Skocz do zawartości

qurim

Midnight Visitor
  • Postów

    12230
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Treść opublikowana przez qurim

  1. Ja jestem uczulony na dzieci przy ulicy. Jak idę z moim synem (7 lat) to wałkuję mu cały czas jak ma się zachować. A jak źle się zachowuje to dostaje w tył głowy, nie ma tłumaczenia że "oj ti ti" tylko od razu w łeb, niech się nauczy zanim ktoś go zabije na drodze. Idąc po chodniku dzieciak nauczony jest iść po "zewnętrznej" czyli przy trawniku, nie przy jezdni. A na przejściu nie stoimy przy krawędzi, na to jest okropnie uczulony. Stajemy 2 kroki przed jezdną i cały czas obserwujemy pojazdy. Gdy jadę moto i widzę dzieci na chodniku, w okolicy drogi lub idące poboczem - od razu heble i szerokim łukiem omijam. Dziecko jest jak dzikie zwierze, nigdy nie wiesz kiedy wskoczy pod koła. :icon_evil: Sorki za porównianie, ale to tak samo jak z moim psem było, Dobermann`em. Matka stała z nim przy ulicy, jechał Maluch, pies zobaczył mojego tatę po drugiej stronie i ogień przez ulicę, wyrwał się mamie. Malan go trafił w nogę. Zderzak, lampa i przód pognieciony a pies miał rozcięte udo od góry aż do tego psiego "kolana".
  2. Jakby brał lewe powietrze to byłby problem z odpaleniem i jazdą na niskich obrotach. Fakt że Pegaz nie jest "łatwym" gaźnikiem i są z nimi problemy ale jak na I jedzie a II i III niet to coś innego może być przyczyną. Tłumik wydechu dość stary jest przy niej, pewnie zatkany albo przelot mały, stąd niska moc i problemy. Miałem tak w WFM S-34, niby odpalała od pierwszego i kręciła się ładnie ale nie miała siły jechać nawet sama gdy szedłem obok niej. Wypaliłem wydech w piecu, założyłem i od razu rakieta z niej się zrobiła, nawet przednie koło podrywała do pionu. :buttrock: A zeszłego sezonu walczyłem z wydechem w SHL M11, silnik też podobny do Twojego. Zmieniłem tłumik i od razu lepiej. Wcześniej słabo jechała a powyżej 60km/h zacierała się. W książce przeczytasz jak czyścić tłumik, ale z racji wieku ciężko będzie to ogarnąć dokładnie. Lepiej wypalić albo kupić nowy. Narazie zdejmij tłumik i depnij się bez tłumika, będzie hałas ale wtedy poczujesz czy jest różnica.
  3. Jeśli nie miał prawka czy jakiegoś kwitu to taki zakaz niewiele mu zaszkodzi. Do więzienia!!! :icon_evil:
  4. "...Szukana strona nie istnieje lub została przeniesiona do nowej wersji serwisu Wiadomosci.Onet.pl..."
  5. Ojtam. Mój znajomek jeden jeździ i nieźle daje radę. Wkoło komina, na miasto załatwić sprawy, an drugi koniec Polski coś pozwiedzać... wszędzie Jawą jeździ. :notworthy: Tak pisałem kilka dni temu o koledze od tej Yamahy FJ, no a dziś Yamaszka posmakowała szlifu na obu stronach... :banghead: Gościowi "się odwinęło trochę" a wczoraj reanimowałem mu przednie hamulce od podstaw bo ledwo działały. Nacisnął przedni i popłynął. Owiewka spetowana, kierunki urwane, dźwignia hamulca nożnego wbiła się w pokrywę sprzęgła itp.
