Skocz do zawartości

Wasz najlepszy i najgorszy samochód


Gość małaMi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Taa no, V6 do kręcenia 40 po mieście, rzeczywiście ma i sens i logiczne umotywowanie. W trasę chętnie.

 

edit

Ja bardzo miło wspominam swojego golfa 3 GT, benzynka (bez gazu). Silnik 1.8 ośmiozaworowy ciągnął żwawo niskimi obrotami, prawie jak diesle. Totalnie bezawaryjny. Bogato wyposażony jak na swój wiek. Poza tym to mój pierwszy, więc żaden inny nie da tyle radości. Sprzedałem ostatniej wiosny, gdy osiągnął pełnoletniość.

w manualnej skrzyni to była by porażka , w tej wersji jest bajka.

łysy zawsze mówił że dobry automat w mieście to jest to.

on śmigając w patrolu po 100 km i przerzucając ciągle biegi 1,2,3,3,2,3,2,1 naprawdę się wyleczył z manuala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorszy jakim śmigałem Nissan almera 2.2 chyba TDI silnik renault.

2 wałki rozrządu, i przyśpiesza niczym moja astra. Wciskasz pedał przy 1800RPM myślisz 2.2 będzie ciągnąć, zaraz turbina się obudzi, przecież to 16V piec! Czekasz, czekasz, masz 3 tys, czekasz, czekasz, masz 4.5tys. Odpuszczasz zatrzymujesz się i myślisz jak to k**a możliwe.

Strasznie się trzęsło przy obrotach 1500RPM gdzie audi C4 2.5TDI zaczynało dobrze chodzić.

 

Najlepsze ? Wszystkie którymi się dobrze bawiłem- Tłongo, matrix, Tico, astra clasic już słabo, Frontera 2.3TD, Sejak 900.

Edytowane przez Żurek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorszy jakim śmigałem Nissan almera 2.2 chyba TDI silnik renault.

 

Silnik 2.2 Di montowany w Almerach to właśnie była konstrukcja własna Nissana. Dopiero 1.5 dCi pochodzą od Renault.

http://motodiesel.pl/index.php?option=com_sobipro&pid=3159&sid=3163:Silnik-22-DI&Itemid=438

Internetowy sklep komputerowy http://mirwit.com.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić o silnikach Nissana to jednak nie są awaryjne konstrukcje, a co do osiągów to cóż, o gustach się nie dyskutuje.

 

Łysy, to pisanie o sobie w trzeciej osobie, że niby "Łysy robi to i tamto" jest żałosne.

Why... So... Serious

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w manualnej skrzyni to była by porażka , w tej wersji jest bajka.

łysy zawsze mówił że dobry automat w mieście to jest to.

on śmigając w patrolu po 100 km i przerzucając ciągle biegi 1,2,3,3,2,3,2,1 naprawdę się wyleczył z manuala.

Ja nie to automatu, tylko do tego v6 piłem. Ja obecnie mam manual ale i bez patrolu nie pogardziłbym automatem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje najlepsze samochody, którymi jeżdżę....

 

Polonez Caro 1.6 GLE. Na pracujący silnik można postawić szklankę wody, i nie uroni ani kropli. Z innych praktycznych ciekawostek to rozrząd na pasku zębatym, który pozbawiony jest jakiejkolwiek rolki prowadzącej, czy też rolki napinającej... całkowity koszt wymiany paska rozrządu 30zł. (robota moja). Mega kultura zawieszenia piórowego- idealnie tłumi nierówności w drogach :D

 

Golf II 1.6TD. Nic szczególnego... jeździ jeździ i psuć się nie chce, tylko okresowe wymiany poszczególnych części.


Land Rover Santana 109 Military (przekładnia kierownicza mechaniczna została tak skonstruowana, że nawet stojąc w miejscu da się skręcić kołami bez większego wysiłku...jedną ręką!). O innych plusach tego samochodu już nawet nie wspominam, bo jest tego sporo.

