-
Postów
1503 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez HD1940
-
Kłamcy , oszuści , gdzie nie kupować i zamawiać części do ruskich
HD1940 odpowiedział(a) na HIUS temat w Weterany/Klasyki
Jako osoba w miarę kompetentna w zagadnieniach celnych informuję: ad.1 Osoba taka oczywiście ma prawo wjechać do Polski z kraju trzeciego (położonego poza terytorium Unii Europejskiej, czyli np. z Ukrainy, Rosji, Białorusi) środkiem transportowym (motocykl, samochód), ale wjeżdżając poprzez przejście drogowe, wykonuje zgłoszenie celne w formie ustnej lub "innej formie" (np. przejazd pasem nic do oclenia), którego skutkiem jest zwolnienie z należności przywozowych jego środka transportu. Pojazd taki objęty zostaje procedurą wwozu czasowego z całkowitym zwolnieniem z należności celnych. Warunkiem koniecznym do zachowania zwolnienia jest powrotny wywóz środka transportu za granicę. Jeśli podróżny ma zamiar pozbyć się pojazdu po wjeździe do Polski, zobowiązany jest dokonać zgłoszenia celnego (na granicy) w formie pisemnej. Po uiszczeniu zabezpieczenia na poczet należności celno-podatkowych, zostaje skierowany do urzędu wewnętrznego, gdzie zobowiązany jest dopełnić dalszych formalności, czyli wykonać oclenia pojazdu. Jeśli tego nie robi narusza przepisy Kodeksu Karnego Skarbowego (KKS): Art. 86. § 1. Kto, nie dopełniając ciążącego na nim obowiązku celnego, przywozi z zagranicy lub wywozi za granicę towar bez jego przedstawienia organowi celnemu lub zgłoszenia celnego, przez co naraża należność celną na uszczuplenie, podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych albo karze pozbawienia wolności, albo obu tym karom łącznie. ad.2 Sprzedający ma prawo podjąć prywatną decyzję o sprzedaży pojazdu, ale musi wykonać to zgodnie z prawem, bo inaczej KKS: Art. 88. § 1. Kto, będąc uprawnionym do korzystania z procedury odprawy czasowej towaru objętego tą procedurą na podstawie zgłoszenia dokonanego w formie ustnej, nie dokonuje jego powrotnego wywozu lub nie podejmuje czynności w celu nadania temu towarowi nowego przeznaczenia celnego, przez co naraża należność celną na uszczuplenie, podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych. Kupując taki wprowadzony nielegalnie na obszar celny Unii Europejskiej pojazd, stajesz się przestępcą, o czym mówi następny paragraf KKS: Art. 91. § 1. Kto nabywa, przechowuje, przewozi, przesyła lub przenosi towar stanowiący przedmiot czynu zabronionego określonego w art. 86-90 § 1, lub pomaga w jego zbyciu albo ten towar przyjmuje lub pomaga w jego ukryciu, podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych albo karze pozbawienia wolności do lat 3, albo obu tym karom łącznie. Reasumując, można kupować sprzęty bez dokonanej granicznej odprawy celnej, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że w razie zgłoszenia się do UC wewnętrznego ma on prawo wszcząć postępowanie karno skarbowe z w/w paragrafów. Oprócz tego