Skocz do zawartości

Michal_krk

Forumowicze
  • Postów

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje profilowe

  • Skąd
    Kraków

Osiągnięcia Michal_krk

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. Michal_krk

    Areograf

    A mi powiedz czy kask sam malowales... Szczerze mowiac podoba mi sie bardziej niz elementy moto, jest naprawde swietny ;) Ale moze to przez takie a nie inne gusta muzyczne :)
  2. Spokojnie, tego co jest wymagane do egzaminu sie nauczysz ;) Ja przed kursem tez nie mialem ZADNEGO kontaktu z moto - nic - ani nawet motorynki czy motoroweru. Poszedlem na kurs, pojezdzilem, zdalem, teraz czekam na plastik z literkami A B ;)
  3. No i siadlo :( Teraz tylko czekac na plastik i... miec nadzieje ze dorwe robote w wakacje :D 7:30, 5 osob wlacznie ze mna, z czego 1 gosc na A1. Slonce grzalo, pogoda wymarzona. Przy wjezdzie na plac staly oba GNki, my czekalismy na stanowisku. Po jakims czasie do maszyn podszedl koles, zapalil obie, i zaczal pomykac w te i we wte na 125. Pokrecil sie, przyjechal na stanowisko, zostawil i poszedl. Po paru minutach na 250 dojechal egzaminator. Tu pare slow o tymze - nie wiedzialem ze takie porzadne ludzie moga pracowac w ORD-ach :D Jechalem z gosciem autem za poprzedzajacym mnie egzaminowanym, i akurat jechal z nami tez jakis kandydat na egzaminatora. No i zaczeli gadac - kandydat pytal m.in. o 'hamowanie awaryjne', i czemu moj egzaminator tego nie robi - na co gosc odpowiedzial ze nie robi, poniewaz jest to wogole poroniony pomysl... O samej istocie 'hamowania awaryjnego', polegajacej na tym ze podczas spokojnej jazdy po miescie gosc krzyczy nagle ni z tego ni owego 'hamuj!', a najlepiej wykonany manewr jest wtedy gdy przyblokuje sie tylne kolo [sic!] dowedzialem sie wlasnie wtedy... paranoja... W kazdym razie, egzaminator byl spoko. Plac - pchanie, odpalenie, rundka zapoznawcza, podjechanie na 'gorke' i ruszenie z niej, potem 5 razy osemka bez kierunkow i bez jakiegos machania glowa, i z osemki jak gosc pomachal od razu slalom. Plac przeszli wszyscy, miasto przede mna 3 kolesi, temu ostatniemu co jechal po mnie nie wiem jak poszlo. Na miescie bez problemow, gosc sie ani raz nie odezwal. Jedyny 'zgrzyt' byl na samym poczatku, bo sprawdzilem sobie swiatla stojac jeszcze za autem kolesia - podjezdzam przed niego, chce wyjezdzac a on mi w ucho zeby swiatla sprawdzic. A ja, z bozej laski palant, myslalem ze to ustrojstwo w tym kasku ma gdzies tez mikrofon :banghead: i mowie ze juz sprawdzilem :D No ale koles powtorzyl jeszcze raz i dodal ze jesli sa to pomachac. No to sprawdzilem po raz kolejny, pomachalem i pojechalismy. Dzieki wszystkim forumowiczom, czytajac posty duzo sie dowiedzialem. Specjalne podziekowania dla Tomka Kulika, ktory odpisywal na wszystkie pytania jakie mu zadawalem, oraz dla Sistarsa za przedwczesnie spelnione zyczenia szlifa :D
  4. Spoko, o to mi chodzilo. Pare komentary bardziej w te czy we wte i juz czlowiek obiektywniej na sprawe moze spojrzec ;) Emocje z obu stron - pewnie faktycznie zle to odebralem, czy cos. Co nie zmienia faktu ze gosc sie nie interesuje tym co sie robi... No ale tak przeciez niestety jest w wiekszosci szkol w naszym piknym kraju ;)