W tych samochodach (i innych starszych) dla mnie chodzi przede wszystkim o ich praktyczność/bezawaryjną eksploatację, i wygodę też mam, bo np. na dłuższych odcinkach jazda polonezem mnie jakoś specjalnie nie męczy. Koszty związane z utrzymaniem tego wszystkiego są wręcz nieodczuwalne, w porównaniu np. z samochodami "kulturalniejszymi".

Miałem też...

Land Rover Freelander, ale szybko się go pozbyłem.... z wiadomej przyczyny.

Obecne (niektóre) samochody nie przejeżdżą nawet połowy tego co auta stare, z prostego powodu.... min. ich wyposażenie/sterowanie elektroniczne na to nie pozwoli, nie mówiąc już o innych elementach. Po prostu, dzisiejszy samochód nie konstruuje inżynier tylko księgowy..... Kasa! Panowie, inaczej koncerny by padły, i jest tak ze wszystkim innym w tym dzisiejszym "normalnym" świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić o silnikach Nissana to jednak nie są awaryjne konstrukcje, a co do osiągów to cóż, o gustach się nie dyskutuje.

 

Łysy, to pisanie o sobie w trzeciej osobie, że niby "Łysy robi to i tamto" jest żałosne.

jak ban i reszta twoja :blush: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsza padlina to była Maza 626 - niestety amerykańska wersja Cronos 2,5V6 w automacie :banghead:

Bez względu na styl jazdy paliła 14-16 litrów, a fordowska skrzynia sypała się jak stare budownictwo (2 remonty w ciągu 3 lat).

 

Bardzo miło wspominam Vectrę A 1,6 8v - bezawaryjna, tania w eksploatacji, stosunkowo elastyczny silnik. Potem była Omega B 2,5V6 manual, duże i wygodne auto ale spowodowana przez niezdarnego mechanika awaria rozrządu omal mnie nie zrujnowała :sad:

 

Nie dam złego słowa powiedzieć o Astrze G kombi 1,7DTI (Isuzu), którą mam już 11 lat (od nowości) i nie mogę się z nią rozstać mimo, że od kilku lat praktycznie stoi nieużywana. Zjeździłem nią z rodziną całą Europę - 0 awarii, spalanie 5,5 - 6l/100km, części tanie jak barszcz :wub:

 

Na starość wożę się kanapowcem Volvo V70 D5 AWD 185 KM w automacie i nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba (poza tańszym serwisem) :wink:

Edytowane przez Mario
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako tako najgorszego auta chyba jeszcze nie miałem - każde w miarę miło wspominam. :)

Najlepiej wspominam Nissana Almerę N15 z silnikiem wolnossącym 2.0D 75KM. W momencie zakupu 275 000km, w momencie sprzedaży 440 000km. Miał nawet klimę i przyciemniany, elektryczny szyberdach (wszystko działające) :D Maskę podnosiłem co 10 000km żeby wymienić olej z filtrem. Żadnych dolewek. Do baku to wlewałem chyba wszystko co mi się nawinęło - olej opałowy, biodiesel, olej od frytek, olej transformatorowy, od biedy dostał czasami dobrej ropy. Wszyscy mi wróżyli, że "po kilku tysiącach będziesz szukał nowej pompy i wtrysków" a po ponad 160 000km nawet nie kopcił i zapalał od strzała. Spalanie nie przekraczało 6l, w trasie 3 osoby + dużo bagażu + klima, do 120km/h spalanie wyszło 5,5l biodiesla. Takie ciekawostki: od nowości nie ruszane świece żarowe, grzały idealnie. Oryginalny akumulator (logo Nissana, wybita data produkcji taka jak auta) padł po 13 latach, Nissan wsadzał tam akumulatory firmy Panasonic. Jedyny powód dla którego został sprzedany to rdza. Ostro zaczęło brać progi, w bagażniku pod wykładzinką tragedia - a auto nie bite.

 

Obecnie Accord VI, 1.8vtec, rdzy nie ma, nie psuje się, wcina 300ml oleju na 1000km (jak to każdy vtec) - ale przejechałem nim dopiero 30 000km, trochę za mało żeby oceniać tak, jak Almerkę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...