  6. Ano nie ma co się produkować. Dziś znajomy kupił swoje pierwsze poważne, japońskie moto. Zgadnijcie ile pojemności? :icon_mrgreen: :banghead: No qrva... rano dzwoni ziomek - Tej, jest sprawa. Ten tamten ma moto na oku, jedziesz rzucić okiem? - Spoko, czemu nie. A jaki to sprzęt? VTR1000F... :icon_eek: No fiut w to, mogę rzucić okiem. Jest pewien że chce akurat taki motocykl? Czym jeździł wcześniej? - A w sumie to różnymi sprzętami, młodego Nindżą, moją Yamą i co w łapy wpadło ale tak coś swojego to w sumie nie posiadał... :icon_eek: - I On chce widlastego litra kupić? poj**ało go?!! - Ano. Ale rozsądny jest, boi się zapie**alać a moto chce na kilka lat z góry.... No trudno, pojechaliśmy, obejrzałem, polatałem. Dzwonimy, przyjeżdża "kupiec", depnął się wkoło komina, wraca osmarkany i pyta czy zaprowadzę mu to do domku. No raaaaaczej.... Bardzo chętnie. :icon_twisted: Wcześniej nawkładaliśmy mu do bani że litr, że widlak, że to i tamto, że może coś innego... No ale się uparł, a moto fajne i w zajebiaszczej cenie bo stargowaliśmy kilka stówek za jakieś niby-wady wymyślone. No i polecieliśmy do domu. Ja steruję, gość jako pasażer. Po drodze obwodnica nowiutka, szeroka i pusta. No to ogień i skupiam się na tym czy gość aby nie spada mi z tyłu. Jest git, do 210km/h przeciągnąłem, dalej się martwiłem o pasażera i odpuściłem. potem zjechaliśmy na ulubioną, kręta trasę, 1...2...3...4....redukcja 3...2....ogień, 3, 4, redukcja do 2.... itd. Po kilku minutach zaczął machać że ma dosyć i mam zwolnić. No to zwolniłem do 50/km/h i tak dojechaliśmy do domu. Potem wsiadł sam i pojechał, a że kominy ma wyprute to z daleka słychać, no i słyszałem - że nie odkręca więcej jak 4k RPM. :clap: Ciekawe jak długo. Potem mijałem się z nim kilka razy i widzę że spokojnie jeździ. Oby tak dalej. :clap: Zobaczę za kilka dni jak jeździ. Wydawał się kumaty i rozsądny, a z natury jest taki że nie chce ani jednej ryski na lakierze. Przy okazji nawtykałem mu do bani to i owo. Oby sprzęt mu służył. Wiem, długi post. A jaki morał z niego? To już drugi niekumaty znajomy który wsiada na litra. Doradzić przy kupnie muszę, bo kupi jakąś lipę i potem będę musiał się użerać z wrakiem. Ale nie wmówisz takiemu że litr to za dużo. Jak się uprze to kupi. Jedyne co mi zostaje to nawtykać takiemu do bani że "Oj,oj nie kręć manety!" Nie jestem żadnym pro-riderem z toru, ale tego co się nauczyłem, a dzięki czemu żyję bo się nauczyłem, to staram się przekazać dalej.
  7. TL600 = SV650. Czego CI brakuje? Porównaj SV650 i TL1000S wizualnie, bardzo podobne. Fakt że TL1000R jest ładniejsza niż TL1000S ale oba są fajnymi motocyklami, a SV650 to ich młodsza siostra. Obyś się nie zdziwił, takie SV650 potrafi ostro powieźć nawet doświadczonego bikera. Pierwsza wersja SV jest ładniejsza niż te późniejsze, kwadratowe. Obejrzyj jakąś SV na żywo, posłuchaj jej dźwięku a Ci się spodoba.
  8. Plecak odradzam na garbie. Długa trasa, zmęczysz się wystarczająco bez niego. Pyknąłem traskę Londyn-Bydgoszcz na jeden raz, sam jak palec. Porwałem się z motyką na słońce, nie znałem dróg, mapa kiepska itp. W sumie 27 godzin w siodle byłem. Na 2 razy to będzie spoczko, dasz radę. Nie zapomnij jechać po lewej w UK. :icon_mrgreen: I trzymaj się limitów i kodeksu w UK bo się przypierdalają o byle co, szczególnie pojazdy na PL rejestracji.