  5. Heh. Moze masz racje, ale ja to odebralem wlasnie tak jakby mial. A rozgoryczenie spowodowal splot faktow pt czlowiek nie mowi jak ma byc, nie patrzy jak jest, a potem wyjezdza z tekstem ze 'no motocykl mu zajezdza' a na moj tekst ze sie ucze to przeciez moze sie zdarzyc mowi prawie jakbym to naumyslnie mu zrobil. A z 'placeniem' - to wlasnie, jak to jest? Istnieje wogole taka mozliwosc? Bo wydawaloby mi sie to conajmniej dziwne... ale to moze z stricte analogii po kursie na B gdzie koles jest po to zeby pilnowac zeby nic sie nie stalo, i nie ma zadnej dyskusji... Na A jest inaczej? Mam byc wdzieczny ze nie musze za nic placic, czy jak to jest od strony prawnej? A ze sie Ryzy Koniu czepie ;) to nauczyc sie chce nie tyle coby zdac egzamin, tylko tyle ile moge przez te ograniczone 20h ;)
  6. Jako ze jestem w afekcie [mianowicie jeszcze wku*wiony, chociaz juz troche ochlonalem i patrze nieco chlodniej] to moze tekst bedzie jednostronny i wobec tego nie bede zamieszczal od razu i wielkimi literami o jaka szkole chodzi. A i mam nadzieje ze pomozecie mi ocenic czy moje waty sa uzasadnione, czy jest to tylko czcze gadanie. Ale zacznijmy od poczatku. Jezdze dzis sobie po osemce na placyku, mialem 16. i 17. godzine kursu. Jako ze 8 jedna reka juz wychodza, postanowilem zrobic cos innego - mianowicie jezdzic szybciej. Powoli zwiekszalem predkosc i przechylenie, az wreszcie zaczalem przycierac butami po asfalcie. Spodobalo mi sie ;) i tak sobie dalej jezdzilem. pokrecilem sie tak moze z pol godziny z przerwami, no i przyszedl kres. Nie jestem pewien, czy wina bylo za duze zlozenie przy za malej predkosci, czy tez piasek ktorego troche lezalo na luku [ale jakos wczesniej nie przeszkodzil, wiec pewnie to pierwsze]. W kazdym razie moto dynamicznie przechylilo sie do pozycji w pelni horyzontalnej, ja zas w takiej samej pozycji wyladowalem niedaleko niego. Krotka ocena siebie - otarcia na rekach, nic powaznego, tylko noga cos boli... wstajemy - falszywy alarm, wszystko w porzadku. Ocena moto, jeszcze lezacego - no chyba nic, na gmolach sie oparlo, tylko patrze a z wlewu spod korka ciurka benzyna. No to postawilem, oparlem na nozce i ide do instruktora na drugi koniec placu zameldowac szlifa i spytac czy to paliwo spod korka to cos powaznego nie jest [a bo ja tam wiem?] Przychodze do cienia pod drzewo, instruktora nie ma. Siedzi koles, pytam gdzie ten moj. "Widocznie musial wyjechac, powinien zaraz byc. A co sie stalo?" No to krotko zrelacjonowalem co i jak, i ze ciurka. "A jak stoi to tez?" No nie, jak stoi to przeciez nie ma jak spod wlewu wyciekac... "Aha, no to odpal i tu podjedz, zaraz powinien byc" Faktycznie, instruktor dojechal, ja akurat odpalalem i podkulalem sie pod owo drzewo. Mowie co i jak. Reakcja byla jak nastepuje: Ogledziny moto - "No... gmol sie wygial... i nozny hamulec... i tu sie przytarlo..." Obejscie jeszcze raz na okolo. Po czym tekst: "Wy ku*wa ten motor zajezdzicie. Ja nie wiem jak to sie mozna wy*olic" [raczej nie wie, jak moje 8ki to z tego drugiego konca placu ogladal] No to stwierdzilem ze cos jest chyba nie halo, i mowie, ze sorry, ale ja tu na KURS przyszedlem, UCZYC sie, i normalnym mi sie wydaje ze sie moge wywrocic... "A takie teksty, to tak samo Michal mozesz w slup wjechac i powiedziec ze sie uczysz" To juz mnie wgielo totalnie, i mowie, ze jak cos zawale z wlasnej glupoty to jest jedno, a gleba przy uczeniu sie techniki to moim skromnym zdaniem cos diametralnie innego... "No nic, jezdzij dalej" To i poszedlem dalej jezdzic. Moze ja jestem jakis konfliktowy, czy nadwrazliwy, czy co... Nie padlo zadne pytanie w stylu czy nic mi nie jest. Odebralem to prawie jakbym mial sie wstydzic tudziez najlepiej sam naprawic koszmarne zniszczenia. Wyjezdzilem swoje, wracam umowic sie na ostatnie 3 godziny. I tutaj znow ton mitygujacy, dusza czlowiek "No bo te 8ki to rob spokojnie, to nie jest na czas, tylko