Skocz do zawartości

qurim

Midnight Visitor
  • Postów

    12230
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Treść opublikowana przez qurim

  1. :icon_mrgreen: Się ubawiłem tym opowiadaniem z linku. Dobre! Taka sytuacja mi się przypomina - mój dobry kolega, jeden z najlepszych w sumie. Na moto mało jeździ, raczej woli grzebać w zabytkach i czasem depnąć się wkoło komina jakimkolwiek moto. Prawko ma 10 lat, ostatnia jego japonia to 400ccm z lat 80-tych, jakieś 3 lata temu. Nagrzał się na FJ 11 teraz. Mówię - kup GS500, XJ600 czy coś. Nie! Ja chcę taki!-Gada jak dziecko przed witryną sklepu z zabawkami... :banghead: No dobra, pojadę z Tobą obejrzeć, obadać i przyprowadzę to do domu jak kupisz. A był styczeń, zimno w pytę, mokro i brudno, ciemność gratis bo za dnia nie chciało się jechać. Obejrzeliśmy moto, posłuchaliśmy, czas ja test. Pojechałem pierwszy, później on. Wraca - Ale szatan! Co?Nie chcesz to nie kupuj. Ale ja chcę! To kup, ale ja nie będę Cie skrobał z ulicy w razie jakby co... Potargowali, wsiedli do fury, ja na moto i jedziemy. Nie będę odwijał, sprzęta nie znam, opony kwadratowe, 16-calowe koła, hamulców brak - przedni łapie dopiero przy kierownicy, tylnego wcale nie ma.... Nie będę odwijał... Kumple odchodzą mi na prostej starą Omegą 2.5... Jest obwodnica, nie będę odwijał.... dociągnąłem do 160km/h i prawie wpakowałem się w tył TIR`a. Nie miałem odwijać. :banghead: Ale sobie pozwoliłem... Kolega? Rozum ma, czuje respekt do sprzętu, zdaje sobie sprawę że nie potrafi jeździć. Mówi - nie będę odwijał. Jego komentarz po pierwszej jeździe już na miejscu tutaj, jak wróciliśmy - "O ja pie**olę! Boję się tego. Po co kupiłem taki pocisk..." Lipa jest taka że chłopak lubi sobie chlapnąć piwko i wsiada potem na moto. Zaleta jest taka że nie ma garażu i jego moto stoi u mnie. Raz przychodzi - Biorę moto, muszę się depnąć. -Chuchnij! Nigdzie k... nie jedziesz! Klucze od garażu mam ja, kluczyki od moto, papiery i kask też u mnie leżą. Nie moje moto ale mój przyjaciel, nie mogę rządzić jego własnością ale też nie mogę mu dać kluczy i kasku... Nie lada zagadka? Kłócić się z przyjacielem o klucz od garażu czy po prostu dać mu co chce i niech jedzie w pizdu?
  2. qurim

    Wsk 125

    Też może być. Ty będziesz nią jeździł, nie My... :icon_twisted:
  3. qurim

    NOWY KOŃ

    Miodu nie będzie, to wiem. Ale jednak wolę poczekać na gotowca niż składać silnik po kawałku. Ewentualnie dół silnika jakbym dorwał, to też by było fajnie. Górę mogę sam skompletować, tragedii nie będzie. Chociaż jeśli wpadną mi w ręce jakieś wnętrzności silnika w dobrej cenie to też wezmę, bo czemu nie? Blok mam, coś trzeba do niego włożyć, prędzej czy później.
  4. qurim

