Skocz do zawartości

CosmoSquig

Forumowicze
  • Postów

    1541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CosmoSquig

  1. Roześlę - mam trochę znajomych KTM'owców, oni mają swoich znajomych, pogadamy też z dystrybutorem KTMa na Polskę, gdyby wysyłał gdzieś części do takiego sprzęta, to może warto by było sprawdzić...
  2. Jeśli chodzi o jazdę w lesie, to nawet jak zarejestrujesz sprzęta, to osobiście nie polecam montowania tablicy. Oczywistym jest, że po lesie na moto jeździć z zasady nie wolno (wyjątek stanowią niektóre drogi gruntowe - dojazdy do pół uprawnych czy posesji, ale przecież na enduro czy crossie po takich się raczej mało śmiga), dlatego jeśli będziesz miał numery z tyłu, to leśniczy Cię z tych numerów może potem odnaleźć i próbować robić koło dupy... Czy maja prawo coś zrobić jeśli Cię zatrzymają? Owszem tak - mogą wezwać policję, a ta wlepi Ci mandat za jazdę w terenie w którym śmigać nie wolno (pewnie ze 200-300 zł, jak za zakaz ruchu), mandat za brak dowodu rejestracyjnego (200 zł), oraz karę za brak OC (podobno 5000 zł - słownie pięć tysięcy, ale to wiem z drugiej ręki). Tak więc kosztowna sprawa. Może się też skończyć odholowaniem sprzęta na parking policyjny na Twój koszt (z parkingu będziesz sobie go musiał odebrać, ale pewnie dopiero po opłaceniu wszystkich kar). Pamiętaj, że w terenie zabudowanym lasy i łąki to tzw. tereny zielone i po nich bezwzględnie śmigać nie wolno - jak Cię złapią, to masz problem. Poza terenem zabudowanym można próbować tłumaczyć, że ta ścieżka wiedzie gdzieśtam i akurat tam zmierzasz, ale efekt może być mizerny. Moja rada - nie zatrzymuj się na wezwanie tych gości, nie musisz szczególnie spierniczać, żeby nie dali rady autami terenowymi, po prostu odjedź. W przypływie gotówki zarejestruj moto i wykup OC, a tablicę możesz mieć w plecaku (jak się gdzieś przyczepią, to powiesz, że właśnie się urwała). Brak OC to jest poważna sprawa w razie wpadki :) Mój kumpel zrobił taki myk, że wydrukował sobie na kompie tablicę rejestracyjną, zalaminował ją i przyczepił do moto (KTM sixdays Grenada :D ). Numery były fikcyjne. Jak jakieś służby coś do niego miały, to nie chciało im się go gonić, tylko spisywali numery... Nie chcę Cię namawiać do robienia przekrętów, ale rozumiem pasję jazdy terenowej oraz to, że w naszym kraju jak dotąd nie ma zbyt wielu torów do śmigania na terenówkach, więc niemal wszyscy krosowcy i endurowcy śmigają na lewo po lasach i jakoś sobie z leśniczymi muszą radzić...
  3. Szczerze współczuję :D Mała sugestia z mojej strony - warto chyba podać pojemność i typ silnika. Podejrzewam, ze chodzi o 640 LC4, niemniej taka informacja może pomóc tym, którzy być może wpadną gdzieś na trop tego sprzęta. Powodzenia! Mam nadzieję, że sprzęt się odnajdzie, a złodziej trafi za kraty!
  4. A tak zasadniczo: http://info.onet.pl/1110638,11,1,0,120,686,item.html
  5. Jeśli sprzęt jest z tego roku, to oferta jest ok. Oczywiście można się potargować jeszcze w innych salonach, ale tu IMO nie jest źle. Oczywiście kwestia tego, jakego kasku oferta dotyczy :) Jak mnie zaproponowano przy zakupie nowej Suzi kask gratis, to wybrałem taki za 1499 pln :D
  6. Jak przedwczoraj jechałem na moto, to niespodziewanie zza łuku wypadł centralnie na mnie ford mondeo, który też wpadł na pomysł objechania wysepki 'krótszą drogą'. Dobrze, że prędkości były małe, bo mogło być niewesoło.. :D
  7. Ja hamuję wskazującym i "fakjucznym" ;), ale w moim moto poprzedni właściciel tak przerobił układ hamulcowy, że mogłoby to być supermoto :) Przewody w stalowym oplocie, jakaśtam pompa hamulcowa, skrócona klamka (co by nie blokowały jej pozostałe palce). I to wszystko w Transalpie :evil:
  8. W Krakowie za postój na ulicy w strefie płatnej motocykle z zasady nie płacą. Na parkingach strzeżonych zwykle dogaduję się z pilnującym, że nie zajmę całego miejsca, ale będzie za pół ceny;)
  9. Dziwne, ja zrobiłem 450km jednego popołudnia i to z małymi prędkościami (ok. 6 godzin, w tym 2 krótkie przerwy) i nic mnie nie bolało. Z tym że ja mam rocznik 01, może kanapa jest inna. To fakt, ten motocykl nie został stworzony z myślą o miłujących prędkość ;) Te typy tak mają - hard enduro to nie jest, jak są dziury, to trzeba jechać powoli, inaczej zawieszenie nie wydala. Ale Transalp w tym temacie jest i tak w czołówce w swojej klasie, bo np. BMW F650GS radzi sobie w terenie dość znacznie słabiej, a V-Strom pod względem właściwości terenowych jest wg. mnie porównywalny z np. Banditem (minimalnie większy prześwit i nic poza tym). Najbardziej uterenowione turystyczne enduro to obecnie chyba KTM950 Adventure. Warto jednak pamiętać, że tzw. "turystyczne enduro", a zwykłe enduro to dwa inne światy i te turystyczne 650-tki mogą najwyżej pokonać odcinek terenowy, ale na pewno nie "pycić". No chyba że KTM 640 Adventure - ten podobno daje sobie radę.
  10. CosmoSquig