  9. Porządnie obejrzyj otwór w kole. Niedawno robiłem GS500 i też walczyłem z kołem magnesowym, okazało się że śruba opierała się o jakąś fazę czy coś w kole a nie o wał i przez to nie chciało zejść. A może nie sięgała do wału, coś w tym stylu, nie pamiętam już. Pomocna może być duża kulka z łożyska, tak duża żeby nie uszkodziła gwintu w czopie. Wkładasz ją, na to śruba, kręcisz i młotek, kręcisz i młotek. Do skutku. Tylko ostrożnie z tym młotkiem, nie naparzaj jak dzikus. Raz a porządnie puknąć centralnie w śrubę i dalej kręcić.
  10. Z tym hamulcem MZ to rację masz. Kiedyś kupiłem od kolegi ETZ150 w której przedni był "żyleta". Jedno muśnięcie palca i blokowało kółko. Inny kolega miał Mińska z przednim bębnowym który wcale nie hamował, nauczony był naciskać całą dłonią do końca. Dałem mu się depnąć moją ETZ, leciał z górki i całą dłonią odruchowo nacisnął przedni tarczowy.... :icon_twisted: Po tym zdarzeniu akumulatora od Etki szukaliśmy dobre 20 minut, okazało się że leży pod samochodem obok którego kolega "lądował".
  11. Pisałem o ETZ251 - krótka, lekka 250-tka. ETZ250 były bardziej cywilizowane, dłuższe i wygodniejsze. Jak później dosiadłem Jawy 350 Twin Szrot to takie ETZ250 robiłem jak chciałem, szybko wymiękały. :buttrock: Tylko że Jawa potrafiła spalić samego Mixolu 8 litrów, a co dopiero benzyny... :icon_mrgreen:
  12. No to napisz na tym motocyklu, najlepiej gwoździem. :icon_mrgreen: Żarcik. Moje pierwsze moto to był Romet 50TS1, motorower. A motocyklem była SHL M11. W sumie to była rama, 2 koła, zbiornik i 5 wiader części. Trzy dni składałem to bez książek, pomocy i porad. Ale złożyłem i jeździłem. :buttrock: Pamiętam jak wtedy wsiadłem na kolegi ETZ251, to był potwór. Przyspieszenie urywało łeb, przednie koło szybowało w górę na 2 biegu nawet.
  13. Bendix to też gaźnik. :icon_eek: :icon_mrgreen: Taka nazwa marki. Robili gaźniki do samolotów, Harleyów itp.
  14. Gs czy GN na pewno nauczyłby się hamować porządnie i uniki robić, bo z braku mocy na takich sprzętach można ćwiczyć właśnie takie manewry. Po to one są. Niska masa, łatwe prowadzenie i przerzucanie moto przy hamowaniu/skręcaniu. Ale wsiadł na R6, zaskoczyła go sytuacja i jedyne co potrafił zrobić to paniczne naciskanie tylnego hamulca i głaskanie przedniego. Moim zdaniem motocykle na nauce jazdy powinny mieć odłączony tylny hamulec, wtedy ludzie by się nauczyli hamować. :banghead: Ja dużo latałem GS500 i szczerze powiem że w 100% nie ogarnąłem tego motocykla. Na oko jakieś 85%. Zdarzało się że jadąc po mieście wbijam się w uliczkę nie zwalniając zbytnio nawet, w połowie winkla zauważam pokrywę studzienki która na mokro jest jak tafla lodu, wtedy szybka reakcja - odchylenie moto od siebie, prostowanie sprzętu + hamulec, ominięcie studzienki i powrót moto pod moje dupsko. A ciało pozostawało "poza" motocyklem aby cały manewr był szybszy, jechało swoim torem tak jak miałem zaplanowane. Wątpię żeby mi się udało zrobić taki manewr na litrze na którego niedawno wsiadłem po zdaniu prawka. W małych moto chodzi o to żeby nauczyć się pewnych nawyków, wyrobić sobie pewne rutynowe odruchy i nauczyć się spokojnie myśleć w zagrożeniu a nie panicznie deptać hamulce i czekać co się stanie. I co ważne - słabe osiągi czyli niskie prędkości, małe urazy w razie porażki. A na litrze? Przecież te