    NOWY KOŃ

    Obserwuję ceny części do Janka, silniki głównie. I jest tak jak Granat pisze, lub blisko tego. Za 1k złotych palący silnik z całym osprzętem wyjęty z czegoś co niedawno jeździło o własnych siłach. Mniej sprawne lub "niewiadomo czy pali" chodzą po kilka stówek. Swoją WSK chciałem zamienić z takim dziadkiem-handlarzem za silnik od Jana, mówił że spoko. Potem zadzwonił i mówi że chyba na głowę upadłem jak całe Janki do remontu za 5k chodzą a ja chcę silnik za WSK. No ale co ma cały Janek do samego silnika?? Potem pokazał mi taki wrak silnika że szkoda mi było oddać WSK za to, czyli nadal jestem bez pieca. Czekam, obserwuję i się czaję, jak pokaże się sztuka warta zachodu to zaatakuję. Blok silnika mam jako-taki, mając wiele chęci dałoby z niego ulepić cały silnik, ale jak podliczyłem osobno podzespoły, przesyłki, regeneracje to wyjdzie mi z 1500 albo i lepiej...
  5. Wręcz przeciwnie - potrzebny większy skill do jazdy takim cudem więc i satysfakcja większa. :icon_mrgreen:
  6. Tak. Na koszu sprzęgła jest właściwa regulacja. Zajrzyj w księgę co i jak tam się robi. Zbyt niskie lub zbyt wysokie obroty też sprawią że ciężko zapiąć luz. Jeszcze kwestia techniki jazdy - luz zapinamy tuż przed zatrzymaniem, gdy koła nawijają "ostatnio metr", wtedy nie powinno być problemu. No ale czasem sytuacja sprawia że zatrzymasz się na luzie, wtedy lipa. Ja zwykle wtedy popuszczam sprzęgło aby moto się bujnęło lekko do przodu i luz wskakuje.
  7. No i dałem się wrobić. Widzę temat o GS500 to wchodzę i czytam od początku, widzę swoje posty po pewnym czasie, spoglądam na daty.... 5 minut życia zmarnowałem czytając stary, odgrzebany temat. :banghead:
  8. qurim

