, więc pojechał i po Rossi'm. Czy w przypadku Rossi'ego to faktycznie są wymówki - nie dowiemy się pewnie, ale jest faktem, że "stale coś". Co do MM i Dani'ego - oczywiście pech Pedrosy, bo przecież bywało, że zawodnicy zderzali się wręcz i nic się nie działo. Ale problemem jest raczej jazda MM. Teraz będzie jeszcze bardziej na krawędzi, bo poczuł, że tytuł jest w zasięgu. Dobrze, że Dani'emu nic się nie stało. Wkurzająca jest postawa Nakamoto - gdyby Marc strącił z toru Lorenzo, zapewne szczerzyłby kły pod podium.

http://www.motogp.com/en/news/2013/Confirmed+Pedrosa+and+Marquez+made+contact

Zdaje się, że Honda potwierdziła, że kontakt był, a w jego wyniku odpadł czujnik TC w motocyklu Pedrosy. Więc oni chyba wiedzą lepiej, niż my.

Nezka, zgadzam się z Tobą całkowicie. Szkoda Pedrosy, bo teraz majster raczej mu odjechał definitywnie....i to jeszcze we własne urodziny :sad:. No chyba, że MM już tak uwierzy, że jest przyspawany do motocykla, że wyląduje w żwirze. Cieszy podium Doctora, choć po treningach liczyłam na lepsze tempo. Ciekawe, jak Polsat będzie transmitował Malezję :blink: (na szczęście w tym czasie chyba nie będzie tenisa ani kolarstwa :laugh: ).

Ja właśnie niedawno sprzedałam swoją Alfę i szukam Lublina w dobrym stanie blacharskim. :)

Zgłoś się do Linii, tam Cię uświadomią :laugh: :laugh: ;)

Yeuop, cieszę się, że zrealizowałeś swoje plany i wróciłeś szczęśliwie :)! Gratulacje :buttrock:

Shuy, fajnie że to napisałeś, bo nie mamy (jako Naród) w zwyczaju zbyt często mówić o tym, co dobre :sad:. Ja zaliczyłam 5 lat temu szlif, po którym również spotkałam się z pozytywnymi reakcjami tak motocyklistów, jak samochodziarzy. Poza tym, na co dzień jeżdżąc po zatłoczonej Warszawie, nie mam wrażenia, że wszyscy są moimi wrogami każdy w puszce tylko czatuje, żeby strącić mnie z motocykla. Wręcz przeciwnie - zjeżdżają, ustępują, uśmiechają się, czasem pokazują podniesiony kciuk i ogólnie naprawdę widzę przewagę życzliwości. :) Oby tak dalej! :biggrin:

Od myślenia boli głowa, więc zamiast leczyć, należy temu zapobiegać.

A ktoś leci w ten weekend? Bo tak myślę, czy by raz jeszcze nie pożegnać tego toru... ;) :blink:

Dziś po godzinie 7.00 na Płochocińskiej motocyklista wywrócił się niewiele przede mną. Chyba złamał nogę. Nie wiem, co się konkretnie wydarzyło, motocykl nie był jakoś szczególnie rozwalony. Kilka kilometrów dalej, przy skręcie w lewo z Płochocińskiej w Modlińską, samochód chyba potrącił dziewczynę na skuterze - była już przy niej karetka (też coś jej się stało w kolano).

Fajny sprzęt :). Gratki i zazdraszczam :) !

Bardzo proszę: http://www.speedday.pl/

No i widzę, że wszyscy się odnoszą się do szkolenia przez CSS, a ilu Was było na tych szkoleniach? Bo, jak o samym szkoleniu była mowa - to pierdylion postów, że wo wyrzucanie kasy w błoto.

Nie ma co liczyć, ile kosztuje minuta czy sekunda jazdy na torze takim, czy owakim. Dojdziemy tym sposobem do absurdu, a moim zdaniem, prędzej czy później trzeba zacząć jeździć po dużych torach, bo kiszenie się na kartingach niewiele już wnosi.

No to jesteśmy "umówione" ;) :)