może nakazać powrotny wywóz pojazdu poza granicę UE w określonym czasie, oczywiście na koszt właściciela pojazdu. Dodam też, że samo zgłoszenie się na granicę (np do Hrebennego) nie jest wystarczającą przesłanką do wykonania zgłoszenia celnego. Pojazd, jak pisałem powyżej, musi wyjechać fizycznie poza granicę i dopiero ponownie zostać wprowadzony na obszar celny UE zgodnie z wszelkimi zasadami. Inną zupełnie sprawą, jest to, że niektórym osobom udaje się dokonać zgłoszenia wewnątrz kraju, ale tylko dzięki znajomościom lub nieznajomości prawa przez osoby przyjmujące zgłoszenia. Ich fart ale nie każdy może mieć taki bonus od losu. Zupełnie inaczej sprawa wygląda z przywozem z krajów unijnych, a do niedawna należących do ZSRR, np Litwy, Łotwy czy Estonii (a na Litwie jest sporo ruskich sprzętów). Wówczas mamy do czynienia z zakupem wewnątrz unijnym, gdzie nie ma obowiązku zgłoszenia celnego, ponieważ jest to jeden obszar celny. Jedynym warunkiem niezbędnym do zarejestrowania motocykla, poza posiadaniem dokumentów pojazdu, umowy kupna i aktualnych krajowych badań technicznych, jest uzyskanie zaświadczenia o opłaceniu VAT-u w swoim Urzędzie Skarbowym. Ponieważ motocykle nie są objęte podatkiem akcyzowym nie trzeba zgłaszać się do UC (co jest niezbędne przy samochodach). -
Niestety, praktycznie nie ma rady na złe wykonane koła :banghead: Potrzebne są specjalistyczne obrabiarki na których dociera się pary kół, a tych raczej nie znajdziesz nawet w dobrze wyposażonych warsztatach. Pozostaje cierpliwe szukanie dobrze wykonanych egzemplarzy i wymiana. :notworthy:
-
Po pierwsze sprawdź jak współpracuje zębatka prądnicy. Bardzo często za mocno dociśnięta do koła rozrządu lub niedokręcona na wirniku, daje efekt głośnej pracy, stukania a czasami wręcz blokowania obrotu silnika. Po drugie musisz sprawdzić, czy poszczególne koła nie mają bicia osiowego oraz czy luz międzyzębny jest równomierny na każdym z zębów. Wystarczy, że jeden ząbek będzie nieco "grubszy", inaczej ustawiony w wyniku błędu produkcyjnego lub na części uzębienia wystąpi inny luz międzyzębny (bo maszyna zużyta i miała jakieś przeskoki w układzie napędowo-skrawającym) i koło zębate będzie wyło, stukało i wydawało niestworzone wręcz dźwięki. Zwróć też uwagę na odmę i jej napęd, bo to też jest źródło stuków nakładających się na pracę rozrządu.
-
Kolejna porcja zagadek. 1) Bak - NSU. Jaki model? OSL? http://images43.fotosik.pl/81/470b96732584b7ff.jpg Jeśli jest płaski od dołu to dwusuwowe ZDB, a jak są przetłoczenia (wnęka) to 200-250 4 suw. 2) Licznik - siakiś nietypowy. http://images38.fotosik.pl/77/7f0b992727536616.jpg Samochodowy typu bębenkowego, z oddzielnym dziennym przebiegiem. Cyferblat najpewniej został w desce rozdzielczej auta. 3) Siedzenie od Bóg wie czego. http://images42.fotosik.pl/78/7bae9a651c4138b3.jpg A siodełko to Drilastic od motocykli klasy 100-200 ccm. Stan raczej do pozyskania stelaża lub na półkę.