    Wfm Historia

    W końcu udało mi się utrzymać na pamięci że mam numery spisać z WFM na strychu. Nr.ramy 237750 nr.sil. 348941 Rok 1961 Numery ramy i silnika zgodne z tabliczką. Fotki WFM podawałem na początku tematu. https://picasaweb.google.com/JoseJallapeno/ZOMItp?authkey=Gv1sRgCPKL14Sy04qAOQ#5592530700933518946
  9. Dobrze gadasz, dlatego w pierwszej odpowiedzi napisałem o mosiężnej szczotce drucianej, ręczne szorowanie. Wtedy alu jest git. Kilka dni temu robiłem koledze starego japsa i jedna pokrywka silnika gubiła lakier więc całą śmignąłem mosiężnym druciakiem. Starej farby nie ma śladu a cały element ma nawet lekki połysk, nie jest porysowany.
  10. Mam ze złomu zestaw kół do WFM w tak okrutnym stanie że jedynym lekarstwem dla nich jest szlifierka kątowa a na niej szczotka stalowa. Były malowanie kilka razy z tego ostatnia warstwa to tzw. minia czyli czerwony podkład. Ostatnio właśnie zabrałem się za te koła na próbę no i kątówka daje radę, do gołej stali zbiera. Miałem się pozbyć tych kół ale po pierwszej próbie stwierdziłem że będą z nich ludzie, a nawet będą z nich koła! :icon_mrgreen: W miarę proste, bębny OK, postaram się uratować szprychy też.
  11. Równie dobrze możesz też przetrzeć je tą ścierką co to się kupuje w budowlanych marketach. Taka szorstka ściera/gąbka czy coś. Na Alle sprzedają to za niezłą kasę a w budowlanym grosze kosztuje.
  12. Geometrię koła ustawia się też szprychami przy zaplataniu koła ale to jest wyższa szkoła jazdy. Samo ustawienie fabrycznej geometrii koła to już gruba zabawa a co dopiero przestawianie obręczy względem piasty. Jak chcesz porządnie zrobione koło to zdobądź właściwą piastę. W sumie to miałbym jakieś dwa zdezelowane koła od WSK ale tylna piasta nieźle skatowana jest z tego co pamiętam, kawałek blaszki pod łożysko podłożone czy coś w tym stylu.
  13. A koła masz całe czy rozebrane? Jeśli rozebrane to spoczko, mosiężna szczotka druciana i machasz rączką aż będzie czyste. :icon_mrgreen: A jak masz całe koła to już trudniej, tutaj pomysłu nie mam. Sam kombinowałem różne patenty w tej sytuacji ale zawsze się poddawałem po krótkiej chwili. :banghead:
  14. Skoro temat o silnikach EVO to powiem tyle że nie są wcale takie słabe. Wczoraj latałem z kolegami, jeden na Bułce XB9 a drugi Yamaszką FJ1100 no i się okazało że leciałem Elką ponad 140km/h. :icon_mrgreen: A nawet nie wykręcałem jej do końca. :buttrock: Fakt że Ela wczoraj dostała ostro po garach, zrobiliśmy 120km i większość z tego to było ostre kręcenie gazem, redukcje, zakręty no i fajny kawałek obwodnicy. Wypiła jakieś 9 litrów na całą trasę, czyli nie najgorzej. Ale jak to w Harrym bywa czasem części odpadają podczas jazdy. :banghead: Najpierw odpadła mi klapka-osłonka radia a potem suwak głośności z kierownicy. :icon_eek: Jednak nie byłem sam w tej sytuacji, koledze od Yamahy odpadła klapka od bezpieczników. Yamaszka pewnie chciała być taka fajna jak Harry i też postanowiła coś zgubić. :icon_mrgreen: I jeszcze coś - niedawno włałem do Eli świeży olej, 10W50 Motul no i....wycieki oleju spod cylindrów zniknęły. :clap:
  15. Usterka w żaden sposób nie wpływa na użyteczność motocykla. Polski kodeks przewiduje max. 130km/h więc brak prądu przy 200 jest daleko poza zasięgiem normalnego użytkownika drogi.
  16. Ja słabych punktów nie zanotowałem w GS. Kupiłem rocznik 94 z 27k mil, przy sprzedaży miała grubo ponad 100k mil. Teoretycznie o zawory trzeba dbać bo jako jeden z nielicznych ma bardzo małe luzy fabryczne w okolicach 0.05. W praktyce było tak że ani razu nie zajrzałem pod pokrywę. Zawsze palił od strzału. Gaźniki w GS500 czasem się zużywają, objawia się to delikatnym zająknięciem gdzieś w połowie skali obrotów. Nic strasznego, po prostu jakby na ułamek sekundy zgubiła "rytm" pracy. Na motorway`u nie raz była trzymana blisko czerwonego pola przez długi odcinek drogi i nie narzekała. Wymianę oleju miała