    Enduro krakow

    tu jest jeden z tych wątków: http://www.forum.motocyklistow.pl/viewtopi...pic.php?t=18991
  11. CosmoSquig

    Enduro krakow

    bodzów, raciechowice, okolice Krzeszowic, Myślenice... Był niedawno taki temat, jak go poszukasz, to znajdziesz w nim wiele propozycji miejsc i szczegółowe opisy dojazdu.
  12. wojtalski - dzięki za opinię ;) Muszę chyba odwiedzić serwis i zerknąć jak były przeglądy robione i czy ktoś nie oszczędzał na częściach. Jak dotąd mi silnik nie szarpnął ani raz ;) karol1001 - uznałem, że narazie za mocny ten fazer dla mnie. :D Nabędę go pewnie za jakieś 2-3 lata. Pierwsze foty za płoty mojego trampka: http://www.bikepics.com/members/cosmosquig/01xl650v/
  13. Tak też robię i stopniowo schodzę coraz niżej z obrotami... a on wciąż ma moc :D
  14. Mój bracki ma KTM520EXC, rocznik chyba 2002 albo 2001. Generalnie niewiele przy tym robi (trudno mi powiedzieć co ile godzin serwis), ale usterek sam z siebie ten sprzęt jak dotąd nie miał. Wszystkie części są obecnie dostępne w Krakowie 'od ręki', tak przynajmniej twierdzi importer (podobno niedawno zbudował jakiś większy magazyn i zainwestował niemałą kasę w części zamienne, tak aby mieć każdego elementu co najmniej 2 sztuki na stanie).
  15. Jak wiadomo, jazda na zbyt niskich obrotach jest niezdrowa dla silnika, natomiast jazda na zbyt wysokich jest po prostu nieekonomiczna. Jako świeżo upieczony posiadacz Transalpa zastanawiam się więc, na jakich obrotach jeździ się tym moto optymalnie, a jakiej dolnej granicy nie należy przekraczać. Obecnie na biegu 1 jeżdżę od ok. 2500 obr/min (poniżej tego na pół sprzęgła), na 2 od 3000 obr/min, a na wyższych od 4000 obr/min (ewentualnie lekko poniżej, jeśli silnik nie jest obciążony - czyli np. z górki albo bez gazu). Dotychczas jeździłem tylko na singlach, które trzeba było kręcić dość wysoko, żeby silnik równo pracował. Jak to jest w tej Hondzie? A z innej beczki, ile Wam palą Transalpy? Mój po pierwszym tankowaniu wciągnął 6,1 litra na setkę (z kompletem kufrów).
  16. Utrzymanie czegoś podobnego, a mianowicie Suzuki DRZ400S (aktualnie do sprzedania) kosztowało mnie mniej więcej tyle samo, co utrzymanie szosówki. Paliwo 5l na setkę, przeglądy co 6000km (ok 250-300 zł za przegląd), udało się natomiast zaoszczędzić na oponach (gumy do szosówek potrafią kosztować niemało, a do enduro już za 350 zł można mieć komplet nowych gum). Z LC4 powinno być podobnie.
  17. krasnal - własnie dlatego lubię enduro :banghead: Nie tak dawno wyjeżdżając zza pagórka na bocznej drodze zobaczyłem takie jezioro na środku jezdni, że wolałem przejechać bokiem przez łąkę ;)
  18. Co do błota na drodze - kiedyś niedaleko mojego miejsca zamieszkania jakieś ciężarówki zrobiły totalny gnój z błota, toteż zadzwoniłem na policję (nie bez znaczenia był fakt, że miałem świeżo umyte auto :banghead: ). Panowie policjancji powiedzieli mi, że to nie ich problem, bo oni nie są od sprzątania (choć z tego co pamiętam z kursu prawka, to istnieje przepis, który zabrania zanieczyszczania jezdni???). Zapytałem więc, czy jak będzie wypadek i kilkoro dzieci wychodzących z pobliskiej szkoły straci życie wskutek poślizgu jakiegoś auta na błocie, to czy będzie to ich sprawa. Na to pan mi elegancko odpowiedział, że ok, przysłali radiowóz i wlepili mandat właścicielowi budowy, a do tego kazali mu to sprzątać i pilnowali aż nie skończył... Macie jakieś inne sposoby na 'oczyszczanie' takich dróg? Mnie szlag trafia, jak widzę ociekającą błotem ciężarówkę wtaczającą się na jezdnię...