-
No to dopiero jest zagadka :icon_question:
-
Sądząc po sposobie mocowania powiedział bym: pogłębiony przez majsterklepkę błotnik od BMW R35, "wystylizowany" na R12, aby wyglądem przypominał pierwszy model tzw.barok http://www.bmbikes.co.uk/photos/photophotos/1935%20R12.jpg lub wprost błotnik od R12 wojskowego ucywilniony w taki sposób. Ale za boga nie wiem po co ktoś to robił. Możliwe też, że to podobnie przerobiony błotnik od M72 z górnym mocowaniem, ale to najlepiej sprawdzić przymierzając do widelca. Nie sądzę by był to produkt fabryczny, bo jest zbyt toporny. :lapad:
-
Od razu mówię, że sam nie widziałem, ale podejżewam, że na korpusach będą wybite lub odlane symbole ( tak jak w K37-38). Informację o oznaczniach podałem za witryną rosyjską. Jak to w tamtym kraju bywa, możliwe, że różne odmiany są jedynie w literaturze i dokumentacji, zaś handel oferuje tylko 1 typ. Ale ponieważ tym towarem się nie zajmuję, najlepiej sprawę rozpoznać na jakimś najbliższym Motobazarze. :icon_question:
-
25,4 mm x 1/8'' = 3,17 mm. :lalag:
-
Przynajmniej wiesz, że jest smarowany i to z obu stron :icon_razz: :icon_mrgreen:
-
Różnica dotyczy gaźników K302 i K301 oraz K37 i K38. Gaźniki K-38 i K301 mają komorę pływaka ustawioną pod kątem 15 stopni w stosunku do osi przepustnicy i są przeznaczone odpowiednio do M61, M62 i M63 a te nowsze do Dnieprów i Urali. Gaźniki K37 i K302 nie mają skośnego ustawienia pływaków i przeznaczone są odpowiednio do M72 i K-750. Gaźniki nowszej konstrukcji, z centralną komorą pływaka (K63, K63T i najnowsze z okrągłą przepustnicą K68Y i K68T) mogą być stosowane zarówno w dolniakach jak i górnozaworowych silnikach. Jest tylko jeden myk, o którym należy pamiętać. Gaźniki K68T przeznaczone są do silników o pojemności 750 ccm, a K68Y do silników 650 ccm. Dla zainteresowanych i znających język polecam: http://oppozit.ru/modules.php?name=News&ne...ic=37&pagenum=1
-
Licznik na pewno do DKW-u podobnych radzieckich motocykli K 125 lub Mińsk. Z M72 wspólny jest tylko producent licznika. :icon_mrgreen:
-
Wyciek oleju po przewodach alternatora
HD1940 odpowiedział(a) na Saltus temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Jedyne sensowne rozwiązanie to kupno nowego detalu. Inna opcja to próba doszczelnienia silikonem, ale raczej nie należy się spodziewać dobrych efektów. W Toruniu jest człowiek (pan Edmund Szaryszewski), który dorabia detale gumowe do weteranów. Może i tym by się zajął? Niestety nie mam bliższych namiarów na niego. -
automatyczna oliwiarka łańcucha
HD1940 odpowiedział(a) na marzka temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
Po pierwsze o produkcji motocykli decydują księgowi, a ci tną koszty gdzie się da, a zarabiają na gadżetach i wyposażeniu dodatkowym. Po drugie nie wiem czy zauważyłeś, ale jednym z najważniejszych powodów zmian w motocyklach i innych pojazdach (czy na lepsze to zupełnie inny temat) jest ekologia. Motocykl, w którym kapie po drodze olej, nie przeszedł by żadnego badania homologacyjnego. Co innego, jeśli takie zanieczyszczające urządzenie zamontuje właściciel pojazdu, to już jest jego brocha jaką ma świadomość ekologiczną. :buttrock: W bardzo dawnych czasach np. Harley WL miał 2 przewody smarujące łańcuch napędowy i sprzęgłowy, które wyraźnie podnosiły żywotność tych części, tylko że wtedy drogi były szutrowe i plamy kapiącego oleju nikomu nie przeszkadzały. Teraz przy dużym nasileniu ruchu jednośladów (np we Włoszech), takie kapiące na asfalt mazidła spowodowały by prawdopodobnie jedną wielką ślizgawkę. Tak więc nie spodziewaj się, że brak automatycznego smarowania łańcuchów zostanie wyeliminowany. :notworthy: -
Setka, najprawdopodobniej Wanderer (bo kolorek zielony jak w tym motocyklu) lub inny pedałowiec z lat 35-45. To od ukraińskiego K125 , ale którego konkretnie modelu, to nie wiem. Pooglądaj tutaj: http://www.izhmoto.fora.pl/pozostale-motoc...ly-iz,1482.html to pewnie sam ustalisz. :biggrin:
-
Spróbuj nieco podnieść albo obniżyć wolne obroty. W moim R80RT też występuje stukanie na luzie (cichnące po naciśnięciu klamki sprzęgła), a jego intensywność zależy od obrotów silnika. Przyczyną jest pulsacja silnika typu bokser, która wprawia w drgania wałek wyjściowy ze skrzyni biegów i tarczę sprzęgłową. Ta mając luz na wielowypuście, klekocze, właśnie mocniej przy mniejszych obrotach a słabiej przy nieco większych. W Twoim sprzęcie, jeśli nie ma nadmiernego luzu na tarczy, to stuki mogą świadczyć o powiększonych luzach między wałkami a otworami wielowypustowymi w kołach zębatych, przesuwkach itp. Być może i łożyska mają już powiększone luzy i też przyczyniają się do generowania hałasu. Osobiście pogodziłem się z głośnością mechanizmów, bo można wydać olbrzymie pieniądze, a efekt potem jest żaden. Skrzynie w BMW zresztą jak i pozostałe mechanizmy są głośne (np wał z dyfrem w motocyklu na podstawce centralnej) bo mają o wiele większe luzy niż w innych markach, ale to akurat zapewnia im dużą żywotność, gdyż nie ma zagrożenia zatarciem.
-
To fabryczna sztuka cywilna: http://www.autogallery.org.ru/k/u/m72M_RonaldSmith.jpg oraz http://www.autogallery.org.ru/k/ma/56m72miq.jpg a to takaż wojskowa: http://www.autogallery.org.ru/k/u/44poslem72_RonaldSmith.jpg i http://www.autogallery.org.ru/k/u/m72uch_VVK.jpg Jak widać regułą było, że nie było żadnych reguł. :buttrock: :banghead:
-
Warszawa to duże miasto, z dużą ilością zakładów mechanicznych i w wielu mają numeratory. Nabicie numeru to nie jest jakaś wielka filozofia. No chyba, że się do sprawy podchodzi ortodoksyjnie i musi być krój cyfr identyczny, to przepraszam, inna sprawa. Ja filozofią się nie zajmuję, co najwyżej technicznie mogę coś doradzić. Popytaj, poszukaj, znajdź dojścia do ludzi weteraniarzy w stolicy (np. Andrzeja Godlewskiego, Mirka Reszko lub ludzi np. z tego grona: http://www.weteran.warszawa.pl/index.htm ). Myślę, że pomogą bez problemu.
-
Jak wielu nieświadomych ludzi zrobiłeś niezbyt mądrą rzecz czyli ocynkowałeś całe koło. Z pozoru zabieg ten zabezpiecza je przed korozją, ale jeśli części nie były zdemontowane (a myślę,,że właśnie tak zrobiłeś) to we wszystkich punktach połączeń lub szpar (np gwinty szprycha-nypel, wnętrze felgi) właśnie zaczął się niekończący się proces korozji. A wynika to z prostego faktu. Przed cynkowaniem każdy detal jest trawiony w kwasie, a potem płukany w wodzie. Niestety z wspomnianych miejsc nie zostaje on usunięty i powoduje korozję, zwłaszcza w sytuacji, gdy detal ma styczność z wodą (a koło raczej ma). Z zajęć fizyki powinieneś wiedzieć, że wszelkie przestrzenie zamknięte tworzą tzw. puszkę faradaja i nie pokryją się ochronną warstwą cynku. Nie znajdziesz go więc w zakamarkach wywinięcia felgi, jej wnętrzu przytrzymującym oponę, prawdopodobnie nie będzie też warstwy ocynkowanej wewnątrz piasty. Druga sprawa, to taka, że do warstwy cynkowanej kiepsko przywierają farby (zarówno akrylowe jak i zwykłe lakiery samochodowe), zaś w czasie wygrzewania w malowaniu proszkowym, mogą wydzielać się gazy, które tworzą brzydkie pęcherze i chropowatości na powierzchni malowanej. No ale już się stało. W takiej sytuacji możliwości są następujące. Koła zostawiasz takie jakie są i tyle. Jeśli chcesz malować całe, stosujesz podkład do blach ocynkowanych i dopiero wówczas lakier nawierzchniowy. jeśli będziesz malował proszkowo, poproś zakład, aby starannie wytrawili go w kąpieli przygotowującej powierzchnię, dokładnie wygrzali w piecu (najlepiej przez 2 cykle) i dopiero wtedy malowali (chociaż i tak nie da to 100 % pewności, że nie wystąpi gazowanie cynku). Ja osobiście rozebrał bym koło, wypiaskował i pomalował farbą proszkową, zaś szprych ocynkował jeszcze raz, ponieważ na 99% powierzchnia gwintu będzie pokryta rdzą. Ale to ty decydujesz co zrobisz. Pozdrawiam.