motocykle nie potrafią powoli jeździć. Albo zap***dalasz albo nie jedziesz wcale. Przyład z życia. Kolega od tej FJ11 o której pisałem. Sytuacja sprzed kilku dni. Jechał sobie, skręcał w uliczkę a za winklem auto cofało z parkingu, nie widział bo nie mógł widzieć za rogiem skrzyżowania. A co się stało? A no tyle że jak już skręcał to zobaczył furę, bał się hamować mocno a uników nie potrafi, moto ciężkie i nieporęczne,umiejętności mało. Zbyt delikatne hamowanie zaprowadziło go prosto na tylny zderzak auta. Szybko nie jechał bo to było miasto,skrzyżowanie i takie tam. Bardzo wolno w sumie jechał, ze 20km/h. Tu widać zniszczenia: https://lh3.googleusercontent.com/_Z2uaPZT7mY8/TZtqdK9X_cI/AAAAAAAAFIk/HIfvgQKLNFM/s640/DSCN7617.JPG
  15. Taka sytuacja mi się przypomina. Znajomek, straszny rzeźnik zresztą, kupił sobię Ninję 600 `95, zabił w niej panewkę. Kupił inny silnik, włozył i wlał to co miał pod ręką. A pod ręką akurat miał bańkę ze starym olejem od Kamaza wraz z dodatkami typu brudna ropa po myciu części i inne ochłapy. Ot, taki baniak ze zlewkami. No i Kawa śmigała kilka ładnych miesięcy, a lekko nie miała bo gość taki rzeźnik że rano silnik budził odcinką. Odpala i ogień do końca od razu. I w ogóle całymi dniami i nocami odcinki, palenie butów, gumowanie i takie tam katowanie. Silnik chodził do samego końca, niestety "noga się powinęła" i Kawa niedawno przestawiła przystanek autobusowy. A co do olejów samochodowych - niedawno znajomek kupił starą FJ1100, poprzedni właściciel mówi że wlał do niej samochody mineral. :icon_eek: Fakt że sprzęgło świrowało, chwilami się ślizgało a silnik klekotał. Po zakupie zmieniliśmy olej, układ sprzęgła odpowietrzyłem jak należy i sprzęgło git śmiga a klekotów jakby mniej z silnika. Kumpel kupił nowe tarcze sprzęgła ale jak odpowietrzyłem i zaczęło normalnie działać to zaniechałem zmiany tarcz, niech tamte jeszcze polatają. Mój Harry latał zeszły sezon na samochodowym, ale sprzęgło mam osobno więc nic strasznego. Wlany był 10W40 a powinien być 10W50, rozrząd jakby lekko klekotał bo są hydroregulatory, wydaje mnie się że z powodu rzadszego oleju. Teraz wlałem 10W50 Motul i jest git. Gęsty olej nawet gdy ciepły.
  16. Bo to jest linka dla dawców, zakładasz na szyję, drugi koniec do kiery i ogień przez miasto.
  17. Dobrze Pan Piotr prawi. GS750L i GSX750 to całkiem inne motocykle. GS750L to poprzednik GSX z dawnych czasów. GSX ma inny silnik i w ogóle wszystko inne. Montujesz w takiej kolejności: - tuleja - koło zębate - krążek, który ma być przykręcony 3 śrubami do koła zębatego - podkładka - nakrętka, ta Twoja wygląda dziwnie, jak zwykła nakrętka, dość wysoka. Tu masz schemat, nie wiem jaki masz rocznik (nie podałeś w nazwie tematu :banghead: ) więc zgadując wybrałem rok 1982, GS750EZ. http://www.bikebandit.com/1982-suzuki-gs750ez/o/m6108#sch262988
  18. Jeśli stator założyłeś nowy-współczesny ze sklepu to porażka. O kant dupy można go rozbić. A jeśli masz jakiś stary-oryginalny to wporzo. Zacznij od sprawdzenia ustawienia zapłonu, przerwy na platynkach itp. Świecę wymień na nową (unikaj NGK i Iskra) lub tą co masz wypal na kuchence. Porównaj oba statory czy są takie same, ustawienie cewek, otworów, platynek. Sprawdź czy nie ścięło klina pod magnetem, jeśli zdejmowałeś i zakładałeś magneto to może coś źle poszło.