  19. Miałem kiedyś podobną akcję - namierzali mnie w nocy przez kilometr prawie i też czas pomiaru wyszedł w stylu 40 sekund (tyle że ja jechałem dość znacznie szybciej niż 70km/h :banghead: ). Pan niebieski mi wytłumaczył, że teraz mają takie suszarki nowej generacji, że dużo mogą... Po drodze były słupy potężnego wiaduktu (autostrada A4) i drzewa i im to nie przeszkodziło. Co do czasu pomiaru - suszarka pokazuje czas, przez który "śledzi" pojazd, a wynik prędkości który podaje to Vmax z całego czasu pomiaru. Tak więc nic dziwnego w tym co napisałeś nie widzę. Jak dostałeś cynk o patrolu, to trzeba było chociaż tę minutę jechać przepisowo ;)
  20. marcc - dobrze napisane :banghead: Nie bez kozery w przypadku tego sprzęta skrót SM przez wiele osób jest odczytywany jako SuperMotorynka ;)
  21. Może to dziwne, ale postaram się napisać na temat ;) Jeżdżę na DRZ400S - głównie szosowo, turystycznie, no i po mieście. Dlaczego uważam, że takie rozwiązanie ma sens? Otóż takie enduro jest fajne w mieście, bo małe, lekkie i zwinne, a ze świateł odstawia spokojnie niemal wszystkie szosówki o zbliżonej pojemności (ma po prostu krótsze przełożenia). Można olać dziury, krawężniki, progi zwalniające, itp., do tego siedzi się wysoko, więc dobrze widzi się nad samochodami, co poprawia bezpieczeństwo. Na dłuższych trasach też jest ok - brak owiewki daje się we znaki, podobnie jak mały bak (10l), ale przy prędkościach do 125km/h jedzie się przyjemnie. A w momencie gdy z drogi zobaczysz fajną szutrową traskę w las, nic Ci nie broni sobie nią pojechać. W ten sposób trafiałem na naprawdę fajne odcinki leśne. Oczywiście w ciężkim terenie bez kostki nie pociągniesz, ale jeśli tylko nie jeździsz zaraz po deszczu, to w większości przypadków daje się skutecznie przez las ścieżkami przefrunąć. Twarda i mała kanapa w dalszych podróżach może być uciążliwa (choć mnie nie przeszkadza, gdy jadę w pojedynkę, dopiero z pasażerką jest kłopot), niemniej przy okazji tegorocznej majówki przelecieliśmy (ja i plecaczek) ok. 1800km w 4 dni (objazdówka po Węgrzech) z bagażem. Było super! :banghead:
  22. Tomek Kulik - gdybym wiedział, że u Was tak się kursy robi, to bym dojeżdżał 300km w jedną stronę na lekcje :banghead: U mnie była tylko ósemka, slalom, miasto... i po kursie.
  23. No bo ósemka nie jest od ćwiczenia maksymalnego złożenia motocykla ;) Poza tym nie dziw się że gość się zdenerwował, w końcu naprawę moto będzie musiał sam pokryć. Ja kiedyś na placu złapałem gumę, bo gwóźdź leżał obok 8. Instruktor też się wkurzał, bo to było rano i musiał odwołać cały dzień jazd, aż do naprawienia opony. Tyle że ja tego nie odbierałem jako wkurzanie się na mnie, pomimo że mówił coś w stylu "gdzieś ty qr*a jeździł??"
  24. Niedawno miałem mocno stłuczony łokieć (też na moto), więc gdybyś chciał wymienić doświadczenia w sprawie kolana, to pisz :P Dodam, że miałem silne bóle i ograniczony ruch ręką przez 3 tygodnie. Potem w miarę szybko przeszło i już jest nieźle. Do okładów są takie fajne żele firmy 3M.
  25. Kiedyś miałem podobną sytuację - jechałem autem i na zakręcie z ciężarówki jadącej z naprzeciwka wypadła cegłówka. Zjechałem szybko na pobocze, brakło kilkunastu centymetrów do słupka przy przedniej szybie... Gość nawet nie zwolnił.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...