dokladnie... ja widzialem ze tam zapitalasz lewo prawo.... ale to nie ma pospiechu" Mowie, ze chce sie nauczyc trzymania w zakrecie itd... "No ale to i tak tutaj nie zdazysz, potem bedziesz na wlasnym motocyklu sie uczyl" No tak. Jakzeby inaczej, czego ja sie durny spodziewalem. Nic, powiedzialem tylko ze mimo to chce sie tu nauczyc co tylko dam rade, umowilem sie na ostatnie 3h i poszedlem. Jutro wyjezdze ta koncowke, i mam nadzieje juz na zimno podziele sie z czlowiekiem swymi refleksjami. Moze troche nad tym pomysli, moze nie. W kazdym razie ja bede w porzadku wobec siebie, ze ludziom mowie to samo co mowie o nich. Teraz powiedzcie mi dobrzy ludzie, bo to u gory to byly najbardziej obiektywne fakty jakie bylem w stanie napisac, a subiektywnie tom dosc wkurzony jest. Czy zasadnie?
  7. Emzet: ja robie tak samo, 2 i jalowy, tudziez gaz i wieksze skladanie... ale na egzaminie chyba bede sie na jalowym toczyl, nie ma co kusic losu ;) No chyba ze doszlifuje to przez 5h ktore jeszcze mam przed egzaminem do tego stopnia ze bede pewny ze nic sie nie stanie... zobaczymy :P
  8. Zaklepane, zapisane, zdaje w srode :P jesli ktos tez wtedy idzie [wiem male prawdopodobienstwo, ale a nuz] to mozecie dac znac ;) Ale nie o to glownie mi chodzi. Czytalem temat w ktorym opisany byl egzamin na Koszykarskiej, tyle tylko ze w zeszlym roku. Pytanie - zdawal ktos juz w 2005? Zmienilo sie cos? Bede wdzieczny za wszelkie informacje.
  9. Zalezy od stanu Konkretnie: http://usff.com/hldl/frames/50state.html
  10. No chyba nie do konca... pojezdzij przez miesiac przyspieszajac od 10kmh z trzeciego biegu, jak na moj rozum to zzeranie paliwa wzrosnie dosc konkretnie :buttrock:
  11. Spoko, nie "biore do siebie", wyjasnialem po prostu zasadnosc mojego pytania :P A co do egzaminu - to po tym jak zdawalem na B trzy lata temu to jestem przygotowany - wiem ze jak chca to obleja za cokolwiek im strzeli do lba...
  12. Bardzo mi milo ze sie cieszysz.Zauwaz jednak' date=' ze nie pytalem o to "ktora noga sie podpierac" tylko o stanie w miejscu na motocyklu bez podpierania sie nogami. Nie wiem, nie probowalem jeszcze, moze to faktycznie jest latwe. Wiem natomiast ze nigdy jeszcze nie widzialem na miescie zeby ktos to wykonywal. Watpie ze ucza takich rzeczy w przedszkolu [do ktorego akurat majac za soba ledwo 2h jazdy zaliczam sie i przez jakis jeszcze czas bede'].
  13. Hmm... czyli jazda, stop, 1-2 sek stania z wszelkimi konczynami na motocyklu i znowu wio... ok, poprobuje, zobacze co z tego wyjdzie ;) W sumie to jeszcze gleby nie zdazylem zaliczyc, to akurat bedzie okazja :)
  14. Egzamin egzaminem, ale jako ze ucze sie totalnie od zera to bym sobie chcial wlasciwe nawyki wyrobic, i dlatego pytam ;)
  15. Witam w sobote mialem pierwsze jazdy ;) poki co bylo to raczej takie 'luzne krecenie sie' zeby obyc sie z motocyklem. No i teraz poki czekam na nastepne (dopiero piatek :) ) staram sie jakos analizowac to co probowalem na kursie i porownywac z wypowiedziami na forum... jedna rzecz mnie szczegolnie zainteresowala - w paru miejscach natknalem sie na wypowiedz 'zatrzymywanie i ruszanie bez podpierania', i jestem troche zbity z tropu. Znaczysie jak bez podpierania? jade, hamuje, nie sciagam nog z podnozkow, zatrzymuje sie i mam balansowac na stojacym moto zanim znowu rusze? Ok, takie rzeczy umiem robic na rowerze, ale to sie wiaze z ciaglym balansowaniem cialem + ew. pomaganiem sobie ruchem kierownicy... i cos takiego mam umiec zrobic na 10 razy ciezszym sprzecie? :?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...