-
Ze swego doświadczenia polecam malowanie proszkowe, ale po starannym wypiaskowaniu detali. Farba trzyma się rewelacyjnie, wszelkie obicia czy zarysowania nie wywołują wychodzenia podkładu (jak to zazwyczaj występuje przy lakierowaniu natryskowym). Lakier proszkowy jest twardy i odporny na urazy mechaniczne. Można w ten sposób malować całe koło, ale wcześniej trzeba dokładnie je wycentrować i ponaciągać szprychy, bo potem nie bardzo będzie to możliwe. Również należy w takim wypadku wyjąć łożyska, i starannie usunąć nawet najmniejsze ślady smaru, bo w temperaturze utwardzania lakieru może on spowodować bardzo brzydkie plamy i nierówności. Osobiście stosuję jednak szprychy cynkowane, które świetnie komponują się z czarnymi piastami i felgami. Ale oczywiście o gustach się nie dyskutuje. :notworthy:
-
Niezły kowal :banghead: Niestety ale cudów nie ma. Możliwe są tylko 2 wyjścia: kupno drugiego niepokiereszowanego detalu, lub mozolne opiłowanie spawów szlifierką kątową i pilnikiem i ponowne chromowanie lub malowanie. Inaczej się nie da zamaskować lub bezboleśnie usunąć. :lapad:
-
Nie dość, że zje... :banghead: to jeszcze nie wie co sprzedaje (no chyba, że niepoczytalność całkowicie tłumaczy oderwanie od rzeczywistości i brak pojmowania otoczenia), bo to żadna WFM tylko "czarny pies" czyli WSK 125 z połowy lat 70-tych. W chwili gdy powstawał ten jednoślad, WFM była już tylko mglistym wspomnieniem.
-
Tu są namiary na ten alternator/prądnica (bo występuje w 2 rodzajach): http://www.dzikijunak.org/gallery/TR_altek/Scale?full=1 W necie znalazłem stronki, w których są opisy zastosowania tego samego urządzenia do Urali (więc i do Kaśki można).
-
http://moto.allegro.pl/item536258305_iz_350.html To chyba ludzkie pojęcie przechodzi. :eek: A granat martwi się, że ma Jża. Toż to jest skarb bezcenny niemal . Trzymaj i broń boże nie remontuj. Potem napiszesz jak ten typ, ze stan idealny a ludzie to łykną, za konkretne pieniądze. :banghead: :banghead: :lapad: :lapad: (Tylko bez urazy, bo to ostanie zdanie absolutnie nie do ciebie).
-
To silnik od 2CV, zupełnie inne pokrywy zaworów: http://flickr.com/photos/7191157@N04/28078...57608761915766/ Chyba znalazłem sprawcę zamieszania, chociaż nie było łatwo. Silnik pochodzi od bardzo ciekawego samochodu francuskiego Panhard FL17 http://nicopanpan.over-blog.com/10-index.html http://nicopanpan.over-blog.com/article-12540358.html
-
Silnik samochodowy, prawdopodobnie STEYR ale pewności nie mam.