tylko raz. :icon_mrgreen: Nie brała dużo oleju, co 2 tyg dolewałem odrobinkę więc było to zużycie w normie. Podobno GS biorą olej i można przegapić niski stan, wtedy jest nieszczęście. Ja tego nie potwierdzę ale inni tak mówią, że niby bierze. Zestawu napędowego nie zmieniałem ani raz. Jak kupiłem tak jeździłem, smarowałem olejem silnikowym. Pod koniec kariery już był zużyty i wydawał dziwne dźwięki, miał prawo, w końcu sporo najeździł. Trzeba się pogodzić z rudzielcem pokazującym się tu i tam. Szczególnie jak żyjesz w UK. Nic strasznego, bardziej jakby nalot w okolicach śrub i w dolnej części ramy. Klocki hamulcowe zakładaj miękkie, marki Armstrong są OK,w zielonym kolorze. Wyjeździłem z 10 kompletów tych klocków i tarcza wciąż była OK. Tylny zacisk w Suzuki lubi się zapiec i wtedy traci skuteczność trochę, ale tragedii nie ma. Lekki sprzęcik więc tylny hebel nie musi być zbyt mocny co by tyłu nie blokował. Jak kupisz w miarę zdrową sztukę to posłuży długi czas. Ja żałuję że swoją sprzedałem, chociaż była zmęczona bardzo. Poszła za 300GBP, jakiś Polak wziął, pewnie na handel do Polski jako nówka-sztuka jeżdżona tylko w niedzielę przez zakonnicę. :icon_twisted: Moja na początku była z zestawem owiewek FiveStar, kiepskie światła miała. Odradzam takie bajery. Po spotkaniu z samochodem owiewki zdjąłem. W ogóle to moja miała wiele małych i większych gleb, szczególnie na śniegu. No i jedną konkretną - bliskie spotkanie z samochodem który wymusił pierwszeństwo. Przy uderzeniu wypadły przednie klocki hamulcowe. Pozbierałem części i pojechałem do domu. Wymieniłem lagi na inne używki i dalej śmigałem. Lagi miała ze 3 razy zmieniane a dźwigni sprzęgła, hamulca oraz lusterek to w ogóle przestałem liczyć.
  17. Fajno że się podoba. Kolejny przekonany. :icon_biggrin: A ja dziś wziąłem się za Harrego. Ostatnie 2 tyg. walczyłem z japońcami znajomych, dziś się zbulwersowałem i stwierdziłem że jednak Harry potrzebuje obsługi. Pogrzebałem w kablach, wtyczki popsikałem, wyczyściłem, dogiąłem wszystkie konektorki i problemy zniknęły, narazie te z radiem i obrotomierzem. A czy silnik OK to się jutro okaże, musze wyskoczyć za wiochę i przeciągnąć trochę. Przy okazji zmieniłem filtr i olej, MOTUL 10W50. Ciekawe jak to będzie śmigało.
  18. Tulejowanie cylindrów wyszłoby na to samo patrząc na finanse. Zrobienie jednego cylindra to koszt 150-250PLN a potem i tak tłoki jakieś musisz kupić i niewiadomo jak to będzie działało i jak długo pojeździ. Ja bym Ci radził szlif + nadwymiar jeśli można kupić takie tłoki. Sam grzebię w sprzętach i stare Suzuki to jedne z moich ulubionych wynalazków i też bym zrobił szlif + nadwymiar jeśli byłaby taka potrzeba. A jeszcze jedna rada jest taka że dealer to nie jedyne miejsce do zakupu części, ale jedyne w którym słono możesz przepłacić. Są w sieci sklepy z częściami OEM to starych moto i ceny nie są takie straszne, tylko trzeba załatwiać to z "zagranicą" bo tam przeważnie się mieszczą. Zaraz rzucę okiem i zobaczę czy są i po ile takie tłoki. EDIT: Rzuciłem okiem na szybko. Nie jestem pewien co do opisu w cenniku, "piston set" powinien zawierać tłok, sworzeń, pierścienie i drobiazgi inne. Nie ma nic o nadwymiarach. Zestawik taki to 80E. http://www.cmsnl.com/suzuki-gs550-l-1983-usa_model16035/partslist/93369.html
  19. Wow! GS500E. :icon_mrgreen: Długo mógłbym pisać o tym moto. Latałem jako kurier w Londynie taką GS przed długi czas. Hurtowe przebiegi każdego dnia. W gęstym mieście pali ok.4-5L/100. Niesamowicie łatwa w prowadzeniu, bardzo zwinna, wąska i zwrotna. Bez lusterek latałem częściej niż z nimi, wtedy to w ogóle bajka, zmieścisz się bez problemu pomiędzy dwie ciągłe linie oddzielające pasy ruchu. Bo pomiędzy tymi liniami jest właśnie pas dla kurierów. :buttrock: Kufer miałem "elastycznie" mocowany, czyli expanderami przywiązany, więc jak zahaczyłem jakąś furę to się nie przewracałem, tylko kufer się przestawiał. Dodam jeszcze że GS tylko raz zawiodła, a miała do tego prawo. Zimą, słabe aku, jazda na światłach cały dzień,woda i wilgoć, brak jakiejkolwiek obsługi serwisowej, milion razy dziennie odpalana z rozrusznika aż w końcu regler się zbuntował. http://www.motogen.pl/artykuly/na-kazdy-temat/jezdzic-aby-zyc-,art4.html Jakbyś kupował GS500E to nie zdziw się rzępoleniem łańcuszka rozrządu. Ten typ tak ma.
