ja bym jeszcze do ostrzeżenia dodał: zapinajcie kurtkę :( w miniony weekend zrobilismy z kumplem traskę i tak sobie lecieliśmy ok 100-110km/h i poczułem jak coś mi wleciało za koszulę, twardo jadę dalej zatrzymaliśmy się w czerniejewie i czuje jak coś mnie gilga po brzuchu próbuje to namierzyć ale ucieka no to wale się po bebeszach i jak mnie coś nie upie**oli jeszcze raz bach i znowu mnie uje**ło podnoszę koszule i wymęczony trzmiel wypada na spodnie uj**ał mnie sukinkot dwa razy w moje kochane brzusio trszokę pobolało, troszkę miejscowo spuchło ale jest ok dobrze że go nie pokłnałem czy cóś :-D ** - punkt gratis ! - P.