  19. Ciemna szyba to lipa. Odradzam. Może dobra do lansu, nic poza tym.
  20. Nie dziwię się. MR230 tani nie jest. Posiadam takowy i za byle co bym go nie oddał. A ze złomu wykopałem niedawno ramę od pierwszej serii Komarów, prototypowej jeszcze z silnikami Simsona były próbnie robione i wyobraź sobie że ta rama z widelcem i błotnikami poszła za 600PLN a gość nawet nie pokręcił nosem przy tej cenie. Gratis dał mi jeszcze rozbieralny przód od Rometa TS-1. Przód na który polowałem długi czas, jakieś 1,5 roku aż kupiłem za 100PLN okazję, ten ziom dał mi drugi przód i z dwóch coś wyrzeźbię. CZ175 za 8,5k..... brak słów. Kup CZ175 za 5 stówek, włóż 2k w renowację i wystaw za 8,5k... :icon_eek: Żeby ta CZ była jeszcze jakimś "wyjątkowym" motocyklem...
  21. No własnie, co z chopperowcami? :icon_mrgreen: Niejeden kupił ponad lytr na pierwsze moto. Takie np. DragStar 1100 i zyją do dziś. Prawda jest taka że DS11 na pierwsze moto jest OK, dopiero po nim następny level większej mocy i dynamiki to Suzuki GN250. :icon_twisted:
  22. Wsiądź na GS400 i w mieście pokręć do odcięcia, potem wsiądź na R1 i zrób to samo. :banghead: Znajomek zawsze latał Rometami i Simsonami, potem kupił R6, niebieską oczywiście. Wielce cFaniak był, co to nie On itp. Już pierwszego miesiąca R6 była bez owiewek za to On miał gipsowe owiewki na nogach i rękach a sporą część ciała kolorem zbliżoną do R6 - sino-niebieska. Nie jechał szybko, 60-70km/h w zabudowanym, autko wyjechało z posesji, w ataku paniki pyknął hamulec i czekał co dalej się stanie. No i się stało, Rka zatrzymała się na samochodzie a On poleciał trochę dalej. Wniosek? Zanim nauczysz się odwijać, naucz się hamować. A hamowanie to nie tylko naciśnięcie odpowiedniej dźwigni. Hamowanie to cały proces, zajebiście ważny zresztą. Różnica między litrem a 125ccm jest nie tylko w przyspieszeniu. Różnica jest w hamowaniu. Wsiądź pierwszy raz na litra, odwiń, wciśnij heble do końca i jednocześnie omiń jakąś przeszkodę. Potem zrób to samo na 125 czy 250, a może nawet 500ccm. Nie będzie żadnej różnicy? Przyspieszenie Nas nie zabija, nieumiejętność zatrzymania pojazdu jest tym co Nas niszczy.
  23. Dokładnie. Ja na GS500 zrobiłem masę km na kurierce a ten motocykl nigdy mi się nie znudził. Sprzedałem bo miałem firmową CBF500 a kasę potrzebowałem. I żałuję, bo teraz mi się marzy GS500E. :banghead:
  24. qurim

    NOWY KOŃ

    A jak wygląda taki gaźnik? Jakiś ostatnio znalazłem, kompletny ale nie wiem od czego. JIKOV, samochodowy. Prawie taki sam jak Syrena, Dzik i Motopompa.
  25. qurim

    Wsk 125

    A ja mam Rometa w skurwiałym stanie! Morał taki sam jak o Motorynce - żaden.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...