  20. Tak, na zimno i ciepło są inne, gdzieś niedawno pisałem jakie wartości mają być. Pobieżnie można rzucić okiem w normalnej pozycji, a jak się okaże że coś jest nie tak to wtedy podnośnik i cała procedura od początku.
  21. Zaślepki da się łatwo wyjąć używając blachowkrętów. Robisz otworek małym wiertłem, delikatnie. Wkręcasz wkręt i wyciągasz z zaślepką. Dławienie się może być też z powodu zapłonu. Chociaż gaźnik powinien iść pierwszy "na stół". Miałem podobnie zeszłego sezonu w Harrym, skład mieszanki winny. Teraz tylko czasem się zdławi w okolicach 1k RPM ale skład mam ustawiony "na oko", na dniach dopiero dopracuję jak obce motongi skończę i wyjadą mi z garażu na dobre.
  22. Ojtam. Stare przewody pewnie są tak sztywne że działają jak w stalowym oplocie. Albo i w żeliwnym. :icon_mrgreen: Muszę przyznać że borykam się z małym problemem w Harrym. Elektryka.... :banghead: Niby wszystko ładnie działa, radyjko gra itp. Ale jak dostanie obrotów to radio zaczyna świrować, przerywać i nie daje się ściszyć/przełączyć/wyłączyć. Muszę zresetować stacyjkę i wtedy jest OK. Czasem wskazówka obrotomierza skacze jak szalona po całej skali i silnik czasem przerywa jakby kończyło się paliwo. Gdyby to tylko silnik świrował na większej prędkości to bym podejrzewał impulsator bo podobno często mają takie objawy. Ale inne rzeczy też wariują.... :banghead: Myślę że jakiś luźny przewód, masa albo któryś bezpiecznik... Tak gdybam, rzuciłem okiem w schemat wczoraj i..odechciało mi się robić. Jakieś pomysły?
  23. Tak, byś poczuła. Najpierw klekot luźnego łańcucha na wolnych obrotach, potem duży luz przy zmianie obciążenia gaz-hamowanie silnikiem. No chyba że za dobrze naciągnął, wtedy może się po prostu zerwać albo jakieś łożysko się skończy szybciej niż powinno. Nie to że Cię straszę, ale skoro ziom nie zna motocykli na co dzień to może nie zrobił łańcucha jak należy. No chyba że masz samoregulator. Naciąg sprawdzić łatwo, wystarczy wykręcić 4 śrubki imbusowe i zajrzeć przez okienko.
  24. Pomysł nie mój, ja tylko potwierdziłem fakt po badaniu na własnym sprzęcie. ATF to jest taki bajer który teraz pozwala mi zapiąć luz nawet przy 70km/h. Nie dalej jak minionej nocy odbierałem kobitę z pracy w niedalekim mieście i widząc z daleka czerwone na skrzyżowaniu zapiąłem luz i dotoczyłem się do świateł w ten sposób. Wcześniej mogłem tylko pomarzyć o tym, żeby zapiąć luz trzeba było przejść przez I bieg i z niego wbijać luz, a że zapinanie jedynki przy prędkości jest hałaśliwe i bardzo bolesne to unikałem takich czynności. W ogóle to chyba hamulec przedni mi się popsuł bo... za dobrze hamuje. :icon_eek: Jest to hamulec tzw. pół-palcowy. Japońce mają jednopalcowe, ja mam pół-palcowy. :icon_razz: Wystarczy lekko dotknąć dźwignię i już hamuje. Muszę zajrzeć w układ, pewnie coś jest nie tak. :icon_mrgreen:
  25. Jeśli chłop jest ambitny to karę i tak ma niesamowitą. Nic tak nie boli ambitnego mechanika jak mechaniczna porażka. Niby to motocykl a nie samochód więc gość miał prawo nie znać na wylot tego mechanizmu, ale jednak wyjąć części i włożyć je spowrotem na swoje miejsce nie jest aż tak wielką sztuką. Tak czy inaczej, na pewno najadł się wstydu. A koledzy już do końca życia będą mu wspominać jak to szefowej Harrego popsuł. :icon_twisted: PS.Upewnij się że łańcuch sprzęgłowy masz odpowiednio naciągnięty, może nie miał pod ręką danych o luzie łańcucha i zrobił "na oko".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...